Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt kwi 30, 2024 9:57 pm



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 18 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 jak kochać oraz wspierać dzieci 
Autor Wiadomość
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz maja 02, 2013 9:57 pm
Posty: 2541
Lokalizacja: jestem z lasu
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post jak kochać oraz wspierać dzieci
merss napisał(a):
Piszę o normalnych relacjach międzyludzkich. Życie 'pod kloszem' nie jest normą ani stanem prowadzącym do ukształtowania ludzi silnych psychicznie. Piszę o dzieciach, które czasem pracowały ciężej niż ich rówieśnicy, bo pewne zdolności wymagają ciężkiej pracy, inaczej zostaną zaprzepaszczone. Miały stresy, ale i miłość oraz wsparcie. Takie dzieci uczą się walki ze stresem od najwcześniejszych lat i przyjmują to jako normę.


Cytuje wpis merss wycięty z topicu "Głębia", chciałbym prosić autorkę cytatu o rozwinięcie i użytkowników forum o przedstawienie własnych opinii.

Widzę tu kilka warstw do omówienia:
- cel miłości i wychowania: co chcemy dziecku "ofiarować", zgadzam się z merss (jeżeli dobrze autorkę zrozumiałem), że dojrzałość, mądrość, odpowiedzialność, siłę psychiczną z tych cech będzie wynikać m.in. wrażliwość, zdolnością do empatii, łagodność w ocenie innych ludzi, oraz przede wszystkim umiejętność kierowania się w życiu wolą i rozumem w kluczu wartości chrześcijańskich, choć to akurat to zarówno przyczyna jak i skutek :D
- środki które prowadzą do osiągnięcia tego celu, tu zaczynają się schody/pytania/miejsce do wymiany poglądów i rad
- ....

można też wspomnieć o niebezpieczeństwach/pułapkach

- od dzieci nie można zbyt wiele wymagać, przecież przed nimi całe życie na wypracowanie i osiągnięcie własnego ideału osobowego
- nikogo nie zmienimy na siłę, to co możemy to inspirować, wspierać...
- problemy dzieci z punktu widzenia dorosłych mogą wydawać się nieistotne, musimy jednak dzieci traktować podmiotowo, ich problemy dla nich mają ogromna wagę
- sukcsem można nazwać już, zapoczątkowanie pewnego procesu, wejście na ścieżkę prowadzącą do dojrzałości, odpowiedzialności, madrości....
-....



To tak ogólnie, ale wiadomo, ze diabeł :-x tkwi w szczegółach. Warto więc rozmawiać o szczegółach/konkretach. Mnie osobiście interesuje - jako ojca 11 letniego chłopca, kształtującego swój charakter i "konfrontującego" się ze światem poprzez sport (gry zespołowe) - jak mogę mu pomóc w radzeniu sobie ze stresem przy zachowaniu wartości których chciałbym go nauczyć.

merss napisał(a):
Takie dzieci uczą się walki ze stresem od najwcześniejszych lat i przyjmują to jako normę.


Będę wdzięczny za wskazówki, rady, literaturę jak pomóc dziecku zachować niezależność i nie dać się stresowi w sytuacji dość mocnej ekspozycji (sport zespołowy) na stres wynikającej z presji grupy rówieśniczej (11 latkowie to już nie aniołki :) ).


So cze 08, 2013 3:10 pm
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16890
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: jak kochać oraz wspierać dzieci
Za pierwszym postem kryje się historia konkretnych ludzi, dziś dorosłych. Nadawała się do uogólnień, znam bowiem więcej takich przykładów. Nie ma problemu, bym ją przedstawiła.
Uważam jednak, że konkretne wskazówki dla jednej rodziny i jednego dziecka, są całkowiecie nieprzydatne dla innego. Nawet do rodzeństwa rodzice podchodzą indywidualnie, każde jest inne. Inaczej wspieramy dziecko ambitne, inaczej leniwca. Inaczej wychowuje się jedynak, inaczej rodzeństwo. Do jednego dziecka trafia się od razu, do innego podchodzi się wielokrotnie, wciąż szukając drogi dojścia do niego. Czasem trzeba odczekać trochę czasu...i znów to samo, ale inaczej. Należy też znać przykłady błędów, których nie należy popełniać od najwcześniejszego dzieciństwa.
Wychowywanie to działanie punktowe, ingerowanie w drobiazgach, ale rodzice muszą wiedzieć czego tak naprawdę chcą.
Muszą sami rozważyć kiedy muszą bezwzględnie popierać dziecko i zaingerować w jego obronie, kiedy pozwolić się mu poparzyć na błędach.
A dziecko obserwuje rodziców i ich zachowanie w stosunku do najbliższych i innych ludzi i wyłapie każdy falsz między jego postawą a słowami...


So cze 08, 2013 8:18 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): So gru 22, 2012 5:35 pm
Posty: 381
Lokalizacja: Zagłębie
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: jak kochać oraz wspierać dzieci
To prawda,każde dziecko to inna osobowość,nawet u bliźniaków są duże dysproporcje w cechach osobowych.To rola rodzica jest odgadnąć potrzeby każdego dziecka wg jego osobowości,ale z zachowaniem czujności,by nie stworzyć niezdrowej rywalizacji,czy faworyzowania któregokolwiek.Na każdym etapie życia dziecka rodzic musi zachować szczególną czujność,co jego pociechy robią,co robią przy komputerze,czy im to służy lub przeszkadza w zdrowym dorastaniu(nieodpowiednie gry,portale społecznościowe bez należytej wiedzy,a dzieją się tam straszne rzeczy,o których czasami rodzice nie maja zielonego pojęcia co też ich "kochane pociechy czy młodzież,tam prezentują).Bo potem przychodzi rozczarowanie - moje dziecko,nie, to nie możliwe by to napisało lub wkleiło zdjęcia promujące erotykę ściekową,czy nie daj Boże promują satanizm,ezoteryzm czy inne dziwne bałwochwalcze kulty.Miłość i jeszcze raz miłość,tłumaczenie,radykalne zakazy co do rozrywek zmieniających osobowość w złego tego znaczeniu.Dziecku można pozwalać na wiele, ale musi wiedzieć że na to zasługuje,kiedy nie radykalny szlaban.Życie jest jedno na tej ziemi i nie należy go przegrać,w imię złej wartości,w dziecku trzeba budować miłość,szacunek dla Boga i bliźniego.Nie za wszystko odpowiedzialne są dzieci,w kwestiach moralności i Wiary.Są sprawy za które jest odpowiedzialny rodzić i tylko rodzić.Nie da się tu na pewno omówić odpowiedniego postępowania w stosunku do każdego dziecka,bo nie można uogólniać,ale wpajanie zdrowych wartości chrześcijańskich na pewno nie wyjdzie na złe,a rodzi.c nie będzie miał wyrzutów sumienia, że nic dziecku nie mówił jak być dobrym człowiekiem i jak czynić dobrze bliźniemu.Czasami można tę walkę przegrać.ale należy walczyć tak,by mieć czyste sumienie wobec dziecka,Boga i siebie.
Pozdrawiam :)

_________________
Wczoraj minęło,jest dzisiaj, a jutro nie wiadomo czy będzie,dlatego warto uwierzyć już teraz


So cze 08, 2013 8:51 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz maja 02, 2013 9:57 pm
Posty: 2541
Lokalizacja: jestem z lasu
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: jak kochać oraz wspierać dzieci
@merss

nie chodzi mi o opis historii, o uogólnienia jak najbardziej, uogólnienia jak wspierać / jak pomóc dziecku w walce ze stresem, akurat mnie interesuje dziecięcy stres w sporcie, tym niemniej stres w wyniku presji rodziny, otoczenia społecznego, nauczycieli, rówieśników, mediów, czy choćby "wyposażenia biologicznego dziecka" może prowadzić do myślenia/zachowań neurotycznych, czyli przyczynić się do powstawania "skorupek ludzkich skoncentrowanych wyłącznie na swoich patologicznych sposobach redukcji lęku/szukania przyjemności - jakoś tak to chyba było :) "

może te historie to sprawy osobiste, wówczas rozumiem niechęć do kontynuowania tematu, właśnie można odnieść wrażenie, że nie chcesz podzielić się opinią/wiedzą, robiąc ze sposobów wsparcia/nauki dzieci radzenia i akceptacji stresu wiedzę tajemną, podczas, gdy na forum raczej nikt nie oczekuje gotowych recept, rozwiązywania problemów przez użytkowników forum :no: tylko dyskusji, pomysłów, przykładów, inspiracji


So cze 08, 2013 9:38 pm
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16890
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: jak kochać oraz wspierać dzieci
Dziecko musi wiedzieć, że stres jest czymś naturalnym, każdy go przeżywa. Tylko wystawienie na sytuacje stresowe pozwala na walkę ze stresorami. Od swojego dziecka nie wymagałabym jednak wyników sportowych, ale pracy prowadzącej do pokonywania swych słabości. Jeśli będzie bardziej sprawny da mu to pewność siebie, piekną sylwetkę, podziw kolegów (mam synów, więc wiem, że to działa). Pozwoli na systematyczność w tym co robi. Jeśli oczekujemy od dziecka wyników, będzie poddane presji. Może poczuć brak akceptacji jak nie spełni oczekiwań dorosłych. Słabszy typ może się załamać, silniejszego pobudzi to do walki.
Na sporcie zawodowym, treningach i zmuszaniu dzieci do osiągania wyników się nie znam. Byliśmy stawiani przez synów zawsze w sytuacji, że to oni chcieli coś ćwiczyć. Poza tym zdawałam sobie sprawę, że treningi zabierają czas na naukę. Zmęczony po treningu syn padał nad lekcjami. Byłam zadowolona, że z nich zrezygnował. Jeden z dyrektorów renomowanego liceum powiedział mi, że otwiera klasę sportową. Chciał mieć spokój z zawodami sportowymi, które zmuszają szkołę do wystawiania zawodników. Cyt. Uczeń, jak ma być sportowcem, nie może być intelektualistą. Dam im więc uczniów na zawody, jak chcą, a dobrzy niech się uczą.

Znana mi ośmiolatka, która przegrała wyścig i jej zespoł przegrał na wf... koleżanki miały do niej pretensję odpowiedziala: nie rozumiecie, nie można być we wszystkim dobrą. Ja jestem dobra w gimnastyce, matematyce, angielskim i lubię śpiewać chociaż nie mam dobrego głosu (i to jest prawda, nie ma słuchu muzycznego). Ta dziewczynka jest pięknie prowadzona, bo chwali się ją za to co potrafi i umniejsza porażki.

Podam te przykłady, które skłoniły mnie do uogólnienia. Znam je dokładnie, więc być może będę potrafiła odpowiedzieć na pytania szczegółowe, jeśli się pojawią.


So cze 08, 2013 10:23 pm
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16890
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: jak kochać oraz wspierać dzieci
W poście opisałam sytuację widząc konkretne osoby i ich życie. Pisałam o dorosłych już osobach, widząc ich dzieciństwo.
Pewne talenty wymagają rozwijania już w dzieciństwie, potem są zaprzepaszczone. Rozpoznanie tych talentów i ich ćwiczenie to praca przede wszystkim rodziców, czasem nawet przymuszanie do ćwiczeń (naginanie, nie łamanie).
Ćwiczenie na instrumencie wymaga wielu godzin codziennych ćwiczeń. Dziecko się często buntuje. Czy przymuszać? Wkraczamy w delikatną sferę...
Czego oczekujemy od dziecka? Uważam, że rozpoznania talentów i stymulowania dziecka, by je rozwijało. Przede wszystkim jednak kształtowania silnej osobowości. I tu nie ma gotowych recept, każde dziecko jest inne. Mamy dzieci mniej lub bardziej ambitne w tej samej rodzinie, czasem pomogą osoby z zewnątrz. Czasem rodzice popełniają błędy...

Pierwsza historia: rodzeństwo-siostra i brat
Buntowali się, że muszą ćwiczyć grę na pianinie, nudne, a koledzy biegali na podwórku. Siostra zastosowała bierny opór i postanowiła nie ćwiczyć. Brat też. Nauczycielka od muzyki powiedziała jej mamie, że nie zda do następnej klasy, wszystkie dzieci grają już na pamięć utwory a ona nie nauczyła się nawet ich odczytać, musi trzymać jej rękę i wskazywać klawisze i nie ma szansy, by to nadrobić. Dziewczynka wpadła w szał. Ja nie mogę?! Jak ona mogła coś takiego powiedzieć! Zobaczymy! Do następnej lekcji muzyki umiała na pamięć kilkustronicową sonatinę, etiudę, menuet i utwór dowolny. Mieli ją, odczytali uparciucha. :) Bratu odpuszczono i przerwał grę, był bardziej uzdolniony muzycznie. Rodzice mu uwierzyli, że nie chce grać. Gdyby poświęcili mu więcej uwagi...pojawiło się jednak w rodzinie kolejne dziecko.
To przymuszanie jej, wykorzystanie ambicji było z perspektywy czasu niezwykle cenne. Dlaczego? Jej mama doskonale wiedziała w jakim jest nastroju, odczytywała to bezbłędnie po grze. Dopytywała o problemy. Nie dochodziło więc do kumulacji, rozładowywała to gra i rozmowa, emocje były wyrzucane na zewnątrz. Popisy dziecięce/egzaminy uczyły ją walki ze stresem. Sukces uczy młodego człowieka zaufania i wiary we własne możliwości.
Nie została muzykiem, ale to była 'szkoła życia' i nauka pewności siebie, bezcenne doświadczenia w pracy zawodowej. Nie miała oporów by publicznie zabierać głos, nabrała wiary w swoje możliwości, potrafiła gospodarować czasem, mimo wielu zajęć.
Jej brat wyrzucił rodzicom po latach, że powinni go zmusić do kontynuacji nauki. Czuł się gorszy, bo chwalono wciąż siostrę za sukcesy. Nie stymulowała go do wysiłku dziewczyna, zmarnował zdolności. Dziś czuje się gorszy, ma kompleksy, zazdrości i kąsa ludzi.

Inne rodzeństwo.
Starszy syn uzdolniony, zanim zaczął mówić, czytał literki. W pierwszej klasie powiedziano mamie, że wciąż przeszkadza na lekcji. Nauczyciel uznał, że nie ma czasu się nim zajmować, bo ma dzieci, które nie opanowały jeszcze materiału. Przymusiła dyrekcję, by dziecko mogło przeskoczyć klasę drugą i zdać po wakacjach egzaminy. Dziecko należało do tego przygotować i poświęcić mu czas w wakacje, by zdał egzaminy z zakresu klasy drugiej. W klasie trzeciej stał się kozłem ofiarnym ze strony tych, którzy repetowali. Wezwano do szkoły jednak mamę tego kozła...poinformowano, że nie dość, że jest warunkowo w klasie trzeciej, przewróciło mu się w głowie i niegrzecznie zarzuca niewiedzę kolegom. On im mówił na lekcji, że są głupcami jak nie rozumieją takich prostych zadań matematycznych. Zemścił się za to, że go zbito, bo jest inteligentniejszy. Rozwiązanie podpowiedziała mama, by wykorzystał przewagę nad nimi- intelekt, tego mu bowiem zazdroszczą. Należało wyjaśnić sprawy, jak się mają, postraszyć kuratorium... uspokoiły się panie nauczycielki. Klasę trzecią ukończył z wyróżnieniem. Potem był etatowym olimpijczykiem, aż po koniec liceum. Ukończył je mając indeksy z trzech przedmiotów. Idąc na egzamin testowy na AM nie bał się, nauczył się opanowania stresu i pracy na czas na konkursach i olimpiadach. Nauczył się też pewności siebie, odnosił sukcesy.
Jest chirurgiem, stres jest jego towarzyszem pracy.

Jego brat nie chciał podejmować dobrowolnie żadnego wysiłku. Zawsze próbował wykorzystać sytuację. Czytał za pieniądze, bo potrzebował na zakup drogich zabawek (szybko przeczytał wszystko co było dla dzieci w bibliotece). Na działce nie potrafił odróżnić rośliny uprawnej od chwastów, myjąc okna tak to zrobił, by dać mu spokój na przyszłość. Pochwalono jednak pomazane okna i poproszono, by to szybciutko doczyścił. Winę mama ulokowała w słońcu. Wiecznie rodzice byli pół kroku za jego dziwnymi pomysłami. Ukończył dobrą uczelnię tylko dlatego, że rodzice go przymusili do korepetycji, by mógł dobrze zdać maturę i mieć wystarczającą liczbę punktów na maturze. Opór, opór, opór...Na uczelni zawsze tak się urządził, że inni mu pomagali. Winił rodziców za to, że musiał iść do dobrego liceum, mógł studiować coś prostszego. Jak zobaczył pierwszą wypłatę i problemy wielu kolegów, przestał marudzić. Późno dojrzewający typ. Dziś bardzo ambitny, odpowiedzialny za innych i solidny.

Jak potoczyłyby się losy tych zdolnych dzieci, gdyby rodzice a potem inne osoby nie stymulowały ich do wysiłku? Kim by byli? Czy byliby dziś szczęśliwi? Czy mogliby pełnić odpowiedzialne funkcje i byliby tak silni psychicznie? Ukształtowała ich ciężka praca i odpowiedzialność od najmłodszych lat.
To tylko przykłady. Z każdym dzieckiem postępujemy inaczej. Są i takie, które same podejmą zadania. Rodzice muszą jednak nad tym czuwać, przymuszać, chwalić, wymagać, dawać czas, likwidować przeszkody, które dziecko mogłoby pogrążyć, pozwalać na pokonywanie przeszkód, pozwalać na poparzenie się...

Nie ma recept, bo każdy z nas rodzi się z genetycznie zaprogramowanym temperamentem, do lat czterech kształtują się zręby osobowości(tu oddziaływanie najbliższych jest niezwykle ważne), po 11. roku życia trudno o naprawę wcześniejszych błędów, dostajemy losowo silny lub labilny układ nerwowy. Pogodne niemowlę będzie się inaczej rozwijało niż płaczliwe.


So cze 08, 2013 11:00 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz maja 02, 2013 9:57 pm
Posty: 2541
Lokalizacja: jestem z lasu
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: jak kochać oraz wspierać dzieci
Myślę, że wymaganie pracy zmierzającej do pokonywania własnych słabości jest najbardziej optymalną ścieżką do osiągania wyników sportowych :D .

Nie chodzi mi o wyniki sportowe syna ale jestem przekonany, że powyższe stwierdzenie ma głęboki sens.

Sport to nie tylko zdrowie, pewność siebie, czy nauka systematyczności. Choć zapisując syna na zajęcia oczekiwałem właśnie tego, może jeszcze nabycia umiejętności pracy w grupie. Okazało się, że to także np. nauka odpowiedzialności, nauka zrozumienia długoterminowych powiazań pomiędzy postawami, zachowaniami a ich skutkami. To także źródło wiedzy o temperamencie i cechach charakteru dziecka, również o słabszych stronach osobowości. To konfrontacja wyobrażeń rodzica(ów) o dziecku z rzeczywistością. Jak najbardziej również informacja dla rodziców o rodzicach - z uwagi na oczywisty fakt, że dzieci pozostają pod bardzo silnym wpływem dorosłych i to oni budują w jakimś stopniu ich zachowania. Sport (zwłaszcza zespołowy) to w końcu konfrontacja z szeroką (w porównaniu do rodziny, kolegów szkolnych i nauczycieli) rzeczywistością społeczną w jej pozytywnym i negatywnym aspekcie. Mnie interesuje ten negatywny, tak jak pisałem 11 latkowie to nie tylko aniołki - zdarza się agresja, wyśmiewanie, wytykanie błędów z przymykaniem oka na własne itp. I tak oto doszedłem do meritum "mojego problemu" jak pomóc "wrażliwcowi" odnaleźć się w grupie złożonej z przeróżnych chłopców pochodzących z przeróżnych rodzin w których obowiązują różne wartości, w grupie w której występują wyraźne napięcia i rywalizacja (nie zawsze fair) pomiędzy jej członkami. Ponieważ opisana sytuacja wpływa na wyniki sportowe syna (dzięki nim dowiedziałem się co jest problemem), ustaliliśmy wspólnie, że dzieciak ma uniezależnić się od presji części kolegów i odzyskać radość i swobodę gry. Pytanie jak to zrobić pozostaje cały czas otwarte.


So cze 08, 2013 11:37 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz maja 02, 2013 9:57 pm
Posty: 2541
Lokalizacja: jestem z lasu
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: jak kochać oraz wspierać dzieci
merss napisał(a):
...po 11. roku życia trudno o naprawę wcześniejszych błędów, dostajemy losowo silny lub labilny układ nerwowy...


dzięki za czas i wysiłek, fajnie opisałaś te przykłady (jednak gdyby były "z literatury" to moim zdaniem ich "wartość" automatycznie maleje)

ale z tą trudną naprawą to moim zdaniem przesada, a co z osobnikiem w wieku 21 lat, albo 31 lat :?: .... ja znam jednego "co się naprawił" w wieku 40 lat, wiec postuluję więcej optymizmu, i otwartości na różne scenariusze, doceniając Twój realizm


N cze 09, 2013 12:06 am
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16890
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: jak kochać oraz wspierać dzieci
szary napisał(a):
ale z tą trudną naprawą to moim zdaniem przesada, a co z osobnikiem w wieku 21 lat, albo 31 lat :?: .... ja znam jednego "co się naprawił" w wieku 40 lat, wiec postuluję więcej optymizmu, i otwartości na różne scenariusze, doceniając Twój realizm

Napisałam o nowych drogach przewodzenia. Czyszczenie sieci neuronowej odbywa się w wielu 11 lat. To ważne dla terapii, późniejsze są znacznie trudniejsze. Przesadza neurobiologia, nie ja. Jak zmieni zdanie, uczynię to i ja. :)


N cze 09, 2013 12:30 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz maja 02, 2013 9:57 pm
Posty: 2541
Lokalizacja: jestem z lasu
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: jak kochać oraz wspierać dzieci
merss napisał(a):
Napisałam o nowych drogach przewodzenia. Czyszczenie sieci neuronowej odbywa się w wielu 11 lat. To ważne dla terapii, późniejsze są znacznie trudniejsze.


a po co piszesz o takich dziwactwach :?:


N cze 09, 2013 12:51 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz maja 02, 2013 9:57 pm
Posty: 2541
Lokalizacja: jestem z lasu
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: jak kochać oraz wspierać dzieci
To ważne dla terapii

A czym ona jest. A oddziaływaniem na człowieka w celu uleczenia/lub pomocy w rozwoju i przystosowaniu społ.

A jaka jest. A różnoraka, ale zawsze związana z jakąś ogólniejszą koncepcją (psychoanaliza, analiza, pozn.-beh, gestalt etc.).

A z czego wynika ta ogólniejsza koncepcja. A z wizji człowieka, zdrowia, patologii, rozwoju. Terapia a właściwie terapie bazują więc na założeniach ontologicznych, antropologicznych i aksjologicznych, spójnych dla danej terapii ale często różnych/sprzecznych dla różnych terapii, jakby na to nie patrzeć to dość poważny problem

Czy zatem zdobycze naukowe neurobiologii mają tą samą wagę w każdej terapii. Ano nie. Czy istnieją terapie dla których "Czyszczenie sieci neuronowej" nie ma żadnego znaczenia - pewnie tak, itd., itp., bla bla bla,

Czym może być jeszcze terapia. Autorytaryzmem :?: Weryfikacją człowieka przez innego człowieka, specjalistę, ten z kolei jest weryfikowanego przez większego specjalistę (superwizja), tego ostatniego już nikt nie weryfikuje (szczęściarz)

podsumowując nie jestem przeciw terapii, to terapia jest przeciwko mnie :D, no nie żebym tak do końca był przekonany ale na to wyszło :)

"merss ja już nie mogę wolę chyba być z Bogiem"

a co do terapii to oczywiście się tak naprawdę nie znam ale chyba najnormalniejsza jest poznawczo-behawioralna i podejście krótkotrwale, podtrzymujące - podwyższenie samopoczucia, obniżenie lęku, doraźna pomoc


N cze 09, 2013 2:50 am
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16890
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: jak kochać oraz wspierać dzieci
Rozmawiamy o wspieraniu dzieci, tu znajomość terapii jest niepotrzebna. Podając przykłady tych dzieci podkreślałam, że rodzice włączali się w tych sytuacjach, gdy byli niezbędni. Jedno z dzieci pozostało bez należytego rozpoznania i źle się to skończyło. Mając dobry kontakt z dzieckiem, sami się dowiemy o ich problemach. I należy wówczas wiedzieć, jak zareagować, by zachować równowagę. Uczymy się ról społecznych wygrywając i przegrywając. I to należy traktować jako normę. Jeśli dziecko lubi zajęcia sportowe -interesować się czy jest wszystko w porządku, pewnie tak, bo inaczej nie chciałoby chodzić znajdując preteksty. Odwagi będzie nabierało jak będą sukcesy, tylko dzięki innym osobom uczymy się widzieć siebie. Te sukcesy należy więc widzieć i je podkreślać. Nie wszyscy muszą go lubić, on też nie lubi wszystkich.

Ten chłopiec, który jest dziś chirurgiem miał bardzo trudne pierwsze lata szkoły podstawowej. Był młodszy i słabszy niż jego koledzy, odszedł od dzieci, które znał już z przedszkola, wychowawczyni wciąż go strofowała, że za wolno pisze i jak się nie pospieszy wróci do klasy drugiej. Mówiła to przy wszystkich dzieciach. Dawała pośrednio przyzwolenie tym silniejszym osiłkom, by pokazali słabeuszowi, gdzie jest miejsce kujonów. Mama wiedziała, że musi sobie sam z tym poradzić. Zareagowała ostro dopiero wówczas jak wezwano ją do szkoły. Nie skarżyła na tamtych chłopaków ich rodzicom. Sami mieli problemy z dziećmi, nie radzili sobie.
Wskazała jednak broń, by potrafił sobie radzić z nimi. Broń okazała się skuteczna, ośmieszał ich publicznie. Za rok należało wyhamować te ciągątki, bo szybko nauczył się, że to działa.


N cze 09, 2013 7:19 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz maja 02, 2013 9:57 pm
Posty: 2541
Lokalizacja: jestem z lasu
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: jak kochać oraz wspierać dzieci
no to ustaliliśmy kilka wskazówek:

- dzieckiem i jego sprawami się interesujemy,

- pozostawiamy mu duży margines swobody, pozwalamy na naukę na własnych błędach, na rozwój samodzielności, jednak w szczególnych sytuacjach "wkraczamy do akcji",

- z uwagi na powyższą naukę samodzielności, ale też pewne prawidłowości procesów psychologicznych świecimy na co dzień przykładem, dzieciaki mogą na nas polegać, zapewniamy im bezpieczeństwo, czas, przyjazna atmosferę i bezwarunkowa miłość,

- z uwagi na wartości które są dla nas ważne i które chcemy dziecku przekazać, wprowadzamy wymagania, przekazujemy wskazówki co ważne a co nie, wzmacniamy pożądane cechy charakteru, osłabiamy nie pożądane (chwaląc, lub ganiąc, ale ganiąc poprzez wyjaśnienie, tłumaczenie, przekonywanie),

- z uwagi na otoczenie społeczne i zachowanie dzieciaków, postępujemy podobnie jak przy wartościach, chwalimy, wskazujemy, podkreślamy, tłumaczymy, motywujemy, inspirujemy, wskazujemy na powiązania skutków z przyczynami, jak trzeba to dystansujemy do niepowodzeń i przykrości, oraz podsuwamy pomysły na rozwiązanie konkretnych problemów w interakcjach społecznych

- no i o ile to możliwe unikamy jak ognia :D terapeutów



niewiele tego i brzmi trochę jak demagogia ale zawsze coś


PS. Rozmawiałem ostatnio z kolegą, zawodowo psychologiem rozwojowym, prywatnie ojcem chłopca który ma podobne problemy do mojego, tylko jest bardziej uzdolniony sportowo i mniej odporny na stres wynikający z presji rówieśników. Doszliśmy do wniosku, że w tej sytuacji trener może wzmacniać sukcesy i uczyć dystansu do porażek, co rozwiązałoby szybko i prosto problem (ponieważ ma wpływ na poszczególnych chłopców i całą grupę). Jednak co w sytuacji gdy tego nie robi, a dziecku zależy na tym klubie i tej drużynie, pomimo, że w jakims sensie musi "walczyć" z sobą, kolegami, trenerem i klubem :roll:


Pn cze 10, 2013 12:37 am
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16890
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: jak kochać oraz wspierać dzieci
Trener może dużo, nie ma jednak pewnie wiedzy psycholgicznej. Uważam, że kolega jako psycholog mógłby sobie z nim pogadać po koleżeńsku. Wie, jak to zrobić. Będzie też wiedzial czy warto podchodzic do trenera. W opisywanym przez mnie przypadu mama wiedziała, że rozmowa z wychowawczynią o jej błędach jest bezprzedmiotowa (sama nie radziła sobie z życiem). Nie pozwoliła jedynie na punkt widzenia szkoły, że dziecko jest złośliwe bez powodu.

Dodałabym jeszcze, na gorąco, jeden punkt dla rodziców jedynaków, bo przy rodzeństwie są też inne zasady. Przenigdy nie rozmawiamy o problemach dziecka przy dziecku. Mamy często inne spojrzenia na wychowanie i podjęlibyśmy inną decyzję niż mąż/żona. Można opiórkowac go jak dziecko tego nie słyszy, ale nie wolno pod żadnym pozorem podważać tego co postanowił drugi rodzic. Tylko on powinien zmienić ewentualne postanowienie. Rodzice powinni stanowić dla dziecka jedną osobę. Wszelkie spory z małżonkami muszą być niedostepne dla uszu dzieci. To trudne, bo dziecko doskonale wyczuwa ciężka atmosferę...ono czasem sądzi, że to jego wina.

Gotowałam się wewnętrznie jak słyszałam, że mąż skarży do swojej matki na żonę, że to jej wina, że czteroletnie dziecko spazmatycznie płacze. Ona zawsze tak głupio postępuje i potem dzieciak płacze mówił podniesionym głosem do swej matki w miejscu publicznym. A mała wrzeszczała wówczas jeszcze głośniej.

Rodzice rodzeństw mogą spać spokojnie jak starsze dzieci nie skarżą na siebie. Nawet jak chłopcy ręcznie ze sobą załatwią sprawę, nie jest ona do wiadomości rodziców. Czasem trzeba nawet udać, że nie widzi się pewnych spraw, które rodzeństwo załatwia między sobą czy kolegami.

BTW- zakładamy, że rozmawiamy o normalnych, kochających się rodzinach, nie patologii.


Pn cze 10, 2013 9:37 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz maja 02, 2013 9:57 pm
Posty: 2541
Lokalizacja: jestem z lasu
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: jak kochać oraz wspierać dzieci
Trener ma swoje racje. W śporcie potrzebna jest waleczność, zadziorność, agresywność i gra na granicy faulu. Takie cechy charakteru są cenione. Jeżeli występuje problem z brakiem szacunku wśród chłopców to "ginie" wśród innych ważnych spraw. Przy okazji na głównej stronie jest fajny artykuł poświęcony zagadnieniu szacunku - "grzechy przeciwko człowiekowi". Wracając do tęmatu każdy klub sportowy mówi o wychowaniu, zdrowiu, ogólnym rózwoju. To jest teoria. W praktyce może być presja wyniku i "pragmatyczności", a bardziej skuteczna może być selekcja, zamiast wychowania. Wychodziłoby na to że normą jest pewna "nienormalność" :D i to też trzeba zaakceptować.

Ja widzę pozytywy tej sytuacji, dżiecko móże uczyć się przezwyciężać trudności, określać problem i podejmować działania dó jego przezwyciężenia w sytuacji konfrontacji z trudną rzeczywistością ale w miarę kontrolowanym i przejrzystym/zdefiniowanym jej wycinku. Przezwyciężenie trudności to niezależność od presji kolegów, potwierdzona grą na miarę móżliwości. To też "sposób" na pozyskanie/wymuszenie szacunku kolegów. Środki do osiągnięcia celu ... patrz ogólne wskazówki może coś jeszcze :roll:


Pn cze 10, 2013 1:14 pm
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 18 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 46 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL