Odp. do zamkniętego wątku agnessy.. dla złagodzenia klimat;)
Na prośbę corrolli jeszcze ten jeden post, dla osłody (PW)
agnessa Derayesa trochę poniosło
wybacz
ale
Jaśminowa ma zupełną rację
Napiszę z doświadczenia. Jestem mężatką i przyjaznię się z księdzem, którego odwiedzamy w jego parafii, w innym mieście, ludzie nas tam nie znają. Na powitanie i pożegnanie dłuuuugi miś - przytulasy
i całusy
oraz miś - Misiek tak do niego się zwracamy (również nasze dzieci, mama np. na wspólnym obiedzie) - mój pomysł
- częściowo od imienia
Jak wychodzimy na wygiby
mam na sobie kieckę, szpile i osoby postronne, które spotykamy przypadkiem na mieście mogą yyy nad interpretować
i niepotrzebnie się martwić jak Ty
Jego przełożony, ksiądz proboszcz nas zna i gdyby nie to, że wcześnie chadza spać - wybrał by się z nami, bo też jest wesoły, towarzyski lubi klimat kafejek, degustacje
i nie ma w tym nic złego
To są ludzie. Też potrzebują ciepła. Możliwości odreagowania różnych zgryzotek. Zaznaczam, że wieczór zaczynamy wspólną Mszą Sw. podczas któtrej przyjmujemy do serca Pana Jezusa i jest On z nami calutkiy czas
Więcej wyrozumiałości
Modlitwa jak najbardziej
Pozdrawiam
Metal? ... uwielbiam ostre brzmienie