Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 12:56 pm



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 79 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona
 Ślub cywilny, formalny związek , apsekt wiernosc. 
Autor Wiadomość
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16890
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Ślub cywilny, formalny związek , apsekt wiernosc.
Jeśli masz mocny kręgosłup moralny, żaden uwodziciel nie ma szans. Czytasz intencje swoje i drugiej osoby. Jak się ktoś za bardzo zaczyna podobać, po prostu nie oszukujesz się, ale przyjmujesz do wiadomości i oddalasz się na tyle na ile można, bo widzisz bagno porośnięte roślinnością; pięknie zielona i soczysta. Kusi, by wejść. Rozpoznajesz teren lub dajesz się nabrać.
To nie poziom zakupów u komiwojażera, gdzie decuja emocje i zachęta. Na wejście w romans potrzeba czasu, więc rozum nie powinien zostać odesłany na wypoczynek.


Śr gru 12, 2018 10:27 pm
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim

Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 4:15 pm
Posty: 6811
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Ślub cywilny, formalny związek , apsekt wiernosc.
Wespecjan napisał(a):
Naprawdę nie rozumiem katolików, którzy zakładają że wszystkie przyczyny i winy skoku w bok tkwią wewnątrz małżeństwa. Mało to uwodzicieli i uwodzicielek? Nikt z was nigdy w życiu nie dał się nabrać jakiemuś sprzedawcy?


Uwodziciele mają najwięcej szans, jeśli coś w związku jest popsute. Uwodzony/uwodzona odczuwa jakiś brak, który obiecuje dostarczyć uwodziciel..
Jak w związku wszystko gra, to jest tak jak pisze merss.

_________________
"Bo myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana." Iz 55


Śr gru 12, 2018 11:09 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn sty 11, 2016 2:18 am
Posty: 6764
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Ślub cywilny, formalny związek , apsekt wiernosc.
PeterW napisał(a):
Wespecjan napisał(a):
Naprawdę nie rozumiem katolików, którzy zakładają że wszystkie przyczyny i winy skoku w bok tkwią wewnątrz małżeństwa. Mało to uwodzicieli i uwodzicielek? Nikt z was nigdy w życiu nie dał się nabrać jakiemuś sprzedawcy?


Uwodziciele mają najwięcej szans, jeśli coś w związku jest popsute. Uwodzony/uwodzona odczuwa jakiś brak, który obiecuje dostarczyć uwodziciel..
Jak w związku wszystko gra, to jest tak jak pisze merss.

Pisałem o tym wcześniej, że każdy proces może mieć uwrażliwienie, inicjację i promocję. Każdemu procesowi można przeciwdziałać na każdym z tych etapów.
Ale gdy katolik wierzy, że mocny kręgosłup moralny wszystko załatwi, to są tragedie. A co wtedy gdy ten kręgosłup moralny był warunkowy a nie konstytutywny? Zmienisz warunki i z kręgosłupa może zrobić się kluska.


Śr gru 12, 2018 11:18 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Wt lip 18, 2017 5:09 pm
Posty: 1683
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Ślub cywilny, formalny związek , apsekt wiernosc.
PeterW napisał(a):
Jak w związku wszystko gra, to jest tak jak pisze merss.


W związku może grać ale zdarza się że może nie grać w tej konkretnej osobie. Chociażby wcześniej przeze mnie poruszany problem biseksualizmu partnera. Ileż jest kobiet które mają super męża, w związku jest idealnie, życie bajkowe a ona szuka kochanki.

I takich problemów wewętrznych może być wiele, mogą być różnego rodzaju. Czasem komuś wydaje się że daje z siebie wszystko a zostaje zdradzony. Uwodziciel / uwodzicielka może grać swoją grę na drugim człowieku, czasem ktoś uwodzony w taki sposób czuje się pożądany przez innych, ktoś zwrócił na nią / niego uwagę. To może być problem wewnętrzny tego konkretnego człowieka, to może być brak w tej konkretnej osobie, niekoniecznie w partnerze czy w związku.


Cz gru 13, 2018 12:36 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz wrz 20, 2012 11:53 am
Posty: 4586
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Ślub cywilny, formalny związek , apsekt wiernosc.
Wespecjan napisał(a):
PeterW napisał(a):
Wespecjan napisał(a):
Naprawdę nie rozumiem katolików, którzy zakładają że wszystkie przyczyny i winy skoku w bok tkwią wewnątrz małżeństwa. Mało to uwodzicieli i uwodzicielek? Nikt z was nigdy w życiu nie dał się nabrać jakiemuś sprzedawcy?


Uwodziciele mają najwięcej szans, jeśli coś w związku jest popsute. Uwodzony/uwodzona odczuwa jakiś brak, który obiecuje dostarczyć uwodziciel..
Jak w związku wszystko gra, to jest tak jak pisze merss.

Pisałem o tym wcześniej, że każdy proces może mieć uwrażliwienie, inicjację i promocję. Każdemu procesowi można przeciwdziałać na każdym z tych etapów.
Ale gdy katolik wierzy, że mocny kręgosłup moralny wszystko załatwi, to są tragedie. A co wtedy gdy ten kręgosłup moralny był warunkowy a nie konstytutywny? Zmienisz warunki i z kręgosłupa może zrobić się kluska.

I jak katolik ma przeciwdzialac?


Cz gru 13, 2018 7:25 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): So lis 16, 2013 8:53 pm
Posty: 2540
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Ślub cywilny, formalny związek , apsekt wiernosc.
W mojej pierwszej pracy - była ona ukierunkowana na mój zawodowy rozwój i istotna w niej była relacja uczeń - mistrz - bardzo trudno mi było dogadać się z moim mentorem i choć byłam ambitna, bardzo zaangażowana i taka bardzo hop do przodu starałam się ograniczać kontakty z nim do niezbędnego minimum. Jego koledzy - którzy dobrze wiedzieli że w zasadzie najchętniej pracuje sam - nawet mi trochę współczuli. I w zasadzie w tamtym czasie tym tłumaczyłam fakt, że jeden z nich tak nieformalnie wziął mnie trochę pod swoje skrzydła. Był zawodowo znacznie doświadczony ale nie wiele ode mnie starszy ale stąd - jak mi się wtedy wydawało - jego praca jeszcze go kręciła, był pomocny i chętnie dzielił się ze mną swoją wiedzą i doświadczeniem. Nasze kontakty były wyłącznie zawodowe, rozmawialiśmy jedynie o pracy (może trudno w to uwierzyć ale tak było) i nawet nie przeszliśmy na "ty". Nie trwało to jednak długo bo przyjechała moja przyjaciółka z którą umówiłam się po pracy. Jako że gdy wychodziłam jeszcze jej nie było zatrzymałam się na papierosa, on też wychodził ale jeszcze zapalił. Zaczęliśmy rozmawiać, oczywiście na tematy zawodowe i wtedy nadeszła moja przyjaciółka, która zatrzymała się w oddali tak że jedynie nas widziała. I w zasadzie nawet się nie przywitała bo przystąpiła do wyrzutów - co ty wyprawiasz, taki facet, krąży wokół ciebie jak lew, między wami aż iskrzy a ty stoisz jakaś taka wycofana, jak zupełna sierota. Wiesz, odpowiedziałam, on ma żonę. I na tym rozmowa się skończyła. Byłam zła, na moją przyjaciółkę, na siebie. W końcu udało mi się wkurzyć na niego - mniej więcej myślałam wtedy jak schol teraz, on jest żonaty, co on sobie myśli, powinien to i śmo. Ale z perspektywy czasu i bogatsza o inne doświadczenia jestem skłonna uznać że on wtedy nie za wiele myślał, tak jak i ja.
A ten przydługi wstęp był o tyle że ja bym oddzieliła samo zaangażowanie emocjonalne i wejście w jakąś problematyczną relację - które uważam że najczęściej następuje nieświadomie - od nawiązania romansu. Bo jednak nie do końca zgadzam się z merss że jak się ma mocny kręgosłup moralny to bagno czające się w tle ujawni się jeszcze z oddali. Bo żeby siebie nie oszukiwać, to trzeba siebie najpierw znać i nie grzeszyć głupotą. A nadto jak poucza na Pismo Święte - pycha podąża przed upadkiem. I nie bagatelny jest czynnik nadmiernej pewności o którym pisze Wespecjan co prawda a propos pewności o małżonka, bo ja bym to odniosła jednak przede wszystkim do pewności siebie. Jak wiemy kto stoi niech baczy żeby nie upadł. Bo wracając do tej mojej historii - ja wówczas autentycznie nikogo nie szukałam i czułam się podwójnie upokorzona, tym ze on sobie myślał że zgodzę się na status tej drugiej, a nadto tym że koledzy z pracy może widzieli to co moja przyjaciółka i uznali że uskuteczniam w pracy jakieś flirty z przełożonymi. I chyba dlatego że dla mnie osobiście romans z nim był niemożliwy byłam ślepa na to że mi się podobał.
I o ile jeśli ktoś niejako niechcący - z głupoty - wszedł w wątpliwą relację, to wydaje mi się że to o czym pisze Wespecjan może być pomocne aby niejako przejrzał na oczy. Bo co ktoś z tym z robi to inna rzecz i tu decydujący jest kręgosłup moralny o czym pisze merss. W romans nie da się wejść nieświadomie. Bajery, czary, kusiciele, kusiciel, braki w związki, deficyty w sobie nie wystarczą bo dla romansu trzeba wygospodarować czas co zauważyła już merss i znaleźć miejsce - bez tego to można bajerować i flirtować w nieskończoność - a to wymaga woli i decyzji samego zainteresowanego i rozmaitych przygotowań. Tego się nie da zrobić niechcący czy nieświadomie, a na dłuższą metę nie da się nikomu uniemożliwić czegoś co ta osoba chce przeprowadzić.
Wespecjan napisał(a):
A co wtedy gdy ten kręgosłup moralny był warunkowy a nie konstytutywny? Zmienisz warunki i z kręgosłupa może zrobić się kluska.

Ale to przecież chyba powszechna bolączka ta zmiana warunków. Ogólnie łatwo żyć po katolicku tak długo jak oznacza to że robi się na co ma się ochotę. Jak zmienią się warunki i zaczyna się mieć ochotę coś innego to katolicyzm może ciążyć jak kula u nogi.


Cz gru 13, 2018 1:56 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz wrz 20, 2012 11:53 am
Posty: 4586
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Ślub cywilny, formalny związek , apsekt wiernosc.
bergamotka napisał(a):
W mojej pierwszej pracy - była ona ukierunkowana na mój zawodowy rozwój i istotna w niej była relacja uczeń - mistrz - bardzo trudno mi było dogadać się z moim mentorem i choć byłam ambitna, bardzo zaangażowana i taka bardzo hop do przodu starałam się ograniczać kontakty z nim do niezbędnego minimum. Jego koledzy - którzy dobrze wiedzieli że w zasadzie najchętniej pracuje sam - nawet mi trochę współczuli. I w zasadzie w tamtym czasie tym tłumaczyłam fakt, że jeden z nich tak nieformalnie wziął mnie trochę pod swoje skrzydła. Był zawodowo znacznie doświadczony ale nie wiele ode mnie starszy ale stąd - jak mi się wtedy wydawało - jego praca jeszcze go kręciła, był pomocny i chętnie dzielił się ze mną swoją wiedzą i doświadczeniem. Nasze kontakty były wyłącznie zawodowe, rozmawialiśmy jedynie o pracy (może trudno w to uwierzyć ale tak było) i nawet nie przeszliśmy na "ty". Nie trwało to jednak długo bo przyjechała moja przyjaciółka z którą umówiłam się po pracy. Jako że gdy wychodziłam jeszcze jej nie było zatrzymałam się na papierosa, on też wychodził ale jeszcze zapalił. Zaczęliśmy rozmawiać, oczywiście na tematy zawodowe i wtedy nadeszła moja przyjaciółka, która zatrzymała się w oddali tak że jedynie nas widziała. I w zasadzie nawet się nie przywitała bo przystąpiła do wyrzutów - co ty wyprawiasz, taki facet, krąży wokół ciebie jak lew, między wami aż iskrzy a ty stoisz jakaś taka wycofana, jak zupełna sierota. Wiesz, odpowiedziałam, on ma żonę. I na tym rozmowa się skończyła. Byłam zła, na moją przyjaciółkę, na siebie. W końcu udało mi się wkurzyć na niego - mniej więcej myślałam wtedy jak schol teraz, on jest żonaty, co on sobie myśli, powinien to i śmo. Ale z perspektywy czasu i bogatsza o inne doświadczenia jestem skłonna uznać że on wtedy nie za wiele myślał, tak jak i ja.
A ten przydługi wstęp był o tyle że ja bym oddzieliła samo zaangażowanie emocjonalne i wejście w jakąś problematyczną relację - które uważam że najczęściej następuje nieświadomie - od nawiązania romansu. Bo jednak nie do końca zgadzam się z merss że jak się ma mocny kręgosłup moralny to bagno czające się w tle ujawni się jeszcze z oddali. Bo żeby siebie nie oszukiwać, to trzeba siebie najpierw znać i nie grzeszyć głupotą. A nadto jak poucza na Pismo Święte - pycha podąża przed upadkiem. I nie bagatelny jest czynnik nadmiernej pewności o którym pisze Wespecjan co prawda a propos pewności o małżonka, bo ja bym to odniosła jednak przede wszystkim do pewności siebie. Jak wiemy kto stoi niech baczy żeby nie upadł. Bo wracając do tej mojej historii - ja wówczas autentycznie nikogo nie szukałam i czułam się podwójnie upokorzona, tym ze on sobie myślał że zgodzę się na status tej drugiej, a nadto tym że koledzy z pracy może widzieli to co moja przyjaciółka i uznali że uskuteczniam w pracy jakieś flirty z przełożonymi. I chyba dlatego że dla mnie osobiście romans z nim był niemożliwy byłam ślepa na to że mi się podobał.
I o ile jeśli ktoś niejako niechcący - z głupoty - wszedł w wątpliwą relację, to wydaje mi się że to o czym pisze Wespecjan może być pomocne aby niejako przejrzał na oczy. Bo co ktoś z tym z robi to inna rzecz i tu decydujący jest kręgosłup moralny o czym pisze merss. W romans nie da się wejść nieświadomie. Bajery, czary, kusiciele, kusiciel, braki w związki, deficyty w sobie nie wystarczą bo dla romansu trzeba wygospodarować czas co zauważyła już merss i znaleźć miejsce - bez tego to można bajerować i flirtować w nieskończoność - a to wymaga woli i decyzji samego zainteresowanego i rozmaitych przygotowań. Tego się nie da zrobić niechcący czy nieświadomie, a na dłuższą metę nie da się nikomu uniemożliwić czegoś co ta osoba chce przeprowadzić.
Wespecjan napisał(a):
A co wtedy gdy ten kręgosłup moralny był warunkowy a nie konstytutywny? Zmienisz warunki i z kręgosłupa może zrobić się kluska.

Ale to przecież chyba powszechna bolączka ta zmiana warunków. Ogólnie łatwo żyć po katolicku tak długo jak oznacza to że robi się na co ma się ochotę. Jak zmienią się warunki i zaczyna się mieć ochotę coś innego to katolicyzm może ciążyć jak kula u nogi.

Nijak to co napisałaś ma sie do tego co jamyśle. Chociaż sie namnie powołujesz niewiem czemu.


Cz gru 13, 2018 2:07 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): So lis 16, 2013 8:53 pm
Posty: 2540
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Ślub cywilny, formalny związek , apsekt wiernosc.
No to może cię źle zrozumiałam za co przepraszam - ale piszesz bardzo niegramatycznie i czasem trudno wyłapać sens.


Cz gru 13, 2018 2:14 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz wrz 20, 2012 11:53 am
Posty: 4586
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Ślub cywilny, formalny związek , apsekt wiernosc.
bergamotka napisał(a):
No to może cię źle zrozumiałam za co przepraszam - ale piszesz bardzo niegramatycznie i czasem trudno wyłapać sens.

Ja cały czas utrzymuje że za ewentualny romans ponoszą winę obie strony


Cz gru 13, 2018 2:33 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn sty 11, 2016 2:18 am
Posty: 6764
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Ślub cywilny, formalny związek , apsekt wiernosc.
bergamotka napisał(a):
W romans nie da się wejść nieświadomie.

Trzeba wysiłku i pracy by wejść w romans. Powiedzieć komuś pierwszy cześć, zacząć mu mówić cześć regularnie, uciąć rozmówkę, potem rozmowę, zaprosić na przerwę na posiłek w pracy, szkole, po wspólnej aktywności, wziąć i dać telefon, kontaktować się niby dla żartu, w szerszym spotkaniu porozmawiać luźniej, przynosić poczęstunki (niby to że mi zostało, albo patrz co ostanio kupiłam "sobie" smacznego). Wreszcie spotkanie sam na samą poza zwyczajnym miejscem.
Na to trzeba czasu, zaangażowania, planowania i często sprytu organizacyjnego.
Głupi lub naiwny ten kto łyka głodne kawałki o spontanie i "stało się".


Cz gru 13, 2018 6:54 pm
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Pn gru 22, 2014 11:04 pm
Posty: 515
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Ślub cywilny, formalny związek , apsekt wiernosc.
Wespecjan napisał(a):
A czy drażnienie osoby nerwowej, nerwusa aż do wybuchu kłótni jest winą tylko nerwusa, że dał się sprowokować?
Twój przykład jest nieadekwatny - "nerwus" nikomu nie składał przysięgi że się nigdy nie zdenerwuje. Moim zdaniem bardziej pasowałby tu facet który postanawia rzucić palenie, ale kiedy ktoś go na imprezie częstuje fajkami ten mówi "aaaa, co mi tam, tylko jeden" - i bierze. A potem następnego, i tak dalej. Słaba wola - a wystarczyło po prostu powiedzieć "nie, dzięki".

Wespecjan napisał(a):
Katolik to powinein być ktoś zakotwiczony w rzeczywistości.
Akurat jeśli chodzi o sferę płciowości, katolicyzm ze swoim NPR-em i "ubezpładnianiem stosunku" jest od tej rzeczywistości mocno oderwany...

sachol napisał(a):
Ja cały czas utrzymuje że za ewentualny romans ponoszą winę obie strony
Tak, ale te strony to: zdradzający mąż i - pośrednio - zaniedbująca go żona.


Cz gru 13, 2018 7:51 pm
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 14, 2018 8:41 pm
Posty: 787
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Ślub cywilny, formalny związek , apsekt wiernosc.
pachura napisał(a):
Wespecjan napisał(a):
Katolik to powinein być ktoś zakotwiczony w rzeczywistości.
Akurat jeśli chodzi o sferę płciowości, katolicyzm ze swoim NPR-em i "ubezpładnianiem stosunku" jest od tej rzeczywistości mocno oderwany...

W NPR też chodzi o to, żeby cżłowiek nie dostawał obsesji na punkcie współżycia, żeby pamiętał też o budowaniu związku oraz żeby mu seksualność nie "spowszedniała" jak to ktoś fajnie napisał w jakimś innym wątku.


Cz gru 13, 2018 8:13 pm
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Pn gru 22, 2014 11:04 pm
Posty: 515
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Ślub cywilny, formalny związek , apsekt wiernosc.
Viridiana napisał(a):
W NPR też chodzi o to, żeby cżłowiek nie dostawał obsesji na punkcie współżycia, żeby pamiętał też o budowaniu związku oraz żeby mu seksualność nie "spowszedniała" jak to ktoś fajnie napisał w jakimś innym wątku.

Wspaniałe dorabianie argumentów pod zadaną tezę :)
I potem się dziwić skąd te zdrady...


Cz gru 13, 2018 8:52 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz wrz 20, 2012 11:53 am
Posty: 4586
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Ślub cywilny, formalny związek , apsekt wiernosc.
pachura napisał(a):

sachol napisał(a):
Ja cały czas utrzymuje że za ewentualny romans ponoszą winę obie strony
Tak, ale te strony to: zdradzający mąż i - pośrednio - zaniedbująca go żona.

Zdrada nie zawsze wynika z jakiś konkretnych zaniedbań, każdy czlowiek na świecie ma wady i bywa niedoskonały, to w zaden sposob nie usprawiedliwia zdrady.
Pozatym ja mialam na mysli ze winny jest zdradzajacy maz i kobieta wchodzaca w romans wiedzac ze jest zajety


Cz gru 13, 2018 8:57 pm
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Pn lut 02, 2015 7:51 pm
Posty: 600
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Ślub cywilny, formalny związek , apsekt wiernosc.
Ja uważam że ten facet o którym wspomniałam nie był szczęśliwy w związku a relacja którą tworzył ze swoją obecną partnerką nie była mocna i stabilna .Coś nie grało między nimi skoro zamiast rozwiązywać swoje problemy w związku z bliską osobą wolał rozmawiać ze mną o tym co się dzieje oczekując nie wiem czego ... Nie wiem czy się rozeszli czy doszło do ślubu .. Ale naszym prawdziwym przyjacielem powinien być człowiek z którym staramy się ułożyć sobie życie. A nie jakaś inna osoba trzecia...tak myślę. Nasza relacja na początku był czysto koleżeńska ale patrząc obiektywnie dostrzegałam że te granice z czasem były przekraczane ...

Uważam że każda osoba w związku/małżeństwie wchodzi w ewentualny romans świadomie i dobrowolnie ,potrafimy myśleć racjonalnie i nie ma możliwość żeby ktoś miał chwilowe zaćmienie mózgu ,do tego są potrzebne konkretne działania i decyzje no i też szczerość ze sobą samym .Co więcej wobec zdrady nie ma żadnego usprawiedliwia, często słyszę o tych zdradzających `mieliśmy kryzys ,kłóciliśmy się , nie sypialiśmy ze sobą .No ale co to ma do rzeczy ? Jeśli nie jesteś szczęśliwy /szczęśliwa rozstań się i mniej czystą kartę ,zamiast podprawiać komuś rogi.


Cz gru 13, 2018 9:14 pm
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 79 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 34 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL