To dotyczy rozszerzania się materii we wszechświecie więc przeniosłem link z innego tematu.
http://www.staff.amu.edu.pl/~zbigonys/M ... ologia.htmAutor tematu z linka, podał informację która mnie trochę zaciekawiła.
A mianowicie że rozszerzanie się wszechświata, czyli oddalanie się od nas obserwatorów danych obiektów kosmicznych, ma stale rosnącą prędkość w zależności od dalszej od nas odległości ich się znajdowania.
Obiekty bliżej nas w tym samym czasie mniej przyspieszają, co te będące dalej i to niezależnie w jakim kierunku będziemy badać to przyspieszanie.
Co sugerowało by że jesteśmy w centrum tych zdarzeń, więc i ewentualnego wielkiego wybuchu.
Wniosek że to od nas oddala się cała materia po WW.
Czy to tak jest na prawdę w świetle badań naukowych?
A jeśli tak, to czemu tego wprost tak nie tłumaczą, podając swoje odkrycia.
Bo opierając się na tym, można dojść do kolejnych wniosków, czy aby na pewno to że materia poza nami w oddali bardziej przyspiesza w oddalaniu się od nas to prawda.
A może nie oddala się w ogóle.
Tylko nasze małe na skalę kosmosu możliwości badawcze, mają ograniczenia czasu (wielkości ) tak że powstaje błąd z obliczeń i obserwacji wynikły.
Większy aniżeli samo obliczenie, bo obserwujemy z jednego mini punktu, a oceniamy wielkości niewyobrażalnie większe.
To tak jak by z pozycji małej zmarszczki na wodach oceanu wywnioskować, jak daleko sięga ocean, oraz jaki ma kształt.
Wyjdzie bajka dla dzieci myślących że to tak powinno być.
Tu o tym błędzie pisze autor tematu, tyle że być może nie pomylił się co do faktu, natomiast co do sposobu dowodzenia owego błędu już tak (sposób przeliczeń).
Ja to widzę tak, że ponieważ obliczenia dotyczą obiektów o gigantycznych rozmiarach.
To nie muszą one podlegać tym samym prawom fizyki, co znane nam na małą skalę, z ziemskich czy okołoziemskich przestrzeni.
A obliczenia biorą pod uwagę znane nam prawa fizyki lokalne, na skalę wszechświata.
Więc zarówno przyspieszanie było by fałszywym wynikiem, jak i zwalnianie.
Bo reguły gry na kosmiczna skalę mogą być jeszcze inne.
A dostępu do ich rozpoznawania nie mamy, bo jesteśmy za mali.
Także badania skierowane w dowolnym kierunku, a interpretowane jak by były takie same, jak z jednego kierunku przestrzeni jest zwykłym czarowaniem, a nie prawdziwymi badaniami.
To mogę zrozumieć bo wiarygodnych wyników nie może być, a kto z tych którzy dają kasę na badania, byłby tak głupi i finansował coś co jest funta kłaków wart?
A temat jednak niektórych ludzi kreci, chcą go badać lecz cudzym kosztem.
A że wiele bezsensownych spraw na tym świecie, jest finansowanych z kieszeni ogółu ludzi, to i to ma ku temu swe podstawy.
Coś nie do obalenia, bo nie mierzalne można przedstawić chlebodawcom, jako sprawę najważniejszą na przyszłość, przez to sprawę wiarygodną.
Tak dostają kasę.
Ja zapytam czy nie bliższa koszula ciału?
Czy są rozwiązane sprawy egzystencjalne każdego bez wyjątku człowieka na ziemi?
By ciągnąć takie czy inne bezsensowne kierunki, ponosić koszty ich funkcjonowania.
Z kolei kosztem ludzi prostych bo pominiętych w ich życiu i edukacji, by następnie poniżać ich w człowieczeństwie.
Nie dając im innego wyboru, jak narażać się na ciężary którym nigdy nie sprostają by próbowali poprawić swój los.
A za to ich ofiarne życie i ogromną ilość pracy włożonej w to, by inni np. mieli co jeść.
Dostają grosze obniżające im możność poprawienia swego losu, nie z ich przyczyny utrudzonego, ale z przyczyny dyktatorów tego świata.
Tak się wieczności nie buduje.
Tak się buduje niewolnictwo, temat tak oczywisty że aż nie dostrzegany przez wielu.
Po co więc taka nauka naszym kosztem?
Czy zadowolony bezpieczny każdy człowiek na tym świecie, miałby mniej możności badać to samo, co teraz wielkimi nakładami jest czynione na próżno?
W ilości siła, mając zapewniony byt wszyscy na ziemi, nie mając innych wyzwań.
Czy nie więcej by wybadali w tym samym kierunku badania wszechświata choć trochę w późniejszym czasie?
Za to z o wiele lepszymi wynikami.
Czy nie dla tego mówią nam, ze diabeł rządzi ziemią po swojemu?
Czy nie dla tego inni walczą z wiarą która odkrywa te machlojki?
Wiedzą że nie mają ci walczący z wiarą racji, więc szukają dowodów na istnienie Boga.
Bo znają to że służy ona odkryciu ich kłamstw.
A odkrywanie Boga to odkrywanie prawdy (likwidacja kłamstwa).
Co oznacza dla nich, koniec profitów życia kosztem innych.
Jak dotąd nie zrozumieli że to gorsze ogólnie dla wszystkich, tak i tego nie pojmą dalej.
Bo wolą dobrobyt własny kosztem innych, z tego nie zrezygnują.
Panie Boże przyjdź!
Chce się krzyczeć patrząc na niezdrowe zasady funkcjonowania ludzkiego tego świata.
Trochę szeroko jak na wąski dział nauka.
Lecz autor po to ten temat tu umieścił, by można było wykazać naukowe powody, wskazujące na sens zajmowania się takimi badaniami.
A które próbował zakwestionować.