Widzisz, chodzi o to by nie postepowac niezgodnie z Naukami Jezusa a jednak pomoc obu stronom tak by tez nie postepowaly wobec siebie wbrew Naukom Jezusa.
To wszystko jest wyjasnione w Pismach a np. Piesn nad Piesniami najwiecej wyjasnia.
Trzeba tylko zrozumiec.
Nawet osoba aseksualna jak zrozumie, bedzie zyla w malzenstwie jak powinna i bedzie zdziwiona ze wczesniej tego nie rozumiala.

A dlaczego nie mamy rozmawiać o jednej z prawdopodobnych przyczyn braku współżycia wśród małżonków? Aseksualność się zdarza i wyjaśniam że takie osoby także wchodzą w związki / małżeństwa z osobami seksualnymi.



Sam, ale chyba nie rozumiesz problemu. Osoba aseksualna nic nie czuje w tym względzie. Nie czuje ani pociągu, ani potrzeby współżycia a stan ten jest raczej trwale utrzymujący się.

Pewnie chodzi o to, by kobieta potrafiła podejmować współżycie ze względu na męża (dla jego dobra), a nie ze względu na to, że jej się chce lub nie, czy ma przyjemność, czy nie. Z mężem tak samo. Inna sprawa, że jak się widzi, ze ta druga strona nie bardzo się garnie, czy stawia opór, to mogą pojawić się jakieś złe emocje.

Tylko że czym to wtedy jest? Chyba rozmija się z dobrowolnym i radosnym, chętnym dawaniem siebie w darze małżonkowi. I rozmija się z pojęciem miłości małżeńskiej, to tak jakby oddawać się potrzebie fizjologicznej i to wszystko. Hm, nawet nie czując tej potrzeby.

No tak, jak dzieci zagania się do łóżek w nocy, albo namawia na wartościowe potrawy a one ciągle stawiają opór, to też nie ma w tym nic przyjemnego. Ale to taki obowiązek rodzica.

Ale to chyba nie ma porównania, te sytuacje. Przecież takie współżycie podejmowane na przymus to raczej może sprawić w drugiej osobie jakąś blokadę. Lepiej te sprawy dogadać ze sobą i nie współżyć z przymusu lub z obowiązku. Jak to brzmi.

Wiesz, jak dzieci notorycznie budzą w nocy, chorują, wyłamują się z harmonogramu itd., to w końcu trudno się na coś umawiać, i robi się tak, jak życie dyktuje. Trudno czekać na to, aż będzie właściwy moment, bo można się nie doczekać, albo pojawi się on za parę lat. Jest obowiązek małżeński, to się go wypełnia i już.

Dlaczego osoby z taką przypadłością wchodzą w ogóle w małżeństwo? Nie mają świadomość że pożycie intymne jest jednym z podstawowych filarów wspólnego życia męża i żony ? Krzywdząc przy tym świadomie drugą osobę?

Wiele razy słyszałam od mężczyzn którzy są sceptycznie nastawień do czystość przedmałżeńskiej właśnie z tego powodu iź boją się że mogą trafić na jakaś oszustkę z zaburzeniami której w ogóle nie interesują te sprawy w małżeństwie .I słusznie zresztą patrząc na przypadek Autora.

Zgadzam się. Niewyobrażalne dla mnie jest to żeby przez 9 lat małżeństwa zebrać o bliskość drugiego współmałżonka. Chyba bym się na śmierć zapłakała. .

W zyciu wiekszosć rzeczy ktore robimy, robimy bo musimy wystarczy tylko dobra motywacja. Matki wstaja do placzacych dzieci bo je kochają, ojcowie ciezko pracuja na utrzymanie rodziny bo ja kochaja, wiekszosc rzeczy ktore robimy nie wynika z tego co by chciala nasza natura sklonna do grzechu i ulomna.
A zona autora przeciez z nim wspolzyla bo przeciez maja dziecko, zatem nie jest aseksualna bo jest zdolna do wspolzycia kwestia tylko odpowiedniej motywacji.

Tu jest wlasnie ten pies pogrzebany.
Malzenstwo to przede wszystkim milosc, a jesli jej brak, lub jest blednie rozumiana to skutki czesto sa oplakane.
Najgorsze w tym wszystkim jest to ze w naukach przedslubnych powielane sa podstawowe bledy, ktore pogarszaja sytuacje wiekszosci malzenstw juz na starcie, zamiast im pomoc.

Bzdura totalna, nie ma czegos takiego jak osoba aseksualna, no chyba ze masz na mysli kastratow, czy osoby z niewyksztalconymi narzadami.
To co nazywasz osobami aseksualnymi to osoby jak najbardziej normalne, taki kazdy powinien byc zanim zakocha sie i zawrze zwiazek malzenski.
Reszte zrobi milosc, tylko musi to byc milosc, a nie jakies dziwne wyobrazenia i wymysly ktore z miloscia nie maja nic wspolnego.

Ile masz lat?

To ta miłość o której piszesz jest wtedy jak żona nie chce współżyć z mężem, a na próby rozmowy, wrzeszczy, krzyczy i robi awanture?

Fakt, osoby aseksualne nie powinny wchodzić w małżeństwo, zresztą są takie sytuacja że ksiądz nie zgadza się na zawarcie małżeństwa kiedy jedna ze stron ujawnia swój aseksualizm. Współżycie jest przecież jednym z filarów dobrego i zdrowego pożycia w małżeństwie.



To nie skreśla aseksualizmu. Sama podajesz przykłady sytuacji gdzie żona może niejako przymusić się do współżycia dla celów wyższych, aseksualna osoba czasem może godzić się na współżycie dla celów zrodzenia potomstwa, bo chce mieć dziecko, albo dla tej drugiej seksualnej osoby, ze względu na uczucia. I czasem osoby aseksualne to robią, ale nadal nie czują pociągu i nie odczuwają potrzeby współżycia. Robią to ze względu na coś innego a nie dla samego współżycia do którego nie odczuwają potrzeby.



Jest coś takiego jak aseksualizm i istnieją takie osoby.