Masz na myśli konflikt serologiczny?
https://www.medonet.pl/choroby-od-a-do-z/wybrane-problemy-z-zakresu-ciazy--porodu-i-pologu,konflikt-serologiczny---na-czym-polega--kiedy-wystepuje-,artykul,1578114.html

Tyle że to o grzechu pierworodnym jest niezgodne z nauczaniem Kościoła.

Peter, a w jaki dokladnie sposob jest niezgodne z Nauczaniem Kosciola?

Żona powinna zostać posłana do lekarza, który wyjaśni jej te kwestie, a przede wszystkim uświadomi jak wielki postęp uczyniła medycyna od czasów jej prababci. Potem zaś do psychologa, który pomoże jej w przełamaniu mniej i bardziej uświadomionych lęków odnośnie ciąży i porodu.

KAŻDY się rodzi z grzechem pierworodnym. Niezależnie czy poczęty w trakcie orgii, czy po odmówieniu nowenny.
Dwie Osoby tylko były/są bez grzechu pierworodnego - Maryja i Jezus.

Jakas niespójnosć w tym co piszesz. Wcześniej pisałeś że żona chciała małżenstwa po to aby być żoną i mieć dzieci a teraz że nie chce współżyć bo boi sie śmierci przy porodzie?

Piszesz oczywistosci, a nie tlumaczysz w jaki sposob jest to niezgodne.
Nie zauwazasz tez pewnych oczywistosci a jedna z nich jest to ze ludzie poczeci sa z pozadania, dlatego wlasnie kazdy poza Maryja i Jezusem rodzi sie w grzechu.

Ty patrz, przegapiłem... Coś mi się zdaje, że pawelv jednak po prostu trolluje, a nie szuka rozwiązania swoich problemów.

Poczecie z, i w milosci jest z Bogiem, w Bogu i dla Boga.
Poczecie z pozadania nie.
Maryja poczela z i w milosci do Boga.
A sama Maryja jest pierwszym Czlowiekiem poczetym wedug zamyslu Boga gdy stworzyl Czlowieka w Raju. Ta wlasnie jednosc milosci czlowieka z miloscia Boga umozliwila przyjscie Zbawiciela.

Bzdura

A co, jestes z Ducha Sw. poczeta?
Czy dopiero Chrzest cie oczyscil?

Nie spamuj. Temat był już walkowany w innym watku a ten dotyczy czegoś innego.

W taki, że Kościół naucza, że akt małżeński ma (podobnie zresztą jak samo małżeństwo) dwa zadania:
- wydanie na świat potomstwa
- zjednoczenie małżonków.

Akt małżeński to nie tylko prokreacja.

No i dochodzi do tego, to, co napisał @PeterW - każdy rodzi się z grzechem pierworodnym. I nie dlatego, że rodzice mieli przy tym trochę przyjemności.
To jest typowa dla pewnej duchowości obsesja antyseksualna (na naszym forum reprezentowana przez @sam2)
Nie wiem skąd @Pawewv wytrzasnął te objawienia (coś pawle więcej o nich wiesz? Kto to, co na jej temat Kosciół itd) ale wygląda mi to na skrajne bzdury.
NIe, nie z tego powodu. To grzech pierworodny rodzi złe pragnienia, a nie złe pragnienia rodziców grzech pierworodny (nie mówiąc już o tym, że w pragnieniu siebie nawzajem przez małżonków nie ma nic złego).

Polecam Katechizm - jest tam sporo na temat grzechu pierworodnego. Tu przytoczę tylko kawałek, który mówi zarówno o tym, że WSZYSCY ludzie są dotknięciu grzechem pierworodnym (prócz Maryi i Jezusa, oczywiście), a także o tym JAKA JEST TEGO PRZYCZYNA (i nie są nią rodzice płodzący dzieci):
402 Wszyscy ludzie są uwikłani w grzech Adama. Stwierdza to św. Paweł: "Przez
nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami" (Rz 5, 19); "Przez
jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć i w ten sposób śmierć
przeszła na wszystkich ludzi, poniewaŜ wszyscy zgrzeszyli..." (Rz 5,12).

@Sam2, od lat lansujesz swoje chore teorie, niezgodne z nauką Kościoła. Może zrób sobie przerwę i poczytaj trochę (chociaż Katechizm http://ptm.rel.pl/files/pdf-rozne/katec ... ckiego.pdf , potem może coś jeszcze). Mnie, Yarpenowi, Sacholowi, PeterowiW wierzyć nie musisz - ale uwierz Kościołowi.
Bardziej niż temu, co bierzesz za swoje "objawienia".

Może te Twoje banialuki nie byłyby tak istotne (w końcu na forum nie takie rzeczy już różni wypisywali), ale to co piszesz wzmacnia fałszywy kierunek "ucieczki" @Peterav od rzeczywistości. Dla niego to co pleciesz jest w pewnym sensie wygodne (ale nie dobre).

Sachol...czy pożądanie swojej żony/męża jest wg ciebie czymś właściwym czy grzesznym ?

Może dla jasności:


Być może powinniśmy rozdzielić pojęcia "pożądania" w sensie pociągu do współmałżonka od "pożądliwości".
W tym wypadku słowem "pożądliwość" nazwalibyśmy takie spojrzenie na drugą osobę (w tym współmałżonka), które go "odczłowiecza". Czyli wówczas, gdy akt seksualny przestaje być spotkaniem międzyosobowym, a jest, mówiąc brzydko, wyłącznie "odbarczeniem instalacji" czyli wyładowaniem popędu seksualnego przy użyciu współmałżonka, traktowanego instrumentalnie. Oczywiście tak rozumiana "pożądliwość" jest zła (nie tylko zresztą w sferze seksualnej).
Jest to jednak coś skrajnie innego, niż proponuje tu @sam2.