Trzeba by zastanowić się czym jest kobiecość. Bowiem kobiecość postrzegana jest w pewnych standardach i cechach które są przypisywane kobiecie. Kobieta ma być taka a taka, ale są różne typy osobowości.

Istnieje jednak psychika kobieca i psychika męska, to ma swoje cechy podawane przez działanie hormonów. Gdyby teraz podać Ci Natalio męski hormon testosteron w dawkach takich jak normalny mężczyzna, a jednocześnie podając blokery estrogenu, to tutaj ta Natalia jaką znasz przestałaby istnieć w pewnym sensie, zmieniłaby się.

W takim razie trudno jest stwierdzić czym jest kobiecość lub męskość, to pewne cechy psychiczno - biologiczne, ale nie do końca, także kwestia charakteru, osobowości, wychowania, kultury, społeczeństwa, tożsamości.

Maryja jest wzorem kobiecości.

Bardzo ładnie Ludzik, rozwiń bardziej swoją wypowiedź

To trochę tak jak z każdym dzieckiem, które jest wychowywane przez mamę, a nie np. nianię, przedszkole, obcych. Jeśli dziecko ma dobrą mamę, która poświęca mu czas, obdarza go miłością, daje schronienie, gotuje mu, ubiera je, troszczy się o nie w czasie choroby, pokazuje Boga, uczy religii, to też dziecko zaczyna uważać, że skoro dobra, kochana mama jest kobietą, to wszystkie kobiety powinny być takie, jak jego mama. Dziecko kształtuje sobie wzór prawdziwej kobiecości na podstawie tego, co robi, i jaka jest mama. I tak pewnie mogło być z Jezusem.

A kto wzorem męskości - Jezus czy święty Józef?

Wydaje się, że to zagadnienie na osobny wątek.

Ciekawa inicjatywa

https://www.tvp.info/46532775/podlegamy ... SKRicr6idw

Tylko jedna rzecz - to jest USA. I są to być może raczej kobiety z zamożnych domów, klasy średniej lub wyżej.

A w Polsce jest taka rzeczywistość że mężczyzna nie da rady utrzymać rodziny z jednej pensji. Siebie ledwo utrzyma a co dopiero żonę. Dzieci.

Poza tym, uzależnienie ekonomiczne od męża, hm, to chyba musiałby być mężczyzna taki jak św Józef, bo która kobieta może mieć całkowitą pewność że mąż nie odejdzie zostawiając ją bez środków do życia?

Jesli zona sie boi że mąz ja zostawi dla innej to po co za takiego wychodziła? Skoro nie może mu ufać i być wolna tylko bezustannie zyje w leķu że zostanie porzucona?.Wbrew pozora jest dużo męzczyzn ktorzy maja twarde zasady i ich nie łamia.

Sachol, tutaj nie chodzi o życie w ciągłym lęku przed porzuceniem, tylko o taką możliwość. Jesteś w stanie mieć 100% pewność że mąż nie zakocha się w innej kobiecie, nie porzuci, nie zmieni się nagle? Czy ktokolwiek jest w stanie zaręczyć na 100%?



Hm, czy wielu jest takich mężczyzn... naprawdę tak wielu?

Owszem wbrew pozorą wielu. Pewności nigdy nie ma na nic. Jak to mówią śmierć jest tylko pewna i podatki. A zycie tkz zachowawcze raczej sie nie sprawdza bo z czego u kobiety może wynikać lek przed porzuceniem? Z niskiego poczucia własnej wartości? Przecież nawet pracujac prace można stracić bo przyjdzie kryzys itd, można mieć wypadek i być niepelnosprawnym i zaleznym od i nycn, mozna zachorować itd najlepiej to przestać szukać jakiś pewności i szukać zabezpieczeń na tym swiecie tylko wpatrywać sie w Chrystusa. Przykład tej pandemii też doskonale pokazuje jak ludzie panujact nad swoim życiem i zabezpieczeni na wszystko wpadają w panike i histerie

W pokoleniu moich rodziców takich małżeństw - kobieta w domu - bylo sporo. Myślę np. o moich koleżankach i kolegach z klasy - wiele mam lata całe lub na stałe nie pracowalo. Uwaga, to znaczy, że żyło się raczej skromnie, może nawet biednie. Ale rodzinniej.
I mniej było rozwodów. Większa stałość.
Ta się zmniejsza z czasem. Pokoleniowo. Młodsi są (generalizując, jasne) bardziej relatywni albo obawiają się stałosci. Stąd tez mniej decyzji o małzeństwie (albo póżniej) i o życiu konsekrowanym.

Ślubując wierność - czlowiekowi lub Bogu - tak, zakładam rozumną wierność obu stron. Nie ślubuję "ale". Zakochanie, o którym wspominasz? Nawet gdy przyjdzie, zasadą powinna być rozumowa wierność, nie pójście za emocją.

A ''męska natura''?



W przypadku mężczyzn to wygląda nieco inaczej.



Raczej dlatego że związki bez ślubu ''zastępują'' teraz małżeństwo.

A czy nie ma teraz wrażenia że życie stało się jakoś droższe? Jak również teraz chyba nawet szkoła wymaga więcej nakładów finansowych ponoszonych przez rodziców.

Być może wiele kobiet wolałoby nie podejmować pracy zawodowej, oddając się rodzinie i rozwijając także swoje pasje, ale chyba jednak dość często jest tak że okoliczności życiowe wręcz wymuszają sytuację w której kobieta podejmuje pracę zawodową lub stara się tej pracy nie stracić, bowiem mężczyzna nie jest w stanie zapewnić bytu rodzinie z jednej pensji.

A jeśli powiesz że kobieta nie powinna pracować zawodowo, ale że na barkach mężczyzny jest złożony obowiązek utrzymania rodziny, gdzie żona jest tą która wspiera mężczyznę i pomaga mu poprzez jej zaangażowanie w ognisko domowe, to być może a może nawet więcej niż być może usłyszysz pewien rodzaj oburzenia także ze strony męskiej.

Za to do pół miliona aborcji rocznie...