Liczne badania naukowe dowodzą, że marihuana powoduje schizofrenię.

Rzeczywiście istnieje związek pomiędzy paleniem marihuany a schizofrenią ale stwierdzenie, że marihuana ją powoduje, jest pewnym nadużyciem. Jest ona tylko jednym z wielu czynników ryzyka. Przypuszcza się też, że powoduje jedynie wcześniejsze ujawnienie się objawów u już chorej osoby.
Poza tym każdy skuteczny lek wiąże się z pewnym ryzykiem wystąpienia efektów niepożądanych. Np. udar krwotoczny, martwica brodawek nerkowych, nagłe obniżenie ciśnienia i wstrząs, to działania niepożądane aspiryny.

Marihuana zwiększa ryzyko schizofrenii o 600%!

Powołujesz się tylko na jedno badanie, i to sprzed 30 lat! Istnieje korelacja pomiędzy paleniem a schizofrenią, ale nie został wykazany żaden związek przyczynowo skutkowy. Być może jedno i drugie ma wspólną przyczynę lub osoby ze skłonnościami do schizofrenii mają też skłonności do nałogów.

Arytkuł przeglądowy w najczęściej cytowanym czasopiśmie medycznym na świecie: New England Journal of Medicine z 2014 roku zatytułowany: "Efekty niepożądane zażywania marihuany".


http://www.nejm.org/doi/full/10.1056/NEJMra1402309

Ryzyko uzależnienia:
-"Pomimo trwającej debaty, na temat możliwości uzależnienia od marihuany, dowody jasno pokazują, że używanie marihuany w dłuższym okresie prowadzi do uzależnienia"

Skutki palenia na rozwój mózgu:
"Rozwój mózgu trwa do około 21 roku życia, więc do tego okresu jest on o wiele bardziej podatny na środowiskowe czynniki takie jak palenie marihuany, a powoduje to nastepujące skutki:
-THC reaklibruje wrażliwość na system nagrody od innych narkotyków
-ekspozycja prenatalna na THC zaburza formowanie się cytoszkieletu w neuronach
-młodzi palący marihuanę mają mniej połączeń nerwowych w określonych rejonach mózgu skutkujących obniżeniem IQ, bo system kanabinoidowy aktywnie uczestniczy w procesie formowania się synaps."

Rola jako narkotyku otwierającego:
-"epidemiologiczne i prekliniczne badania sugerują, że używanie marihuany w wieku dojrzewania promuje zachowania nałogowe w wieku dorosłym."

Relacja z zaburzeniami mentalnymi:
-"Używanie marihauny współwystepuje z podwyższonym ryzykiem występowania lęków i depresji, choć nie udowodniono przyczynowości.
-Marihuanę łączy się też z psychozami takimi jak schizofrenia, szczególnie u ludzi z genetycznym podwyższonym ryzykiem tej choroby. Palenie marihuany pogarsza także przebieg schizofrenii."

Efekt zażywania marihuany na radzenie sobie w szkole i życiowe osiągniecia:
-"Choć wyniki szkoklne są uzależnione od wielorakich czynników, pokazano, że palenie marihuany w wieku szkolnym współwystępuje z częstszym rzucaniem szkoły."

Ryzyko wypadków komunikacyjnych:
-"Zarówno okazyjne użycie jako i długotrwałe używanie marihuany zaburza możliwości prowadzenia pojazdów."

Wpływ na ryzyko wystąpienia raka:
-"Niejasne."

To miał być wątek o ziołach, a nie o narkotykach. Nie ma sensu dyskutować z ćpunami, nic ich nie przekona. Mają tak wypalone mózgi, że nawet nie widzą, że są wrakami człowieka, zachowują się jak zombi.

Tak jak i alkohol, ale pewnie nie masz nic przeciwko ziołowym nalewkom. Dlaczego?

Tak jak i wszystko inne...

Marihuana nie jest dla dzieci. To chyba jasne

A w jakiż to sposób badania to sugerują? W taki, że każdy heroinista palił kiedyś zioło? Zapewne każdy pił też piwo

To prawda. Marihuana jest czynnikiem ryzyka.
Efekt zażywania marihuany na radzenie sobie w szkole i życiowe osiągniecia:

Współwystępuje również z noszeniem dredów ale wniosek, że dredy zwiększają ryzyko uzależnień nie jest uzasadniony, prawda?

To chyba jasne, że po blancie nie siada się za kierownicą.

To jest śmieszny argument, że alkohol jest szkodliwy, palmy marihuanę, bo też jest szkodliwa.
Ziołowe nalewki są lekiem i stosuje się je w bardzo małych ilościach, po których nie czuć żadnych efektów upojenia, w przeciwieństwie do upalenia się marihuaną. Po drugie, stosuje się je przez określony z góry czas, np. 2 tygodnie lub miesiąc.
Ćpuny pala marihuanę nie dlatego, że leczy, tylko dlatego, że są uzależnieni od niej. A na początku dla odjazdów.

Nie rozmawialiśmy o rekreacyjnym paleniu marihuany. W celach leczniczych ją również stosuje się w odpowiednich dawkach, często mniejszych niż psychoaktywne.
Jeśli napisałbym o nalewkach ziołowych w celach leczniczych, to pewnie nie przyszłoby Ci do głowy upijanie się. Jednak jak wspomniałem o terapii marihuaną, to od razu piszesz o ćpunach i upalaniu się. Ciekawe

Trzeba też powiedzieć że nalewkę można rozrobić z wrzątkiem co powoduje odparowanie większości alkoholu...

A to nie jest tak, że ten alkohol w nalewce miał wpłynąć na rozszerzenie/zwężenie naczyń krwionośnych i reagować wraz z substancją czynną?

A marihuanę dawniej stosowali na wychodzenie z depresji, a nawet poprawę nastroju gdy np. ulegało się dotkliwym kontuzjom i zranieniom. Jeszcze w Polsce szlacheckiej. Opium też używali i żyli. Problem, że należy stosować równolegle tzw. "umiar".

nie wiem jak to jest z obiektywnego i naukowego punktu widzenia, ale z subiektywnego i empirycznego to moi kumple ze studiów, którzy palili dużo od liceum byli zauważalnie głupsi od reszty i bez ambicji. Jeden koleś mi mówił, że coraz częściej słyszy jakieś głosy na trzeźwo.

Od długotrwałego palenia na pewno się nie mądrzeje, to prawda. Jednak większość efektów ustępuje niemal całkowicie po kilku tygodniach od odstawienia. Inna sprawa jest taka, że zazwyczaj to co w Polsce kupuje się jako marihuanę, ma z nią niewiele wspólnego. Kropi się susz muchozolem, PCP i innymi syfami dla zwiększenia mocy.

"niemal".


Czy wódka czy picie syropków czy marihuana to na pewno to zdrowe dla organizmu nie jest. Jak nie jesteśmy jacyś umierający w bólach to nie ćpajmy, bo przyćmi nam to radość prawdziwego życia.