Przepraszam, wpis o który się 'awanturowałam' już się pokazał- jeszcze raz przepraszam i dziękuję. Z księdzem Dariuszem Piórkowskim można się jedynie zgodzić, nie sposób dyskutować, ale w codziennym życiu sprawy nie wyglądają tak prosto i jednoznacznie.

Jaka jest Twoja opinia w tym temacie i dlaczego?

Wycinanie jajników, piersi, okaleczanie się celem pokuty i zadośćuczynienia nie jest czymś normalnym i to nie wypływa z nauki Ewangelii. To nie jest Wola Boża, dlatego nie musisz być pod wrażeniem. Jest ponadto napisane: Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz [każdy] je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus - Kościół Ef 5,29

Dla mnie, młodej dziewczyny, która się zmaga między innymi z kobiecą fizjologią - jest to czyn heroiczny, niezależnie od motywów. Ale tam nic nie ma o wycinaniu jajników.

Strasznie mozolna jest ta dyskusja, całe wieki czeka się na umieszczenie wpisu.

http://dyskusje.katolik.pl/viewtopic.php?p=940791#p940791




Takie jest życie, że każdy się z czymś zmaga. Jeśli nie ma przesłanek medycznych do wycięcia jajników (w celu ochrony zdrowia czy nawet życia), jak dla mnie to nie jest czyn heroiczny, tylko fanaberia. Dlaczego w ogóle poddajesz pod rozwagę takie pomysły? Napisałaś, że masz obsesję na punkcie czystości. Chyba najszybciej można zgrzeszyć przeciw czystości przez grzeszne myślenie, a chyba byś nie uważała za heroiczne wycięcie sobie mózgu?

Witaj Brandeisbluesky, "wycinanie mózgu" to poniżej Twojego poziomu. Pojawia się problem, a raczej "trend" i trzeba o tym rozmawiać, nie wolno ignorować trudnych tematów. Sterylizacja jest coraz powszechniejsza, to zły uczynek? A przecież znane są motywy takich decyzji, na pewno nie zdrowotne. A jeżeli dziewczyna decyduje się na radykalną formę sterylizację, przy okazji pozbywając się miesiączki , a przede wszystkim obawy przed rakiem, to jeszcze gorzej?To jest życie i o tym należy mówić, mądrze odradzać, lub nie, ale nie uwagami w stylu "wyciąć mózg" A motywy religijne, byś może błędnie rozumiana Ewangelia Sw. Mateusza - to nie temat do dyskusji?"Ciało to nasz dom - tam są przyczyny i skutki"

Nie widzę związku pomiędzy usunięciem jajników a zachowaniem czystości. Nie widzę, też uzasadnienia dla czegoś takiego, widzę natomiast związek między usunięciem jajników i niemożnością poczęcia dziecka. Ty jesteś zainteresowana czystością, zatem możesz próbować wyjaśnić jak przez wycięcie jajników, osiąga się zachowanie czystości.
Spotkałam się z propozycjami sterylizacji ze strony służb medycznych w USA wobec kobiet, które urodziły trzecie dziecko.

Co się tak uparłeś(łaś) na te jajniki. Nigdzie nie ma o ich usuwaniu - przeciwnie, jajniki powinno się zostawiać, by nie zachwiać równowagi hormonalnej. A skutkiem sterylizacji jest właśnie niemożność poczęcia, to żadne odkrycie. Histerektomia natomiast, jest tylko radykalniejszą formą sterylizacji. Decydują się na nią sportsmenki, ostatnio czytałam że dziewczyny pragnące robić karierę w wojsku, w lotnictwie - robią to aktorki i nie ważne motywacje, być może religijne też. Pojawił się taki trend, bo medycyna to już umożliwia i pytanie zasadnicze brzmi- czy lepiej się "wyczyścić", czy w przyszłości popełnić ewidentny grzech-aborcję?

Pytanie jest ewidentnie źle postawione. Fałszywa alternatywa. Równie (bez) sensowne jest pytanie, czy lepiej się zastrzelić, czy skoczyć w przepaść 80-metrową. Etyka katolicka anie dopuszcza ani jednego, ani drugiego, tzn. grzechem jest aborcja, bezdyskusyjnie, i grzechem jest dobrowolne poddanie się sterylizacji ze względu na fałszywie rozumianą czystość, też bezdyskusjnie (tzn. dyskusje na dowolnych forach elektronicznych tego nie zmienią) . Okaleczanie siebie nie jest forma uzyskiwania czystości. Na pewno. Jest niszczeniem ciała podarowanego przez Boga, czyli niszczeniem Bożego daru, Bożego zamysłu płodności. I nie prowadzi do świętości.
Zresztą, były w historii Kościoła dyskusje o tym, czy można wynieść na ołtarze mężczyznę, który w ramach niemądrego dążenia do czystości pozbawił się męskości... odpowiedź: Nie można.
Sposobem na uniknięcie aborcji jest rozsadek przy podejmowaniu współżycia, a nie okaleczanie siebie. Myśleć, to nie niszczy; nie ciąć, nie podwiązywać nieodwołalnie, co niszczy...
Nie czyńmy z grzechu przeciwko 5 przykazaniu (niszczenie ciała) zasługi dla zachowania czystości. Nonsens.

Nie sposób się z Tobą nie zgodzić, że to jest fałszywa alternatywa, ale celowo przejaskrawiłam zagadnienie by uprościć tok rozumowania. A jest on taki; po pierwsze wszystko o czym wspomniałam już się dzieje, można więc przyjąć że to jest jakiś trend. Po drugie; Niektóre kobiety poddają się temu bezkrytycznie inne jednak mają masę wątpliwości i pytań, być może pojawią się one na tym forum. Po trzecie; - nie wszystkie mogą i chcą być świętymi, a wiemy że zbawienia nie osiąga się przez uczynki, tylko przez łaskę Stwórcy. Więc jak wyjść i przekonać całą rzeszę kobiet, że sposób, dzięki któremu osiągają czystość swego ciała jest grzeszny. I nie mam na myśli tej moralnej czystości , tylko tę zwykłą, fizjologiczną. Ja sama mam pokusę by z moimi problemami zrobić raz "porządek" i teraz trochę żałuję że podjęłam ten temat, bo już wiem że to jest sposób grzeszny, pytanie tylko na ile. Jak więc w stosunku do przykazania 5 mają się wszelkie zabiegi upiększające, operacje plastyczne, powiększanie i pomniejszanie piersi, wreszcie histerektomia i mastektomia profilaktyczna?

Moim zdaniem część operacji plastycznych jest kaprysem, wynikiem mody, zbędną i ryzykowna niekiedy ingerencja w ciało. Np. Osoba o murzyńskich rysach (pal licho poprawność polityczną) usuwa ej, bo chce się upodobnić do rasy białej, bo tak jej się podoba. Dla mnie fanaberia, zbędne ingerencje i zbędne koszta. Podobnie z modą na... prześwit między udami.

Ale część operacji plastycznych to przywrócenie typowych rysów, estetycznych (np. po zniekształceniach wskutek wypadku itp.) - i to ma dla mnie sens, i ejs OK, i potrzebne.

Podobnie pomniejszanie piersi dla kaprysu - nie widzę sensu. Ale ze względu na ratowanie bardzo przeciążonego kręgosłupa - ok.
To przykłady mojego toku myślenia, i o ile wiem - nie tylko mojego. Jest fundowany na przykazaniach, staram się

A co do świętości osiąganej przez łaskę - noooo, to nie znaczy, bynajmniej, że można czynić każde głupstwo, i ze jest to obojętne moralnie, i że się nie liczy w perspektywie zbawienia.

Jestem kobietą.



Proszę Cię, nie staraj się rozwiązać problemu przez okaleczanie swojego ciała. To nie jest żadne rozwiązanie, a jedynie słuchanie podszeptów złego ducha. Po prostu podejmij normalną walkę o czystość. Taka walka często faktycznie może być heroiczna złaszcza, jeśli ponosi się porażki. Jednak trzeba się podnosić i walczyć dalej, bo bez ćwiczeń na manewrach, jakże nabierzesz hartu ducha do prawdziwych bitew czy wojen?

Gdyby to tylko dotyczyło mnie, ale mam sporo koleżanek, które mają podobne dylematy. Gdyby w Polsce takie zabiegi były legalne i dostępne, byłoby spore zainteresowanie, a i tak jest wiele dziewczyn które wyjeżdżają w tym celu na Słowację, czy na Litwę.Tym bardziej,że histerektomia w młodym wieku jest ponoć korzystna na cerę, na kondycję fizyczną, no i spokój z miesiączką. Wiem też że gdzieś na śląsku robi takie zabiegi ukraiński ginekolog. Na wielu forach trwa rozmowa na temat histerektomii, czy sterylizacji, a przecież świat idzie w tym kierunku, wobec groźby przeludnienia, a w niektórych państwach sterylizacja była przymusowa. W wielu zaś jest refundowana. A ponieważ jest to jakieś poświęcenie wymagające odwagi, wiele kobiet uważa, że to jest zasługa w oczach kościoła. Ja też tak myślałam i trochę nadal myślę.

Ja mam jedyne określenie na te dziewczyny. Sorry, ale to idiotki. Jak już dorosną, będą się zastanawiały jak by tu urodzić dziecko - i to będzie wielka tragedia.



Żadna zasługa, tylko głupota. Potem takie idiotki pójdą w marszu żądających invitro za darmo i ogólnie dostępne, wyzywając przeciwników od ciemnogrodzian. Nie widzisz tego?
Przeludnienie? No tak - w efekcie niech zaczną przymierzać hadżiby, może nawet będzie im do twarzy..