Re: Czystość małżeńska i wstrzemiężliwość
Jeśli w małżeństwie zaczyna brakować miłości zwanej małżeńską pozostaje jeszcze miłość bliżniego praktykowana na co dzień względem żony.
Zuben Ninja napisał(a):
sachol napisał(a):
A ja Ci juz odpowiedzialam. Jak bym kogoś kochala to jak by mogl byc dla mnie odpychajacy? A do malzenstwa potrzebna jest milosc . Lepiej powiedz skad zalozyles ze wyglad autora jest odpychajacy? Pozatym co tzn odpychajacy? Nie wpisujacy sie w wytworzone przez popkulturę kanony piekna czy jak?
To też jest jedna z możliwości, że
pawelv nie do końca podoba się swojej żonie co ma wpływ na to, że nie jest nim zainteresowana i go odtrąca od siebie.
Nikt raczej nie wychodzi za mąż i się nie żeni z osobą wybitnie odpychającą.
A tak myślę że przynajmniej w pierwszym okresie małżeństwa winna być jakaś chęć ku sobie.
Poza tym tak myślę że skoro różne kobiety chętnie ze mną rozmawiają na gruncie towarzyskim to chyba nie jestem jakiś odpychający.
Z obserwacji i wniosków z jakichś rozmów wywnioskowałem że po części ta niechęć została jej wszczepiona przez matkę.
Tak myślę że ten aspekt niby życia małżeńskiego.......chyba sobie odpuszczę. Oczywiście zostanę wierny PRZYSIĘDZE małżeńskiej , ale będę musiał przemeblować podejście do całej tej materii bo łatwo tu przy braku nadziei na jakiś ,,pozytyw" o wpadnięcie w jakieś grzechy.