Autor |
Wiadomość |
Tony
Zagadywacz
Dołączył(a): N mar 15, 2015 3:21 pm Posty: 57
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Odejście od kościoła?
Problem jest taki, w sumie nigdy się nad tym nie zastanawiałem, jednak ostatnie wydarzenia pokazały, że pękło szkiełko i zobaczyłem wszystkie wydarzenia związane z katolikami jako pasmo prób zniszczenia mnie jako osoby. W trzeciej klasie zostałem ministrantem i tutaj pierwsze wspomnienie to kopanie przez starszych ósmoklasistów i wyżej z całej siły w zakrystii, po tyłku nogach itp. miałem spore siniaki nie przyznałem się w domu, mówiłem, że się przewróciłem na zewnątrz przy zabawie lub coś w tym stylu, w sumie kto by uwierzył, że takie rzeczy w zakrystii się dzieją. To był początek przez wiele lat nazbierałem, gorsze i beznadziejne sytuacje, rożnego typu wyrządzane przez katolików. Co ciekawe ludzie spoza byli uprzejmi, albo nie przeszkadzali, jak próbowali mi mówić czego to znoszę, to ja zawzięcie broniłem, że katolicy też są ludźmi, grzesznikami itp. potem całe afery pedofilii itp. też broniłem i mówiłem, że tak jest też w innych miejscach. długie rozmowy tłumaczenie. Po to by dostać kolejnego gonga, wyjechałem znowu teraz na spotkanie i znowu to samo, znowu "ale" do mojej osoby, a nie odzywałem się cicho cały czas, powiedziałem sobie "tylko tu śpię posłucham, modlitwa, bez dyskusji i czegokolwiek". Wytrzymało to wśród rówieśników, przychodzili próbowali się przywitać to się przedstawiłem nic więcej, pierwsze co to po kilku godzinach ksiądz mnie zaatakował nic nie odpowiedziałem, to pozwolił sobie na wszystko rankiem przy wszystkich, zapytałem czy to do mnie, odparł, że tak odwróciłem się na pięcie i wyszedłem, nie chciałem zwracać mu uwagi bo było bardzo dużo ludzi i podkopałbym autorytet księży.
I teraz akcja jest taka, Wierzę w Boga, to nic nie zmienia, tyle, że ludzie przy kościele, ich działania powodują, że po co działać pod sztandarem ludzi, którzy nie mają nic wspólnego z nauczaniem Pisma Świętego? Wśród celników, samarytan, ateistów się człowiek czuje bardziej jak przy wspólnocie katolickiej choć powinno być odwrotnie, żeby jeszcze nie przeszkadzali to by było w porządku, ale nie, robią podkopy zaczepiają. Wielu ludzi odeszło przez nich od kościoła, mówią to otwarcie nie jest to tajemnicą, choć Wiarę w Boga mają to utożsamianie się z ludźmi katolikami odrzucają, bo jak mówią: ciężko użerać się jeszcze dodatkowo z ludźmi, którzy powinni Cię wspierać, albo chociaż nie przeszkadzać. Też sposób podejścia do drugiego człowieka, ja jestem ważniejszy bo należę do jakiejś wspólnoty, a Ty jesteś śmieciem. O ile się nie mylę to jest mowa o strząśnięciu pyłu z sandałów i odejściu z miejsc w których nas nie chcą.
|
Wt mar 31, 2015 9:31 am |
|
|
Maria-Magdalena
|
Re: Odejście od kościoła?
Tony napisał(a): I teraz akcja jest taka, Wierzę w Boga, to nic nie zmienia, tyle, że ludzie przy kościele, ich działania powodują, że po co działać pod sztandarem ludzi, którzy nie mają nic wspólnego z nauczaniem Pisma Świętego? Wśród celników, samarytan, ateistów się człowiek czuje bardziej jak przy wspólnocie katolickiej choć powinno być odwrotnie, żeby jeszcze nie przeszkadzali to by było w porządku, ale nie, robią podkopy zaczepiają. Wielu ludzi odeszło przez nich od kościoła, mówią to otwarcie nie jest to tajemnicą, choć Wiarę w Boga mają to utożsamianie się z ludźmi katolikami odrzucają, bo jak mówią: ciężko użerać się jeszcze dodatkowo z ludźmi, którzy powinni Cię wspierać, albo chociaż nie przeszkadzać. Dopóki bedziesz działał pod sztandarem ludzi bedziesz czuł rozgoryczenie, niezrozumienie. Zacznij działać pod sztandarem Boga...jak mówi św. Ignacy z Loyoli. Gdy byłam na rozdrożu, mniej wiecej tak jak Ty w tej chwili, to przypomniałam sobie słowa mojej przyjaciółki - "Gdy bedziesz na rozdrożu, jedź na rekolekcje ignacjańskie" Mądry facet z ciebie więc zrozumiesz. Ps. Ja odeszłam z DK bo miałam dość kącika wzajemnej adoracji. Potrzebowałam konkretów a nie lukrowania, słodzenia...i miałczenia za plecami. Boża Opatrzność sprawiła, że usłyszałam o katechezach neokatechumenatu. I jestem w Neo. Tyle z mojej strony
|
Wt mar 31, 2015 9:51 am |
|
|
Seikoholik
Dyskutant
Dołączył(a): Śr sty 08, 2014 3:30 pm Posty: 444 Lokalizacja: Kraków
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
|
Re: Odejście od kościoła?
@ Tony dziwny ten nasz świat. Byłem kiedyś przez jakiś czas w Holandii. W kraju zlaicyzowanym gzie już prawie nikt nie chodzi do kościoła. Za to spotkałem się wielokrotnie tam z bezinteresowną życzliwością i chęcią pomocy od zupełnie obcych ludzi. Zupełnie inaczej niż tu. Kontrast miedzy tym co w Polsce widzę a tym co tam widziałem jest wprost przerażający.
A przecież powinno być inaczej. Najważniejsze przykazanie: to przykazanie miłości. To właśnie katolicy powinni dawać świadectwo wiary i miłości, takiej jaką nauczał Jezus. Wszystko to pokręcone.
_________________ Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący.
|
Wt mar 31, 2015 10:18 am |
|
|
Tony
Zagadywacz
Dołączył(a): N mar 15, 2015 3:21 pm Posty: 57
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Odejście od kościoła?
Cytuj: Dopóki bedziesz działał pod sztandarem ludzi bedziesz czuł rozgoryczenie, niezrozumienie. Chodzi o to, że poprzez bycie katolikiem jestem utożsamiany z pewną grupą ludzi, którzy mają się nijak do tego co pisze w Piśmie Świętym. Cytuj: Byłem kiedyś przez jakiś czas w Holandii. W kraju zlaicyzowanym gzie już prawie nikt nie chodzi do kościoła. Za to spotkałem się wielokrotnie tam z bezinteresowną życzliwością i chęcią pomocy od zupełnie obcych ludzi. Zupełnie inaczej niż tu. Kontrast miedzy tym co w Polsce widzę a tym co tam widziałem jest wprost przerażający.
A przecież powinno być inaczej. Najważniejsze przykazanie: to przykazanie miłości. To właśnie katolicy powinni dawać świadectwo wiary i miłości, takiej jaką nauczał Jezus. Wszystko to pokręcone. Zgadzam się, o tym piszę.
|
Wt mar 31, 2015 10:30 am |
|
|
Maria-Magdalena
|
Re: Odejście od kościoła?
Tony napisał(a): Chodzi o to, że poprzez bycie katolikiem jestem utożsamiany z pewną grupą ludzi, którzy mają się nijak do tego co pisze w Piśmie Świętym. A Ty jak masz sie do tego co pisze w Piśmie Świętym?
|
Wt mar 31, 2015 10:34 am |
|
|
Tony
Zagadywacz
Dołączył(a): N mar 15, 2015 3:21 pm Posty: 57
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Odejście od kościoła?
Maria-Magdalena napisał(a): Tony napisał(a): Chodzi o to, że poprzez bycie katolikiem jestem utożsamiany z pewną grupą ludzi, którzy mają się nijak do tego co pisze w Piśmie Świętym. A Ty jak masz sie do tego co pisze w Piśmie Świętym? No to nie będę sypał przykładami, bo całego życie ciężko tu przepisać. Coś w stylu samarytanina, który opiekował się znalezionym mężczyzną pobitym w sensie opatrzył wynajął pokój w gospodzie by doszedł do siebie, przechodził faryzeusz i nie zrobił tego choć wiadomo kapłan nie mógł dotknąć krwi, jednak Bóg to miłość, no to moje podejście to ten samarytanin, znajomość Pisma Świętego, na poziomie akademickim u mnie nie jest, ale kieruję się sercem w postępowaniu co mogę to staram się by miało dobre owoce.
|
Wt mar 31, 2015 10:43 am |
|
|
Krysia
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): Wt sty 06, 2009 12:25 pm Posty: 1704
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
|
Re: Odejście od kościoła?
Tony napisał(a): kieruję się sercem w postępowaniu co mogę to staram się by miało dobre owoce. I pięknie, Pan wszystko widzi ...i wynagrodzi zapewne, niekoniecznie jednak poprzez ułomnych i zawodnych ludzi. Tony, bądź cierpliwy i mimo niezrozumienia, jakiego doświadczasz dziś- nadal kieruj się sercem. A ja od siebie dziesiątek o dziewczynę, jakiej szukasz
_________________ " Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią." Mt 5, 7
|
Wt mar 31, 2015 11:24 am |
|
|
Maria-Magdalena
|
Re: Odejście od kościoła?
Tony napisał(a): kieruję się sercem w postępowaniu co mogę to staram się by miało dobre owoce. Tony, i to wystarczy Nie chodzi o teorię, ale o praktykę. Sprawiłeś mi radość że kierujesz się sercem. A serce jak wiadomo kieruje sie Miłością.
|
Wt mar 31, 2015 11:27 am |
|
|
Derayes
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): Pt lip 26, 2013 4:24 pm Posty: 4214 Lokalizacja: Szwecja
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Odejście od kościoła?
Tony piszesz dość mętnie, konkrety to fatalne zachowanie ministrantów w zakrystii.
Ja uważam jak wieszcz Mickiewicz 'miej serce i patrzaj w serce'.
Czyń jak chcesz aby Tobie czyniono- choć to niełatwe zwłaszcza w takiej sytuacji jak Twoja.
Ludzie niestety błądzą a przynależność do wspólnoty katolickiej niestety u wielu rodzi pychę i świętoszkowatość czego sporo przykładów jest tu na forum. Jest to bardzo smutne a ludzie ci upominani reagują oślim uporem i zacietrzewieniem. Ja sam czuję się zdegustowany takimi postawami.
A o źdźble i belce przecież słyszeli nie raz. I że jak innych sądzić będą tak i oni zostaną osądzeni.
Nie odchodź od Kościoła, od nauk Zbawiciela. Słuchaj ich, to bardzo ważne. Jeśli Cię kto zranił wybacz mu a obcować z nim nie musisz, ludzi upierdliwych unikaj.
Pomódl się do Maryi o siłę, spokój ducha i rozwagę.
Głowa do góry. Pan jest z Tobą.
_________________ 'Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać Ale miłość moja nigdy nie odstąpi od Ciebie Mówi Pan'
|
Wt mar 31, 2015 11:32 am |
|
|
Krysia
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): Wt sty 06, 2009 12:25 pm Posty: 1704
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
|
Re: Odejście od kościoła?
Tony, więcej dystansu do siebie i uśmiechu Wydaje się, że jesteś perfekcjonistą i tegoż perfekcjonizmu wymagasz także od innych, a ci nie mogąc sprostać, może nawet ..nie chcąc - atakują Ciebie. Brak poczucia humoru u tak młodego człowieka można (zasadnie) poczytać jako, no niestety - wadę.
_________________ " Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią." Mt 5, 7
|
Wt mar 31, 2015 1:09 pm |
|
|
jotajota
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): N lis 27, 2011 9:19 pm Posty: 1549
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
|
Re: Odejście od kościoła?
Tony napisał(a): O ile się nie mylę to jest mowa o strząśnięciu pyłu z sandałów i odejściu z miejsc w których nas nie chcą. Zgadza się Tony, jest o tym mowa. Ale ja będę Cię atakował, a więc przeszkadzał, a nie wspierał. Pan Jezus dał takie wskazówki swoim uczniom, których posłał pomiędzy ludzi, by nauczali, natomiast tym, którzy pragną się formować nakazywał uległość. Ty chyba idąc do kościelnej wspólnoty miałeś jakiś priorytet, a więc, albo chciałeś się poddać formowaniu, albo chciałeś formować tamtych. Zakładam jednak, że chciałeś się poddać formowaniu, wiedząc, że nie jesteś dość dobrze uformowany w wierze. Bo, gdybyś był prawidłowo uformowany, to nie miałbyś potrzeby się formować w jakiejś wspólnocie, prawda? Formowanie to bolesny proces, cierpi "ego", cierpi poczucie osobistej godności i jeśli się człowiek nie zaprze siebie, to nie wytrzyma. Będzie jak to ziarno rzucone na skałę, które wprawdzie szybko kiełkuje, ale również szybko usycha z powodu ucisku suszy. Natomiast wspierać można człowieka wówczas, gdy zrobi się w nim pustka, którą można zapełnić. Jednak by ta pustka zaistniała, trzeba usunąć jakieś zło, które w danym człowieku tkwi. Oczywiście nikt ze śmiertelników nie może usunąć zła z drugiego człowieka i wszczepić dobra, ale może go tak rozgrzać, by Pan mógł w nim tego dokonać. To dlatego Jezus powiedział:"Błogosławieni jesteście, gdy ludzie urągają wam i gdy z Mojego powodu fałszywie mówią wszystko złe na was..." I niech to będzie znakiem jak się odnosić do prześladowań i jak hamować swoje oburzenie upokarzając się nie tylko w zewnętrznej postawie, ale i w sercu. Co zaś do kierowania się sercem, to jest to tylko w połowie dobra droga, gdyż po to mamy również rozum, by sądzić pobudki swojego serca i wspierać je, bądź studzić. Nasze serca wcale nie są doskonale ukształtowane, no, w każdym razie moje. A jeśli Twoje jest, to zniesie wszelkie prześladowanie i niech Twój rozum nie panikuje.
|
Wt mar 31, 2015 2:28 pm |
|
|
Tony
Zagadywacz
Dołączył(a): N mar 15, 2015 3:21 pm Posty: 57
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Odejście od kościoła?
Cytuj: Tony piszesz dość mętnie, konkrety to fatalne zachowanie ministrantów w zakrystii.
pisałem, ciężko to wszystko spisać, i jak znowu piszę konkrety to ludzie napisali, że się obnażam, więc już nie piszę, po prostu jest tak jak napisałem. Dodam, że byłem dość niewinnym dzieckiem, nie rozumiałem agresji, aluzji seksualnych itp., jak już byłem dorosły spotkałem jednego z tych ministrantów(twarzy się nie zapomina) i wiesz, żal mi go było chociaż aktualnie dysproporcje siłowe są olbrzymie na moją korzyść, nawet bliska mi osoba mówiła, że to znak idź i zrób porządek zmieciesz go z ziemi, bo to było już wiele lat już po, a przy tamtej parafii nie mieszkam, więc spotkanie wielce niemożliwe, ja stwierdziłem, że nie. Cytuj: Tony, więcej dystansu do siebie i uśmiechu Wydaje się, że jesteś perfekcjonistą i tegoż perfekcjonizmu wymagasz także od innych, a ci nie mogąc sprostać, może nawet ..nie chcąc - atakują Ciebie. Brak poczucia humoru u tak młodego człowieka można (zasadnie) poczytać jako, no niestety - wadę. Nie znasz mnie na żywo, to, że poruszam tu smutne/poważne tematy to absolutnie nie świadczy, że taki jestem codziennie, przekonanie nawet nic nie da musiałabyś ze mną po przebywać by zrozumieć jaki jestem, każdego staram się tutaj traktować poważnie bo nie wiem kto siedzi po drugiej stronie toteż wpływa na Twoją ocenę mnie jako osoby. Czytałem nawet kiedyś książkę "W pułapce perfekcjonizmu" to dla pewnej osoby zrobiłem, żeby Jej pomóc i ma się nijak do mnie, nawet ludziom sugerowałem czy może tak jest to mówili, że co jak co, ale ja na bank nie. Te zachowania z ich strony to przede wszystkim dotyczą wyglądu i tego, że np. potrafię żartować pośmiać się z ludźmi jestem towarzyskim, otwarty i włącza się niektórym zawiść o to i docinają, lub starają się poniżyć. Jednak ostatnio jak pisałem nie odzywałem się to i tak źle. Dla mnie humor to jest jak wszyscy się śmieją, nie, że jednak osoba lub się kogoś poniża by być zabawnym. Humor to dla mnie sztuka często mnie ludzie proszą bym zadzwonił i kogoś pocieszył lub się spotkał bo wiedzą, że dobry w tym jestem i poprawiam humor.
|
Wt mar 31, 2015 2:57 pm |
|
|
Krysia
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): Wt sty 06, 2009 12:25 pm Posty: 1704
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
|
Re: Odejście od kościoła?
jotajota napisał(a): Oczywiście nikt ze śmiertelników nie może usunąć zła z drugiego człowieka i wszczepić dobra, ale może go tak rozgrzać, by Pan mógł w nim tego dokonać. Rozgrzewanie, o którym piszesz, wydaje się być przemocą (tutaj - pewnie wobec nowego członka wspólnoty). jotajota, możesz wyjaśnić jakie to działania miałeś na myśli? O co chodzi w tym "usuwaniu zła"? A z siebie samego - jak to zło się usuwa skutecznie, wszak chyba najpierw trzeba w sobie tego dokonać, tak? Cytuj: Dla mnie humor to jest jak wszyscy się śmieją, nie, że jednak osoba lub się kogoś poniża by być zabawnym. Zgadzam się z Tobą
_________________ " Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią." Mt 5, 7
|
Wt mar 31, 2015 3:12 pm |
|
|
jotajota
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): N lis 27, 2011 9:19 pm Posty: 1549
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
|
Re: Odejście od kościoła?
Krysia napisał(a): jotajota napisał(a): Oczywiście nikt ze śmiertelników nie może usunąć zła z drugiego człowieka i wszczepić dobra, ale może go tak rozgrzać, by Pan mógł w nim tego dokonać. Rozgrzewanie, o którym piszesz, wydaje się być przemocą (tutaj - pewnie wobec nowego członka wspólnoty). Zgadza się. Gdy ktoś musi słuchać tego, czego nie chce słyszeć, to ten, który prezentuje swoją opinię, stosuje przemoc. Ileż to razy Pan Jezus przemocą napominał starszych Izraela? Krysia napisał(a): jotajota, możesz wyjaśnić jakie to działania miałeś na myśli? O co chodzi w tym "usuwaniu zła"? A z siebie samego - jak to zło się usuwa skutecznie, wszak chyba najpierw trzeba w sobie tego dokonać, tak? Usunąć zło z człowieka "x" i wszczepić dobro może jedynie Bóg, ale za tylko za jego aktywną wolą. Jeśli więc ów człowiek odrzuca wszystko, co o nim inni mu mówią, to nie ma motywu, by pracować nad sobą. Kto jednak zechce brać do serca uwagi bliźnich, to znajdzie cząstkę prawdy o nim nawet w steku kłamstw i to w przypadku, gdzie głoszący ów stek kłamstw nie ma świadomości o tym, że jest w jego słowie ziarno prawdy. Natomiast istotna jest precyzja formowania zarzutów, a więc z belką w oku nie usunę drzazgi z oka brata mego, a do tego skazuję się na sąd, gdyż mogę mu uczynić więcej szkody niż pożytku. Dlatego trzeba delikatnie postępować wobec dzieci. Natomiast człowiek dość dobrze ukształtowany w wierze, przyjmie do serca cały nieczysty przekaz i z pomocą bożą znajdzie większe dobro. Dlatego Jezus powiedział, że błogosławieni ci, których fałszywie oskarżają.
|
Wt mar 31, 2015 3:45 pm |
|
|
Krysia
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): Wt sty 06, 2009 12:25 pm Posty: 1704
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
|
Re: Odejście od kościoła?
jotajota napisał(a): Gdy ktoś musi słuchać tego, czego nie chce słyszeć, to ten, który prezentuje swoją opinię, stosuje przemoc. Ileż to razy Pan Jezus przemocą napominał starszych Izraela? Prawda o nas, którą mówi nam Pan Jezus, to Prawda, która leczy, przemienia, a to dlatego, że Jezus mocno nas kocha (to się czuje). I takiej Prawdy człowiek potrzebuje - niezabarwionej (często nieświadomie przecież) poczuciem wyższości, poczuciem bycia tym bardziej do przodu w wierze etc. No nie, Pan Jezus nie napominał przemocą, ale Miłością. Nawet, kiedy stoły wywracał to kochał, i za handlujących w świątyni i za każdego człowieka z osobna umarł przecież na krzyżu. A my, cóż.. My to chyba możemy tylko mówić o "swojej prawdzie", bo Prawdą to ona zapewne nie jest. jotajota napisał(a): Jeśli więc ów człowiek odrzuca wszystko, co o nim inni mu mówią, Czasem odrzuca, bo inni rzeczywiście się mylą (nie znają do końca jego motywów, nie wiedzą, co w jego sercu kryje się), bo inni swoją prawdą trafili w jego ledwo co zabliźnione rany, w kompleksy... Za taką naszą prawdę należałoby przeprosić. jotajota napisał(a): Kto jednak zechce brać do serca uwagi bliźnich, to znajdzie cząstkę prawdy o nim nawet w steku kłamstw i to w przypadku, gdzie głoszący ów stek kłamstw nie ma świadomości o tym, że jest w jego słowie ziarno prawdy. Byłabym ostrożna w braniu do serca uwag bliźnich już to podanych nawet - np. w formie poniżającej. Zwłaszcza na forum, gdzie to nie mieliśmy sposobności nawet spojrzeć sobie w oczy W realu też zresztą. Nawet rodzice potrafią tutaj ( w kwestii napominania) wyrządzić ogroomne szkody swoim dzieciom. jotajota napisał(a): Dlatego Jezus powiedział, że błogosławieni ci, których fałszywie oskarżają. Mówisz o świętości, a przecież jesteśmy (jeśli w ogóle jesteśmy) na początku tej drogi, jak wiec możemy wymagać od innych, żeby już byli błogosławieni Cytuj: Natomiast istotna jest precyzja formowania zarzutów, a więc z belką w oku nie usunę drzazgi z oka brata mego, Tylko, kto z nas może powiedzieć o sobie, że tej belki już nie ma? Może nam się tylko wydawać, a już to uprawniliśmy siebie do wyjmowania drzazgi... Czyż nie tak?
_________________ " Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią." Mt 5, 7
|
Wt mar 31, 2015 4:29 pm |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 35 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|