Czy można wierzyć dokumentom SB? Jak sądzicie, czy nie jest to jedna wielka ściema służb PRL-u?


Edit: literówka

Wtrącę się troszkę nie na temat ale do topiku Wałęsy też nie pasuje na szybkiego bo lecę do pracy:

Kto wie gdzie dokładnie żlaleziono tę teczke na Bolka? W szufladzie u kogo??
Od kiedy dokumenty SB trzyma przećietny polityk w biurku?

Może historia którą czytam jest błędna bo mi się w pale nie mieści....
Skąd ta teczka????
Wie ktoś?

Będę za kilka godzin......

pytanie bardziej ogólne - czy można w ogóle wierzyć jakimś dokumentom? są pewne zasady pozwalające zweryfikować i sprawdzić wiarygodność danych - i takie są przez historyków wykorzystywane zarówno wobec dokumentów utworzonych przez SB jak i przez Gestapo (tak są takie) czy Ochrane.
1000% pewności mieć nie można - ale sporą cześć da się mocno uprawdopodobnić

a co do teczki 'Bolka' - nie została znaleziona w szufladzie PODRZĘDNEGO polityka - ale w szufladzie najpotężniejszego (a przynajmniej jednego z najpotężniejszych) komunistów, generała, szefa służb wojskowych i cywilnych.

To zależy od tego jak szukano. Jeden dobry informator był czasem rozpisywany na dziesięciu, bo oficer musiał się rozliczać z postępu w dostępie do nowych ludzi. Tak praktykowano. Dziewięciu więc może nie mieć pojęcia, że pracowali jako TW. Będą jednak podrobione podpisy tych ludzi. Nie znajdziemy odcisków ich palców. Obieg dokumentacji był skomplikowany, jedni oficerowie pilnowali drugich i kopiowali dokumenty, więc zniszczenie teczki owego dobrego współpracownika niewiele dawało. Praktykowano niszczenie oryginałów teczek przy zainteresowanym informatorze, jako nagrodę za owocną współpracę. W szufladkę katalogową z nazwiskiem zniszczonej teczki Nowaka wsuwano fiszkę z nazwiskiem Kowalskiego, tyle, że brak było dokumentacji. Figurował tylko w wykazie. Kowalski do dziś nie ma pojęcia, że zawędrował do UB. Pracowali przykładowo w jednej firmie: jeden był dyrektorem (TW), drugi księgowym, więc dane osobowe były dostępne, podpisy też.
Jeśli temat będzie o sprawach przybliżonych wyżej, wątek pozostanie jako odrębny.

Tak oczywiście to nie ulega kwestii, ale mi chodzi o chociażby takie metody jak przymus. Wiesz ktoś celuje w Twoje dziecko, albo łamie ci paluchy w szufladzie, piłuje zęby tarnikiem - no jest jeszcze kilak "fajnych sposobów" do wymuszania.


Droga @merss mam prośbę jako autor wątku o nie wprowadzanie atmosfery zastraszenia w wątku (w jednym już porządziłaś - strasząc mnie na dokładkę). Dziękuję z góry.

Widzę, że obchodzisz temat, ale może się z tego wykluć całkiem ciekawy wątek. Nie zastraszam, ale sugeruję, by nie łączyć treści, bo wątki scalę. Uprzedzam, by nie było zakoczenia i kolejnych pomówień.
O Wałęsie jest drugi wątek. W czyjej szufladzie znaleziono jego dokumenty, również.

Mam też taką wątpliwość jak sprawdzić, czy to akurat konkretny donos przyczynił się do krzywdy vzłowieka, którego dotyczył ten donos? Wiem są sytuacje bezsporne, ale najczęściej bywa tak, że w tej samej sprawie jest kilku donosicieli.

Prztynależność do SB chyba nie jest przestępstwem w RP?
Jest?
Przecież SB otrzymuje regularne wypłaty emerytalne i nie siedzą w więzieniach....
Czy SB składało przysięgę jak wojsko? Jeśli tak to niemożna ich winic za wykon rozkazu na rzecz rządu który był pod radziecka kontrolą.Taki mieli zawód. To że byliśmy lata pod kontrolą ZSRR niestety tylko gmartwa sprawę.
Można zato ich winić za morderstwa? Jeśli wykonywali to z polecenia na rozkaz to wina pada na tego kto rozkaz wydał a nie wykonał.
Co do kłamstw lustracujnych i czy mogą być fikcją - jak najbardziej ze mogą ale nie są dopóki nie ma na to dowodowej treści.

Czy wstąpienie do SB z przymusu jest złe? Jak ktoś cie zmusza do czegos i grozi śmiercią czy czymkolwiek innym to on popełnia przestępstwo nie ty. ITD ITP

W III RP nie jest bo powstała w wyniku układu w Magdalence pomiędzy czerwonymi a różowymi.Niestety tak
A to z łapanki brali czy na ochotnika tam się szło? Twój tekst zabrzmiał jak w czasach rozliczeń z III Rzeszą. Oni tylko wykonywali rozkazy...
Norymberga się kłania i tłumaczenia SS i Gestapo.

Nie kłania się tylko powtarza:
Liderzy zbiegli (...) - żołnierze na sznury.
Przesadzam ale po części tak jest.

Jak rozumiem masz dowody na to że oficerem SB zostawało się z łapanki.
To czekam na te dowody.

Nie nie! - nie mam żadnych dowodów.
Tak tylko mi się wydaje że sytuacja wyglądała mniej więcej tak.
Dostajesz ofertę współpracy z SB - odmawiasz.
Wtedy SB mówi ok - zatem spodziewaj się że od jutra nie masz pracy.
lub żony
Lub mordobicie , lub zabicie.

W tym stylu.
W tamtych czasach nie było to zbyt dobrowolne.

Nie rozmawiamy o TW tylko o pracownikach SB. To po pierwsze.
Po drugie jakoś byli ludzie którzy nie zgadzali się na współpracę. Jak np. Gwiazda, Walentynowicz, Wyszkowski, itd. takich ludzi w Solidarności było mnóstwo. Do resortu szli na ochotnika. Zapoznaj się z faktami zanim będziesz powtarzał papkę mainstreamu, że wszyscy byli umoczeni itp.
A wydaje ci się. To zapoznaj się z faktami
A słyszałeś powiedzenie że z niewolnika nie bedzie pracownika? Naiwny jesteś. Tak zakładam, żeby nie przyjąć gorszej wersji...
Praca w resorcie była jak najbardziej dobrowolna. Nikt nie zostawał na siłę pracownikiem resortu. Łamali ludzi i robiono z nich TW ale to całkiem inny temat.

No widzisz @Jockeyu to mnóstwo tłumaczy wszystko, nie wszyscy byli potrzebni tak bardzo jak niektórzy.

Jockey - chętnie bym to zrobił tylko z jakimi faktami z tymi z TVN czy TVP1?
Dla mnie to żadne fakty...
Ale jedno przyznam nie znam się na politycę i od teraz zamykam dziób w tych tematach - chyba że ktoś mnie mocno sprowokuje do dalszego dialogu.