Tak, zgodzę się z tym, że to kryterium nie jest najgorsze, a nawet jest dobre. Jednak z mojego doświadczenia, wiem, że to czy ktoś jest dziewicą czy prawiczkiem mało mówi o danym człowieku. Znam prawiczków i znam dziewice, takich i takie, które żyją w łaskach uświęcających i takich, którzy żyją bez łask Bożych. Ci pierwsi wszystko ładnie pięknie - prawie,że w pierwszych rzędach ławeczek w kościele- najczęściej zarozumiali, z wyższością oceniają innych mimo, że żyją w łasce uświęcającej. I naprawdę jak patrzę na takich prawiczków, którzy moim zdaniem żyją w swoim "świecie" to naprawdę nie chciałabym takiego męża za żadne skarby. Podobnie z dziewicami. Na pewno są porządne, które też oprócz zachowanego dziewictwa są też piękne duchowo, ale jednak nie wszystkie. Odkąd tylko chodzę do kościoła czyli od dziecka - to zawsze jest w nim spora grupa ludzi, którzy żyją wiarą na pokaz. Babcie, które przystępują do Eucharystii a chodzą do kościoła m.in. po to, żeby obgadywać inne babcie lub komentować ich ubrania czy nawet młode dziewczyny, które są po prostu bardzo wrednymi osobami i z dużą dozą pewności - nie są czystego serca. Niestety -przykra sprawa, ale wiele z osób, które idą do Komunii Świętej wcale nie skupiają się na Jezusie. Gdyby tak było, to Ci ludzie patrzeli by z miłością na bliźniego, a nie z poczuciem wyższości komentowali zachowania innych. Mi jest czasami wstyd, naprawdę. Wchodzę do kościoła, gdzie centrum powinien być Bóg, spotkanie z Nim, ale już wiem, że taka grupa w kościele będzie chyba już zawsze. Po prostu przykro się na patrzy.

Jesli ktoś Cie uslnie namawia do seksu, a mimo to nieulegasz to raczej nie jest to.wiara na pokaz. Bo zdecydowanie latwiej ulec i isc z duchem swiata tlumaczac "tlumaczac wszyscy tak robia". Poki co to Ty w swoim tutejszym poscie wchodzisz w sumienia i glowy innych i oceniasz ze wiesz ze Ci ludzie nie sa czystego.serca i wiesz kto sie na kim skupia czy na Panu Bogu czy nie. no nie wiem czy mozesz miec az taka pewnosc.

Pewność nie mogę mieć co do wszystkich, bo niektórych znam tylko z obserwacji, ale tą drugą część akurat znam osobiście, więc wiem.
A skąd Ty masz pewność – że każda dziewica lub prawiczek są usilnie namawiani do seksu? Szczerze powątpiewam. Raczej staram się tak łatwo nie oceniać ludzi, zwłaszcza na głos, ale ślepa nie jestem, więc widzę i potrafię ocenić realne szanse takiej dziewicy czy prawiczka na znalezienie drugiej połówki. I niestety, ale nie dość, że większość z nich jest nieśmiała to wygląd też nie przemawia. Całe szczęście, że dla niektórych ludzi jednak wygląd nie jest najważniejszy.
A oceniam tutaj innych razem z resztą z Tobą ,bo ten temat jest m.in. do tego przeznaczony, więc jeśli ja oceniam innych wchodząc w ich sumienia – Ty robisz dokładnie to samo tylko w drugą stronę.

Ja wyraznie napisałam w 1 poscie, ze dotyczy osob ktore mimo.okazji zachowaly dziewictwo a nie takich ktore sa poprostu sa brzydkie i niesmiale.
Bo wiernosc wyznwanym wartoscia jest bardzo dobrym kryterium wyboru wspolmalzonka.

Wydaje mi się, że racjonalizujesz pozamałżeńską utratę swojego dziewictwa pocieszając się oskarżaniem innych ludzi w kościele o hipokryzję i wiarę na pokaz. To nie jest katolicka postawa. Katolicka postawa to jest przyznać się do rzeczywistości: "Tak, jestem już wybrakowana jako panna młoda, nie mam prawa do białego welonu, ale idźmy dalej, z Bożą łaską może znajdę kogoś kto mnie weźmie taką jaką jestem, więc i ja nie będę śrubowała wymagań co do przyszłego męża".

Ale zamiast tego, pomniejszasz znaczenie dziewictwa jako dobrego startu w małżeństwie jednocześnie żądając katolickości u przyszłego męża. Dużo w tym pychy i hipokryzji. Nie zdajesz sobie sprawy, że żyjąc i sypiając z jakimś facetem już nasiąkłaś nie tylko jego płynami fizjologicznymi, ale po części charakterem, przekonaniami, powiedzonkami, nawet sposobem wymowy. To wszystko chcąc nie chcąc wniesiesz do nowego związku, a wiedz, że mężczyzna chce kobietę a nie innego faceta w kobiecie. Stąd, między innymi, dziewictwo jest cenione w wielu kulturach, nie tylko katolizyźmie - jako dobry start do mniej konfliktowego pożycia.

Życze ci znalezienia adekwatnego męża, ale spuść dziewczyno sobie powietrze z tego balona.

Nie, nie pocieszam się w żaden sposób i raczej każdy kto mnie dobrze zna nie powie, że jestem hipokrytką. Hipokrytami właśnie bardzo często są osoby wierzące, chodzące do kościoła, a nawet uczestniczące w Eucharystii. Nie umniejszam piękna jakim jest zachowanie czystości przed ślubem. Sama żałuję, że jej nie zachowałam i jest to jedyna rzecz której żałuję w swoim życiu o czym pisałam już wcześniej.
Próbuję tylko zwrócić uwagę na to, że nawet będąc jeszcze dziewicą i chcąc zachować czystość przedmałżeńską moim kryterium nigdy nie było dziewictwo u osoby płci przeciwnej, dlatego, że już wtedy zdawałam sobie sprawę z tego, że ludzie w różnych momentach swojego życia są wystawiani na próbę i jedni ją wytrzymają, a inni ulegną i zgrzeszą , ale w każdej chwili dzięki Miłosierdziu Bożemu mogą się nawrócić. Dlatego między innymi od zawsze uwielbiałam Świętego Pawła, bo był tym, który się nawrócił najbardziej. Teraz jest mi jeszcze bardziej bliższy, ale być może nie bez powodu był moim ulubionym apostołem.
Może sobie żyć np. dziewica z prawiczkiem zachowując czystość do ślubu, ale to nie znaczy, że nie będą już przecież po ślubie wystawiani na próbę. Załóżmy, że facetowi udało się oprzeć wcześniejszym pokusom (może nie były aż tak silne), ale już 7 lat po ślubie pojawia się znudzenie, monotonność, żona poświęca więcej uwagi dzieciom niż mężowi i pojawia się pierwszy grzech – oglądanie filmów pornograficznych. Wiadomo, że od jednego grzechu już jest bardzo cienka granica do drugiego. W jego otoczeniu jest dziewczyna, z którą się przyjaźni, a która fizycznie bardzo mu się podoba i niestety po jakimś czasu trwania w grzechu masturbacji i oglądania filmów pornograficznych facet ulega kolejnej pokusie i zdradza swoją oddaną żonę ze swoją przyjaciółką. Myślicie, że takie rzeczy dzieją się tylko w filmach albo że dotyczą tylko ludzi, którzy żyją od dawna w grzechu?
Wszyscy jesteśmy grzesznikami. I po stokroć bym wolała już nawróconego grzesznika niż takiego, który dopiero zgrzeszy.

Jeśli chodzi o konsekwencje grzechu to tak – zdaję sobie sprawę z tego, że będę je musiała ponieść i już je ponoszę. Jednak Pan Bóg jest tak Wielki w Swoim Miłosierdziu, że każde zło może przemienić w dobro.
Jestem przesiąknięta płynami fizjologicznymi? Serio?? Życzę Wam bardziej ludzkiej postawy życiowej. Dzięki Ci Boże, że Ty nie patrzysz na płyny fizjologiczne jakie ludzie mają w „w sobie” ,tylko na ich czyny i myśli.
Z Panem Bogiem

Tak pokusy beda i to jasne. Dlatego warto wziąć osobe ktora juz przed slubem tej pokusie nie ulegli twardo trzyma sie wartosci. Poprostu od takiej osoby mozna latwiej wymagac ze nie ulegnie niz takiej ktora wspolzyla.
Nikt zdtadzony byc wszak nie chce bo to jest bardzo teudne do.wybaczenia i ja nie wiem jak dlaje mozna zyc razem po czyms takim. A wspolzyjac bez slubu juz niejako zdradza sie przyszlego wspolmalzonka

Zakładasz, że ten kto wcześniej nie zdradził - na pewno zdradzi z ciekawości a ten co już zdradzał to się wyżył i teraz będzie wierny?

Powodzenia.
Choć dobrze ci życzę, wiec lepiej posłuchaj tego co Sachol pisze, komu lepiej zaufać czy temu kto miał historię wierności czy temu kto miał historię niewierności za sobą.

p.s. Doświadczenie to bardzo kosztowna szkoła, niestety głupcy innej nie uznają.

Jedyne co zakładam to, to że każdy będzie poddany próbie i że wszyscy jesteśmy grzesznikami. Ja nie mam problemu z tego typu zaufaniem i nigdy nie miałam. Tym bardziej nie wymagam i nie wymagałam wcześniej tego, aby mój przyszły mąż był prawiczkiem. Ze swoim byłym upadłam w grzechu nieczystości po roku chodzenia ze sobą. I też nie było to łatwe, bo pokusy były częste, ale wytrzymaliśmy jedynie rok albo aż. Jednak jeszcze przed seksem planowaliśmy ślub tylko nie wiedzieliśmy kiedy. Już wtedy bardzo swobodnie o tym rozmawialiśmy i byłam pewna tego, że to ten jedyny, więc może ja jestem jakaś inna - nie wiem. Ale mówię szczerze i całkiem serio – że nawet gdy byłam dziewicą nie marzyłam o prawiczku tylko o mężczyźnie, który mnie pokocha ze wzajemnością i z którym będę już do końca życia. Jak wcześniej wspominałam po mimo tego, że seks był niesamowity, to żałuję, że upadliśmy, a jeszcze bardziej, że trwało to tak długo. Być może ja jednak się nie znam i jestem inna ale nie miałam nigdy problemu z zaufaniem do osoby, która nie jest „dziewicą” bo nie patrzę w tych kategoriach. I też nie wymagam od innych osób czegoś czego sama nie spełniam, więc zarozumiała raczej też nie jestem.

A czy zdradą jest np. masturbacja przy filmach pornograficznych? Według wielu księży grzech masturbacji jest nawet gorszy od seksu przedmałżeńskiego, ponieważ jest jeszcze bardziej egoistyczny. Sama masturbacja i oglądanie filmów pornograficznych mogą totalnie zniszczyć psychikę człowieka i mogą ze sobą nieść dużo poważniejsze konsekwencje niż seks przedmałżeński. Przecież co się obejrzało to się już "nieodzobaczy". Jestem ciekawa jak wielu facetów, którzy rzekomo są prawiczkami ulega tej pokusie?? Czy nie jest to zdrada przyszłej żony w momencie, kiedy facet się napatrzy na walory setek innych kobiet? Czy nie będzie to miało konsekwencji w przyszłym pożyciu seksualnym ze współmałżonką? Mogłabym się założyć, że większość owych prawiczków, uległa tej pokusie, skoro nawet księża jej ulegają.

Nie, nie jest gorszy, jest gradacja grzechów seksualnych od najlżejszego to najcięższego:

1. Onanizm, bo korzystasz z doznań seksualnych nie dając nic nikomu w zamian, czyli kradniesz, bo Bóg dał doznania seksualne z intencją wzajemności, jako zadatek za trud ponoszony przy wychowywaniu dzieci.
2. Współżycie przedmałżeńskie, choć już są 2 osoby, to ryzykują przyprowadzeniem na świat dziecka, bez węzła małżeńskiego, łaski nadprzyrodzonej - czyli w bardzo kruchym konstrukcie, który daje niepewność dla słabszej strony związku a kiedy się rozpada, ryje psychikę dziecka.
3 Cudzołóstwo, bo dodatkowo łamiesz przysięgę małżeńską, sakrament, a ryzyko jest takie samo jak w punkcie 2.
4 Homoseksualizm czyli najgorszy grzech seksualny, bo radykalnie zaprzecza naturze i celowi seksualności człowieka.

Jezus powiedział : «Słyszeliście, że powiedziano: "Nie cudzołóż". A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa»

Jak dla mnie, Bóg chce przez to powiedzieć, że grzech pożądliwości rozpatrywany jest w naszych sercach. Ten kto uległ osobie, którą kocha może mieć takie samo serce jak ten, który obejrzał się pożądliwie za kobietą na ulicy. Tylko Bóg jest w stanie zajrzeć w głąb naszych serc i przejrzeć je na wskroś. Dlatego nie uważam, że ktoś kto zachował czystość przedmałżeńską z całą pewnością będzie miał czystsze serce od mojego czy innych ludzi nie zachowujących tej czystości. Może mieć, ale nie musi. To wie tylko Bóg.

Ale relatywizm został potempiony przez Kościół.
Od postawy serca biorą sie własnie grzechy w czynach takze. Dlateo sie trzeba bardzo pilnować już w myślach

https://youtu.be/xEs6jGiFqac

Ja tylko napisałam jak ja to rozumiem i jak można zauważyć moje rozumowanie nie jest sprzeczne z nauczaniem Kościoła.

Jeśli chodzi o gradację grzechów – to dzielą się one na powszednie i ciężkie. Nie znalazłam nigdzie dokładnej klasyfikacji samych grzechów seksualnych. Wszędzie jest tylko napisane o tym, że grzech należy rozpatrywać pod wieloma czynnikami, tak aby ocena jego ciężkości była sprawiedliwa.

Jeśli zaś chodzi o mnie samą, to grzech seksu przedmałżeńskiego na pewno miał na mnie i na moją duchowość wpływ i tak jak już Wespacjan napisał w pewien sposób jestem już wybrakowana. Ale kto powiedział, że jest mi przeznaczone być w ogóle z kimś? Może Bóg mnie poprowadzi jeszcze inną drogą, skoro tak wiele już jest zamkniętych. Jest tyle możliwości, że nie muszę spędzać reszty życia z mężczyzną i nawet tego nie potrzebuję jeśli w sercu mam Boga. Już raz sama postanowiłam o moim życiu i popełniłam błąd, więc teraz je oddaję Bogu.

A co do gradacji grzechów seksualnych – to poproszę źródło

Nie ma przeznaczenia, są ludzkie wybory w warunkach jakie oferuje nam Bóg i świat. Jednak wiele kobiet boi się decyzji i odopowiedzialności, więc często gadają o przeznaczeniu, "tak chyba miało być" i takie tam.

Jeden chłop na twoim koncie to jeszcze nie jest tragedia, jak spędzisz nieco czasu w kwarantannie czystości, życiu sakramentalnym w tradycyjnym katolicyźmie, to wyzbędziesz się w końcu w większości tego czego nawet podświadomie nauczył cię tamten mężczyna a co mogło by zgrzytać z innym. Ubieraj się kobieco i elegancko, ale nie wyzywająco, nie bądź wulgarna w słowach a w końcu na pewno wartościowy ptaszek się zakręci koło ciebie. Radze dać sobie spokój z portalami bo tam siedza ludzie uzależnieni od internetu i mediów społecznościowych, jak nie chcesz mieć kolejnego gracza komputerowego, albo gapiącego się w fejsbuk to szukaj męża poza netem.