Powiedz merss, niech wklei mój post, to znajdziesz inne info, niekoniecznie o in vitro, ale również ważne.

Nie. Nie wypowiadam się w imieniu pogan. Tam był tryb warunkowy.

Taką mam intuicję. Pozdrawiam

Ma się ukazać wywiad, Benedykt XVI udzielił go polskiemu dziennikarzowi, a ja czytałam fragment, jest tam mowa m.in o teologii wyzwolenia, idei potępionej przez JPII. Ten nurt podzielił Kościół w Ameryce Płd.
Można by na bazie tego doświadczenia dojść do wniosku, że są sprawy w katolicyzmie, gdzie nie ma miejsca na różnorodne poglądy, zresztą, to nie jest żadne odkrycie Ameryki.
Dlatego niezmiernie dziwi mnie fakt, że są tu osoby (katolicy), które starają się jednak stworzyć pozór poprawności takiego trendu. Na ile poczytałam o Hołowni (było o tym również w wyciętym moim tekście), on również pracuje nad sprawieniem wrażenia słuszności takiego działania. Tu nie chodzi bynajmniej o ten rodzaj poglądów, który byłby bezpiecznie wtłoczony w pewne ramy naszej doktryny, ale chodzi o dialog narzucony odgórnie przez czynniki wrogie, gdzie wiadomo, że jak człowiek wejdzie do takiej sieczkarni, to będzie sieczka i tyle.
Tak jak teologia wyzwolenia czerpała z marksizmu, tak też trendy postępowe czerpią z ideologii lewicowych spokrewnionych z marksizmem.

Benedykt XVI powiedział : Temu wypaczaniu wiary chrześcijańskiej - właśnie też ze względu na ubogich i na służenie im - należało się przeciwstawić.

Tam chodziło o sprawiedliwość, biednych. Teraz zaś chodzi o dostosowanie Kościoła do świata.

Ewa Agnieszka,



Podkreślenie ode mnie.
Ewa Agnieszka, poczytaj książki i publikacje Hołowni, nie zaś jakieś nie-wiadomo-co o nim. Jak przeczytasz jego książki, posluchasz go w wywiadach itd., wtedy wyrób sobie, proszę, własne zdanie na temat tego, co on pisze. Na razie tu coś Ci wpadło w oko, tam w ucho i już wydaje Ci się, że masz opinię - a jaką możesz mieć, skoro go nie czytałaś? Na pewno nie własną.

Ja jego książek nie czytałam, więc się o nich nie wypowiadam. Kilka wywiadów widziałam, ale nie pamiętam dokładnie treści - więc na ten temat też się nie wypowiadam. Zapamiętałam tylko, że sprawiał wrażenie nerwowej/ denerwująco ruchliwej osoby, no ale to tylko moje wrażenie i być może generalnie nie jest taki. Do czego zmierzam? Żeby o czymś mówić, trzeba mieć wiedzę - nabądź jej a potem pisz, proszę.

Przepraszam za częściowy offtop.

To czyja opinia? Ludzkości?
Mamy i Hołownię piszacego o dostosowaniu do świata.
Pięć przykazań./Monopol na zbawienie, s. 294/
Chodzi o minimum praktyk religijnych poniżej których zaczyna się erozja życia duchowego. Nie są to prawdy wiary, nie są nauczaniem Kościoła w sprawach wiary i moralności. To zestawy praktycznych wskazówek, które mają pomóc katolikom dotrzeć do celu podróży. Są jednak zawsze minimum, punktem granicznym. Mijając go człowiek może powoli wypadać ze wspólnoty Kościoła.

znaLezczyni

Akurat w wyciachanym poście bazowałam na tekście Hołowni i do tego tekstu odniosłam się i nie świadczy ten tekst dobrze o Hołowni.
Mogę się pobawić z merss w kotka i myszkę i od nowa poszukać, opisać. Mogę poszukać innych tekstów, wypowiedzi, tylko szkoda mi czasu, dlatego optuję, by wysłała mi tekst na priva do poprawienia.
A to, że ktoś dobrze gada w jakiś sprawach, nie znaczy, że w innych również. Gdzieś to już przerabiałam. W związku z tym co już wiem, raczej nie polecałabym wierzącym tekstów Hołowni, tak samo jak nie polecałabym Tygodnika Powszechnego.
Mamy wiele wartościowej katolickiej literatury, gdzie osoby tam opisywane, teksty tych osób bezsprzecznie są wartością, która buduje.
Nie ma powodów, by pchać się na tereny grząskie.

merss

Dlaczego mam się z wami przepychać? Zamieść mój tekst, który pokazuje inną twarz Hołowni. A Ty na siłę pokazujesz mi coś co dla mnie akurat ma słabą wartość poznawczą, ponieważ wartość poznawczą ma dla mnie rzecz, którą widzę całą, w świetle.
Na pewno nikt do ładu nie dojdzie, kiedy widzi część, a nie widzi całości.

Ewa Agnieszka,



Imo to dziwne, że nie widzisz tego dysonansu - wstawiasz zdanie jak powyżej, wypowiadając się o książkach i publikacjach, których nie czytałaś.
No jak możesz nie rozumieć, że to bez sensu? Nie wiem. Znowu offtopuję, wiem, przepraszam. Ale trudno jest mi się powstrzymać, widząc takie kuriozum.

Akurat sprawa w kwestiach wiary jest stosunkowo prosta, jeśli ktoś pośród zdrowej treści przemyca treści szkodliwe, twórczość nie nadaje się do przyjęcia, chyba, że dla osoby mocno świadomej, która nie będzie miała problemu z oddzieleniem plew. Dla osób mało utwierdzonych może to być duże niebezpieczeństwo, ponieważ nie działają u nich mechanizmy zdolne do rozróżnienia.
Dlatego jeśli ktoś para się taką działalnością i miesza treści dobre i szkodliwe, siłą rzeczy jest szkodnikiem i nie można tego lekceważyć.

W wydawnictwie "Znak" marudzą, że bardzo się przez ostatni rok postarzałem. To prawda, a kolejny dowód zamierzam właśnie przedstawić. Na starość zmieniam poglądy.


Przez tyle lat swoją osobą Hołownia uwiarygadniał różnego rodzaju antykatolickie i lewackie periodyki, media, cóż...lepiej późno niż wcale.

Rzadko piszę w niedzielę, ale dzisiaj już pobiegałem (bieganie po długim okresie przerwy- jest bardzo przyjemne), więc stąd ta zmiana. Ponieważ Małgosia słusznie zauważyła, że nie zawsze moje myśli dobrze przekazuję i mogą być źle zrozumiane, przytoczę słowa Szymona z tego artykułu, z którego zaczerpnął Kosiarz:

1. Być w tym roku mniej sędzią, a bardziej kimś, kto współczuje. Bo sędziów ma ten świat już w nadmiarze, za mało ma troski i czułości.

2. Nigdy nic (od nikogo i od świata) nie oczekiwać. Na wejściu uznać że nie ma się prawa do niczego, a więc jeśli coś się dostanie - wypada być wdzięcznym. Nie czekać nerwowo przebierając nogami, ale tymiż nogami zatańczyć dziki taniec radości, gdy jednak coś się stanie.

3. Sprawić światu wokół jak najmniej ambarasu swoim istnieniem. Spalić jak najmniej tlenu z atmosfery. Swoimi emocjami, sądami, problemami. Złote zasady ekologów przełożyć na życie duchowe - zostawiać po sobie jak najmniej śladów, które niszczą wszystko wokół. Uważać na to co się duchowo je, na to co się mówi, nie narzucać się, nie napinać, w porę gasić światło.

no i teraz można spokojnie, dalej wylewać żółć na Hołownię i na mnie też - będzie super.

Mały Książę brniesz dalej, mnie nie słuchasz, choć Sachima posłuchaj.


Pozdrawiam

JarStary,

Cytaty, które podałeś - mądre, głębokie ludzkie myśli, które skłaniają do refleksji nad sobą samą.
Nie miałam dotąd okazji nic Hołowni poczytać, częściowo dlatego, że jakoś mi się niezbyt korzystnie kojarzył, a częściowo dlatego, że po prostu na nic nie trafiłam ani nikt mi nie polecał. Teraz, jak będę miała okazję, to po którąś z jego książek sięgnę i poczytam, może tam znajdę coś dla siebie. Dziękuję.

Hołownia jest dobrym człowiekiem.

Proszę..

Jak widać na powyższym przykładzie, dopiero olanie GW, ITI, i innych newsweekow, otwiera drogę do dobra. Tak mi rób Hołownia!

Mógłbyś zatem wyjaśnić na czym opierasz swoją warunkową tezę, że nie znający Boga człowiek po spotkaniu Hołowni nie zostałby katolikiem...?
Masz intuicje katolika, a nie poganina MK więc to co napisałeś jest gdybaniem katolika na temat tego o czym nie ma pojęcia...(wg mnie)
Pozdrawiam również :)