Być może się mylę. Daj Boże. Szymon próbuje ewangelizować. Należy nam się modlić o sukcesy w tej dziedzinie. Pozdrawiam:)

Tylko jak tu olać ITI, kiedy to jest mocodawca? Szymon Hołownia nie może odciąć się od własnej branży, będąc w tej branży.
No, chyba, że wszedł do jaskini potwora, by go ugodzić w serce, wtedy rozumiem

Tak sobie trochę myślę nad Religia TV. Kiedy oglądałam, nie filtrowałam treści przez żaden pryzmat, ufałam.
Teraz zaś przypominam sobie, że często trafiałam na nudy albo tematy mało istotne. Dwa razy byłam zaciekawiona, raz było to piękne świadectwo nawróconego więźnia, drugi raz historia Joanny d'Arc.
Często (może miałam pecha?) trafiałam na nuuudy. Aż dziw bierze, bo nawet ja, prosty człowiek, gdybym miała taką stację, wykorzystałabym ją na maksa, pokazując całe piękno i bogactwo wiary katolickiej. Myślę, że niejeden mądry, mający wiele do powiedzenia człowiek, potrafiący przykuć uwagę, dałby się zaprosić do takiego programu.
Raz trafiłam na Hołownię dyskutującego z kimś o jakiś mało znaczących (z punktu widzenia naszego rozwoju) sprawach.

Merss dobrze już zaczynam rozumieć, co się dzieje, więc napiszę to samo, jednak inaczej.

Każde urządzenie ma przyciski, mogą one służyć do wyłączenie lub spowodowania zmiany, warto z tego skorzystać, a nie katować się nudą.
Raczej nie pokuszę się o to by pouczać kogoś jak robić dobrą telewizję - znam się na Photoshoopie (choć i to jest bardzo kontrowersyjne - bo od dwóch tygodni są tacy którzy chcą mi udowodnić, że moje 20 lat pracy w poligrafii i jakieś 19 w Photoshopie nic nie znaczy i oni mi pokarzą jak to się robi, jak porównuję proofy [wydruki kontrolne] widz, że jest zupełnie odwrotnie - ale moją pracę ocenia, ktoś kto ma stracić kawałek swojej pracy na rzecz zespołu, w którym ja pracuję) - przepraszam za dygresję.
Pan Hołownia nie pracuje już w ITI i w Newsweeku też nie - więc tym bardziej nie ma, co się nad tym rozwodzić.
Tu jednak pokuszę się "krytykę". Czytam aktualnie książkę Panów Hołowni i Prokopa (tę ostatnio wydaną) - hm... zacząłem czytać i to po dwóch miesiącach leżenia jej na półce- nie to nie brak czasu. Zawsze pierwsze co robię z książką, gazetą czy albumem - to je oglądam (naprawdę jest wiele ciekawych rzeczy do obejrzenia) - książka to już od strony przedtytułowej mi się nie podoba, cała kompletna żenada jak dla mnie, styl łamania (znaczy cały układ graficzno-typograficzny) jest straszny (może nawet potworny), ja lubię starą polską szkołę łamania, ale z drugiej strony wiem, że teraz młodzi ludzie cenią sobie właśnie taki wygląd czytanych pozycji wydawniczych, nie zależnie od ich rodzaju gatunku czy jak to tam inaczej nazwać. Ponieważ interesuje mnie treść, a nie forma - to czytam (choć jest to dla mnie trudne).
Ja mam bardzo podobne widzenie wiary, Boga jak Szymon, więc jakoś znoszę tę niedogodność.

Jak rozumiem Stacji mam nie polecać?


Pozdrawiam.

PS.
Merss jak będziesz tak narzekać (to mimo, że z kasą u mnie ostatnio krucho) kupię fleki (takie do docięcia - byś miała zajęcie i cięła gumę, ą nie posty ) i wyślę (pewnie na Berdyczów) - ale może do Ciebie trafią.

Ja tam lubię teksty Hołowni. W Monopolu na zbawienie pisze o łasce uświęcającej.

Łaska uświęcająca to wewnętrzne światło, które sprawia, że człowiek widzi drogę do nieba i może nią iść. To otwarcie kanału, na którym nadaje Bóg a utrata łaski to zmiana kanału. Bóg nie przestaje mówić, ale nie jesteś w stanie go słyszeć. To nie tak, że przed grzesznikiem otwiera się piekielna otchłań (...) człowiek ma bowiem wciąż w sobie moralny GPS- sumienie, które może sensownie poprowadzić go dalej i sprawić, że kiedyś, gdy zdecyduje się wrócić na kanał Pana Boga, okaże się, że nie ma do nadłożenia wiele drogi. (...)
Sumienie ma każdy, ale ten kto nie wierzy w Boga używa go jako zbioru moralnych prawd, etycznych wskazań. Sumienie w rozumieniu chrześcijańskim to coś więcej niż wewnętrzny kontroler moralności (rządzi się prawem miłości)

Ja tam myślę, że nie da się pogodzić lojalności wobec niedobrych sympatii czy układów z Bogiem.

Zastanawia mnie wściekła reakcja Sz. Hołowni na zakaz wypowiedzi nałożony swego czasu na ks. Bonieckiego (związanego z Tygodnikiem Powszechnym , który skręcił na lewo, a w sprawach wiary czynił zamęt) w związku z aferą związaną z Nergalem.
W innym tekście Hołowni związanym z nawróceniem Frytki, krytyka pośrednio dotyczyła (jak zrozumiałam, być może się mylę, to jakiś Kościół protestancki o którym na daną chwilę nic nie wiem) konserwatywnego chrześcijaństwa.

Ps. Tu nie chodzi o lincz Nergala, ks. Bonieckiego czy Hołowni, ale o jakąś przejrzystość co do osób związanych z Kościołem.