Ty chyba nie rozumiesz że "układ immunologiczny" nie jest w stanie swtorzyć systemu idealnie czystego. Nie da się wyeleminowac z ciała zarazków i herezji z Kościoła w 100%. Można jest tylko trzymać na wystarczająco niskim poziomie by nie szkodziły i to zrobił św Pius X.

Dla Kościoła głównym zagrożeniem były, są i będą herezje kleru a nie "świat".

O, o, o właśnie.

Taaaa...okłamuj się dalej.

Widziałeś jakieś zielonoświątkowe zbiegowiska, nabożeństwa o uzdrowienie w kowidzie? Bo ja widziałem pełne kościoły i kaplice gdzie była MT.
Charyzmatycy na co dzień kwiczeli o uzdrowieniu a w kowidzie pochowali się w mysie dziury.
To jest weryfikacja, który dom jest zbudowany na skale a który na piasku.
Kto ma Boga na pierwszym miejscu a kto ziemski komfort.

Przy okazji, łobuzie, nazywanie sektą ludzi którzy praktykują katolicyzm tak, jak był praktykowany przez ponad kilkaset lat a prawdopodobnie przez 1,5k na całym świecie, uniwersalnie, który wydał tylu świętych, jest obrazem twojej całkowitej degeneracji oraz złych intencji. Kłamstwa, plucie, oszczerstwa to jest twój stosunek do:

"najlepszych wiernych, zachowujących zdrową doktrynę i będących przykładem miłości do Kościoła i liturgii.
Wierni tradycyjni, którzy wielkim pietyzmem otaczają liturgię i z nabożeństwem w niej uczestniczą, mogą być przykładem dla tych, którzy do współczesnych liturgii wprowadzili liczne nadużycia.
Wierni tradycyjni przodują w zachowywaniu dyscypliny kościelnej, postów, wstrzemięźliwości, modlitwach, zdrowej nauce moralnej oraz ofiarności."
https://vademecumliturgiczne.pl/2021/09 ... -custodes/

https://dyskusje.radiokatolik.pl/viewto ... 0#p1200124

Kolejna zmiana niewygodnego tematu. Ja piszę o tym, że sekty, schizmy, a także różne inne -izmy mają często w obrębie swojej grupy dużą gorliwośc, sporo ludzi itd, a Ty mi piszesz, że charyzmatycy nie uzdrawiają. Co jest kompletnie nie na temat, ale za to odwraca uwagę od tego, że wzrost w ramach małej, heretyckiej, schizmatyckiej czy tylko odchyłowej grupy często jest duży - i bynajmniej nie świadczy o "jakości katolickiej" tej grupy.
Tak jest pseudotradycjonalistami - w ramach ich kręgu wzrost może być duży, ale w skali Kościoła ich działalność nic nie przynosi Kościołowi, powodując w Nim jedynie podziały.

_____________________
Kolejny unik dla odwrócenia uwagi, to przypisanie mi, jakobym określał pseudotradsów mianem "sekta". Nie. Przyrównywałem tylko małe i ich mechanizmy "wzrostu" wewnątrz nich do Kościoła. Pseudotradycjonaliści (choć zachowują się jak sekta) są raczej rozłamowcami niż heretykami.

Kolejna sprawa, to przypisywanie do Waszego rozłamowego kółka świętych Kościoła, którzy widząc Wasze nieposłuszeństwo Rzymowi zrobiliby Wam to, co święty Mikołaj Ariuszowi podczas Soboru w Nicei.

A wszystkie te sztuczki po to, by zamaskować, że nie umiecie udowodnić tezy postawionej w tekście otwierającym wątek - ergo, że pomawiacie Kościół.

A epitet, oczywiście, zgłaszam do moderacji. Nie dlatego, byś był w stanie mnie obrazić- ale trzeba skończyć z tolerowaniem zachowań na forum a la Marta Lempart.

Prawda jest taka, że ani Iustis, ani Wespecjan, ani jakikolwiek inny oskarżyciel II Soboru Watykńskiego o to, że spowodował utratę wiary u katolików, zwyczajnie nie ma dowodów, którymi mógłby poprzeć prawdziwość tej tezy, ponieważ bazują na własnej wierze. Stąd mamy ataki personalne czy próby zmiany tematu, bo inaczej musieli by stanąć w prawdzie i przyzna się do tego, że nie mają niczego na potwierdzenie tego oskarżenia.

Nic dziwnego. Wszyscy tradsi jakich znam są antyszczepinkowcami i negują epidemię.

Jest dyskusja to przedstaw swoje argumenty: viewtopic.php?p=1202071&sid=8cfb2a757223c57212d2659a6d0b1d74#p1202071
Albo skończ tu trollować.

Przykro mi nie bardzo, Wespecjanie, ale zagrywka na odwracanie kota ogonem do dołu ("to ty udowodnij, że jest inaczej"), działała na mnie dwadzieścia lat temu. Tutaj to Iustus i Ty oskarżacie II Sobór Trydencki, więc to na was spoczywa obowiązek udowodnienia tej tezy. Ja mogę, co najwyżej, uznać Twoje tezy za kolejne oszczerstwa pod adresem Kościoła, a ciebie za fałszywego świadka.

Na tobie spoczywa obowiązek udowodnienia twojej tezy, że zapaść katolicyzmu spowodowała "technologia i zmiany społeczne".

Nudzisz, fałszywy świadku.

Zastosował feudalne środki wychowawcze, już wówczas nie skutkowały. Było nieskuteczne, owoce wykazały. Żaden poziom neutralny zagrożenia nie był więc zachowany skoro szambo wylało.

To był skrót myślowy. Za Lutrem stoją również procesy historyczne. Gdyby działał sam i nie miał zaplecza politycznego to nikt nie wiedziałby dziś, że był jakiś Luter.
Nadzieja dla katolików, jak to u Boga, pojawiła się z niespodziewanej strony. Dużo można o tym...

Po ludzku patrząc marksiści są o niebo lepsi w zmienianiu rzeczywistości. Wykorzystali osiągnięcia nauk społecznych w kierowaniu procesami społecznymi. Wyciągali wnioski z popełnianych błędów i przygotowali genialny plan polegający na przejęciu ludzkości wraz z duszami. Stworzą swoją religię. O dusze idzie bowiem wojna między dobrem i złem. Na razie dobrze im idzie i coraz lepiej.

Plan Boga jest inny, odwołuje się do ludzkiej wolności i wyborów. Cała Biblia i prorocy stosowali to wychowywanie człowieka i pokazywano skutki błędów. Ocalenie Niniwy jest wyrazistym przykładem. Tam wszystko było z góry przeznaczone na przegraną, tak to widział Jonasz. On widział dzikusów, naród krnąbrny, słynący z okrucieństwa. Na wojnie nie mieli żadnej litości dla swoich przeciwników. Niewolnikom wydłubywali oczy i okaleczali na różne sposoby. Nic dziwnego zatem, że na spotkanie z tymi dzikusami Jonasz (=gołębica) nie miał ochoty. Zadanie, jakie postawił Bóg Jonaszowi było bardzo trudne i do tego ogólne, jak to u Boga (idźcie na cały świat i głoście Ewangelię). Żadnych szczegółów i wytycznych. Jonasz radzi sobie po swojemu. Przygotowuje sobie najkrótsze kazanie, w oryginale hebrajskim to pięć słów: Jeszcze czterdzieści dni a Niniwa zostanie zburzona. Musieli usłyszeć glos Boga a nie Jonasza i posłuchali.
W Polsce też mamy tego przykłady. Kiedy Piłsudski po rozmowach dyplomatycznych zorientował się, że nikt mu nie pomoże w 1920 roku i miał bolszewików u bram Warszawy to KEP zarządziła nowennę przebłagalną. Dziwna pomoc w działaniach wojennych i to po ludzku skazanych na przegraną. Polacy podjęli wyzwanie i widać ich Bogu wystarczyło. Nowenna kończyła się 15 sierpnia 1920 roku.
Przysięga antymodernistyczna został zniesiona. Uznano widocznie, że to martwy przepis prawa, nie zadziałał. Twoja analiza ukierunkowana jest na znalezienie spójności wespecjanowej.

Nie działają już feudalne sposoby zarządzania, wydały swe owoce. Współczesny człowiek musi usłyszeć Boga, tak jak usłyszeli mieszkańcy Niniwy. Odpowie wówczas. Reszta pozostanie, to słyszący Boga a nie ukryci w swych kapliczkach i głoszący pustosłowie. Obecne rozmowy synodalne mają postawiony taki cel: jakich użyć środków, by usłyszał człowiek Boga. Jonasz ułożył nie tylko przemowę, ale zobaczyli mieszkańcy Niniwy też sharmonizowanego człowieka.
Bóg obiecał pomoc i sporo znaków na niebie wskazuje na zadanie własne Polaków. W przeddzień śmierci kard. A. Hlond wypowiedział proroctwo dla Polski. Postawił przed Polakami Bóg odpowiedzialne zadanie uratowania chrześcijaństwa, ale najpierw musi się naród oczyścić. Mówił, że nie jest to oczyszczenie, które wówczas trwało (wojna, komunizm), ale przyjdzie kolejne oczyszczenie. i znów Polska pozostanie sama, wszyscy sąsiedzi się od niej odwrócą. Będzie mogła tylko zaufać Bogu. Historia kiedyś poda nam fakty.

Proszę zatem zdefiniować jakiej kategorii dowód przekonałby was za słusznością naszej tezy

Przedstawiłem dane. Do Lat 1965-70 liczba katolikow rosła a po tym okresie zaczęła spadać. Gdyby było tak jak chce Barney że jedną z przyczyn spadku liczby wiernych byla II wojna to spadek liczby wiernych zanotowano by w latach 50'tych. Druga rzecz, nawet jeśli nie sam Sobór jest winien to mentalność która na nim panowała "nie potępiamy nikogo" i tolerowało się wszelakie herezje, przez co ludzie dochodzili do wniosku że po co wyznawać katolicyzm skoro wszystkie religie mniej lub bardziej zbawiają. Przypomniała mi się historia jak jeden Żyd we Francji po SWII przyszedł do Kościoła żeby się ochrzcić, to ksiądz mu powiedział żeby tego nie robił bo to nieekumeniczne i niedialogiczne



Ależ działaly. Modernizm praktycznie przestał istnieć w Kościele. Natomiast dziś dzięki temu że takich środków się nie stosuje Niemiecki Episkopat może sobie otwarcie głosić herezje



Prorocy nie potępiali błędów? Ciekawe

Działają, działają.
Bo lewica czy świecka czy pseudochrześcijańska jest bezpośrednia i nie zależy jej na tym by każdemu się podobała. Kiedy przejmują władzę to ścigają, karają i prześladują swoich przeciwników. I dlatego świat idzie w stronę lewicową. A tzw konserwatyści to kupa tchórzy, którym zależy by nie urazić nikogo, by wszystkim się przypodobać. W zasadzie zero oporu. Opór jest u tradycjonalistów, dlatego watykańska lewica, czyli Franciszek i jego zaplecze zrobili 16 lipca 2021 "noc kryształową" dla tradycjonalistów. Ale przegrają, bo Bóg jest po stronie tych co Mu wierzą, dlatego tradycjonalizm rośnie a posoborowie się kurczy. "Wy macie kościoły z siwymi głowami na krzyż w maskach, my mamy wiarę w garażach i kaplicach bez masek".

...........
SW II Nostra Aetate jest chyba najbardziej wyrazistą relacją przyczną-skutek pomiędzy dokumentem Watykańskim a zapaścią katolicyzmu w obszarze głoszenia wieści że poza Kościołem nie ma zbawienia. Skutkiem Nostra Aetate jest nowa teologia która doprowadziła do ostatniego oświadczenia z Watykanu, że katolicy zbawiają się w Kościele a żydzi swoim prawem. Czyli Chrystus był niekonieczny i umarł na darmo.
Nowa teologia jest tłumaczona na liturgię i nauczanie i skoro Chrystus jest niekonieczny to mniej ludzi chodzi do kościoła. To jest tak proste, że aż wstydzę się pisać takie cepiaste konstrukcje.

Jeszcze zrozumiałbym gdyby współcześnie brak chęci nawracania Żydów tłumaczono na zasadzie "Judaizm jest integralną częścią bycia żydem, jako że Żydzi próby nawracania interpretują jako atak na tożsamość narodową. Zaleca się by ograniczyć misję wśród Żydów. Przynajmniej na obecną chwilę". To mógłbym zrozumieć(co nie znaczy że popieram taka postawę)

To że nie nawraca się Żydów jest podyktowane tylko i wyłącznie poprawnością polityczną(ubrną w teologiczną retorykę)

Bóg jest zawsze po stronie tych, którzy pełnią Jego wolę, czyli sprawiedliwych. Słabością człowieka jest to, że chce, by Bóg pełnił jego wolę i swoją wolę przypisuje Bogu. Mało tu było proroków?
Nazywa się ich 'resztą', sprawiedliwymi a nie szufladkuje na tradycjonalistów, modernistów i innych -stów. Metody feudalne w Kościele już nie działają. Ludzie ich nie rozumieją. Prawo zmusza do pewnych zachowań, wybór Boga to najwyższy poziom wolności. U ciebie to analogia, tymczasem to całkiem coś innego. Nie możesz więc tresować, ale wychowywać. Wychowawcą musi być człowiek sharmonizowany i silny. Autorytet osobowy a nie instytucjonalny.
Jak nigdy dotąd mamy dostęp do Ewangelii. Potrzeba jednak dyspozycji serca, by umieć odnaleźć się w chaosie i nie dać się zaszufladkować do żadnej opcji politycznej.

Brak nawracania żydów tłumaczą podskórnie hasłem "głupiemu czy nieświadomemu wolno więcej", Bóg takiego traktuje ulgowo, a katolika surowiej, "bo katolik już wie". Tylko, że żyd nie jest ani głupi ani nieświadomy, bo to do żyda przyszedł Bóg i z pomocą, i wyjaśnieniami, i prawem i obietnicą Mesjasza.
Traktowanie żyda jako mniej świadomego, któremu "wolno więcej", jest urąganiem rozumowi.

Żyda traktuje się specjalnie, bo utracono wiarę w nadrzędność Chrystusa. tzw dialog wynikający z Nostra Aetate to nic innego jak zaakceptowanie że są inne drogi zbawienia niż przez Kościół. Nie da rady ukryć tego nowego stosunku wobec obcych - przed swoimi. Swoi też to widzą i wyciągają słuszne wnioski - skoro są inne drogi zbawienia, to Kościół nie ma monopolu na prawdę, a jak nie ma, nie jest konieczne w nim przebywanie.

A może porównasz to z danymi demograficznymi z owego okresu, czyli z lat 1945-1970?