https://youtu.be/uiBulbcT4to

Okazuje się ze katolicy rozwodzą sie wcale nie rzadziej niz inni a zgodnie z tez w filmiku przy powaznych zranieniach np rozwod rodzicow nie pomoze ani modlitwa ani zycie Sakramentalne. Malzenstwo i tak sie rozpadnie.
Troche slaba perpektywa i zniechecajaca do zawierania takowego zwiazku.

Jeszcze częstszy jest przypadek życia w związkach, tylko dla samej zasady że nie powinni się jako katolicy rozwodzić. A ich wspólne życie jest już oschłe. Nie daje im ono pietwotnego entuzjazmu. Z resztą trudno jest o rozwód od Kościoła, czy trudno się przełamać na taką decyzję. W krańcowych przypadkach, dochodzi bardziej do fizycznych oddaleń się od partnerów. Z zachowaniem formalnych małżeństw.
Co do lęków, to nigdy nie są one dobrymi doradcami. Lęk przed zawarciem nieudanego związku, jest normalnym stanem. Lecz uleganie temu lękowi do końca, to już złudna obsesja.

"Obok miłości uczuciowej istnieje druga jeszcze miłość — miłość duchowa, która zależy od własnej naszej woli. I dlatego możemy do tej miłości się zmusić, możemy zobowiązać się do niej, możemy ją ślubować, jak to czynimy przy zawieraniu małżeństwa. Jaką treść ma ten ślub miłości? Oto młodzi małżonkowie zawierają wzajemną, uroczystą umowę, mówiąc jedno do drugiego, jeśli nie ustami to sercem: Chcę połączyć życie swoje z tobą na zawsze; chcę dochować ci wierności aż do śmierci, chcę dzielić z tobą dolę i niedolę, biedę i chorobę, radości i smutki. Choćby uczucie zawiodło, chcę wypełniać obowiązki swoje małżeńskie wiernie i sumiennie do ostatniego tchnienia. Nie jest to miłość uczuciowa, o której marzą zakochani, ale miłość oparta na poczuciu obowiązku i gotowości do ofiary. Na takiej miłości, jako na mocnym fundamencie można oprzeć życie małżeńskie i rodzinne bez obawy, że się rozchwieje przez zmienność uczuć; taką miłość można ślubować, bo jej wypełnienie zależy od nas samych. I choćby nawet nie dała nam szczęścia, w każdym razie będzie zasługą i cnotą."- ks. Zygmunt Baranowski "Małżeństwo"

Po co w ogóle wstawać z łóżka i iść do pracy, skoro istnieje szansa, że człowieka zwolnią?

Jesli nawet modlitwa i Sakramenty nie wystarcza do tego aby malzenstwo bylo udane to na czym katolik na opierac swoje mamżenstwo? Chyba nie ma już na czym za bardzo

Przyjąłeś błędne założenie, że modlitwa i Sakramenty wystarczą do tego, aby małżeństwo było udane. Nie da rady. Trzeba miłości i pracy nad związkiem.
Przydaje się też poczytanie jak działa mózg i psychika drugiej strony. :

Jedna kwestia, to rozwód, inna - wg mnie - to wejście w nowy związek.
Pozdrawiam!

Przede wszystkim teza Autora wątku jest nieprawdziwa. Katolicy rozwodzą się ZNACZNIE rzadziej niż pozostali (co nie znaczy że jest dobrze - nie powinni w ogóle).
Ośrodek ds. Badań Stosowanych w Apostolstwie (CARA) przy Uniwersytecie Georgetown:
katolicy 28%
protestanci 39 %
niewierzący 40%

Widziałem też statystyki które pokazują, jak dramatycznie spada procent rozwodów wśród osob, które nie tylko deklarują katolicyzm, ale też chodzą co niedzielę do kościoła i przyjmują sakramenty (nie mam pod reką, ale może uda mi się odnaleźć, to zapodam).

Pamiętam też, że odsetek rozwodów wśród par stosujących NPR jest 40 krotnie (!) niższy niż u pozostałych.

Polska ma jeden z najniższych odsetek rozwodów w Europie (32%). Pod względem rozwodów przodują Belgowie z odsetką rozwodów ponad 70%.

W Polsce w ostatnim czasie rośnie liczba zawieranych małżeństw i jednocześnie spada liczba rozwodów.

Jeśli odrzuca się fundament, potem mamy tylko życie od burzy do burzy i czekanie, która zniszczy człowieka i małżeństwo..
Wszystko buduje się na solidnym fundamencie, jeśli zaklada się działanie czynników niekorzystnych. Współczynnik rozwodów w parach sakramentalnych, gdzie nie tylko dokonano dobrego wyboru, ale pielęgnuje się siebie i życie sakramentalne (badania ankietowe więc uwzględniające wypowiedzi badanych) nie sięgają nawet 1%. Przewodnik katolicki publikował kilka lat temu, ale nie znajdę tego.
Jakie są główne przyczyny rozwodów? Różnica charakterów i niewierność. Róznica charakterów wynika z braku rozpoznania w narzeczeństwie (za tym idzie zwykle myślenie życzeniowe), natomiast zdrada to myślenie, które ją dopuszcza i nie pojawia się to myślenie w małżeństwie. Mogło być ukryte, ale ono tkwiło w człowieku. Okazuje się, że osoby naprawdę religijne bardzo ostrożnie dokonują wyboru współmałżonka, bo mają świadomość niezmienności decyzji. Nie mieszzają Boga w myślenie typu: Bóg tak chciał.
Założenie jest inne: Bóg zawsze chce szczęścia człowieka i nie odpowiada za głupotę człowieka. Cały czas pokazuje mu przeszkody i konsekwencje czynów.

Jeśli ludzie wejdą w konflikt i obie strony chcą go rozwiązać, tak długo będą rozmawiać aż pojawi się satysfakconujące obie strony rozwiązanie. Nikt nikogo do niczego nie zmusza. Jeśli zakładają małżonkowie nierozerwalność małżeństwa zupełnie inaczej się myśli

Był kiedyś taki przypadek: facet odwoził córkę do szkoły czy przedszkola, a jednocześnie śpieszył się do pracy, do której był już widocznie spóźniony.
Jak wyszedł po 8 godzinach okazało się że zostawił dziecko w rozgrzanym samochodzie. Z powodu szoku trafił do szpitala psychiatrycznego.
Jednak jego żona, zamiast go oskarżać, wspierała go - małżeństwo ich było uczynione na bardzo solidnym fundamencie.

Ten filmik to wlasnie wytlumaczenie ze te krazace badnia na wszelakich portalach powielanych orzez katolickie to poprostu fake a takowe badania nie istnieja.
Warti obejrzeć filmik zanim sie skomentuje.

Filmik obala wlasnie tego typu myslenie. Bo pokazuje ze wierzacy inoraktykujacy katolicy tez sie rozwodza a myslenie jak bede sie modlic i chidzic do kosciola to malzenstwo mi sie uda jest mysleniem zyczeniowym.

Na https://adonai.pl/malzenstwo/?id=65 jest:
Związek tylko cywilny:
rozchodzi się jedna para na dwie - 50%

Po ślubie kościelnym, bez praktyk religijnych:
jedna para na trzy zawarte - 33%

Po ślubie kościelnym i przy coniedzielnej Mszy św:
jedna para na pięćdziesiąt - 2%

Po ślubie kościelnym, przy coniedzielnej Mszy św.
i przy codziennej wspólnej modlitwie małżonków:
rozpada się jedna para na 1429 par!

Aha. Badania - potwierdzone - to "fake" a wiarygodny jest jakiś wyszperany filmik z Youtube.
Super.
Nie warto. Nie oglądam także filmików które kwesionują kulistość Ziemi, krążenie Ziemi wokół Słońca i tym podobnych.
Ale jak widać są tacy co oglądają z wypiekami na twarzach różne g... i potem głoszę to co oglądnęli.

Jesli cos komentuejsz to.to obejrzyj a jesli nie zamierzasz ogladac to nie komentuj bo komentaze dajesz sam nie wiesz do czego i sa toe sa argumenty wyzsane z palca. A Pani Bogna Bialecka to dosc uznany autorytet psychologiczny wsrod katolikow. Wiec jesli nie znasz osoby a gadasz o jakims guru dyskredytujesz sie dosc mocno. Bo tracisz obiektywizm wypowiadajac sie o czyms z czym sie nie zapoznales.