Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz maja 16, 2024 4:17 am



Utwórz nowy wątek Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 234 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 16  Następna strona
 obiecane wyjasnienie. 
Autor Wiadomość
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz wrz 20, 2012 11:53 am
Posty: 4586
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Post Re: obiecane wyjasnienie.
equuleuss napisał(a):
[



Nie rozumiem. Naprawdę nie rozumiem tego stwierdzenia że musi być nieustanna praca nad sobą i jakiś nadludzki wysiłek, aby akt małżeński wreszcie był taki jak należy, to znaczy scalony z miłością, no żesz, przecież nawet ten pierwszy raz może być i jest scalony z miłością! Czy to znaczy że przez długi czas ludzie po prostu kopulują bezmyślnie jak zwierzątka, a dopiero po syzyfowej pracy nad sobą dochodzą do punktu uduchowienia seksu?



Nie, nie trzeba się uczyć, to po prostu jest. Kiedy robisz TO z osobą którą kochasz prawdziwie to seks jest poezją. Istna poezja czułości. Ale... no tak, ja mam zupełnie inne doświadczenia niż Krysia. A Krysia nie może mieć i raczej nigdy nie będzie miała takich doświadczeń jak moje i być może stąd ta różnica poglądów...

Cytuj:
Uprawa seksu jako uprawa czegoś nie może ani zjednoczyć, ani uczynić człowieka szczęliwym.


Owszem, może dać poczucie szczęścia i spełnienia na wszelkich poziomach jakie istnieją.

Tu akurat Krysia ma racje. Eros wymaga pracy. Pisał o tym Benedykt XVI w Enecyklice Deus Caritas Est. "Owszem eros pragnie unieść nas « w ekstazie » w kierunku Boskości, prowadząc nas poza nas samych, lecz właśnie dlatego wymaga ascezy, wyrzeczeń, oczyszczeń i uzdrowień."
No i stanowisko KK jest takie że nei wystarczy "robić to z osoba którą kochasz" ale z małżnkiem w otwartości na zycie, inaczej wlsnie to współzycie jest użyciem drugiej osoby i uleganiem swoim popędom i wzajemnym używaniu się do zaspokajniu swoich żądź.

Eros wyamga pracy, udzie w małżeństwie uwikłani sa w masturbację czy pornografię.Jest razej oczywiste, że czystość jest kwestią wyboru i określonej drogi.

Cytuj:
Mnie interesuje ten aspekt -ja aktywna seksualnie nie jestem więc ciężko mi sobie to wyobrazić, przyznaje ze nie rozumiem :P -tzn wiem o co chodzi w czułość między małżonkami w trakcie aktu małżeńskiego (ta delikatność ,subtelność ) ale trzeba panować nad swoim ciałem żeby tą czułość w jakiś sposób umieć okazać?

«Jeżeli eros początkowo jest przede wszystkim pożądający, wstępujący — fascynacja ze względu na wielką obietnicę szczęścia — w zbliżeniu się potem do drugiej osoby będzie stawiał coraz mniej pytań o siebie samego, będzie coraz bardziej szukał szczęścia drugiej osoby, będzie się o nią coraz bardziej troszczył, będzie się poświęcał i pragnął «być dla» niej. W ten sposób włącza się w niego moment agape; w przeciwnym razie eros upada i traci swoją własną naturę.»


Pn sie 21, 2017 5:25 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn maja 25, 2009 4:55 pm
Posty: 18256
Lokalizacja: Gdynia
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: obiecane wyjasnienie.
Krysia napisał(a):
Barney napisał(a):
To jest to, o czym pisałem: traktowanie swojego ciała (tak, tak! z popędami i genitaliami nawet!) jako czegoś "nieczystego" , "brudnego" , "sprzeciwiającemu się "delikatności i subtelności".

Jeśli masz za sobą takie właśnie przykre doświadczenia w tej materii (często piszesz o wydzielanym seksie jako nagrodzie, o brudnym seksie, więc coś musi być na rzeczy) i chciałbyś tym się podzielić, napisz - tak zwyczajnie :) , bez kamuflażu w postaci kierowania tych zarzutów w kierunku mojej osoby.
Nie próbuj Krysiu tego typu brudnych chwytów: zresztą to Ty właśnie dokładnie tak przedstawiasz cielesną cześć relacji małżeńskiej.


Cytuj:
Pisze się głównie o seksie, nie o miłości (sapper próbuje to scalić :brawo: ), czyli o seksie w oderwaniu od niej, efektem czego zapewne taka moja refleksja.
Kto pisze o seksie w oderwaniu od miłości (nie liczac Twoich biadań?)
Cytuj:
W moim odczuciu bardzo idealizujesz seks małżeński, to do czego mamy dojść efektem nieustannej pracy nad sobą, u Ciebie JUŻ jest. Tymczasem np. czułość, tak istotna we współżyciu, potrzeba do niej dojrzeć, czyli nauczyć się panowania nad swoim ciałem. Nie jest to przecież umiejętność dana, ale zadana. Cóż dopiero wtrzemięźliwość - nie cierpiętnicza, ale radosna. Itd.
To wszystko prawda - ale czekanie z seksem w małżeństwie, aż "dojrzejesz" to kiepski pomysł.
Cytuj:
Uprawa seksu jako uprawa czegoś nie może ani zjednoczyć, ani uczynić człowieka szczęliwym. Nie COŚ, ale KTOŚ to może.
Demagogia. Seks jest jednym z darów tego KOGOŚ właśnie przeznaczonym do zjednoczenia.
Czy sam seks wystarczy? Oczywiście że nie. Ale tego nikt nie twierdzi.

_________________
Obrazek
Więcej informacji tu http://www.analizy.biz/ksiazkiapologetyczne


Pn sie 21, 2017 5:39 pm
Zobacz profil WWW
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz wrz 20, 2012 11:53 am
Posty: 4586
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Post Re: obiecane wyjasnienie.
equuleuss napisał(a):
Nie, nie trzeba się uczyć, to po prostu jest. Kiedy robisz TO z osobą którą kochasz prawdziwie to seks jest poezją. Istna poezja czułości. Ale... no tak, ja mam zupełnie inne doświadczenia niż Krysia. A Krysia nie może mieć i raczej nigdy nie będzie miała takich doświadczeń jak moje i być może stąd ta różnica poglądów...



Tu akurat Krysi nie atakuj bo z tego co pisałaś o sobie nie żyjesz w związku małżeńskim i patrzysz tylko i wyłącznie przez pryzmat swojego grzechu, który z takim aktem nie ma nic wspólnego, a zatem Twoje osobiste doświadczenie nie mają w tej materii nic do rzeczy.
Bo wizja że seks pozamałżeński jest czymś dobrym jest niczym innym jak kłamstwem i iluzja szatana.


Pn sie 21, 2017 5:42 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Wt lip 18, 2017 5:09 pm
Posty: 1683
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: obiecane wyjasnienie.
sachol napisał(a):
Tu akurat Krysi nie atakuj bo z tego co pisałaś o sobie nie żyjesz w związku małżeńskim i patrzysz tylko i wyłącznie przez pryzmat swojego grzechu, który z takim aktem nie ma nic wspólnego, a zatem Twoje osobiste doświadczenie nie mają w tej materii nic do rzeczy.
Bo wizja że seks pozamałżeński jest czymś dobrym jest niczym innym jak kłamstwem i iluzja szatana.


Może zacznijmy od tego - moja wypowiedź nie jest atakiem, natomiast Twoje słowa są jak atak na moją osobę.

Poza tym, piszę o czułości w akcie seksualnym, a to czy akt jest przedmałżeński czy inny nie ma tutaj nic do rzeczy, bowiem ja nie opieram tej wypowiedzi tylko o moje własne doświadczenia.

To tak jakby czułość między dwojgiem osób istniała tylko w małżeństwie. Oczywiście że nie propaguję tutaj przedmalżeńskiego doświadczenia seksualnego, ale nie przesadzajmy.

I chyba wyraźnie zaznaczam że moje doświadczenia są inne, a Krysia nigdy takich nie będzie miała.

sachol napisał(a):
Tu akurat Krysia ma racje. Eros wymaga pracy.


Odnoszę moją wypowiedź do czułości podczas aktu małżeńskiego, tego nie trzeba się uczyć, chyba że tego nie rozumiesz, po prostu, iż takie coś jak czułość wypływa z serca, duszy i po prostu z miłości.

Cytuj:
No i stanowisko KK jest takie że nei wystarczy "robić to z osoba którą kochasz" ale z małżnkiem w otwartości na zycie, inaczej wlsnie to współzycie jest użyciem drugiej osoby i uleganiem swoim popędom i wzajemnym używaniu się do zaspokajniu swoich żądź.


Zakładam że między małżonkami jest miłość. Nadal nie rozumiem, czułość między dwojgiem osób wypływa z miłości, co tutaj ma do rzeczy otwartość na życie i płodność?


Pn sie 21, 2017 6:30 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt cze 27, 2014 12:47 pm
Posty: 8095
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Post Re: obiecane wyjasnienie.
Dane, które podałam w poprzedniej mojej wypowiedzi, są dla mnie bardzo smutne. Jeśli tylko 25% kobiet zawsze w pełni cieszy się pożyciem intymnym (pewnie w te dane wchodzą nie tylko kobiety pozostające w związkach sakramentalnych), to ile małżeństw sakramentalnych zawsze naprawdę w pełni jednoczy się ze sobą w taki sposób, że oboje mniej więcej osiągają podobny sposób zadowolenia? Wygląda na to, że normą są zaburzenia pożycia.


Pn sie 21, 2017 6:41 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Wt lip 18, 2017 5:09 pm
Posty: 1683
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: obiecane wyjasnienie.
Brandeisbluesky napisał(a):
Dane, które podałam w poprzedniej mojej wypowiedzi, są dla mnie bardzo smutne. Jeśli tylko 25% kobiet zawsze w pełni cieszy się pożyciem intymnym (pewnie w te dane wchodzą nie tylko kobiety pozostające w związkach sakramentalnych), to ile małżeństw sakramentalnych zawsze naprawdę w pełni jednoczy się ze sobą w taki sposób, że oboje mniej więcej osiągają podobny sposób zadowolenia? Wygląda na to, że normą są zaburzenia pożycia.


To nie tyle zaburzenia pożycia, co trudności kobiet w osiągnięcu satysfakcji podczas penetracji. Często mężczyzna nie wie jak dotykać kobietę.


Pn sie 21, 2017 7:09 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 06, 2009 12:25 pm
Posty: 1704
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Post Re: obiecane wyjasnienie.
Cytuj:
tzn wiem o co chodzi w czułość między małżonkami w trakcie aktu małżeńskiego (ta delikatność ,subtelność ) ale trzeba panować nad swoim ciałem żeby tą czułość w jakiś sposób umieć okazać?

Trudno o okazanie czułości we właściwym wymiarze, w formie dostosowanej do pragnień małżonka, kiedy popęd jest dowodzącym w akcie małżeńskim. Ten jest raczej pędem ku braniu, niż dawaniu. Dopiero umiejętność panowania nad swoim ciałem daje poczucie rzeczywistego wewnętrznego spokoju, czyli stwarza grunt do postawy - najpierw wydobycia z siebie, a następnie do okazania uczuć w formie czułości drugiemu. Dojrzałość emocjonalna.
Gdyby człowiek składał się z wielu szufladek, to czułość potrafiłaby zapewne otworzyć je wszystkie :)
Barney napisał(a):
Seks jest jednym z darów tego KOGOŚ właśnie przeznaczonym do zjednoczenia

Człowiek, cały człowiek jest darem, nie seks który można z nim "uprawiać". W moim odbiorze takie stawianie sprawy to jest właśnie odrywanie seksu od człowieka i tym samym od miłości.
Barney napisał(a):
Czy sam seks wystarczy? Oczywiście że nie.

Po co więc mówić o seksie małżeńskim, skoro on sam nie wystarcza do okazania miłości?
sachol napisał(a):
«Jeżeli eros początkowo jest przede wszystkim pożądający, wstępujący — fascynacja ze względu na wielką obietnicę szczęścia — w zbliżeniu się potem do drugiej osoby będzie stawiał coraz mniej pytań o siebie samego, będzie coraz bardziej szukał szczęścia drugiej osoby, będzie się o nią coraz bardziej troszczył, będzie się poświęcał i pragnął «być dla» niej. W ten sposób włącza się w niego moment agape; w przeciwnym razie eros upada i traci swoją własną naturę.»

Będzie, bo w miłość wpisane jest dojrzewanie. Niestety, czasem nie dochodzimy w małżeństwie do miłości agape...
equuleuss napisał(a):
Naprawdę nie rozumiem tego stwierdzenia że musi być nieustanna praca nad sobą i jakiś nadludzki wysiłek, aby akt małżeński wreszcie był taki jak należy, to znaczy scalony z miłością, no żesz, przecież nawet ten pierwszy raz może być i jest scalony z miłością! Czy to znaczy że przez długi czas ludzie po prostu kopulują bezmyślnie jak zwierzątka, a dopiero po syzyfowej pracy nad sobą dochodzą do punktu uduchowienia seksu?

Jaki nadludzki wysiłek? Miłość rośnie wraz z człowiekiem, zmienia się, dojrzewa. Wystarczy tylko za nią podążać. Co uszczęśliwia nowożeńców niekoniecznie uszcześliwi dojrzałych ludzi i odwrotnie.
Jakie tam znowu uduchowienie seksu?
Owszem, skoro człowiek jest także duchowy to i współżycie ma wymiar duchowy. A zapewne ile ducha w człowieku przebiło się przez skorupę "ciała", na tyleż da się on odczuć także w zjednoczeniu małżeńskim.
A nad prymatem ducha nad "ciałem", rzeczywiście - trzeba nieustannie pracować.

_________________
" Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią." Mt 5, 7


Ostatnio edytowano Pn sie 21, 2017 7:17 pm przez Krysia, łącznie edytowano 2 razy



Pn sie 21, 2017 7:13 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz wrz 20, 2012 11:53 am
Posty: 4586
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Post Re: obiecane wyjasnienie.
equuleuss napisał(a):
Poza tym, piszę o czułości w akcie seksualnym, a to czy akt jest przedmałżeński czy inny nie ma tutaj nic do rzeczy, bowiem ja nie opieram tej wypowiedzi tylko o moje własne doświadczenia.

To tak jakby czułość między dwojgiem osób istniała tylko w małżeństwie. Oczywiście że nie propaguję tutaj przedmałżeńskiego doświadczenia seksualnego, ale nie przesadzajmy.




No właśnie się mylisz, bo wszelkie pozamałżeńskie stosunki są grzechem i cudzołóstwem. Tylko w małżeństwie można komuś oddać się w sposób pełny i całkowity a akt ma być akt małżeński ma być całkowitym darem z siebie, nie ślubując komuś dozgonnej miłości i wierności przed Bogiem, który umacnia ten związek i spala nie można być takim darem, w takim układzie używa się tylko drugą osobę. Tak ja wyżej napisałam, jeśli grzeszyłaś a wydają Ci się te stosunki pozamałżeńskie jakąś piękną poezja to tylko kłamstwa szatana, który Cię w ten sposób zwodzi i chce skusić do kolejnych grzechów.
sachol napisał(a):
Tu akurat Krysia ma racje. Eros wymaga pracy.



equuleuss napisał(a):
Odnoszę moją wypowiedź do czułości podczas aktu małżeńskiego, tego nie trzeba się uczyć, chyba że tego nie rozumiesz, po prostu, iż takie coś jak czułość wypływa z serca, duszy i po prostu z miłości.


Jeśli ktoś już na starcie Twierdzi że potrafi kochać doskonale i że żadne nauki miłości czy tez powściąganie pożądań nie jest potrzebne to może się przejechać jak przysłowiowy Zabłocki na mydle.
equuleuss napisał(a):
Zakładam że między małżonkami jest miłość. Nadal nie rozumiem, czułość między dwojgiem osób wypływa z miłości, co tutaj ma do rzeczy otwartość na życie i płodność?

A no ma tyle ze ubezwładniając akt małżeński, pozbawia się go celowości czyli tylko używa się druga osobę, czyli chce się mieć "seks" bez możliwości poczęcia, inaczej mówiąc chce samą przyjemność bez możliwych konsekwencji. Jeśli małżonkowie stosują antykoncepcje i wydje im się ze ich akty małżeńskie wypływają z miłości to są w głębokim błędzie.
„Pisząc o moralnej prawidłowości współżycia płciowego w małżeństwie, podkreślamy stale, że zależy ona od włączenia w świadomość i wolą mężczyzny oraz kobiety gotowości do rodzicielstwa, owego "mogę być ojcem", "mogę być matką", bez niego, bowiem sam stosunek małżeński osób niedotkniętych wrodzoną albo nabytą bezpłodnością traci wartość zjednoczenia w miłości, a staje się tylko obustronnym używaniem seksualnym. Współżycie płciowe mężczyzny i kobiety pociąga za sobą możliwość poczęcia biologicznego i prokreacji, jest to naturalny skutek stosunku małżeńskiego.” Karol Wojtyła „Miłość i Odpowiedzialność”


Pn sie 21, 2017 7:18 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Wt lip 18, 2017 5:09 pm
Posty: 1683
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: obiecane wyjasnienie.
sachol napisał(a):
No właśnie się mylisz, bo wszelkie pozamałżeńskie stosunki są grzechem i cudzołóstwem. Tylko w małżeństwie można komuś oddać się w sposób pełny i całkowity a akt ma być akt małżeński ma być całkowitym darem z siebie, nie ślubując komuś dozgonnej miłości i wierności przed Bogiem, który umacnia ten związek i spala nie można być takim darem, w takim układzie używa się tylko drugą osobę.


Miałam na myśli czułość. a czułość może zaistnieć także we współżyciu pozamałżeńskim, chociaż czywiście nie polecanym. Jednak to że dwoje ludzi są ze soba poza małżeństwem nie znaczy że ich wspołżycie jest pozbawione czułości i miłości, sam sakrament nie sprawia że nagle małżeństwo staje się doskonałe lub automatycznie uzdalnia ludzi do wyrażania uczuć.

Może być związek niesakramentalny gdzie mężczyzna stara się dać kobiecie pełnię satysfakcji i czułości, a może być małżeństwo sakramentalne gdzie małżonek wchodzi na kobietę, po czym wykonuje kilka ruchów, następnie schodzi z kobiety i zasypia zadkiem.

Moje wypowiedzi nie są propagowaniem współżycia pozamałżeńskiego. Oczywiście że jest to grzechem ciężkim.

Cytuj:
Tak ja wyżej napisałam, jeśli grzeszyłaś a wydają Ci się te stosunki pozamałżeńskie jakąś piękną poezja to tylko kłamstwa szatana, który Cię w ten sposób zwodzi i chce skusić do kolejnych grzechów.


Ta poezja istniała, przecież nie zaprzeczę. Ale jednocześnie nic nie pisałam że współżycie pozamałżeńskie jest czymś pięknym.

Cytuj:
Jeśli ktoś już na starcie Twierdzi że potrafi kochać doskonale i że żadne nauki miłości czy tez powściąganie pożądań nie jest potrzebne to może się przejechać jak przysłowiowy Zabłocki na mydle.


Widze że mylisz czułość z umiejętnością kochania, a to nie jest tożsame, czułość to element miłości, wypływający z miłości.

Cytuj:
A no ma tyle ze ubezwładniając akt małżeński, pozbawia się go celowości czyli tylko używa się druga osobę, czyli chce się mieć "seks" bez możliwości poczęcia, inaczej mówiąc chce samą przyjemność bez możliwych konsekwencji.


Katolicy nie stosują NPR? Katolicy nie stosują naturalnej antykoncepcji? Czyli zawiązać na supełek.

Seks nie jest tylko aktem prokreacji bo to upodabnia człowieka do zwierzęcia w rui, sorry.


Pn sie 21, 2017 7:43 pm
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Pn lut 02, 2015 7:51 pm
Posty: 600
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Post Re: obiecane wyjasnienie.
Krysia napisał(a):
Cytuj:
tzn wiem o co chodzi w czułość między małżonkami w trakcie aktu małżeńskiego (ta delikatność ,subtelność ) ale trzeba panować nad swoim ciałem żeby tą czułość w jakiś sposób umieć okazać?

Trudno o okazanie czułości we właściwym wymiarze, w formie dostosowanej do pragnień małżonka, kiedy popęd jest dowodzącym w akcie małżeńskim. Ten jest raczej pędem ku braniu, niż dawaniu. Dopiero umiejętność panowania nad swoim ciałem daje poczucie rzeczywistego wewnętrznego spokoju, czyli stwarza grunt do postawy - najpierw wydobycia z siebie, a następnie do okazania uczuć w formie czułości drugiemu. Dojrzałość emocjonalna.
Gdyby człowiek składał się z wielu szufladek, to czułość potrafiłaby zapewne otworzyć je wszystkie :)

Barney napisał(a):
Seks jest jednym z darów tego KOGOŚ właśnie przeznaczonym do zjednoczenia

Człowiek, cały człowiek jest darem, nie seks który można z nim "uprawiać". W moim odbiorze takie stawianie sprawy to jest właśnie odrywanie seksu od człowieka i tym samym od miłości.
Barney napisał(a):
Czy sam seks wystarczy? Oczywiście że nie.

Po co więc mówić o seksie małżeńskim, skoro on sam nie wystarcza do okazania miłości?
sachol napisał(a):
«Jeżeli eros początkowo jest przede wszystkim pożądający, wstępujący — fascynacja ze względu na wielką obietnicę szczęścia — w zbliżeniu się potem do drugiej osoby będzie stawiał coraz mniej pytań o siebie samego, będzie coraz bardziej szukał szczęścia drugiej osoby, będzie się o nią coraz bardziej troszczył, będzie się poświęcał i pragnął «być dla» niej. W ten sposób włącza się w niego moment agape; w przeciwnym razie eros upada i traci swoją własną naturę.»

Będzie, bo w miłość wpisane jest dojrzewanie. Niestety, czasem nie dochodzimy w małżeństwie do miłości agape...
equuleuss napisał(a):
Naprawdę nie rozumiem tego stwierdzenia że musi być nieustanna praca nad sobą i jakiś nadludzki wysiłek, aby akt małżeński wreszcie był taki jak należy, to znaczy scalony z miłością, no żesz, przecież nawet ten pierwszy raz może być i jest scalony z miłością! Czy to znaczy że przez długi czas ludzie po prostu kopulują bezmyślnie jak zwierzątka, a dopiero po syzyfowej pracy nad sobą dochodzą do punktu uduchowienia seksu?

Jaki nadludzki wysiłek? Miłość rośnie wraz z człowiekiem, zmienia się, dojrzewa. Wystarczy tylko za nią podążać. Co uszczęśliwia nowożeńców niekoniecznie uszcześliwi dojrzałych ludzi i odwrotnie.
Jakie tam znowu uduchowienie seksu?
Owszem, skoro człowiek jest także duchowy to i współżycie ma wymiar duchowy. A zapewne ile ducha w człowieku przebiło się przez skorupę "ciała", na tyleż da się on odczuć także w zjednoczeniu małżeńskim.
A nad prymatem ducha nad "ciałem", rzeczywiście - trzeba nieustannie pracować.



Czyli można powiedzieć że w akcie małżeńskim chodzi przede wszystkim o dawanie (ciepła ,czułość ,poczucia bezpieczeństwa, okazywania uczuć ) bliskiej osobie ,względem jej uznania i skupienie się przede wszystkim na ofiarność a nie na swoich oczekiwaniach czy pragnieniach seksualnych ?w pierwszej kolejność należy się skupić na dobru współmałżonka? Dobrze rozumiem ? :-D


Pn sie 21, 2017 7:58 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn maja 25, 2009 4:55 pm
Posty: 18256
Lokalizacja: Gdynia
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: obiecane wyjasnienie.
Brandeisbluesky napisał(a):
Dane, które podałam w poprzedniej mojej wypowiedzi, są dla mnie bardzo smutne. Jeśli tylko 25% kobiet zawsze w pełni cieszy się pożyciem intymnym (pewnie w te dane wchodzą nie tylko kobiety pozostające w związkach sakramentalnych), to ile małżeństw sakramentalnych zawsze naprawdę w pełni jednoczy się ze sobą w taki sposób, że oboje mniej więcej osiągają podobny sposób zadowolenia? Wygląda na to, że normą są zaburzenia pożycia.
Ostrożnie!
ZBliżenie to nie tylko orgazm - a "zawsze" to wielki kwantyfikator.
Dążenie do orgazmu jest bardzo ważne, ale nie powinno przesłaniać mniej "wybuchowych" skutków pożycia.

equuleuss napisał(a):
To nie tyle zaburzenia pożycia, co trudności kobiet w osiągnięcu satysfakcji podczas penetracji. Często mężczyzna nie wie jak dotykać kobietę.
Słusznie. Ale o tym nalezy rozmawiać, to jest element komunikacji pomiędzy małżonkami (Krysia pewnie znowu będzie marudzić że o seksie i o seksie....) .
A są i kobiety, które z trudnością osiągają orgazm - sytuacja, w której wszystkie kobiety osiągają orgazm w trakcie każdego stosunku wydaje mi się nierealna.

Krysia napisał(a):
Dopiero umiejętność panowania nad swoim ciałem daje poczucie rzeczywistego wewnętrznego spokoju, czyli stwarza grunt do postawy - najpierw wydobycia z siebie, a następnie do okazania uczuć w formie czułości drugiemu. Dojrzałość emocjonalna.
Jaaasne. Z pewnością wszystko, o czym marzy współmałżonek, to byś się nie dała się ponieść pożądaniu, lecz w sposób tantryczny "panując nad ciałem" w wyrachowany i planowy sposób rozgrywała akt małżeński ;)
Cytuj:
Barney napisał(a):
Seks jest jednym z darów tego KOGOŚ właśnie przeznaczonym do zjednoczenia

Człowiek, cały człowiek jest darem, nie seks który można z nim "uprawiać".
Proszę nie przekręcać moich słów - nie napisałem o seksie w taki sposób, w jaki to wulgaryzujesz.
Cytuj:
Barney napisał(a):
Czy sam seks wystarczy? Oczywiście że nie.

Po co więc mówić o seksie małżeńskim, skoro on sam nie wystarcza do okazania miłości?
Czy jedzenie wystarczy żeby żyć?
Jesli nie, to po co jeść? :co:
Pomyśl Krysiu, zanim coś chlapniesz, bo ręce opadają.

Cytuj:
equuleuss napisał(a):
Naprawdę nie rozumiem tego stwierdzenia że musi być nieustanna praca nad sobą i jakiś nadludzki wysiłek, aby akt małżeński wreszcie był taki jak należy, to znaczy scalony z miłością, no żesz, przecież nawet ten pierwszy raz może być i jest scalony z miłością! Czy to znaczy że przez długi czas ludzie po prostu kopulują bezmyślnie jak zwierzątka, a dopiero po syzyfowej pracy nad sobą dochodzą do punktu uduchowienia seksu?

Jaki nadludzki wysiłek? Miłość rośnie wraz z człowiekiem, zmienia się, dojrzewa.
A zanim nie urośnie, nie powinno się współżyć?
To prawda, że trzeba pracować - nie tylko nad seksem zresztą, akurat praca nad seksem jest stosunkowo łatwa, cała relacja to wyzwanie.
Ale praca nad małżeństwem to jedno, a ciągła podejrzliwość wobec kontaktów małżeńskich (na zasadzie "czy są dostatecznie uduchowione" to najlepsza droga do klęski.

Cytuj:
Owszem, skoro człowiek jest także duchowy to i współżycie ma wymiar duchowy. A zapewne ile ducha w człowieku przebiło się przez skorupę "ciała", na tyleż da się on odczuć także w zjednoczeniu małżeńskim.
...i tu Krysiu pokazałaś to, czego tak się wypierasz - jak postrzegasz ciało. Skorupa i przeszkoda do miłości...
brrrr.....

_________________
Obrazek
Więcej informacji tu http://www.analizy.biz/ksiazkiapologetyczne


Pn sie 21, 2017 8:11 pm
Zobacz profil WWW
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Wt lip 18, 2017 5:09 pm
Posty: 1683
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: obiecane wyjasnienie.
Barney napisał(a):
Ale o tym nalezy rozmawiać, to jest element komunikacji pomiędzy małżonkami


Oczywiście. I taka nauka może być nawet miłym elementem pożycia małżeńskiego, gdzie mężczyzna jest odkrywcą ciała kobiety, jej czułych punktów, a każda kobieta ma swoje własne, osobiste.

Cytuj:
A są i kobiety, które z trudnością osiągają orgazm - sytuacja, w której wszystkie kobiety osiągają orgazm w trakcie każdego stosunku wydaje mi się nierealna.


Tak, to prawda, wiele zależy także od kobiety. Ale aby kobieta była rozbudzona w taki sposób iż byłaby w stanie osiagać tę satysfakcję to i ona musi nauczyć się swojego własnego ciała, a także współpracować z mężem, znajdując wspólny rytm pożycia, jednakże jeśli będzie zawstydzona, bo tylko w ciemności i pod kołderką, bo przecież nie będzie zachowywać się jak dziwka... to cóż... fajerwerków nie będzie raczej też...

A potem sobie kobiety piszą na forum dla kobiet że hm, ten, tego one nie potrzebują nawet orgazmu bo przecież sama bliskość wystacza... co nie jest do końca prawdziwe. Ale nawet jeśli tego orgazmu nie będzie raz na jakiś czas, to prawdą jest iż nie musi to być najważniejszy punkt programu. Jednak sytuacja jest inna kiedy kobiety mówią o tym że w związkach / małżeństwach trwających latami nie odczuły ani razu szczytowania... coś jest nie tak, ale one ewidentnie boją się rozmawiać z mężczyzną o tym sprawach, boją się urazić jego ego, ale to nie jest wyjście z sytuacji, potrzebna rozmowa. Ego męża wzrośnie jak da prawdziwy orgazm swojej żonie a nie udawany...


Pn sie 21, 2017 8:42 pm
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Pn lut 02, 2015 7:51 pm
Posty: 600
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Post Re: obiecane wyjasnienie.
equuleuss napisał(a):
Barney napisał(a):
Ale o tym nalezy rozmawiać, to jest element komunikacji pomiędzy małżonkami


Oczywiście. I taka nauka może być nawet miłym elementem pożycia małżeńskiego, gdzie mężczyzna jest odkrywcą ciała kobiety, jej czułych punktów, a każda kobieta ma swoje własne, osobiste.

Cytuj:
A są i kobiety, które z trudnością osiągają orgazm - sytuacja, w której wszystkie kobiety osiągają orgazm w trakcie każdego stosunku wydaje mi się nierealna.


Tak, to prawda, wiele zależy także od kobiety. Ale aby kobieta była rozbudzona w taki sposób iż byłaby w stanie osiagać tę satysfakcję to i ona musi nauczyć się swojego własnego ciała, a także współpracować z mężem, znajdując wspólny rytm pożycia, jednakże jeśli będzie zawstydzona, bo tylko w ciemności i pod kołderką, bo przecież nie będzie zachowywać się jak dziwka... to cóż... fajerwerków nie będzie raczej też...

A potem sobie kobiety piszą na forum dla kobiet że hm, ten, tego one nie potrzebują nawet orgazmu bo przecież sama bliskość wystacza... co nie jest do końca prawdziwe. Ale nawet jeśli tego orgazmu nie będzie raz na jakiś czas, to prawdą jest iż nie musi to być najważniejszy punkt programu. Jednak sytuacja jest inna kiedy kobiety mówią o tym że w związkach / małżeństwach trwających latami nie odczuły ani razu szczytowania... coś jest nie tak, ale one ewidentnie boją się rozmawiać z mężczyzną o tym sprawach, boją się urazić jego ego, ale to nie jest wyjście z sytuacji, potrzebna rozmowa. Ego męża wzrośnie jak da prawdziwy orgazm swojej żonie a nie udawany...



A co mają powiedzieć żony które przez całe życie małżeńskie nie osiągnęły tej satysfakcji seksualnej w postać orgazmu ? Wziąć rozwód czy poszukać obiektu zastępczego który ją zadowoli ? Nie mówię że nie należy dążyć również do tej formy satysfakcji ale przeżycie /bądź nie orgazmu nie definiuje tego czy intymna relacja małżeńska jest satysfakcjonująca-bo same doznania fizycznego nie są jej priorytetem .

Ja osobiście nie podzieliłabym się tym faktem z potencjalnym mężem -to nie wpłynęłoby na niego dobrze.


Pn sie 21, 2017 9:01 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn maja 25, 2009 4:55 pm
Posty: 18256
Lokalizacja: Gdynia
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: obiecane wyjasnienie.
Natalia22 napisał(a):
A co mają powiedzieć żony które przez całe życie małżeńskie nie osiągnęły tej satysfakcji seksualnej w postać orgazmu ?
Bywa i tak, choć sądzę, że jest to problem albo medyczny, albo komunikacyjny.
Cytuj:
Wziąć rozwód czy poszukać obiektu zastępczego który ją zadowoli ? Nie mówię że nie należy dążyć również do tej formy satysfakcji ale przeżycie /bądź nie orgazmu nie definiuje tego czy intymna relacja małżeńska jest satysfakcjonująca-bo same doznania fizycznego nie są jej priorytetem .
Oczywiście. Natomiast nie-dążenie do tego jest dla mnie chore. I to z punktu widzenia obojga małżonków.
Cytuj:
Ja osobiście nie podzieliłabym się tym faktem z potencjalnym mężem -to nie wpłynęłoby na niego dobrze.
Aby kochać kogoś, musisz kochać siebie. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której moja żona w takim przypadku nie dzieliłaby się ze mną takim problemem. Zwłaszcza, że jest to przeważnie jednak problem do załatwienia.
Nadto takie rzeczy tworza i cementują więź.

_________________
Obrazek
Więcej informacji tu http://www.analizy.biz/ksiazkiapologetyczne


Pn sie 21, 2017 9:06 pm
Zobacz profil WWW
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt cze 27, 2014 12:47 pm
Posty: 8095
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Post Re: obiecane wyjasnienie.
Cytuj:
Ja osobiście nie podzieliłabym się tym faktem z potencjalnym mężem -to nie wpłynęłoby na niego dobrze.


Z potencjalnym sie nie podzielisz, bo nie wiesz jak bedzie :lol: Przed slubem nie ma probkowania. A po slubie nie ma odwrotu :). Takze zostaje prawdziwa milosc na dobre i na zle :buja:


Pn sie 21, 2017 9:09 pm
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 234 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 16  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL