Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr maja 01, 2024 6:06 pm



Utwórz nowy wątek Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 292 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 15, 16, 17, 18, 19, 20  Następna strona
 Czy istnieją podstawy by uznać istnienie Boga za prawdę? 
Autor Wiadomość
Post Re: Czy istnieją podstawy by uznać istnienie Boga za prawdę?
Poziom absolutnego skretynienia w wątku - piknik Mrągowo.


Śr lip 22, 2015 9:31 pm
Dyskutant
Dyskutant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 14, 2015 12:36 pm
Posty: 484
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
Post Re: Czy istnieją podstawy by uznać istnienie Boga za prawdę?
Już nie grasz w Batmana?

Pomyliłeś wątki:
http://www.dyskusje.katolik.pl/viewtopic.php?f=8&t=25769

Masturbacja zabija duszę. Plemniki nie mają duszy, ale po połączeniu się komórek rozrodczych, dusza nagle się pojawia.

:no:

_________________
Propaguję sceptycyzm i poszukuję działającego, walentnego dowodu na istnienie jakiegokolwiek boga


Śr lip 22, 2015 9:37 pm
Zobacz profil
Post Re: Czy istnieją podstawy by uznać istnienie Boga za prawdę?
Już nie gram, ile można.

Tamto mnie nie interesuje. W ten wątek nierozważnie wdepnąłem i teraz ponoszę tego konsekwencje w postaci coraz bardziej bezmózgich update'ów.


Śr lip 22, 2015 9:44 pm
Dyskutant
Dyskutant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 14, 2015 12:36 pm
Posty: 484
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
Post Re: Czy istnieją podstawy by uznać istnienie Boga za prawdę?
************************************************************

@Batlogin

Cóż, cierp zatem. Ale jeśli mogę Cię ślicznie prosić - w milczeniu. Proszę o to z dwóch powodów:

1) Robisz offtop + klasyczne wycieczki personalne wymierzone we mnie [nieuzasadnione, bo 'ktoś może chcieć się w to bawić, ja nie" To PO CO piszesz...?]

2) Nie piszesz nic merytorycznego. Najwięcej na co Cię stać, to wymienienie kilku terminów z zakresu filozofii i określenie tego, co tutaj piszę jako bzdury. Samo to w sobie nie byłoby problemem, gdybyś przy okazji komentował moje twierdzenia. Ponieważ jednak nie odnosisz się do niczego konkretnie, nie da się z Tobą rozmawiać ani dyskutować. W najprostszych słowach po prostu bez sensu śmiecisz w wątku. Już wszyscy znamy twoją opinię - wyrażałeś ją wielokrotnie i w wielu miejscach. Nic dojrzałego w twoich działaniach nie ma. Nie są to też działania kogoś, kto jest tak "nade mną" w swym wykształceniu i doświadczeniu, by nie skalał się rozmową z kimś takim. A, mam wrażenie, taki próbujesz być :) No nie, to tak nie działa. Tzn. działało na początku, ale obecnie już nie.

************************************************************

Ponieważ zdaję sobie sprawę z mechanizmu jaki obecnie działa, zapewne pojawi się tu niebawem wybitnie naszpikowany skomplikowanymi określeniami post naszego forumowego erudyty. Ponieważ jednak powiedziałem na górze wszystko, co chciałem odniosę się do jego postu tylko wówczas, kiedy napisze coś nie odnoszącego się do mnie, czy moich przekonań tylko jeśli będzie to rzeczowa krytyka któregoś z moich twierdzeń. Bo to twierdzenia tutaj oceniamy - nie tych, którzy je głoszą, póki ciężko na to sobie nie zapracują. Najłatwiej jest skrytykować kogoś bez podania konkretnego powodu.
Bo jeśli wykaże się pozorną błędność argumentów, wtedy może się okazać, że ten ktoś potrafi się nieźle bronić.

Z cyklu "Sprawiedliwość i moralność Chrześcijańska", mam małe pytanie.

Człowiek żyje około sto lat. Jeśli jest grzesznikiem (grzech =/= zło, bardzo często grzech = dobro, czyn prawy z punktu widzenia chrześcijaństwa = zło) To trafia do piekieł na wieczne męki.
Doświadcza zatem wiecznej kary za skończone przewinienie. Podobną zasadę wprowadza dopiero Jezus - Czym odbiera ludzkości ostatnią deskę ratunku przed biblijnym bogiem - potworem, czyli śmierć.

Ciężko mi sobie wyobrazić w jaki sposób jest to moralne.

Innym ciekawym aspektem ukazującym nieskończoną miłość Boga, jest otchłań, do której (według doktryny rzymsko-katolickiego kościoła) trafiają uwaga - nieochrzczone noworodki.
Wasza religia zakłada również, że największy grzesznik może trafić do nieba, jeśli szczerze zapłacze nad swym losem.

Czyli możesz mordować nieochrzczone noworodki do woli (wszystkie autoatycznie trafiają do Otchłani), ale jeśli po połowie swojego życia przejdziesz wewnętrzną przemianę i się nawrócisz, poświęcisz całą resztę swego życia na czczenie i wielbienie Boga, to trafisz do nieba.
Będziesz ponad tymi brudnymi, grzesznymi i obrzydliwymi noworodkami zamkniętymi na wieczność w Otchłani.

To jest właśnie sprawiedliwość wg Chrześcijaństwa.

_________________
Propaguję sceptycyzm i poszukuję działającego, walentnego dowodu na istnienie jakiegokolwiek boga


Cz lip 23, 2015 10:10 am
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim

Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 4:15 pm
Posty: 6813
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: Czy istnieją podstawy by uznać istnienie Boga za prawdę?
chrysletY napisał(a):
Cytuj:
Marcin, jesteś katolikiem więc Twoim Bogiem jest Jahwe.


Teoretycznie tak, ale masz 35 000 odmian Chrześcijaństwa, bo oni nie potrafią się dogadać nawet sami ze sobą jaka intepretacja jest najwłaściwsza.




Ale nadal jest to ten sam Bóg.

Cytuj:
Cytuj:
Biorąc to pod uwagę nie mogę zgodzić się z Tobą, iż jest on miłością. Jahwe jest zwykłym ludobójcą, na co dowody znajdziesz w Starym Testamencie (a jest id od groma).

W Nowym Testamencie też. Jezus wprowadza zasadę "nieskończonej niesprawiedliwości (nieskończona kara za skończone przewinienie)" Mało tego, Jezus potwierdza aktualność wszystkich starotestamentowych przykazań. Tak, tych o paleniu czarownic też.


Taaaak.. Zwłaszcza te o miłowaniu bliźniego jak siebie samego i miłowaniu nieprzyjaciół..


Cytuj:
Cytuj:
Zabił on swoimi rękoma lub za pomocą poddanych sobie osób/narodów więcej ludzi, niż niejeden dyktator. Jak w takim kontekście można mówić, iż jest on miłością, że to Bóg pełny miłosierdzia i sprawiedliwości?


Chętnie "podepnę" się pod to pytanie.

Jeśli w podręczniku do matematyki napisano że pociąg z Gdańska wyjechał o 12:34 i przyjechał do Warszawy o 17:58 i następnie każe się czytelnikowi wyliczyć jego średnią prędkość, to będziesz się czepiał że nie ma takiego pociągu w rozkładzie jazdy, czy może to że średnia prędkość (wyliczona poprawnie na podstawie tych danych) jest nieprawidłowa?

_________________
"Bo myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana." Iz 55


Cz lip 23, 2015 10:28 am
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 14, 2015 12:36 pm
Posty: 484
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
Post Re: Czy istnieją podstawy by uznać istnienie Boga za prawdę?
Cytuj:
Ale nadal jest to ten sam Bóg


Ale 35 000 innych metod czczenia go. Przy czym każdy z odłamów uważa, że jego metoda jest tą właściwą, a cała reszta się myli - czyli grzeszy. Jest to kwestia intepretacji Pisma Świętego, bo piętrzące się w nim absurdy i samozaprzeczenia wymagają jej nieustannie.

Cytuj:
Taaaak.. Zwłaszcza te o miłowaniu bliźniego jak siebie samego i miłowaniu nieprzyjaciół..


Mhm. A także te o paleniu czarownic, ucinania rąk kobietom próbującym pomóc swym mężom w potyczce, nakazu wymordowania całego miasta, rozerżnięcia kobiet po łona i takie tam:

Jezus potwierdzający aktualność wszystkich tych praw:
–----------------------------------------------------- ------------------------------------------------------------ -------
"Mt 5:17
Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić6. 18 Zaprawdę. bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. 19 Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim. 20 Bo powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. "
–----------------------------------------------------- ------------------------------------------------------------ -------

A że wiele z tych nakazów kłóci się z późniejszymi naukami Jezusa? No jasne, że się kłóci. I w tym momencie masz przesrane w każdym z przypadków.

_________________
Propaguję sceptycyzm i poszukuję działającego, walentnego dowodu na istnienie jakiegokolwiek boga


Cz lip 23, 2015 10:47 am
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Cz lut 19, 2015 10:48 pm
Posty: 921
Płeć: kobieta
Post Re: Czy istnieją podstawy by uznać istnienie Boga za prawdę?
chrysletY napisał(a):
Innym ciekawym aspektem ukazującym nieskończoną miłość Boga, jest otchłań, do której (według doktryny rzymsko-katolickiego kościoła) trafiają uwaga - nieochrzczone noworodki.
Wasza religia zakłada również, że największy grzesznik może trafić do nieba, jeśli szczerze zapłacze nad swym losem.

Czyli możesz mordować nieochrzczone noworodki do woli (wszystkie autoatycznie trafiają do Otchłani), ale jeśli po połowie swojego życia przejdziesz wewnętrzną przemianę i się nawrócisz, poświęcisz całą resztę swego życia na czczenie i wielbienie Boga, to trafisz do nieba.
Będziesz ponad tymi brudnymi, grzesznymi i obrzydliwymi noworodkami zamkniętymi na wieczność w Otchłani.


Z tego co się orientuję (aczkolwiek mogę nie być na bieżąco) to KK się z tego wycofał. Bodajże Ratzinger "odwołał" cały ten cyrk z limbus puerorum.


Cz lip 23, 2015 12:40 pm
Zobacz profil
Post Re: Czy istnieją podstawy by uznać istnienie Boga za prawdę?
chryseletY

1. Bo to forum, a nie auditorium maximum. Twoje prawo do gadania bzdur, moje prawo do stwierdzania tego. Podobnie jak Ty, nie mam obowiązku się tłumaczyć.

2. 95% tego punktu tyczy się nie mnie, a Ciebie.

Co jest ciekawe, na początku gadałeś coś tam o kulturalnej i merytorycznej rozmowie, ale praktycznie z miejsca zacząłeś wbijać ludziom perfidne szpile, ociekające jadem na kryształowym mieczu. Nie ze mną te numery, jak przerasta Cię erystyka, to jej nie stosuj, a nie narzekaj, że zaraz ktoś się rzekomo "powymundrza".

Co ciekawsze, moje dwa ostatnie posty nie tyczyły się Ciebie per se. Ale jak to mawiają z tym złodziejem i czapką?

Odniosę się zatem do niektórych bzdur (bo jest późno, a jutro do roboty), osądzając je, nie człowieka (który prywatnie na pewno jest bardzo sympatyczną i inteligentną osobą) - jako czynię.

Cytuj:
Człowiek żyje około sto lat. Jeśli jest grzesznikiem (grzech =/= zło, bardzo często grzech = dobro, czyn prawy z punktu widzenia chrześcijaństwa = zło)


Bzdura nr 1 - w żadnym nurcie chrześcijańskim grzech =/= zło nie jest stwierdzeniem prawdziwym. A zatem błąd logiczny na wstępie. Stwierdzenie grzech = dobro jest pojęciem antychrześcijańskim w każdym systemie chrześcijańskim. Twój mały świat już zaczyna mącić w systematyce.

Cytuj:
Doświadcza zatem wiecznej kary za skończone przewinienie. Podobną zasadę wprowadza dopiero Jezus - Czym odbiera ludzkości ostatnią deskę ratunku przed biblijnym bogiem - potworem, czyli śmierć.


Bzdura nr 2 - nie jest to nauka kościelna, tylko Twoja. Żaden Kościół tak nie twierdzi.





I moja ulubiona, piramidalna bzdura nr 3 - myślę, że spokojnie można nazwać ją arcykretynizmem:

Cytuj:
Mhm. A także te o paleniu czarownic, ucinania rąk kobietom próbującym pomóc swym mężom w potyczce, nakazu wymordowania całego miasta, rozerżnięcia kobiet po łona i takie tam

[...]

A że wiele z tych nakazów kłóci się z późniejszymi naukami Jezusa? No jasne, że się kłóci. I w tym momencie masz przesrane w każdym z przypadków.


Po pierwsze, w wyżej cytowanym tekście widzimy jad węża w jagnięcych ustach, które to usta cały czas perorują na temat kultury, uprzejmości i naukowej dociekliwości, kapiąc przy toksyną w temacie przez te wargi poruszanym. A gdy ja gram w otwarte to lament świętokrzyski. A ja nie lubię się skradać.

Po drugie widać, że jest to kolejny człowiek, który teksty święte każdej religii czyta jak ja czytam na kiblu łotewski adres siedziby Nivea - bo skoro skład pianki do golenia tak się czyta, to wszystko tak się czyta, czyż nie? Za analizowanie w ten sposób Homera dostawało się kopa w okrężnicę (a jest archaiczna proza na pograniczu sacrum i profanum), ta bezczelna frywolność w stosunku do tekstów stricte sakralnych jest po prostu śmieszna.

Po trzecie, gdyby ten człowiek wiedział, że Stary Testament to Prawo i Prorocy, czyli nakaz i sumienie, to wiedziałby o co chodzi w tych słowach. I wiedziałby, że ta sprzeczność to jest właśnie świat prawdziwego sacrum.

Ale jak ma o tym wiedzieć, skoro jest dopiero w Rydze.


Cz lip 23, 2015 11:50 pm
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): N maja 11, 2014 2:01 am
Posty: 1870
Płeć: mężczyzna
wyznanie: wierzę w Jezusa ale nie uznaję Trójcy i/lub Biblii
Post Re: Czy istnieją podstawy by uznać istnienie Boga za prawdę?
chrysletY napisał(a):
Człowiek żyje około sto lat. Jeśli jest grzesznikiem (grzech =/= zło, bardzo często grzech = dobro, czyn prawy z punktu widzenia chrześcijaństwa = zło) To trafia do piekieł na wieczne męki.
Doświadcza zatem wiecznej kary za skończone przewinienie. Podobną zasadę wprowadza dopiero Jezus - Czym odbiera ludzkości ostatnią deskę ratunku przed biblijnym bogiem - potworem, czyli śmierć.

Ciężko mi sobie wyobrazić w jaki sposób jest to moralne.

Wy, ateiści traktujecie Boga jak potwora. Mam dla was smutną wiadomość. On nie jest potworem, wy nim jesteście. A wasze przekonania na Jego temat to projekcje.

Pięknie sami się odsłaniacie przypisując Bogu swoje własne wady.
Tak, tak, ateista pisząc/mówiąc o Bogu mówi/pisze tak naprawdę o samym sobie.

I jakie to grzechy są dobre? Dymanie cudzych żon? "Pedałowanie", skrobanki, kradzieże, kłamstwa? Który z tych grzechów jest dobry?
Czy o jakieś inne Ci chodziło?


Pt lip 24, 2015 1:11 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): N maja 11, 2014 2:01 am
Posty: 1870
Płeć: mężczyzna
wyznanie: wierzę w Jezusa ale nie uznaję Trójcy i/lub Biblii
Post Re: Czy istnieją podstawy by uznać istnienie Boga za prawdę?
Batlogin

W życiu nie zrobisz save,a. Zanim zaczniemy grać na całego i z pełnym potencjałem warto obejrzeć walktrough. Zabawy może będzie mniej, ale przynajmniej się boleśnie nie wyłożysz. Dlatego warto zajrzeć do podręcznika. Nie Ty jesteś dla podręcznika, tylko podręcznik dla Ciebie.

"Mówi głupi w swoim sercu:
«Nie ma Boga».

Oni są zepsuci, ohydne rzeczy popełniają,
nie ma takiego, co dobrze czyni.
"
Ps 53, 2
Dobrzy ateiści nie istnieją. Ateista się nie zgubił, ateista to kąkol. Na pewno skojarzysz...


"Od człowieka głupiego się odsuń:
rozumnych warg tam nie znajdziesz."
Prz 14, 7

"Głupota człowieka niszczy mu drogę,
a serce na Pana się gniewa."
Prz 19, 3

"odstępstwo prostaków uśmierci ich,
bezmyślność niemądrych ich zgubi."
Prz 1, 32

"Odpowiedział mu: "Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą"
Łk 16, 32

Kto powstał z martwych?

Wszystko zostało przewidziane.

To świetna sprawa grać w szachy z wiedzą jakie ruchy wykona przeciwnik.

Nie Ty jesteś dla ateisty, tylko ateista dla Ciebie, żeby wyciągnąć różne niedopatrzenia. Jeśli spodziewasz się czegokolwiek innego, to tracisz czas.

kto nie przyjmie królestwa bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego


Pt lip 24, 2015 2:05 am
Zobacz profil
Post Re: Czy istnieją podstawy by uznać istnienie Boga za prawdę?
Hmhmm, mi nawet nie chodzi o to, by z nim polemizować. Każdy ma jakieś tam poglądy, młode ideologie to też poglądy. I każdy palnie absolutną głupotę przynajmniej raz na jakiś czas. Czepianie się tego byłoby nonsensem.

Co mnie drażni w tej sytuacji, to zgrywanie gołąbka pokoju i tzw. człowieka nauki - gołąbek pokoju jest szanuje cudze wartości, tzw. człowiek nauki zaś odpowiada w sposób beznamiętny. ChryseletY zaś ani tych wartości nie szanuje (choćby z powodu szyderczych porównań, oczywiście zakrapianych zapewnieniami, że to nic złego), ani nie odpowiada w sposób beznamiętny (choćby ten - nomen omen - ustęp z "przesrane").

I jeszcze kolejna cecha typowego ateisty-licealisty (przy czym "licealista" w tym wypadku niekoniecznie pokrywa się z wiekiem w legitymacji/dowodzie) - "nie znam się, to się wypowiem". Kolejny już wątek, w którym ktoś zabiera się za tematy antropologii kultury i religii kompletnie nie dotknąwszy choćby źródeł naukowych na ten temat.

Po pierwsze chłopak nie jest absolutnie w stanie rozmawiać o chrześcijaństwie per se, co najwyżej o katolicyzmie wyniesionym z lekcji religii, Internetu i jakichś pozycji antychrześcijańskich. To tak, jakbym ja wypowiadał się o kapitalistach, przeczytawszy uprzednio pisma Lenina. Oczywiście Lenin podaje przykłady ideologii kapitalistycznej, szkoda tylko, że w ujęciu samego Włodzimierza Iljicza.

O protestantyzmie słyszał, że jest go bardzo dużo, a o prawosławiu to, że brodaci księża się żenią i nie lubią papieża, ciut więcej może poza tym, zassane z Wikipedii i jej podobnych. Nie wiadomo też, co gorsze - potencjalność ignorackiego faktu nieprzeczytania przez niego Biblii, czy też potencjalność quasi-protestanckiego faktu przeczytania przez niego Biblii. Literatury przedmiotu nie czytał, bo i po co - czego tu wymagać choćby patrystyki.

Nie opowiada o chrześcijaństwie, opowiada o swojej wizji chrześcijaństwa, którą sobie uzbierał z różnych zlepków informacji, poprzyszywanych jak potwór Frankensteina. I jeszcze mówi na to "ecce homo".

Jestem na bank przekonany, że nie zrozumiał mojego poprzedniego wpisu o prawie i sumieniu, choć na pewno ma bardzo mocne przekonanie, że przejrzał je do sedna. Ale jak ma je zrozumieć, jeśli nie zna świata, o którym napisałem. A gdy proszę, by najpierw się z tym światem zapoznał, jest to zbywane milczeniem. Bo przecież on wie wszystko co potrzeba, przeprowadzał badania terenowe na Facebooku, a teraz co najwyżej chce je zweryfikować badaniami terenowymi na forum. Jakie badania, takie wnioski. Ot, antropologia prematuralna.

Po drugie, nie przeszkadza mu to jednak snuć teorii, z którymi po prostu nie da się rozmawiać, a gdy ktoś mu to wytyka, to z pełnym oburzeniem mówi, że skoro to takie proste, to wytłumacz gimnazjaliście, albo nie zaśmiecaj wątku. Gdybym jednak opowiadał o mechanice kwantowej, że to takie małe muminki, a fizyk powiedział mi, że bredzę, to ręce by człowiekowi opadły, gdyby rzeczony naukowiec usłyszał ode mnie "no to jeśli to takie proste, to wytłumacz mi mechanikę kwantową, albo nie zaśmiecaj wątku". Nieznajomość obiektu poddawanego krytyce to jedno, ale żeby nie znać narzędzi, którymi się posługuje? Deprecjonuje tym po prostu wszystko, na co się powołuje - co chyba nie jest jego zamysłem. To nie jest szukanie odpowiedzi, to jest szukanie filaru i podpory własnej prawdy.

I jeszcze ten marnie skrywany jad.

Przepraszam, jeśli się poczułeś urażony, chryseletY, ale to jest naprawdę niemiłe, tak jak niemiłe jest to, że mówię, że pleciesz agresywne bzdury. I - poza tym - jest to bezsensowne. Nie martw się jednak, już sobie daję spokój z tym wątkiem, bo to nie ma absolutnie żadnego sensu, bez odbioru.


Pt lip 24, 2015 8:55 am
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): N maja 11, 2014 2:01 am
Posty: 1870
Płeć: mężczyzna
wyznanie: wierzę w Jezusa ale nie uznaję Trójcy i/lub Biblii
Post Re: Czy istnieją podstawy by uznać istnienie Boga za prawdę?
Batlogin
Nasz "kolega" nie widzi tego co robi. On może nawet nie wiedzieć, że pluje jadem.

Są tu inni, podobni, Salmon np ma totalną ślepotę. Wydaje mu się, że jest ofiarą, a sam wywołuje dym. Nienawiścią do innych się po prostu broni. Ma szczytne intencje, ale wykonanie jest paskudne.

nesto żartował, bo chciał zwrócić na siebie uwagę, wykpiwając Boga, nie widział jak tym innych drażni. Torri z kolei z uporem maniaka udaje, że Boga nie potrzebuje, choć w głębi duszy tęskni za Nim. Pies jest naprawdę jak pies, najpierw "szczeka" na ludzi, a potem ucieka z piskiem i podkulonym ogonem.

Myślę, że wielu z tych ludzi próbuje zrealizować jakąś pozytywną potrzebę.
Według mnie autor tematu chce pokazać swoją wiedzę, żeby go doceniono. Nesto chciał być zauważonym, Pies pewnie chce się pobawić, a Torri prosi o przytulenie i akceptację. Tylko, że w taki sposób, jak to robią, to jedyne co wywołują to rozdrażnienie.

Ja z kolei chciałem pomóc, ludziom, którzy nawet nie potrzebują pomocy, żeby zdobyć ludzką sympatię, zasłużyć sobie na nią. Koleżanka mindmonkey z kolei chce znowu miłości, której przyjąc nie umie, wywołując kłótnie próbując desperacko sterować ludźmi jak marionetkami.

Tacy ludzie nie potrafią inaczej. Chcą, ale po prostu nie umieją, nie wiedzą jak. Są inni jak np lidka, która wchodzi tu tylko wtedy, kiedy coś jej w życiu nie wyjdzie, żeby się na innych wyżyć. Jej nawet czytać nie warto. WielkiMasakrator z kolei doskonali się w "fachu" manipulowania ludźmi.

Wracając do naszego autora, jest on jak małe dziecko wołające "doceń". Autora by trzeba było docenić, nesto zauważyć, Torri przytulić taką jaką jest naprawdę, z Psem się pobawić, Salmona nauczyć jak się bronić nie demolując wszystkiego wokół i przy okazji siebie, a mindmonkey pokazać, że tak naprawdę to nikt jej nie zagraża. Że może się czuć swobodnie.

Niestety na dzień dzisiejszy brakuje mi samozoparcia, żeby coś takiego zrobić. Po drugie nawet jak próbuję, to wyskakuje ktoś, kto dla tych naszych "dzieci" stracił cierpliwość, co wszystko niszczy. A po trzecie sam czegoś podobnego potrzebuję.

Wielu naszych forumowiczów chowa się pod maskami, gdyż wydaje im się, że w ten spoób ukrywają swoje blizny. Nie wiedzą, że chowają tam piękną twarz, którą można się zachwycić.

Żeby ich przekonać do zdjęcia maski trzeba by odłożyć swoje "Ja" na bok, bo zanim to zrobią potrafią naprawdę wysoko podnieść ciśneinie, nie do końca zdając sobie z tego sprawę.

BTw w jednym z tematów to ja byłem Batmanem :D Nawet miałem taką ksywę swego czasu.

Pozdrawiam


Pt lip 24, 2015 1:26 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn maja 07, 2012 10:52 pm
Posty: 2432
Lokalizacja: Mojego motta nauczyłem się w Kościele Rzymsko-Katolickim
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
Post Re: Czy istnieją podstawy by uznać istnienie Boga za prawdę?
(odnośnie tematu wątku)

Wystarczy zacząć żyć według nauki zawartej w Kazaniu na Górze,

szatan od razu to zauważy i z biegiem czasu człowiek pozna,
że coś jest nie tak.
I po tym pozna,
że jednak istnieje ktoś, kto chce od tej nauki człowieka odwieść.

I to powinno dać mu (to znaczy człowiekowi)
odpowiedz.

_________________
Wygląda na to, że jestem prymitywnym katolikiem.
Od Rz 10,09 do Rz 10,11. Od Dz 15,07 do Dz 15,31


Pt lip 24, 2015 1:30 pm
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Cz lut 19, 2015 10:48 pm
Posty: 921
Płeć: kobieta
Post Re: Czy istnieją podstawy by uznać istnienie Boga za prawdę?
hmhmm, jeśli miałeś nadzieję, że jesteś dobry z odczytywania cudzych potrzeb i motywacji to mam dla Ciebie złą wiadomość.

A co do mnie - to oczywiście, że potrzebuję przytulenia i to zarówno tego fizycznego jak i w przenośni, w sensie akceptacji. To żadne odkrycie, bo większość ludzi tego potrzebuje. Tyle, że nie szukam tego tutaj, ani - żeby uściślić - na żadnym z paru for tematycznych, na których się udzielam. Mam grono osób, które tę potrzebę zaspokaja aż w nadmiarze niekiedy. Na szczęście taki nadmiar da się znieść, o ile nie ma się z nim styczności stale. A w tłumie, nawet akceptującym i przyjacielskim, czułabym się źle.

Ale w sumie masz rację - jakby tak się katolicy poprzytulali z nie-katolikami, to pewnie wyszłoby im na dobre. Pod warunkiem, że byliby w stanie zrobić to szczerze, a w to wątpię.


Pt lip 24, 2015 2:15 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): N mar 30, 2014 8:35 pm
Posty: 3895
Lokalizacja: polkowice
Płeć: mężczyzna
Post Re: Czy istnieją podstawy by uznać istnienie Boga za prawdę?
hmhmm napisał(a):
Batlogin
Nasz "kolega" nie widzi tego co robi. On może nawet nie wiedzieć, że pluje jadem.

Są tu inni, podobni, Salmon np ma totalną ślepotę. Wydaje mu się, że jest ofiarą, a sam wywołuje dym. Nienawiścią do innych się po prostu broni. Ma szczytne intencje, ale wykonanie jest paskudne.

nesto żartował, bo chciał zwrócić na siebie uwagę, wykpiwając Boga, nie widział jak tym innych drażni. Torri z kolei z uporem maniaka udaje, że Boga nie potrzebuje, choć w głębi duszy tęskni za Nim. Pies jest naprawdę jak pies, najpierw "szczeka" na ludzi, a potem ucieka z piskiem i podkulonym ogonem.

Myślę, że wielu z tych ludzi próbuje zrealizować jakąś pozytywną potrzebę.
Według mnie autor tematu chce pokazać swoją wiedzę, żeby go doceniono. Nesto chciał być zauważonym, Pies pewnie chce się pobawić, a Torri prosi o przytulenie i akceptację. Tylko, że w taki sposób, jak to robią, to jedyne co wywołują to rozdrażnienie.

Ja z kolei chciałem pomóc, ludziom, którzy nawet nie potrzebują pomocy, żeby zdobyć ludzką sympatię, zasłużyć sobie na nią. Koleżanka mindmonkey z kolei chce znowu miłości, której przyjąc nie umie, wywołując kłótnie próbując desperacko sterować ludźmi jak marionetkami.

Tacy ludzie nie potrafią inaczej. Chcą, ale po prostu nie umieją, nie wiedzą jak. Są inni jak np lidka, która wchodzi tu tylko wtedy, kiedy coś jej w życiu nie wyjdzie, żeby się na innych wyżyć. Jej nawet czytać nie warto. WielkiMasakrator z kolei doskonali się w "fachu" manipulowania ludźmi.

Wracając do naszego autora, jest on jak małe dziecko wołające "doceń". Autora by trzeba było docenić, nesto zauważyć, Torri przytulić taką jaką jest naprawdę, z Psem się pobawić, Salmona nauczyć jak się bronić nie demolując wszystkiego wokół i przy okazji siebie, a mindmonkey pokazać, że tak naprawdę to nikt jej nie zagraża. Że może się czuć swobodnie.

Niestety na dzień dzisiejszy brakuje mi samozoparcia, żeby coś takiego zrobić. Po drugie nawet jak próbuję, to wyskakuje ktoś, kto dla tych naszych "dzieci" stracił cierpliwość, co wszystko niszczy. A po trzecie sam czegoś podobnego potrzebuję.

Wielu naszych forumowiczów chowa się pod maskami, gdyż wydaje im się, że w ten spoób ukrywają swoje blizny. Nie wiedzą, że chowają tam piękną twarz, którą można się zachwycić.

Żeby ich przekonać do zdjęcia maski trzeba by odłożyć swoje "Ja" na bok, bo zanim to zrobią potrafią naprawdę wysoko podnieść ciśneinie, nie do końca zdając sobie z tego sprawę.

BTw w jednym z tematów to ja byłem Batmanem :D Nawet miałem taką ksywę swego czasu.

Pozdrawiam


Patrzysz wybitnie jednostronnie, odkryj się i bądź szczery moderacja w szczególności i co niektórzy userzy nie omieszkają ci tego przypomnieć jak zabraknie argumentów. :-D ja jako praktykujący pijak wiem coś na ten temat, a już przyznanie się do jakich kolwiek problemów zostanie ci przypomniane . :-D


Pt lip 24, 2015 2:41 pm
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 292 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 15, 16, 17, 18, 19, 20  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 26 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL