Dyskusje na 'Katoliku'
https://www.dyskusje.radiokatolik.pl/

Rozwód
https://www.dyskusje.radiokatolik.pl/viewtopic.php?f=17&t=26365
Strona 1 z 7

Autor:  Stypens [ N sty 24, 2016 5:41 am ]
Tytuł:  Rozwód

Jestem w trakcie rozwodu z żoną oraz ustalania kontaktów z córka. Byłem poważnie chory, na tyle poważnie że miałem skierowanie do hospicjum, wdrożone leczenie paliatywne. Żona nie dała rady i odeszła do kochanka. Jak stwierdziła nie ma zamiaru do końca życia być pielęgniarką i też ma prawo do szczęścia.
jesteśmy po ślubie kościelnym. jestem młody, mam 34 lata. Czy zgodnie z nauką kościoła zostało mi życie bez partnerki? ratować nie ma czego, żona ma nowe życie, dziecko w drodze z nowym partnerem.
ja zostałem z trwającym rozwodem. jest też duża szansa że przejmę opiekę nad córka, gdyż zespół biegłych sądowych uznał że środowisko ojca jest lepsze dla dziewczynki. czemu się w sumie nie dziwię bo spokojnie mogę podać sobie rękę z bohaterami filmu Tato.
Jako osoba której bliskie są wartości chrześcijańskie mam nie lada problem. Nie uśmiecha mi się samotność i celibat do końca życia.

Autor:  koteczek [ N sty 24, 2016 1:54 pm ]
Tytuł:  Re: rozwód

Można zbadać czy małżeństwo było ważnie zawarte skoro zona nie uznaje wierności aż do śmierci i w trudnej sytuacji pakuje walizki.

Autor:  Derayes [ N sty 24, 2016 2:00 pm ]
Tytuł:  Re: rozwód

koteczek napisał(a):
Można zbadać czy małżeństwo było ważnie zawarte skoro zona nie uznaje wierności aż do śmierci i w trudnej sytuacji pakuje walizki.


Nie, to by było naginanie faktów do korzystnej dla Stypensa tezy.
Z tego co pisze Stypens nie ma ku temu przesłanek.

A co do zasadniczego pytania, cóż, zgodnie z naukami albo celibat czy, jak wolisz, trwanie w czystosci albo niemożnosć przyjmowania Komunii Sw.
Ja wybrałem to drugie, samotnosć mnie zabijała po kawałku. Do niczego nie namawiam i współczuję trudnej sytuacji, tym bardziej że z tego co piszesz nie jest ona przez Ciebie zawiniona......

Autor:  Stypens [ N sty 24, 2016 2:05 pm ]
Tytuł:  Re: rozwód

koteczek napisał(a):
Można zbadać czy małżeństwo było ważnie zawarte skoro zona nie uznaje wierności aż do śmierci i w trudnej sytuacji pakuje walizki.


niby tak.
tym bardziej że podczas sprawy rozwodowej żona podniosła że chęć zawarcia związku małżeńskiego miała u niej podłoże ekonomiczne oraz była to ucieczka od rodziców.
ale najpierw rozwód cywilny i zapewnienie bezpieczeństwa i stabilizacji córce:-)
na resztę przyjdzie jeszcze czas.

Autor:  Jaśminowa [ N sty 24, 2016 2:56 pm ]
Tytuł:  Re: Rozwód

Stypens, piszesz że bardzo ciężko chorowałeś a nawet miałeś skierowanie do hospicjum ---- a więc nie łudźmy się, do miejsca, gdzie można godnie umrzeć, a żywym się z tamtąd nie wychodzi. Wyzdrowiałeś już? jesteś w stanie wychowywać córkę i jeszcze myśleć o amorach i związku z kobietą? przepraszam, że nie odpowiadam na Twoje pytanie, zawarte w wątku, ale zainteresowała mnie kwestia Twojego zdrowia.

Autor:  Stypens [ N sty 24, 2016 3:07 pm ]
Tytuł:  Re: Rozwód

Jaśminowa napisał(a):
Stypens, piszesz że bardzo ciężko chorowałeś a nawet miałeś skierowanie do hospicjum ---- a więc nie łudźmy się, do miejsca, gdzie można godnie umrzeć, a żywym się z tamtąd nie wychodzi. Wyzdrowiałeś już? jesteś w stanie wychowywać córkę i jeszcze myśleć o amorach i związku z kobietą? przepraszam, że nie odpowiadam na Twoje pytanie, zawarte w wątku, ale zainteresowała mnie kwestia Twojego zdrowia.


z Bożą pomocą a raczej tylko za Jego sprawą mój stan zdrowia został doprowadzony do całkiem dobrego poziomu. jestem w stanie zadbać o siebie i córkę. co prawda pozostaje na rencie i raczej się to nie zmieni, jednak w miarę możliwości staram się dorabiać. mam jakieś tam zdolności plastyczne i czasem jakieś zlecenie się trafi.

Autor:  Jaśminowa [ N sty 24, 2016 3:48 pm ]
Tytuł:  Re: Rozwód

A więc drogi Stypensie, jeżeli jest jak piszesz, to jak mawiał pewien ksiądz z mojej parafii, masz ''chody'' u Pana Boga.
Módl się o pomoc w rozwiązaniu w tej sytuacji i przeczytaj co pisze Derayes, bo w tym temacie zgadzam sie z nim :)

Autor:  koteczek [ N sty 24, 2016 4:19 pm ]
Tytuł:  Re: rozwód

Derayes napisał(a):
koteczek napisał(a):
Można zbadać czy małżeństwo było ważnie zawarte skoro zona nie uznaje wierności aż do śmierci i w trudnej sytuacji pakuje walizki.


Nie, to by było naginanie faktów do korzystnej dla Stypensa tezy.
Z tego co pisze Stypens nie ma ku temu przesłanek.

Nie znamy faktów, wiec na jakiej podstawie piszesz, ze nie ma przesłanek? Oceni to prawnik a nie forum.

Autor:  Stypens [ N sty 24, 2016 4:20 pm ]
Tytuł:  Re: Rozwód

Jako uzupełnienie wklejam moje świadectwo uzdrowienia. Nie zakładam osobnego tematu gdyż to pozostaje w związku z aktualnym.

Długo się zastanawiałem aby coś napisać. Aby napisać historię swojej walki z chorobami.
Wszystko zaczęło się na początku 2012 roku. Po długim okresie intensywnego kaszlu i osłabienia zrobiłem podstawowe badania plus rtg płuc. Wyniki były paskudne. Nikt za bardzo nie wiedział co mi jest. Węzły chłonne wielkości orzechów włoskich, brak sił, spadek wagi... nie wyglądało to dobrze. Pierwszą diagnozą była sarkoidoza płucna. Kolejną chłoniak. I perspektywa 3 tygodni życia z uwagi na wyniszczenie.
Od razu uruchomiłem znajomych a ci swoich znajomych w celu modlitwy za mnie. Minęło pięć tygodni. okazało się że to jednak nie chłoniak. Jeszcze nie było wiadomo co mi jest jednak lekarze twierdzili iż z moimi wynikami powinienem leżeć pod maszynami z wodą w płucach.
Ludzie dalej się modlili.
Dostałem kwalifikacje do przeszczepu płuc. Zaczęły się procedury i kolejną niespodzianka. Przeszczep niemożliwy z uwagi na informacje klatki piersiowej. Nie ma gdzie zmieścić nowych płuc. Jedyna korzyść to diagnoza. Ciężka postać pochp i ciężka przewlekła niewydolność oddechowa.
Mamy już jesień. Lekarze mówią że nie przeżyje zimy i wypisują ze szpitala abym jak najwięcej czasu spędził z córeczką.
Kontrolne badania. Okazuje się że stabilizatory które miałem wszczepione w kręgosłup w dzieciństwie się połamały. Przynajmniej wiem co mnie bolało. W związku z całokształtem sytuacji lekarze włączają terapię paliatywną. I myślą jak mnie operować bo niewydolność oddechowa wyklucza narkozę.
Ludzie się modlą, jest ich coraz więcej.
Mamy koniec 2013 roku. Są lekarze którzy mnie zoperują. Operacja odbywa się bez większych stresów. Wyniki badań wskazują na to że powinienem być martwy. Lekarze nabierają wody w usta. Terapia paliatywna trwa w najlepsze. Wlewam w siebie ogromne ilości opioidów mam skierowanie do hospicjum ale mnie tam nie chcą. Żona naciska abym jednak tam się udał. Połowa 2014 roku. Mam skierowanie do domu opieki. Nie chce tam iść, żona naciska. Załatwiam zmianę leków bo morfiny i silniejsze odpowiedniki przestały działać. Ludzie się modlą, wyniki badań sugerują że jestem martwy. Żona dalej naciska na dom opieki, teraz już wiem czemu. Chce rozwodu i mieszkania.
Idę zmieniać leki. Detoks przechodzę na monarze.
Ludzie się modlą, żona odchodzi. Lekarze mówią że umrę.
Mamy koniec 2015 roku czyli minęło prawie trzy lata. Wyniki mam trochę lepsze. Stan zdrowia powoli się poprawia. Co prawda jestem na rencie i raczej na niej pozostanę ale... daje radę. Dzięki modlitwie, uporowi staram się normalnie żyć. I tyle.

Autor:  mareta [ N sty 24, 2016 10:03 pm ]
Tytuł:  Re: Rozwód

Stypens napisał(a):
Jestem w trakcie rozwodu z żoną oraz ustalania kontaktów z córka.
Jako osoba której bliskie są wartości chrześcijańskie mam nie lada problem. Nie uśmiecha mi się samotność i celibat do końca życia.


Najpierw zupełnie wyzdrowiej, potem będziesz się martwił o problemy wynikające z braku seksu.Jak piszą inni; módl się o pomoc w rozwiązaniu tej sytuacji.

Autor:  zawi [ N sty 24, 2016 11:33 pm ]
Tytuł:  Re: Rozwód

mareta napisał(a):
Najpierw zupełnie wyzdrowiej, potem będziesz się martwił o problemy wynikające z braku seksu.

Nigdzie nie pisał o braku seksu tylko o niechęci do spędzenia reszty życia samotnie!

A co do tezy Marety to się zupełnie nie zgodzę. Akurat sytuacja Stypensa jest skomplikowana i niełatwo o proste i skuteczne rady, ale co do zasady niewiele jest rzeczy tak bardzo wspomagających u mężczyzny motywację do wyjścia z choroby jak właśnie ciepło kochanej i kochającej kobiety. Z drugiej strony - niewiele jest czynników tak bardzo dołujących i wywołujących chorobę jak odrzucenie przez kobietę, którą się kocha (kochało).
Dlatego szczerze radzę nie odmawiać sobie prawdziwej miłości, choć w tym przypadku oczywiście po wyprostowaniu sytuacji życiowej (absolutnie nie namawiam do szukania drogi na skróty). Jeśli Stypens po doświadczeniu z żoną będzie jeszcze w stanie się odważyć i kogoś pokochać, a ta miłość byłaby odwzajemniona to moim zdaniem lepszego lekarstwa nie znajdzie. To by mu dało kopa do wyjścia z choroby na tyle na ile się da i na ile Bóg pozwoli.

Autor:  Derayes [ Pn sty 25, 2016 1:22 am ]
Tytuł:  Re: Rozwód

zawi :brawo: :brawo: :brawo:

koteczek z tego co Stypens pisał na samym początku raczej nie widziałem przesłanek do uznawania małżeństwa za nieważne, oczywiscie nie my to będziemy rozsądzać, chodziło mi o cos innego, takie niczym z automatu szukanie powodów do uznania za nieważne skoro się rozpadło.

mareta
, nieładnie trywializujesz duży problem, i nie jest to bynajmiej ów brak seksu lecz samotnosc, w dodatku po klęsce jaką jest rozwód, tu dodatkowo opuszczenie przez żonę w trudnej sytuacji.

Stypens, chłopie swietnie sobie radzisz, i dasz radę, najważniejsze abys był zdrowy i o to sie pomodlę dla Ciebie! I nie zamykaj serca.

Autor:  Jaśminowa [ Pn sty 25, 2016 1:44 am ]
Tytuł:  Re: Rozwód

A któż nie chciałby być kochanym, akceptowanym ? człowiek jest zwierzęciem stadnym :)
Córce przydałby się kobiecy autorytet w pozytywnym sensie, bo jej mama to raczej się nie popisała :(
Wcale nie dziwię Ci się, że masz deficyt miłości i dążysz do tego by nie być samotnym, bowiem często nie ma nic lepszego od zjedzenia posiłku zrobionego z dużą dawką miłości, w wyśmienitym towarzystwie najbliższych osób.
Dużo czasu poświęcaj dziecku, rozmawiajcie, módlcie się i cieszcie się zdrowiem, a wszystko się ułoży :)

Autor:  Stypens [ Pn sty 25, 2016 10:58 am ]
Tytuł:  Re: Rozwód

Póki co to i tak podstawową sprawą jest zapewnienie stabilizacji córce. też ciężka sprawa i też do tego działu się nadaje. typowa sprawa rozwodowa gdy jeden z rodziców chce dokuczyć drugiemu wykorzystując dziecko. ważną sprawą jest to że zostałem podany jako sprawca nietypowych zachowań dziecka o charakterze seksualnym. więc było badanie całej naszej trójki przez biegłych. opinia w tej kwestii nie zostawia wątpliwości
"matka podaje ojca jako sprawcę tych zachowań jednocześnie odmawiając dla dziecka pomocy specjalisty. uważa że sama sobie poradzi. matka uprawia seks z nowymi partnerami na oczach dziecka twierdząc że nie widzi w tym nic złego"
kolejne wpisy są typu że córka powinna mieszkać z ojcem. nasza córeczka ma prawie 4 lata.
póki jednak nie ma wyroku sądu żona może wszystko. mam nadzieję że po tych opiniach coś się ruszy. ale póki co to proszę czytających o modlitwę w intencji naszej rodziny. szczególnie za córkę i żonę.

Autor:  Derayes [ Pn sty 25, 2016 11:08 am ]
Tytuł:  Re: Rozwód

Stypens, to co wyczynia żona jest ohydne i mimo półwiecza na karku w głowie pomieścic mi się nie chce. Będę się modlił aby Tobie przyznano prawo do opieki nad córką. Za córcię pomodlę się szczególnie mocno bo tego potrzebuje.
Za żonę oczywiście też się pomodlę aby Bóg dał jej opamiętanie gdyż obecnie niszczy wszystko co tylko może, a przyjdzie czas że gorzko zapłacze na gruzach tego co zniszczyła.

Strona 1 z 7 Strefa czasowa: UTC + 2
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/