To może zacznij od postaw i wyjaśnij podstawowe pojęcia, którymi się posługujesz:

Fala.
Częstotliwość.
Fala skalarna.
Skanowanie skalarne.
Eter.

Nie bardzo rozumiem po co?

Ponieważ, jak sam napisałeś Harpunnikowi:

Wobec tego zdefiniuj terminy, którymi się posługujesz, aby nie dochodziło do nieporozumień na skutek tego, że będziemy rozumieli je odmiennie.

W XIX i na początku XX wieku uważano, że rażenie prądem leczy. Niemal wszystko - od alkoholizmu, poprzez ból aż po katar. I też było wielu ludzi którzy uważali ze "im pomogło".

Przy okazji: leczenie prądem (elektroterapia) jak najbardziej jest stosowane. Nawet ma związek z częstotliwością - tzw. prądy interferencyjne. Istnieje diadynamika, TENS i inne (np. jonofereza). W psychiatrii stosuje się (wciąż jeszcze) elektrowstrząsy.
No, ale to wszystko zupełnie co innego niż opisałeś.

Skoro nie posługujesz się powszechnie przyjętymi definicjami, to powinieneś wyjaśnić je na samym początku. Nie uważasz?
Poza tym dlaczego nie możesz posługiwać się normalnymi terminami, tylko musisz jakimiś swoimi? Nie widzę innego powodu niż mydlenie oczu i próba onieśmielenia czytelnika trudnymi zwrotami. Wiem, że pewnie nie robisz tego ze złej woli, tylko powtarzasz słowa, które gdzieś przeczytałeś, ale intencja ich autora była prawdopodobnie właśnie taka.

Może przykład. Piszesz o "fali skalarnej". Tymczasem coś jest skalarne wówczas, gdy jest opisane jedną wielkoscią (czyli nie jest wektorem).
Na przykład wartością skalarną jest temperatura, długość, objętość itd.
Cóż w takiej sytuacji miałoby znaczyć określenie "fala skalarna"?

Mam wrażenie, że te terminy są po prostu absurdalną zbitką terminów fizycznych.

To nie chodzi o rozumienie odmienne, tylko o podejście do definicji. Jeżeli uznajecie ją jako "pseudonaukowy bełkot", no to nic dziwnego, że chcecie aby sformułować twierdzenia które podadzą zasady działania biorezonansu za pomocą uznanych przez oficjalną naukę definicji. Jasne?

Nie mam chęci na dyskusję o definicjach. I nie mam pojęcia czy np definicja fali skalarnej https://www.spooky2scalar.com/what-are-scalar-waves/ (@Yarpen przecież podawałem już tego linka, tak jak i pozostałe definicje), jest wyssana z palca, czy nie. To samo mogę powiedzieć o uznawanej Teorii Względności Einsteina. Pomijając fakt ograniczoności moich zdolności intelektualnych, nie znajduję przyczyny aby zgłębiać te tematy. Jasne?

Dodam jeszcze, że to nie są moje definicje. To jak zbudowany jest straszny, też jest dostępne w internecie. Jeżeli ktoś miałby odpowiednią wiedzę z zakresu elektroniki, to mógłby się pokusić, aby samemu go zbudować.

Przykro mi: nie mam czasu na słowne przepychanki. Jak mam kogokolwiek przekonywać, że nie chcę nikomu mydlić oczu, czy onieśmielać trudnymi słowami? Starałem się pisać prosto. Jak ktoś mi nie wierzy, to jego sprawa. Ja nie widzę sensu, wręcz uważam za szkodliwe, aby go przekonywać. Jasne?

Biznesinfo, piszesz, że nie znasz się na fizyce, więc dlaczego nie chcesz posłuchać opinii osób, które jakieś pojęcie mają, tylko odbierasz je jako atak? Przecież my nie zmyślamy i nie mamy żadnego interesu w zdyskredytowaniu tej metody. Stwierdzamy po prostu fakty. W każdym linku, który podałeś, jest napisany stek bzdur. Kilka z nich zostało już wypunktowanych a kolejne mogę wypunktować w każdej chwili.
Wierzę Ci, że biorezonans działa (a przynajmniej wierzę, że Ty wierzysz), ale jakie nastawienie ma mieć do danej metody racjonalnie myślący człowiek, jeśli nawet osoby, które się nią zajmują, nie potrafią wytłumaczyć jak ona działa, a w każdym źródle które podają są ewidentne przekłamania?

To co pisze @Barney nie odbieram jako atak. To co piszesz Ty @ŚmiałyHarpunnik odbieram jako zaawansowaną żonglerkę słowną godną jakiegoś prezesa lub przynajmniej dyrektora handlowego. Jak czytam @Yarpena to mam wrażenie że czyta moje teksty bardzo po łebkach.

Nawet nie pomyślałem że coś zmyślacie, wasza opinia jest raczej standardem niż wyjątkiem. Osób kompetentnych, które zajmują się spookim jest niewiele. Ten cały system działa podobnie jak GNU OpenSource w informatyce.

Jeżeli wyłapałeś przekłamania w źródłach których podałem, to może pokusiłbyś się odpowiedzieć dlaczego to działa?

Nie zdążyłem wyedytować. Ostatnie pytanie miałobyć inne. Nie miałobyć dlaczego działa, tylko ujawnić te ewidentne kłamstwa na forum spookiego.

Dobrze jak racjonalnie myślący człowiek zdaje sobie sprawę z ułomności racjonalizmu i nie robi z niego idola.

Naprawdę nie wiem jak to rozumieć, to co napisałeś, w cytacie poniżej. Tym bardziej że wcześniej pisałem że u mnie jest nie tylko wiara, ale prawie roczny test. Wiem co to jest efekt placebo i śmiem wątpić, aby o to chodziło.
Wierzę Ci, że biorezonans działa (a przynajmniej wierzę, że Ty wierzysz)

Sęk w tym, że definicje, które tutaj podałeś, są pseudonaukowym bełkotem, z którego nic nie wynika. Dziwi mnie, że tego nie widzisz, skoro, jak twierdzisz, miałeś bardzo dobre oceny z fizyki, a Twoja praca magisterska dotyczyła... teorii względności.


Z tego, co widzę, nie masz w ogóle ochoty na dyskusję na temat biorezonansu opartą na jakichkolwiek argumentach merytorycznych. Co mnie nie dziwi, bo z Twoich postów wyziera czysta wiara, a nie oparte na jakiejś rzetelnej analizie faktów przekonanie.


Sorry, ale to jest źródło obcojęzyczne. Jak chcesz się na nie powoływać, to podaj przekład na język polski.


A podobno pisałeś na jej temat pracę magisterską...


Ależ proszę bardzo. Nie musisz zgłębiać. Tylko w takim razie nie pisz o biorezonansie jak o fakcie, a jedynie, że w to wierzysz.


Już je wskazano. Na przykład w tym i tym postcie.

Nie wiem czy mam to odebrać jako krytykę czy jako komplement Dlaczego odbierasz to jako żonglerkę? Wydaje mi się, że piszę całkiem konkretnie.

Napisać, że wyłapałem przekłamania, byłoby wielkim eufemizmem. Te teksty są jednym wielkim przekłamaniem. To pseudonaukowy bełkot od A do Z, lub jak kto woli tzw. "low content". Teksty podobnego typu można znaleźć np. na stronach o tematyce ezoterycznej.

A dlaczego metoda działa? Miałem nadzieję dowiedzieć się od Ciebie. Ale skoro działa i to bardzo dobrze, to dlaczego nikt nie przeprowadził badań klinicznych i ich nie opublikował? Przecież to materiał na Nobla!

Nie jestem pewien o co pytasz. Mam ujawnić kłamstwa z forum spookiego tutaj, czy napisać o tym na forum tej metody? Jeśli to pierwsze, to nie ma problemu, ale jeśli to drugie, to szkoda mi na to czasu. Byłoby to jak przekonywanie kreacjonistów do ewolucji.

Mam uzasadnione wątpliwości co do tego, że biorezonans działa, ale nie podejrzewam Cię o kłamstwo. Ludzie ulegają sugestii bardzo łatwo. Poczytaj np. historię odkrycia promieniowania N. Jego odkrywca odczytywał poprawny wynik ze spektroskopu nawet po tym jak ktoś z obserwatorów podpieprzył pryzmat. Nie oszukiwał, naprawdę to widział. Był to poważny naukowiec, więc co dopiero mówić o laiku.

Dla mnie osobiście, w tej dyskusji, jak i w podobnych, uderza brak tolerancji i akceptacji dla odmiennego zdania. Ludzie generalnie mają z tym problem. A jeszcze do tego lg+ i różnej maści politycy o?rali wyraz "tolerancja" i dlatego ludziom on śmierdzi i go nie rozumieją.

Ja jestem na etapie klimakterium męskiego (wiem, nauka czegoś takiego nie potwierdza) i te wszystkie złości i urazy które kiedyś stłumiłem, wracają do mnie ze zdwojoną siłą. Nic dziwnego że mam poważne kłopoty ze zdrowiem i chwytam się wszystkiego, jak tonący brzytwy.

Obecnie biorezonans pozwala mi w miarę satysfakcjonująco funkcjonować. Jeżeli się mylę co do niego, (a Wy macie racje) to za niedługo będę leżał i kwiczał. Na razie działa, co zamierzam wykorzystać, aby dzielić się z bliźnim swoimi (nie zawsze) słusznymi poglądami.

W pewnym momencie zastanawiałam się czy nie przenieść tego wątku do HP, takie też miałam sugestie. Przypomnialam sobie jak leczono bliską mi osobę. Narzekał na jakąś blokadę w głowie i gardle. Trafił na badania specjalistyczne do szpitala. Solidnie się nim zajęto, nawet tomografię głowy zaordynowano Lekarz był też dobrym psychologiem. Przepisał mu miksturę, bardzo silną. Dwukrotnie prosił, by się skupił na liczeniu kropelek, bo przedawkowanie jest groźne dla zdrowia. Rzeczywiście okazały się skuteczne i opowiadał wszędzie, że dostał taki szpitalny lek, którego nie wolno nawet w aptekach przygotowywać. Bazą dla tego leku była sacharoza rozpuszczona w wodzie i dodano jakiś środek zapachowy (tego pacjentowi nie było wolno powiedzieć). To był spisek, bo ów lek przygotowała mu synowa, też lekarka. Działał!
Jeśli chodzi o zdrowie zawsze zaczyna się problem. Mamy jako ludzie silną skłonność do korzystania z usług medycyny niekonwencjonalnej po wykorzystaniu możliwości konwencjonalnej, czasem gorzej, gdy się trafi na szamana i ten dobije pacjenta (polecone przez przyjaciółkę chińskie zioła na raka).
Skoro placebo to dziala, bo uklad nerwowy i jego działanie nadal stanowia dla nas tajemnicę to jeśli specyfik nie rujnuje zdrowia niech będzie w stosowaniu.
Mamy wiele prac naukowych na temat korelacji ukladów: nerwowego, hormonalnego i pozostałych, bo i hormony nami rządzą. I naukę, która się tym zajmuje: psychoneuroimmunologia.

Kult cargo w medycynie i psychologii ma się świetnie, im starsza metoda tym postrzegana jest jako bardziej skuteczna. Wykorzystuje się to w celach reklamowych, że znane od 4000 lat, więc wysyłany jest apel do podświadomości, by podpowiadała że to działa. Skoro o zdrowie chodzi i pomaga a nie szkodzi, niech sobie w tym wątku pozostanie. Te rozmowy panelowe też.

Z kultem cargo jest taki problem, że on wie, że dziala, ale to jeszcze nie zostało przez naukę odkryte. Z wyprzedzeniem jednak lokuje się jako nauka. Na pewno z czasem nauka potwierdzi skuteczność metody. Człowiek to zwykle lokuje jako metodę innowacyjna, bo mamy sporo terapii eksperymentalnych, które też testuje się na ochotnikach. Kult cargo więc bardzo blisko chce być nauki.