Witam kilka Dni temu zadzwoniła do mnie pewna kobieta ktora powedziala ze najprawdopodobniej moja zona mnie zdradza z jej meżem. Z poczatku w to nie wierzyłem kazałem żonie się przyznac na to ona ze mnie nie zdradza.Kazałem jej pokazać telefon czy z kimś pisze ale żona nie chciala bo powedziała ze jej nie ufam, wtedy powedziałem zeby przysiegła na krzyz ze mnie nie zdradza ona to zrobiła . Na drugi dzień Kobieta znowu zadzwoniła ze jest pewna i niestety stało się przyznali się oby dwoje ze trwa to juz od pół roku ze razem ze sobą sypiają. Dodam ze zona ma 27 lat jej kochanek 40 my nie mamy dzieci jesteśmy od koncówki sierpnia mazenstwem , jak juz wspomniałem trwa to poł roku czyli w małżenstwie była mi wierna 4 miesiace od stycznia współzyje z kochankiem za moimi plecami byliśmy razem przed slubem 7 lat niczego nie zauwazyłem jedynie od 2 miesiecy zaczeło się psuc zona unikał zbliżeń myslałem ze to przejsciowe ale przed 3 tyg powedziała ze mnie nie kocha dodam ze ja byłem i nadal jestem jej wierny. Żona zaządała rozwodu i tu pytanie czy jezeli ja nie jestem winny i byla mi wierna tylko 4 miesiace. Mam na to swiadka zone tego faceta z którym mnie zdradziła i rozmowy od tej kobiety czy jest mozliwosc ze dostanę rozwod koscielny poniewaz bardzo mi na tym zalezy zawsze zyłem blisko kosciola ale chcialbym kiedyś w przyszlosci jezeli znajdzie sie kobieta ktora mnie pokocha zalozyc rodzinę proszę o konkretne odpowedzi

Nie ma "rozwodów kościelnych". Jest tylko stwierdzenie nieważności małżeństwa. Muszą być jakieś przesłanki do tego. Zdrada małżonka taką przesłanką nie jest. Co najwyżej niedojrzałość, ale to musi orzec sąd biskupi.

Z tego co piszesz to może i są mocne powody by złożyć skargę powodową i uzyskać w procesie stwierdzenie nieważności.
Najlepiej to porozmawiać z osobą/prawnikiem od prawa kanonicznego która zawodowo się zajmuje tymi sprawami w diecezji w której brałeś ślub.
PS
W której diecezji brałeś ślub?

W Katowickiej

Tak, jak już powiedzieli Przedmówcy: sprawę warto rozpatrzyć pod kątem wszystkich przyczyn prawnych, innymi słowy, jedna kwestia może być rozpatrywana w świetle różnych tytułów, czyli przyczyn, na podstawie których może przebiegać proces. Ta sama zatem kwestia będzie niezasadna z jednego z tytułów, ale już sprawa będzie wyglądała zupełnie inaczej przy innej przyczynie.
Pozdrawiam!

Jakie mocne powody? Jak już ANDPOL wcześniej napisał, zdrada takim powodem do uzyskania stwierdzenia nieważności małżeństwa nie jest.

Ta zdrada może być efektem niedojrzałości, albo że w chwili zawierania ślubu żona kłamała o miłości i wierności.. Autor opisuje sytuacje która się zadziałała parę miesięcy po ślubie - nie parą lat po, ale parę miesięcy właśnie. Często młodzi małżonkowie się cieszą ze swojego ledwo co zmienionego statusu nadużywając wręcz "moja żono", "mój mężu" - po prostu bawiąc się tym, a nie szukają okazji jakby tu zdradzić drugiego..

Ale to za mało aby uzyskać stwierdzenie nieważności małżenstwa. I szukać na siłę dowodów. Jeśli tak się sprawy mają, to rzeczywiście to wszystko zamieni się w status rozwodów kościelnych, wystarczy ''udowodnić" stronie niedojrzałość, a bo to, a tamto. Zdradziłeś/aś - niedojrzały/a jesteś, zupa za słona - niedojrzałość.

A Chrystus mówi - weź swój krzyż i idz za mną. Ale my jakoś szukamy sposobności aby te krzyże zrzucać, bo przecież chcemy być szczęśliwi na tej ziemi.

Nie jest źle, próbuj.

Nie sposób nie zgodzić się z Przedmówcami, ale właśnie w procesie każda z Osób ukazuje swój punkt widzenia: adwokat w kontekście nieważności małżeństwa, Obrońca węzła w świetle ważności. Naturalnie w obu przypadkach należy zachować tzw. zdrowy rozsądek, i to, co Prawodawca wymaga od Obrońcy węzła - przedstawienie racjonalnych argumentów contra nieważności, odnosi się również do adwokata kościelnego - przedstawienie racjonalnych argumentów pro nieważności.

Kłaniam się!

Czyli, rozumiem, że jedno ze współmałżonków musi pogodzić się z istnieniem tego trzeciego i zaciskając zęby brnąć w takim chorym związku przez całe życie?

Przypomnij sobie treść przysięgi małżeńskiej. I dla jasności: Jeżeli nie ma innego wyjścia, to Kościół dopuszcza separację.

A co jeśli jedno z małżonków łamie tą przysięgę. Czym jest nierząd, o którym wspominał Jezus, w rozmowie o liście rozwodowym?

Masz gdzieś tam zastrzeżenie, że "i cię nie opuszczę dopóki któreś z nas nie złamie przysięgi"? nie. Tam jest "aż do śmierci".


Współżyciem przez dwie osoby, które nie są związane żadnym małżeństwem.

Wyjaśnij mi więc to, bo nie rozumiem:
Mt 5,32:A ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę - poza wypadkiem nierządu - naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa.
Bynajmniej nie odbieraj mnie źle, nie jestem zwolenniczką rozwodów.