Wolę małe podkarpackie drewniane kościółki. Poza tym widziałem na wyjeździe (Częstochowa? okolice Zakopanego?) gdzieś kościół gdzie widać było prawdziwą sztukę. Pięknie rzeźbione konfesjonały w drewnie. podłoga, sufit. Był zachwycający, tylko nie pamiętam co to za miejscowość.

Ja się spotkałem z modlitwą odmawiania w jednej z parafii mazurskich na zakończenie każdej z Eucharystii. Główny motyw to wyproszenie mozliwości zrealizowania budowy świątyni pod wezwaniem Matki Boskiej Ostrobramskiej. Zgrzyt i brzmienie tej modlitwy zawiera się między innymi w sformułowaniu: którą budujemy na twoja cześć i chwałę.
Wmodlitwie padają dziwne określenia: czciciele, dobro dawcy i jeszcze z pięć określeń osób, które nie jako maja się przyczynić do tego iż dzieło zostanie ukończone. Cala konstrukcja modlitwy jest jakby parafrazą pod Pod Twoja Obronę. Odczytywana jest tak jak ogłoszenie na D. Centralnym w Warszawie w tempie, gdzie dopiero po kilku uczestnictwach usłyszałem ja całą.
Nie wiem dokładnie czemu to ma służyć. Może to kwestia wrażliwości mojej osoby. Jednak nie potrafię obojętnie przejść obok słów świątynia na chwałę Maryi jeszcze ten sztamp i tempo.
Takie kwiatki niby niuans, ale to wręcz woda na młyn na odczytanie Maryi co najmniej równej Bogu- tej której należy świątynia i wszystko będzie ok. Najbardziej niepokojące jest to, ze to nie jest inicjatywa oddolna, ale duszpasterza miejsca.

To wszystko prawda - ale prawdą jest też i to, że nie spotkałem dotąd katolika który by miał Maryję za "równą Bogu".

Ludzie zwracają się o wsparcie do Maryji , bo widzą w Niej matkę,
jaką mieli, mają, albo chcieliby mieć .Taką, która ich wysłucha
wesprze, a jak potrzeba przytuli. Ojciec to jest zwykle ten,
zajęty ważnymi sprawami, któremu głowę swoimi problemami
zawraca się dopiero w ostateczności.Dlatego nie dziwcie się,
że ta Matka jest w naszych sercach, tak ważna i nie bójcie
się że odbierze chwałę Ojcu.
Głównym błędem naszej wiary i
jest jej uczłowieczanie zamiast uduchowienia.
A skoro piszemy o błędach w kulcie maryjnym , może ktoś wie,
kto za nie odpowiada.

Ciekawe, miałem podobne odczucia. Jadąc, śmiałem się z Lichenia, a poza tym w ogóle nigdy nie lubiłem tego rodzaju "przepychu" (sam bym pewnie nie pojechał, rodzina mnie wyciągnęła) - wracałem zachwycony tym miejscem (nie tylko samą bazyliką), z mocnym postanowieniem, że muszę tam kiedyś wrócić na dłużej niż jeden dzień. Nie umiem tego nawet do końca wytłumaczyć, bo poglądy mi się nie zmieniły, w każdym razie od tego czasu wszystkim powtarzam: "zanim ocenisz, odwiedź".

Słowa papieża Franciszka o Maryi:

„To ona przemieniła stajnię w dom dla Jezusa” Przypomniał również, że nie można wzrastać w wierze bez pomocy Maryi. „Kościół bez Maryi jest sierocińcem ci, którzy nie chcą jej za matkę, będą ją mieli jako teściową”.

I słusznie,Biblia mówi i Niej jako o matce wszystkich wierzących.A takie podejście to już moim zdaniem błąd teologiczny.Słusznie.
Ten, kto im ulega. Pochodzą w zasadzie z pobożności ludowej, ale często są propagowane przez kaznodziejów, nie słuchających tego, co jest jasno w dokumentach Kościoła.

Wyjąłem jedno zdanie na koniec, bo chcę do niego nawiązać:Co masz na myśli?
Czy to, co poniżej?

Błąd 3 - Doczesny obraz Maryi
Błąd ten polega na koncentracji na Maryi jako wzorze matki, żony i kobiety w sensie najlepszych cech „ziemskich” - i przeniesieniu tych cech na Maryję w Niebie. I znowu jako do przykładu odwołam się do pieśni:
Matka, która wszystko rozumie
sercem ogarnia każdego z nas (…)
Oczywiście, nie wątpię iż Maryja posiada przypisywane Jej w tej pieśni przymioty. Problemem jest co innego; to nie one decydują o tym, kim Maryja jest w Kościele, lecz wielkość Łaski jaką została obdarowana.

Ogromna większość wierzących, która modli się o wsparcie do
Maryji nie rozważa teologicznego aspektu jej kultu. Oddaje się
Jej bez reszty, otrzymuje od Niej pomoc i zapewne dzięki
temu otrzymają Niebo.To jest czysta wiara.
Czy mają się teraz dowiedzieć, że za bardzo czcili Maryje, a za mało
Boga.Przecież Jezus dał nam wszystkim Maryję za Matkę.
Co to jest uczłowieczenie ?
Oddawanie Bogu czci ciałem, a nie duchem.
Zapominanie o tym, że dla Boga piękno, to nie piękne kościoły czy
piękne ceremonie, dla Boga piękno to czyste serce szarego człowieka
wypełnionego wiarą i miłością.

Tak się składa, że w Licheniu byłam wiele razy (dwa razy jeszcze jak obraz był w starym kościółku). W bazylice nie czuje tej atmosfery jaka panowała w tym malutkim kościółu. Tam wszystkom tworzyło całość, cały wystrój wraz z cudownym obrazem. W bazylice jakoś obraz nie pasuje do całości, czegoś brak, trudniej się skupić, przeżywać, ale to moje odczucie.
Całe szczęście, że w Częstochowie nikomu nie przychodzi do głowy budować bazyliki i przenosić ikony MBCz.

Niemniej Matka w Niebie pozostaje nadal Matką. Zbawieni pozostają nadal osobami a nie jakimiś bezosobowymi tworami.
Ktoś, kto za życia troszczył się o Polskę (np. św. Stanisław) w Niebie pozostał jej patronem - nadal w sposób szczególny zależy Mu na niej i modli się o nią. Jak sądzę bardziej niż jakiś święty z Indonezji, który w swoim życiu troszczył się np. o ubogich a o Polsce nigdy nie słyszał.

Tak i Matka - będąc matką idealną na ziemi, jest i szczególną Matką w Niebie, jest nadal tą samą osobą, choć zbawioną.

Dużo mówi się tu o Sanktuariach, o pobożności ludowej - i dobrze.
Ja jednak myślę, że chodzi o coś więcej.
A mianowicie, żeby tak zapatrzeć się na Maryję i nabierać przymiotów, które Ona posiada, stawać się na jej podobieństwo,być tak jak Ona. A Maryja chętnie się nimi podzieli
Wtedy kult Matki Bożej ma głębszy sens.
Cała jej ,,charakterystyka,, zawarta jest w Litanii Loretańskiej .
http://brewiarz.pl/appendix/modlitwy/loretanska.php3

Można czerpać garściami

To wszystko prawda. Ale nie na tym polega Jej znaczenie.

Róża

Niestety przykład idzie z góry.

Błąd 4
Zamazywanie Prawdy o tym iż od chwili Odkupienia mamy bezpośredni dostęp do Boga
Jest to być może najgroźniejszy w skutkach błąd. Bliskość jaką mamy wobec Maryi i jej ochocze wstawiennictwo u Syna jest jak najbardziej godne uwagi. Ważniejszą jednak Prawdą jest fundamentalny owoc Nowego Testamentu jakim jest bezpośredniość naszej relacji z Bogiem. Niekiedy błąd ten przybiera postać tłumaczenia maryjności tym że „jakoś łatwiej” zwrócić się do Maryi niż do Jezusa.
Trafnie ujął problem o.Cieślak SJ na portalu www.mateusz.pl: „Święci nie są „ciotkami czy sąsiadkami” negocjującymi w naszych kontaktach z Bogiem Ojcem. Są raczej naszymi bardziej doświadczonymi braćmi i siostrami w wierze, tylko że być może nasza mentalność rozwydrzonych jedynaków nie akceptuje ich starszeństwa i pomocy, albo przeciwnie – traktuje ich jak idoli. Ale to jest nasz problem.”

Objawienie się Matki Bożej w czasie Bitwy Warszawskiej to nie mit.

Została na ten temat napisana monografia: "Zjawienie się Matki Bożej podczas Bitwy Warszawskiej 1920 roku, czyli Cud nad Wisłą" ks. dr. Józefa Marii Bartnika.
Wywiad z autorem: http://gloria.tv/?media=298952&language=YiwzPCkSG6u


(Kossak)