Znalazlem w internecie artykul o tematyce, ktora od dawna chodzila mi po glowie, i napisany najwyrazniej przez czlowieka z mego pokolenia - tyle ze o wiele lepiej i dokladniej niz ja umialbym go napisac.
Jego tematyka jest nasz system monetarny i jego wplyw na spoleczenstwa - cos o czym wiekszosc ludzkosci nawet nie mysli a co jest podstawa jakosci naszej egzystencji.
Artykul jest dlugi, wieloczesciowy i nielatwy w czytaniu, ale mam nadzieje ze kilka osob go przeczyta.
Ja moge tylko podpisac sie pod jego wnioskami :

https://pecuniaolet.wordpress.com/wstep/

No super super ale to jeden problem u wierzcholka góry lodowej. Dawno już przestaliśmy to wszystko kontrolować tak naprawde, trzeba sobie to przyznac szczerze Jedziemy po bandzie

Jeny, ale długi artykuł. Nie dam rady go obalić.

Pieniądze są główną żyłą idolatrii. Tyle wiem o mamonie i mi wystarczy.

No niestety to jest to co wiekszosc ludzi jest w stanie wykrzesac z siebie w tym temacie - jedno chwytliwe haslo z ktorym potrafia sie utozsamic bez zrozumienia jak naprawde dziala system.
Jak to ladnie zauwazono "ignorance is bliss" dla przecietnego Kowalskiego / Browna.
To ona pozwala zarzadzac ludzkoscia jak duzym stadem baranow.
Robur, gdybys tu trafil to ciekaw jestem twego zdania.
Jockey, Dreayes - gdzie jestescie moi stali przeciwnicy dyskusyjni ?
Barney - wyjdz na chwile z tej religijnej chmury i zapoznaj sie z dzialaniem realnego swiata .

Tak to prawda, że ignorancja to moja domena. Nie jest mi z tym źle. Tylko, że faktycznie sobie nie pogadamy w tym temacie. Przykro mi. Może na innym wątku.

To nie byl atak na ciebie tylko stwierdzenie faktu wystepujacego u 99% ludzkiej populacji.

Wiem, że mnie nie atakowałeś, spoko Nawet tak mi przez myśl nie przeszło. Miłego wieczoru
I zgodzę się z Tobą, bo rzeczywiście takie są fakty.
Jednak czasami bycie ignorantem popłaca.

Artykuł bomba, a kolejne na blogu też ciekawe. Czytanie wymaga jednak wysiłku. Przeczytałem, teraz muszę przetrawić i zrozumieć. I sam nie wiem, zacząć się bać?

Kusisz, może przeczytam

No muszę Wam powiedzieć, że obaliłam pierwszą stronę. Ciekawe i wciągające. I przystępnym językiem napisane.

Ciekawe czy się sprawdzi moja teoryjka, którą mam w głowie. Bo ja mam w głowie taką śmiałą teorię, a ekonomistką nie jestem (tylko w głowę się zawsze łapałam jak mąż grał na giełdzie i byłam zdziwiona jak można zarabiać na spadkach to sobie wymyślili fachowcy maszynkę). No wiec ja podejrzewam i piszę łopatologicznie, że tak to w dziejach bywa, że co jakiś czas musi być wielkie bum czyli wojna, która zlikwiduje długi państw, po której będą wreszcie nowe miejsca pracy, czyli zlikwiduje się bezrobocie, będzie praca, a bogaci tego świata zaczną od początku robić machlojki i kraść do upadłego i tak wyzysk, chciwość, brak moralności i obyczajności doprowadza z czasem do kryzysu finansowego, którego rozwiązać się nie da inaczej jak tylko przez wojnę, którą to wielu jest zainteresowanych, tylko nikt tego głośno nie mówi. Wszystko przed nami, dawno wojny nie było.
Sorry za mroczność spojrzenia, ale takie mam przeczucia, a moja kobieca intuicja mnie nie myli. Możecie to potraktować jak chcecie, również jako dobry żart. Nie obrażę się. Idę zagłębić się w lekturę drugiej strony.

No mega ciekawe. Kolejna przerwa na wklejenie mojej bajki, tzn. współczesnej przypowieści.
Jako, że jestem chrześcijanką oraz wychowuję w wierze, co jest dla mnie priorytetem dwójkę dzieci (szkoła podstawowa) łopatologicznie staram się im wytłumaczyć Ducha Ewangelii i przekazać Słowo Boże, tzn. zachwycić je pięknem i mądrością tego Słowa.
Podzielę się bajką jaką wymyśliłyśmy z dziećmi przy okazji rozważania lipcowego czytania z niedzieli.
Tzn. tego :



Nasza wersja współczesna tej przypowieści wyszła nam mniej więcej tak:

Pewnemu człowiekowi poszczęściło się w życiu. Poznał żonę, znalazł dobrze płatną pracę. I rozważał sam w sobie: Co tu począć? Stać mnie na kredyt na ogromne mieszkanie a i pewnie jeszcze na brykę. I rzekł sam do siebie : Tak zrobię: wezmę ogromny kredyt w banku, maksymalny jaki mi tylko dadzą, kupię jak największe mieszkanie/dom i tam je wyposażę, oczywiście na kredyt skoro dają i umieszczę tam całe moje dobra, aby mi się żyło wygodnie. I powiem sobie: Masz wielkie mieszkanie/dom, ogromny telewizor, brykę; odpoczywaj, jedz, pij i używaj! Lecz Bóg rzekł do niego: "Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował i kredyt któryś zaciągnął na kogo spadnie?" Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem".

Wersja pisane niestety nieco okrojona , wersja rozważana była mega rozbudowana . Ale dzieci się wiele nauczyły i same wyciągnęły mądrość życiową.

W dzisiejszych czasach kredytów już wcale nie trzeba czekać, by "dobrze obrodziło pole", aby gromadzić dobra w tym celu, by nimi nie służyć, co najpewniej prowadzi do zguby.

Nie bez powodu też Bóg powiedział: Nie możecie służyć Bogu i mamonie. Nie wymienił innego bożka, tylko pieniądz!!! To wiele mówi. A ludzie dalej nie słuchają Boga. Zasady ludzkim umysłem kreowane zawsze są do bani. Człowiekowi zabroniona jest autonomia moralna, dla jego dobra.

Dobra, lecę następny rozdział obalić. Teraz Ci Adamie dziękuję za wklejenie tak super artykułu, a Tobie trenerku za skuszenie Pokonałam ignorancję.

Kolejna krytyka kapitalizmu z pozycji pokornego i praworządnego obywatela.

Autor bloga ma utopijne pomysły, ale przynajmniej wie, że są one bardzo trudne do wprowadzenia. Realistycznie podchodzi do swoich koncepcji w rozdziale 14, ocierając się o trockistowską wizję rewolucji wszechświatowej.

Autor bloga bardzo się gimnastykuje, aby nie zostać posądzonym o wpływy marksistowskie, ale nie uchronił się od sięgnięcia po powyższą wizję. Utopijność opisanej w blogu recepty na współczesny kapitalizm polega też na tym, że autor bloga nie wskazuje, kto miałby wymusić zmianę systemu monetarnego.

Elity, a szczególnie te kapitalistyczne, nigdy ludowi nic nie dały dobrowolnie, lud sam sobie musiał każde świadczenie lub ulgę wyszarpać i nierzadko miało to krwawy przebieg.

Warto było przeczytać. Dzięki jeszcze raz za podanie linku!!! Ja się podpisuję obiema rękami. Nie załamanymi jednak, bo ja widzę wyjście Zawsze jest wyjście.
Kurcze, ale nie sądziłam, że mam taką dobrą intuicję.

To odpowiedz na post Stacha.
Tak bym tego nie okreslil ( krytyke z pozycji praworzadnego obywatela ), raczej jako analize dzialania obecnego systemu.
Dopiero gdy wiemy jak system dziala i na czym polega ze dziala tak a nie inaczej mozna zaczac myslec w jaki sposob mozna go zmienic.
Autor oczywiscie widzi wszystko z polskiej perspektywy, ale ja patrzac z perspektywy kanadyjskiej i amerykanskiej doszedlem do tego samego glownego wniosku.
System finansowy rzadzacy gospodarka musi zostac zmieniony, a podstawowa jego zmiany bedzie zmiana renty pienieznej z wykladniczej na liniowa. Oprocenowanie kredytu musi stac sie prosta zaplata za jego uzyczenie bez angazowania w to procentu skladanego.
Tylko wowczas jestesmy w stanie zlikwidowac obecna piramide finansowa i zblizyc finanse do rzeczywistosci.
Odnosniki autora do marksizmu sa naturalne, to byla pierwsza krytyka gospodarki kapitalistycznej i rowniez analiza owczesnego systemu.

Chcę podziękować za temat i ling.
Ja jeszcze więcej ciekawych rzeczy się dowiedziałem z tej strony, oprócz sfery finansowej.
Choćby z tematu (intelektualny zastój), który właśnie tłumaczy dlaczego tak się dzieje z naszymi finansami i naszymi możliwościami.

Ja bym proponował ten rodzaj rozeznania rzeczywistości, zaraz po studiowaniu PŚ.
To dotyczy nas teraz, a przez świadomość tego, możemy coś zmienić na plus.
Są tam opisane sprawy które znamy częściowo, inne są przez nas podejrzewane.
Lecz bardzo pomaga tu zebranie całości w sensownie połączoną treść.

To tak krótko po lekturze, możliwe ze cenne myśli przyjdą same później.