Tos jeszcze powolania nie rozeznal? To po co chcesz sir do tej dziewczyny zblizac?

Nawet jakby w ostateczności miał zostać zakonnikiem, to póki co, może poznawać dziewczyny. Kandydat na księdza/zakonnika którego w młodości nie interesowały dziewczyny jest trochę nie teges..

Interesowac owszem ale tu wchodzi relacja romantyczna.
Zatem jesli on dzirwczynie powie np po paru latach zwiazku ze on nie wie czy chce do zakonu czy eo zonaczki to jest strasnzie slabe. Niezdecydowanie u mezczyzn to bardzo zla cechq

Wcale nie słabe. Ta znajomość może się wcale nie rozwinąć, albo i po roku sama się rozpaść, a on mimo wszystko może rozeznawać swoje powołanie. Lepiej dla niego zrezygnować ze związku na rzecz kapłaństwa/zakonu, niż takie decyzje podejmować w próżni. Bo potem się okaże że jako paroletni (stażem) ksiądz zacznie żałować, że nawet nie miał okazji trzymać się za ręce z dziewczyną..

Tak trzymać!

Jakkolwiek. Wiem, głupio czasami tak podejść z tematem nie wiadomo skąd, ale może się udać.

To dobrze - masz okazję.

Kino to raczej słabe miejsce na pierwszą randkę. Jak się chcecie poznac siedząc obok siebie bez słowa i oglądając film. Idźcie na piwo.

Hmm.. a może spacer? O tym też myślałem, to chyba dość neutralne. Nasz akademik mieści się blisko niewielkiego lasu.

Bzdury. Wchodzic w relacje moza tylko wtedy gdy wie sie czego chce i ze powolaniem jest malzenstwo a zwiazek ma sluzyc rozeznawaniu tego czy z ta osoba ma cechy do roli meza/zony. Ale to rok wystarczy aby wiedziec i decyzje podjac tak/nie.
Czllwoek to nie zabawka ktora sie mozna pobawiac a potem odstawic bo tak. Zwiazki i malzenstwo nie jest dla chlopaczkow niewiedzacych czego chca od zycia, bo malzenstwo nie jest obiwiazkiem. I wielu kaznodziei o tymmowi chociazby ojciec Szustak.
Wiec taka mloda osoba powinna wlozyc wysilek aby jak najlepiej sie przygotowac do roli meza i ojca. A czy taka role bedzie do rze pelnil ktos kto boi sie wlasnego cienia i boi sie zagadac di dziewczyny?

Lepiej do kawiarni.
Na odwage polecam zrobić sobie chelenge co bys sie plci pieknej przestal bac.
https://youtu.be/QlTcf8Kbk8w

No on to o sobie przecież opowiadał że był w młodości bardzo kochliwy. Nawet będąc w seminarium na wakacjach poznał dziewczynę, z którą już się chciał żenić, ale mu jednak przeszło i z seminarium diecezjalnego przeszedł do Dominikanów.

Jak późniejszy ksiądz może mówić o związkach (np. na naukach dla młodych) jak nawet tego nie próbował?

To że MakrelaPL ma problemy z nawiązaniem znajomości.. No cóż.. To przecież normalne (tak w sumie). Musi się nauczyć pewnej odwagi życiowej, a nawet swoistej bezczelności. Nie nauczy się tego jak nie spróbuje.
Umiejętność nawiązywania kontaktów przydaje się nie tylko w celach matrymonialnych, ale takich w ogóle.

Umówienie się z dziewczyną na kilka randek nie oznacza od razu poważnego związku, zarówno z jego jak i jej strony. Jak zacznie się robić poważnie, to z automatu już będzie wiedział co dalej.
Nie mieszaj chłopakowi w głowie, bo tak jak proponujesz to może stać się w ostateczności nie-księdzem i do tego starym kawalerem.

Polecam posluchac zanim sie wypowiesz. Ojciec mowi to dokldnir yo o czym pisze.
A dla autora cala serje Ballad i romansow ojca Szustaka

https://youtu.be/gkHDqkxHxlY

Ty wiesz swoje z pogadanek Szustaka (którego nawiasem mówiąc bardzo cenię), a ja wiem swoje. Młody chłopak musi próbować wszystkiego - w granicach zdrowych zasad (w tym i moralnych). Nie może się stopować bo "a nuż jednak zostanę księdzem". Nie studiuje w seminarium, tylko w cywilnej uczelni.
Znam gościa który tak przez całe życie myślał (że będzie księdzem), zbliża się do emerytury, nie jest księdzem, tylko zdziwaczałym, nie rozumiejącym dlaczego go żadna nie chce, starym kawalerem na garnuszku sędziwych rodziców. Asekuranctwo w wyborach życiowych nie jest niczym mądrym.

Mylisz calkowicie pojecia i chyba nie przesluchales filmu. Wchodzac z kims w zwiazek trzeba powaznie podchodzic do sprawy, bo sie w pewnym sensie bierze za ta druga strone odpowiedzialnosc i trzeba miec konkretny cel, bo druga osoba nie jest do.zabawy powtorze raz jeszcze. Wiec zwiazek jest po to aby rozeznac czy chce z nia spedzic reszte zycia a nie po to aby kogos potrzymac za reke bo nigdy nie trzymalem czy nie calowalem. To jest traktowanie drugiej osoby przedmiotowo po prostu. Zeby z kims stworzyc szczesliwe malzenstwo/ czy tez zeby zostac do rym kaplanem nalezy samemu byc dojrzalym czlowiekiem i na rozwoju wlasnym nalezy sie skupic, co nie oznacza calkowitego unikania plci przeciwnej i nie wchidzenia w jakikolwiek interakcja ( co mi imputujesz) nie wiem czemu. Poprostu jak we wszystkich chodzi o intencje.
Pozatym te przyklady starych kawalerow wlsnie pokazuje ze Ci ludzie byli niedojrzali ani do malzenstwa ani do kaplanstwa ani do samodzielnego zycia skoro na garnuszku rodzicow, niedojrzeli zyciowo dlatego na starosc sa rozczarowani zyciem.
Zwiazku tez nie powinno sie tworzyc z kims "nikt mnie nie chce wiec bede z Toba" takie cos nie ma ani nic wspolnego z miloscia ani z katolicka wizja malzenstwa.

Po pierwszej randce już związek??
No właśnie sugerujesz, żeby Makrela broń Boże nie nawiązywał kontaktów z dziewczynami, skoro nie wie jaka będzie jego droga życiowa..
Swoją drogą, czemu zakładasz że ta dziewczyna tak od razu będzie chciała za niego wychodzić?

Wskaz gdzie takie cos padlo w moich wypowiedziach. To ze dyskutujesz z tym co.sobie wymysliles ze padlo w mich wypowiedziach to nie jest moj problem.
Bo nic nie pisalam ani o tym zeby autor nie nawiazywal zadnych kontaktow z dziewczynami ani o tym zeby sie z ta dziewczyna zenil.