mniszek_pospolity,
Wydaje mi się, że kiedyś pisałeś, że raczej nie szukałbyś dziewczyny we wspólnocie. Jeśli faktycznie dobrze to pamiętam, to dlaczego masz takie podejście?

A czy Mniszek potrzebuje ogólnie szukać dziewczyny, czy ma takie pragnienia / zamiary i czy rzeczywiście odczuwa że małżeństwo jest drogą jego powołania i ma to rozeznane?

Bowiem sprawia to wrażenie że to raczej otoczenie Mniszka bardziej popycha go ku małżeństwu, ale to on sam ma rozeznać czy to jest rzeczywiście jego droga.

A może Mniszek wybiera czy wybierze raczej życie w stanie bezżennym dla Królestwa, także jako osoba świecka, żyjąca w świecie. Czy to nie jest najpiękniejszą i najlepszą drogą, o czym również pisał św Paweł Apostoł?

Jeśli to do mnie pytanie, to nie wiem, czy szuka, czy też potrzebuje szukać. Chyba raczej otoczenie próbowało go swatać Zapytałam o dziewczyny ze wspólnoty, bo kiedyś słyszałam z ust jakiegoś księdza, że dziewczyny ze wspólnot są dość specyficzne (chyba zbytnio nie stawiają na reklamę walorów zewnętrznych, bo ksiądz mówił a to o jakiejś długiej spódnicy, a to o jakimś workowatym swetrze). Ale mogę źle pamiętać. Być może mniszek w ogóle o nich nie pisał, tylko ja miałam takie skojarzenie.

Nie, ogólnie, takie ogólne spostrzeżenie, zazwyczaj kiedy mam na myśli konkretną osobę to podaję jej wypowiedź w cytacie i do niej się odnoszę.



I pewien ksiądz / księża przypominał/li że faceci są wzrokowcami:)

Coś tam było Chodziło chyba o to, że kiedyś znajomy mnie zapraszał na spotkania otwarte do jednej z takich grup - byłem (może z 10 razy albo więcej), ale to spotkania modlitewne. Argumentował: "tyle pięknych kobiet, pragnących męża, żyjących w czystości". Oczywiście na spotkaniach modlitewnych i naukach zakonnika nie czas na "amory" ;d A takie nieformalne spotkania (pizza, sok czy nawet piwko, wino) odbywały się po mieszkaniach tych osób, choć tylko raczej dla tych zaangażowanych a nie "wolnych słuchaczy". Z czasem ta grupa się posypała ; kojarzę dwóch panów - obaj moralizatorzy - tak nawet mnie pouczali, że głupio się robiło. Teraz jeden ma romans ze starszą o 30 lat kobietą (zresztą moją dalszą sąsiadką), drugi wrócił do nadużywania alkoholu... A ten trzeci gdzieś "zniknął", a dziewczyny tam były (kobiety), ale czy one faktycznie szukały ewentualnego męża, czy to tylko taki wabik dla nowych był (uczestników spotkań), to nie wiem - bo on tak wszystkich kolegów "zachęcał" ;d

a inne swatania to też sąsiadka i jej siostrzenica (w moim wieku) - też była w zakonie, więc sąsiadka organizowała nawet jakieś "spotkania na kawie" u nich w domu, ale wtedy byłem po szpitalu, poza tym nie przemawia to do mnie. Widziałem tę panią i kompletnie nie w moim guście, wizualnie mi się nie spodobała, więc sam fakt, że była w zakonie tak jak ja, to jest zdecydowanie za mało... /:



o właśnie, zgadzam się



I to też prawda - ostatnio na urodzinach sąsiadki jej teściowa mnie spytała: "Nie możesz sobie znaleźć jakiejś dziewczyny? Nie pociągają cię?"

Trochę się to zmienia, bo myślałem (i chyba o tym pisałem), że otoczenie już mi "odpuściło", ale jak nawet pani fryzjerka na dzień dobry przed obcięciem włosów zadaje pytanie: "Jak tam sprawy sercowe?", to czuję się taki "osaczony" (co jej powiedzieć?) - czy też odpowiedzieć. Mojej mamie nawet potrafi o tym napominać: "Taki ładny ten pani syn, czemu on dziewczyny nie ma. Marnuje się..." No tak, jak ktoś nie ma dziewczyny, kobiety, narzeczonej, żony, to na pewno się "marnuje" (ale co przez to rozumieć?). A w małżeństwach ludzie czasem się "nie marnują"?

Poza tym to moje otoczenie raczej nie rozpatruje kobiety koniecznie wierzącej, katoliczki, z wartościami, tylko jak już, to tylko "kobiety" - byle była, no ładna, atrakcyjna, itd., ale jej wnętrze itd., to co tam,.

wychodzę z założenia, że wiele osób, które wciąż pytają o te "sprawy sercowe", to myśli tak: byle miał kobietę, a potem jakoś to będzie... ; )

A może nawet wiele osób na tej zasadzie szuka kogoś do związku / relacji / małżeństwa? Być z kimś, kogoś mieć? A są tacy co to na tą jedyną czekają i na tą miłość, prawdziwą. I jak nie znajdą, nie spotkają, to pozostają sami. Może wiedzą czego chcą a inni przypisują im że mają wygórowane oczekiwania. Ale jak inaczej, prawdziwa miłość mierzy wysoko.



Czas na koszulkę z napisem - nie jestem gejem:)



Mówisz po prostu - puls w normie, arytmii nie ma, komory pracują jak trzeba, EKG w porządku. Czyli sprawy sercowe ok.



Idziesz w życiu za wolą Bożą i to jest dla Ciebie najważniejsze, w taki sposób życie nie może się zmarnować jeśli jest oddane Bogu. I to jest najważniejsze.

To ten ksiądz miał bardzo nieaktualne dane. Wspóleczne katoliczki ubierają sie niekiedy bardziej wyzywająco niż ateistki.

Zuben to chyba Ciebie nie dotyczy to nie rób za adwokata.
Cóz mniszku być może masz rację i przepraszam jeśli czuleś sie atakowany, nie było to moją intencją. Zatem nie będe się już odnosiła do wpisów dotyczacych Twojego prywatnego życia w kąciku:)

"Z moim sercem wszystko w porządku, nie było za bardzo używane".

Spoko, sachol Ja też przepraszam za moje zbyt opryskliwe i niekiedy emocjonalne posty ;d

Z tą koszulką "nie jestem gejem" jak i odpowiedzią z EKG (dotyczącą spraw sercowych) to dobry pomysł Czas chyba wprowadzić Wasze rady w czyn ; )

https://youtu.be/9-vhAJm_jyo

Dla rozluźnienia nastrojów. Znacie?:)

U mnie może coś się "ruszy" za sprawą oczywiście modlitwy. Niejaka nat.ka, która tutaj jakiś czas temu pisała (mam z nią cały czas kontakt) przesłała mi link do uStudni (czy jakoś tak) - w skrócie -

wchodzisz, podajesz imię, datę urodzenia, województwo, powiat - potem wypełniasz pola o cechy charakteru, ulubione dania, filmy, piosenki, książki, co jest dla ciebie najważniejsze, historię życia, zawód, co robisz, jakie masz hobby i pasje itd. (podzielone na cztery) - ja będę się modlił w intencji samotnej kobiety, żeby znalazła dobrego małżonka - a ona za mnie (kto to, jeszcze nie wiem) - przez 28 dni - co tydzień dostajemy o sobie informację (jedną z tych czterech - bardzo szerokich) - a na koniec, po 28 dniach, kiedy już będziemy wiedzieć o sobie dość sporo, to możemy nawiązać kontakt e-mailowy ;d i tak, wczoraj w nocy się zarejestrowałem. Trochę się namęczyłem, bo jednak sporo o sobie trzeba napisać, ale myślę, że bardzo dobra i fajna inicjatywa.

może ktoś z Was też będzie chciał spróbować? (zostały dwa dni - do 24 lipca mija termin zgłoszeń). Kobiet jest trzykroć więcej, więc nie ma możliwości, aby każda miała "mężczyznę za którego będzie się modlić", więc jest też grupa zbiorowa czy jakoś tak.

Ja ze względu na płeć mam indywidualną modlitwę z jakąś nieznaną mi jeszcze osobą ^^ (niewiastą).

mniszku_pospolity - a co jeśli wymodlisz sobie ponętną samicę a na spotkanie przyjdzie Ci taka Rafalala?

Rafalala to gej / transwestyta / drag queen, nie bywa raczej w takich miejscach jak uStudni.

Różnie jest na portalach randkowych dlatego proponuję najpierw zapoznać się z tym filmikiem:

https://www.youtube.com/watch?v=SWkbsPqOJLQ