Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 11:52 pm



Utwórz nowy wątek Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 94 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona
 Fizyka w kontekście filozoficznym. 
Autor Wiadomość
Zagadywacz
Zagadywacz
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lis 25, 2013 9:29 pm
Posty: 100
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Fizyka w kontekście filozoficznym.
Witam.

Chciałbym w tym miejscu dokonać analizy, która ma na celu pewne uszeregowanie fizyki, w kontekście do logiki oraz metafizyki, gdyż błędne nazewnictwo, powodujące rozmijanie się powszechnie interpretowalnymi hipotezami fizycznymi, rozmija się w konsekwencji z logicznym rozumowaniem, co zaś ma wpływ na metafizykę, a w zasadzie prowadzi do jej zatracenia. Chcę poruszyć trzy znane legendy. Pierwsza, to taka, że fizyka kwantowa daje podstawy do twierdzenia, iż wolna wola może istnieć materialnie. Druga, to taka, że zatrzymanie czasu, rozumianego jako wymiar, jest argumentem kosmologicznym wystarczającym do wyjaśnienia powstania wszechświata, czy też generalnie rzeczywistości fizycznej. Trzecia, to taka, że pewne reakcje fizyczne dzieją się same, co rzekomo dowodzi również fizyka kwantowa i podobnie jak powyższe, jest to wystarczające do wyjaśnienia prapoczątku naszej rzeczywistości.

W ramach pierwszego problemu, zastanówmy się, czym jest wolna wola. Zawsze podaję za istotę wolnej woli następujący przykład: jeśli dwie identyczne jednostki (w 100% - geny, kultura, wychowanie, inteligencja, itd. – abstrahując, że takich identycznych jednostek nie ma), znalazłyby się w identycznej sytuacji (również absolutnie 100% identycznej), to mimo to mogłyby podjąć różne decyzje. Takie zdolności nie mieszczą się w ramach materialnej możności, gdyż w materii każde działanie (nawet, jeśli samo w sobie „losowe” – co i tak nie jest prawdą), przy zasadzie o niezmienności innych okoliczności, będzie zachowywało swoją losowość na takim samym poziomie w oparciu o jakiś stan wyjściowy. Idąc tym tropem i likwidując domniemaną losowość z każdego działania, dojdziemy drogą redukcji do wniosku, iż nie ma czegoś takiego jak losowość w materii (z resztą generalnie też nie ma), czy jak kto woli w rzeczywistości materialnej, w której skład wchodzi wszystko to, co jest chociażby pośrednio poznawalne przez zmysły. Wymyślając dowolną losowość, zawsze pozostaje pytanie „dlaczego” to i owo jest losowe, i z czasem docieramy do powodu, dlaczego coś uznawane jest za losowe, a zatem domniemana losowość zostaje zdegradowana do miana przewidywalności. Skąd taki stan rzeczy, że uznaje się za losowe to, co jest w rzeczywistości nie zrozumiałe? Cóż, jest to taka patologia wynikająca z przepływu informacji. Dla potrzeb statystycznego człowieka, zachorowanie dziś np. na wyrostek, należy trzeźwo ocenić jako losowe, bo nie wiadomo, dlaczego ta dolegliwość wybiera te, a nie inne osoby. Stosowano taki skrót myślowy wielokrotnie w historii do chorób, które dziś są rozumiane i nie mówi się, że czynnik chorobotwórczy jest losowy ani przypadkowy. Wracając do wyjściowego problemu, dlaczego zatem utarło się, że „fizyka kwantowa daje możliwość wolej woli”? Podobno są jakieś cząstki i są to te podstawowe, budujące naszą rzeczywistość materialną, które oddziałują w sposób losowy. Z tego powodu można wysnuć wniosek, że nasz mózg, który jest zbudowany z takich cząstek, w konsekwencji jest nieprzewidywalny. Sam wniosek oparty na takiej tezie jest w porządku, tylko nie na tym polega wolna wola, aby wykonywać losowe czynności. Układ zwany duszą, składa się z wolnej woli, samoświadomości, sumienia i godności. Nie chodzi tu o to, aby człowiek miał zdolność do wykonywania byle jakich, przypadkowych decyzji, tylko ponadmaterialną zdolność do refleksji nad wyborem pod kątem moralnym. Schemat podjęcia decyzji polega na odniesieniu się do czegoś, co ja nazywam „absolutem obiektywności” lub „istotą prawdy”. Człowiek, którego deterministyczne współczynniki wskazują na decyzyjność na poziomie „x”, wychodzi z tego punktu przy każdej decyzji. Następnie, odwołując się za pomocą wolnej woli do jakiegoś „absolutu obiektywności”, dokonuje decyzji (nie wszystkie decyzje zawierają w sobie korzystanie z wolnej woli, ale te nie mają znaczenia dla tej analizy). Jeśli jej jakość jest wyższa niż „x”, to decyzja jest dobra moralnie, a jeśli mniejsza od „x”, to decyzja jest zła moralnie. Jak więc widać, nie ma to nic wspólnego z konceptem fizyki, nawet gdyby a priori założyć możliwości mózgu do wariacji w oderwaniu od determinizmu, przy czym jak zostało wcześniej wykazane, sama losowość jest kwestią stanu wiedzy naukowców, lub skrótem myślowym wynikającym z jakichś potrzeb.
Podsumowując ten aspekt, materia nie może być powodem do wolnej woli. Podtrzymując założenie znanej dziś fizyki, może być jedynie niezdeterminowana przez czynniki. Mimo wszystko, nawet to rozwiązanie jest nieprawdziwe, gdyż losowość w rozumieniu fizyki jest tylko efektem nienadążania człowieka, za ciągle coraz bardziej skomplikowaną rzeczywistością. Jeślibyśmy zrzucili kostkę do gry z wysokości kilometra na powierzchnię ziemi, można powiedzieć, że wylosowana ilość „oczek” będzie losowa, ale tak naprawdę będzie uzależniona od ogromnej ilości czynników. Tak samo jest ze wszystkimi innymi przypadkami „przypadkowości” i „losowości” w naukach empirycznych.

Kolejna sprawa dotyczy czasu. Rozwój fizyki poszedł w takim kierunku, że czas stał się jednym z wymiarów tzw. „czasoprzestrzeni”. Według fizyki to, ile z naszego punktu widzenia wynosiłby czas np. na podróż z prędkością światła z jakiejś odległej planety, byłby inny, gdybyśmy to my podróżowali z prędkością światła, niż gdybyśmy „obserwowali” tą podróż z ziemi. Nie jesteśmy światłem, tylko ludźmi, więc podróż z taką prędkością nam chwilowo nie grozi. Tak czy inaczej, czas fizykalny oznacza ni mniej, ni więcej, a tyle, że bez niego, rozumianego jako wymiar, nie mogą zachodzić reakcje fizyczne. Jest on czymś „na kształt” metabolizmu materii. Nie zmienia to faktu, że pierwotnym wobec fizycznego rozumienia czasu, był czas rozumiany bardziej humanistycznie, bardziej organizacyjnie, czy też bardziej filozoficznie. Nazwijmy go „klasyczny czas”. Ten klasyczny czas nie może się zatrzymać, bo jest a-fizyczny. Mogą zegary nie chodzić, bo jakieś zjawiska fizyki im nie pozwolą, mogą w ogóle żadne reakcje się nie dziać, a czas w rozumieniu klasycznym i tak jest jednostką pomiaru rzeczywistości cały czas (tu mamy dobry przykład użycia klasycznego terminu czas w zdaniu) tak samo (abstrahuje od tego, że nie miałby kto tego odnotowywać). W świadomości ludzkiej, te dwa czasy mocno się mieszają. Słyszałem pewnego razu, w programie telewizyjnym, gdzie wypowiadał się jeden z „czołowych” światowych fizyków, że: „w zalążku wszechświata czas nie płynął (lub „nie istniał”), więc mógł on trwać w tym stanie wieczność”. Parafrazując to zdanie, gdzie została umieszczona informacja o czasie fizykalnym, a potem klasycznym, wychodzi na to, że brak możliwości badawczej jakiegoś przyczynku wszechświata, generuje wniosek u fizyka, że ów zaczątek mógł wziąć się z nikąd oraz trwać w niczym. Bardzo łatwo wysnuć analizę, że skoro czas jest potrzebny do zmian, to jego brak generuje wieczny brak zmian, jednak jest to twierdzenie wielce niewystarczające. Bez względu na rzekomy brak fizykalnego czasu, nie przeczy to konieczności przyczynowo-skutkowego ciągu. Patrząc z punktu widzenia klasycznego czasu, ten zasób materii musiał z jakiegoś powodu zaistnieć, bo gdyby tak nie było, to po prostu by nie istniał. Warto sobie zakodować, że spośród poznawalnych człowiekowi koncepcji, tylko niebyt ma takie cechy, jak brak potrzeby przyczyny.
Trzeba zapamiętać z tego tyle, iż jeśli robimy właściwe założenia wyższego rzędu, co do których prawdziwości jest pewność, nie można dewaloryzować tego, jeżeli wnioski niższego rzędu wchodzą w sprzeczność z nimi. Tak jest tutaj. Fizyka jest nauką wtórną wobec filozofii, a konkretnie metafizyki. Jeżeli zachodzi taka sytuacja jak tu, to z definicji błąd tkwi w fizyce, albo w jej uszeregowaniu lub logice wypowiedzi – o czym będzie nieco więcej w późniejszych akapitach.

W trzeciej kwestii spotkałem się z dwoma możliwościami. Pierwsza z nich brzmi tak: rzeczywistość niematerialna nie potrzebuje przyczyny, gdyż ciąg przyczynowo-skutkowy wszelkich pra-kosmosów mógł ciągnąc się do takich czasów, kiedy rządził się meta-prawami, które to są dla nas niepoznawalne. Przez to rzeczywistość materialna mogła stworzyć się sama. Takie wytłumaczenie nic kompletnie nie daje, a zawiera w sobie błąd, wynikający ze słabej terminologii. Taka swoista meta-materia jest terminem sprzecznym, bo materia nie jest meta. Meta jest niematerialne, a zatem niepoznawalne przez zmysły. Jedyne, co człowiek poznaje nie przez zmysły, są to „rady” sumienia, jednak one dotyczą tylko kwestii moralnych, więc nic nam do rozważania nie wnoszą. Fizyk wymyślający powód powstania wszechświata, jako ciąg przyczynowo-skutkowy, który z czasem się na tyle staje „niepojętym”, iż nie umiemy go teraz poznać, popełnia farsę, bo tak można mówić wiecznie, utrzymując słuchacza w błędzie. Materia, do której się odwołuje fizyk jest poznawalna, nie róbmy z materii czegoś dziwnego, bo ma ona swoje cechy, takie jak np. wymiary (cztery ponoć), zależności, itd. Je z definicji umiemy badać, nie są meta. Albo meta, albo prawa/materia. Oczywiście prawa, rozumiejąc jako zasady, które człowiek może szeregować, bo inaczej, prawem można sobie nazwać logikę, która jest transcendentalna, z tym że na transcendentalnym poziomie nie wiemy, jak działa, więc nie jest „prawem”. Samo „meta”, czyli „ponad”, może w istocie oznaczać, że coś byłyby niepojęte i wszechmogące z naszego punktu widzenia, jednak z dokładką „prawa”, już nie jest to takie oczywiste, bo pod tym słowem rozumiemy określone działania. Dlatego np. Bogiem nazywamy tylko Boga, bo jego dzieło stworzenia jest niepojęte. Nie mówimy „meta prawny Bóg”. Jeżeli określamy coś słowem „prawa”, to musimy rozumieć je, jako zależności określające funkcjonowanie innej rzeczywistości. Zakładamy zatem naszym rozumem, możliwość pojęcia tego funkcjonowania. Słowo „prawa” (w tym kontekście prawa fizyki) zostało wymyślone przez ludzi, do zdefiniowania reguł panujących we wszechświecie. Gdyby paralelne reguły stworzyły wszechświat, moglibyśmy również je badać i nie byłyby wtedy to już meta prawa. Zastanawiam się nad konstrukcją logiczną, która pozwalałaby połączyć słowo „meta”, ze słowem „prawa”, ale nie widzę takiej. Prawa zakładają pojętność - przynajmniej teoretyczną, jakiś trop myśleniowy, który pozwala badać funkcjonowanie skonstruowanej przez nie rzeczywistości, a wykreowanie wszechświata całkowitą (dla nas) niepojętność czynu.
Drugi sposób na twierdzenie, że jakaś materia może powstawać sama, opiera się znów na tej nieszczęsnej fizyce kwantowej. Rzekomo pewne cząstki powstają całkowicie same z „niczego”, na skutek jakiegoś promieniowania. Ja, podobnie jak w kwestii „przypadkowości” i „losowości” zupełnie w tą bajeczkę nie wieżę. Ów cząstki powstają z czegoś, co jest jeszcze nieznane i taka jest prawda. Wynika to z tej prostej przyczyny, że „nic” fizyczne, oznacza próżnię, a nic metafizyczne, oznacza niebyt, którego niema, chociażby była bezkresna próżnia (co jest niemożliwe i tak). Fizycy rzadko podejmują szerszy kontekst myślenia, pt. dlaczego w ogóle jest (istnieje) nasza rzeczywistość; co jest poza nią; gdzie jest jej granica i co ją podtrzymuje, oraz w jaki sposób. Nie rozumieją zdaje się, że już do istnienia takiej hipotetycznej bezkresnej próżni jest potrzebne tak samo wiele, jak do istnienia tego, co mamy, bo jedno i drugie jest rzeczywistością o pewnych prawach, cechach, takich jak szerokość, długość, itd., chociażby, nie miał kto ich mierzyć. Nie mam pojęcia, co tak naprawdę wchodzi w skład dziś rozumianej „próżni”, ale bynajmniej to byty materialne tam funkcjonujące generują te „samo” powstające cząstki.
Podsumowując te dwie drogi w argumentowaniu związanym z samo stworzeniem się materii, należy jasno stwierdzić, że ani tworzenie tez, opartych o hybrydę rzeczywistości pojętej z niepojętą, ani dopatrywanie się kluczowego rozwiązania w tych kwestiach, oparte o błędne rozumienie „niczego”, nie jest właściwą drogą. Oba rozwiązania tylko pozornie spełniają swoją funkcję, wynosząc podstawy swojego sukcesu z błędów w założeniach. Są to błędy logiki wypowiedzi lub rzeczowe.

Wchodząc w ogólny komentarz do wspomnianych wyżej trendów, chciałbym zacząć od sprostowania pewnej wizji, która mogła się urodzić w głowach niektórych czytających. Chciałbym oznajmić, że nie jestem w żadnym wypadku wrogiem fizyki, ani innej nauki empirycznej. Chodzi o to, aby dokładnie precyzować odkrycia i nie robić z każdego bardzo prawdopodobnego (w oczach fizyków) rozwiązania, pewnika, używanego do filozofii. Mamy wiele przypadków w historii, kiedy moda spowodowana jakimś odkryciem zebrała złe żniwo, ze względu na liczne nadinterpretacje. Teoria ewolucji Darwina, mówi w zasadzie tyle, że ludzie i zwierzęta nabywają jakieś losowe (rzekomo) cechy, a potem tylko te dobre się zapisują. Powstała po części z tego „filozofia” Nietschego, a nią z kolei zainspirowało się wielu zbrodniarzy, takich jak minister propagandy III Rzeszy, Joseph Goebbels. Ludzie głosujący na SDAP sądzili, że są nowocześni, świadomi i światowi, ale co najgorsze, że są mądrzy. W przypadku czysto technicznej nadinterpretacji odkryć także są niejednokrotne przykłady w historii. Niech podanym przeze mnie będzie promowanie eternitu (azbestu), który był uważany za materiał sprawdzony, nowoczesny, a do tego mocny i tani. Jak się potem okazało, ten używany masowo materiał okazał się być rakotwórczy w pewnych okolicznościach. Robienie rewolucji w oparciu o chwiejne nowinki zawsze niesie za sobą wiele zagrożeń. Przekładając to na przedmiot zainteresowania niniejszego tekstu, warto odnotować, że odwieczna obserwacja, że wszystko materialne funkcjonuje na bazie przyczyny i skutku, połączone logiką, daje silniejszy o wiele obraz rzeczywistości, niż świeże badania nad marginalną częścią rzeczywistości materialnej, co do której niewiele wiadomo. W każdej z dziedzin empirycznych zawsze było wiele błędów, ale za każdym razem osoby za to odpowiedzialne mają przeświadczenie, że tym razem wszystko będzie dobrze. Nie oskarżam oczywiście wszystkich fizyków o pochopne wnioski i zbyt dużą pewność siebie. Nie oskarżam nawet połowy, ale z pewnością są jednostki, które zwyczajnie promują ateizm. Robią to albo przez swoje rozbujałe ego, które chce poczuć się panem świata, albo dla pieniędzy. Ta druga opcja jest o tyle bardziej prawdopodobna, że skłonności człowieka do zachłanności są wielkie, a społeczeństwo ateistyczne jest dużo bardziej podatne na chłonięcie patologii, gdyż ateizm nie determinuje żadnych norm moralnych, można je tylko sztucznie wymyślać w imię dorabianych propagandowo celów, takich jak patriotyzm (budowanie państwa opiekuńczego), hedonizm, itp. Nie od dziś wiadomo, że biznesy patologiczne są największymi na świecie (narkotyki, alkohol, pornografia, usługi i artykuły hedonistyczne, ostatnio także sodomia dołącza). Zachowajmy dystans do nowinek, nie przewracajmy z ich powodu świata do góry nogami.

W ostatniej części niniejszego tekstu, chciałbym poruszyć kwestię możliwych granic rzeczywistości materialnej i transcendentalnej. Aby uczynić to mądrze, zdefiniujmy kilka kwestii. Istotą rzeczywistości materialnej jest możność bycia pojętą przez ludzkie zmysły. Istotą rzeczywistości transcendentalnej jest niemożność bycia pojętą przez ludzkie zmysły (pomijając sumienie oczywiście, bo jest ono w niektórych kontekstach podawane jako zmysł, ale wyłącznie w cudzysłowiu). Możliwość (w zasadzie konieczność, ale teraz nie o tym) istnienia rzeczywistości, która jest zupełnie niekompatybilna z naszym pojmowaniem, jest z jednej strony bardzo odkrywczym stwierdzeniem fenomenologicznie, ale z drugiej, wydaje się dość prostym spostrzeżeniem, gdyż dlaczego sądzić, że oto my ludzie, mamy monopol na istnienie i pojmowanie. Nic nie sugeruje, że nasza pojęta rzeczywistość jest jedyna i konieczna. Wystarczy mieć nieco „zmysłu” filozoficznego, aby zdać sobie sprawę z tego. Rozpatrujmy jednak dalej. Granica jako taka, jest bytem, w którego substancji mieści się zdolność do oddzielania innych bytów, nie pozwala im się mieszać. Granica pomiędzy rzeczywistością transcendentalną, a materialną jest nieprzepuszczalna tylko z typowego punktu widzenia człowieka. Patrząc bardziej ogólnie, granica jest tylko w jednym kierunku. Rzeczywistość transcendentalna, jak to ją nazywamy ze swojego punktu widzenia, jest bowiem czymś bardziej złożonym, niż możemy mniemać, a rzeczywistość materialna, to jej składowa, jedna z wariacji. Granica zatem, wyznacza tylko kres materialności, fizyczności, jako skromnego elementu bardziej ogólnego stanu. Jakie mogą być zatem oznaki tego, że zbliżamy się do granicy dla nas pojętego, z niepojętym? Przede wszystkim brak przedmiotu badań. Jednym z niewielu stanów wiedzy, jaki pozwala mi mniemać, że mamy niemal styczność z kresem naszej rzeczywistości, jest ten omawiany jako pierwszy tutaj, czyli problem zatrzymania czasu. Bynajmniej na dzisiejszy stan wiedzy fizycznej, brak czasu jako wymiaru, powoduje absolutną niemożliwość przebrnięcia przez ten etap, do jakiegoś poprzedniego (względem klasycznego pojęcia czasu, czy jak kto woli, ciągu przyczynowo-skutkowego). Być może teoria wielkiego wybuchu jest jak na ironię sporym wskazaniem na konieczność istnienia Boga. Warto pamiętać, że Bóg nie tylko stworzył naszą rzeczywistość, ale także musi permanentnie utrzymywać ją w funkcjonowaniu. Dzisiejsza chemia uważa, że najmniejszą jednostką materii jest kwark. Długo mówiło się tak o atomie w tym kontekście, więc zapewne kwestią czasu jest, ile jeszcze kwark będzie nosił ten zaszczytny tytuł. Piszę o tym dlatego, iż pewien fenomen istnienia jest zawarty w takiej najmniejszej cząstce. Jeżeli by ona bowiem doczekała się podobnego paradoksu fizycznego, co zdarzenia przed wielkim wybuchem, a zachowywała w sposób, którego fizycy rzeczywiście nie są w stanie nijak uzasadnić, mogłoby to oznaczać, że granicą rzeczywistości materialnej jest jej stopień rozdrobnienia. Jest to jedyna logiczna możliwość, na prawdziwość fizycznych obserwacji na temat „losowości” czegokolwiek w materii. Nie byłaby to jednak losowość, ale celowe działania wykonywane przez Boską rzeczywistość transcendentalną, lub też Jego osobiście. Nie chcę teraz dla odmiany bronić fizyki kwantowej, bo akurat w obecnie istniejących przykładach widzę raczej starą tendencję, do nazywania przypadkowym tego, co jest nieznane. Skąd jednak ta hipoteza o granicy wszechświata na bazie najdrobniejszej cząstki? Stąd, że naszej rzeczywistości towarzyszy pewna aktywność. Widać ją wszędzie. Problemem w przypadku zdarzeń przed wielkim wybuchem jest brak fizycznego czasu, który oznacza brak aktywności. Nie jestem fizykiem, ale w formie hipotezy mógłbym stwierdzić, iż granicą rzeczywistości materialnej mogą być najbardziej podstawowe jednostki budujące ją, które byt niepojęty wprawia w odpowiednią aktywność siłą swojej woli, bez której największe konstrukcje znane naszej planecie obróciłyby się w materialne nieistnienie.

Podsumowując całość, wyrażam opinię, iż fizyka, jakkolwiek ważną dziedziną nauki jest, to nie ma prawa konkurować z takimi fenomenami jak logika czy moralność, gdyż tego typu zapędy, może nie samej fizyki, ale jej przedstawicieli, są skazane na porażkę, która może jednak być poprzedzona dużym zachłyśnięciem się całej ludzkości. Okresy, kiedy fundamentalne głupoty stawały się światową modą, mamy wcale nie tak dawno za sobą. Wszelkie stwierdzenia fizyki zawsze są poprzedzone ustaleniem w danym gronie dopuszczalnej szansy na błąd (tzw. błąd statystyczny), która z resztą sama w sobie może być błędna. Kiedy coś jest na tyle prawdopodobne, że przechodzi próbę, zostaje uznane za pewnik. Patrząc na ilość poczynań wszelkich przedstawicieli nauk empirycznych, niebezpieczeństwo pomyłki jest ogromne, jest wręcz ona wpisana w praktykę, bo nawet jeśli pewność, co do danego twierdzenia jest ogromna, to ilość wszelkich twierdzeń jest tak duża, iż co jakiś czas „czarny scenariusz” nieprawdy okazuje się realny. Dokładając do tego ogromną ilość względnych nazw, którymi łatwo żonglować i tworzyć demagogie, mamy rzeczywistość, w której bezpieczna zdawałoby się nauka empiryczna, może stać się narzędziem do patologii. Przestrzegam więc przed pychą i zbytnim empiryzmem, a zachęcam do kontemplacji podstawowego i kluczowego ludzkiego fenomenu, czyli moralności.

_________________
http://www.Mateusz-Drabik.com

https://www.youtube.com/channel/UCT2IY4w9DoRs-HwFNYX56cw


Pn lut 17, 2014 12:27 am
Zobacz profil WWW
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim

Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 4:15 pm
Posty: 6811
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: Fizyka w kontekście filozoficznym.
Mateusz-Drabik napisał(a):
Podsumowując całość, wyrażam opinię, iż fizyka, jakkolwiek ważną dziedziną nauki jest, to nie ma prawa konkurować z takimi fenomenami jak logika czy moralność,


Eghm.. Chcesz żeby Cię dyżurni ateiści zabili śmiechem? Fizyka jest oparta na matematyce -jest sama w sobie matematyką, a ta na logice. Fizyka nie może konkurować sama ze sobą..

Cytuj:
Przestrzegam więc przed pychą i zbytnim empiryzmem, a zachęcam do kontemplacji podstawowego i kluczowego ludzkiego fenomenu, czyli moralności.

Dlaczego moralności? A może jednak Wiary i Miłości?

_________________
"Bo myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana." Iz 55


Pn lut 17, 2014 6:41 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 28, 2004 3:36 pm
Posty: 1861
Lokalizacja: Szczecin
Post Re: Fizyka w kontekście filozoficznym.
Witam Pana Mateusza Drabika

Przeczytałem z uwagą Pana wklład intelektualny i zmuszony jestem do kliku sprostowań.
Po pierwsze termin Fizyka Kwantowa jest nipoprawny. Chodzi zapewne Panu o mechanikę kwantową. To dział fizyki, który bada nasz świat na poziomie subatomowym. Termin Fizyka Kwantowa używany jest przez różnego rodzaju szarlatanów, których publikacji w internecie jest zatrzęsienie. Obawiam się, że właśnie z takich publikacji Pan czerpał natchnienie dla własnego wkładu intelektualnego.
Po drugie. Mechanika kwantowa nie mówi NIC o swiadomości i wolnej woli. Tymi pojęciami zajmuje się neurologia, psychologia czy psychiartia. Prawa, które bada mechanika kwantowa nie mają wpływy na naszą wolną wolę.
Po trzecie, nie wiem czemu odczuwa pan dysonans na myśl o prewidywalności zdarzeń losowych. Czyżby rachunek prawdopodobieństwa był dla Pana niezrozumiały, lub nie do zaakceptowania? Mechanika kwantowa jest PROPABILISTYCZNA. Tak określili tą cechę tego działu fizycy wykuwając interpretację kopenhaską. Rachunek prawdopodobieństwa przy przewidywaniu zachowania się cząstek sprawdza się. Wmiszał Pan w to medycynę. Za boga nie wiem czemu. Przecież nawet jako analogia takie łączenie jest bez sensu. Oczywiście prawda, że medycyna operuje prawdopodobieństwami. Prawdopodobieństwo powikłań, prawdopodobieństwo sukcesu terapii, ale na wartość przewidywań w medycynie lekarze mają wpływ. Fizycy na prawdopodobieństwo zachowania się cząstki wpływu nie mają.
W kwestii czasu Pana wkład intelektualny jest dziwacznym patchworkiem. Pazszywane jest toto z różnych łatek, niektóre z nich na lewą stronę, nici zastosowane do ich zszywania też są różnorakiego rodzaju. Czym jest czas panie Mateuszu nie wie nawet najtęższy umysł. Wiemy tylko, że jest wymiarem czasoprzestrzeni i że zachowuje się jak każdy z pozostałych wymiarów. Ale czym jest? Einstein powiedział błyskotliwie, że czas to jest to co mierzymy zegarkami. Czy istniał przed Wielkim Wybuchem? A diabli go wiedzą. Intuicja podpowiada, że tak. Ale intuicja w fizyce bardzo często zawodzi. Szczególnie zaś w mechanice kwantowej.
Trzecia część Pana wkładu intelektualnego to już istny groch z kapustą. Przeciż Pan nawet przedrostek "meta-" błednie rozumie.

Panie Mateuszu. Zanim znowu weźmie się Pan za bary z mechaniką kwantową polecam obejrzeć doskonałe filmy popularno-naukowe z Brianem Greene'em. Głównie są po angielsku, ale znaleźć można też po polsku. Prezentuje on tam na prawdę rzetelną wiedzę naukową w sposób bardzo przystępny. Oczywiście tego typu produkcje nie są wolne od pewnych uproszczeń, ale na tych uproszczeniach przekaz tej produkcji nie traci. Wiem co mówię. Akurat mechanika kwantowa to moje wielkie hobby. Jeśli jest Pan dostatecznie przygotowany z matematyki i fizyki to polecam również wykłady prof. Marka Szopy. Te jednak choć robione dla niefizyków wymagają wiedzy matematycznej i fizycznej conajmniej na poziomie liceum.

_________________
jesteśmy przerwą miedzy nicościa a nicością

Weiter, weiter ins Verderben
Wir müssen Leben bis wir sterben


Wt lut 18, 2014 12:46 pm
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim

Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 4:15 pm
Posty: 6811
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: Fizyka w kontekście filozoficznym.
W ogóle tak jest że mechanika kwantowa ma zastosowanie tylko do mikroświata. Takiego na prawdę mikro (żywe komórki i bakterie w tym kontekście są jak najbardziej makro). Można bez problemu spowodować przeniknięcie elektronu przez ścianę potencjału (tzw. tunelowanie), natomiast za cholerę się nie da tego zrobić z chociażby ziarnkiem piasku.

_________________
"Bo myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana." Iz 55


Wt lut 18, 2014 1:21 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 28, 2004 3:36 pm
Posty: 1861
Lokalizacja: Szczecin
Post Re: Fizyka w kontekście filozoficznym.
PeterW napisał(a):
W ogóle tak jest że mechanika kwantowa ma zastosowanie tylko do mikroświata.

Noooooo niekoniecznie. Conajmniej jedno z pytan o ruch galaktyk ma odpowiedz w mechanice kwantowej. Tyle, ze jeszcze tej odpowiedzi nie znaleziono.

_________________
jesteśmy przerwą miedzy nicościa a nicością

Weiter, weiter ins Verderben
Wir müssen Leben bis wir sterben


Wt lut 18, 2014 4:18 pm
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim

Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 4:15 pm
Posty: 6811
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: Fizyka w kontekście filozoficznym.
Swan napisał(a):
PeterW napisał(a):
W ogóle tak jest że mechanika kwantowa ma zastosowanie tylko do mikroświata.

Noooooo niekoniecznie. Conajmniej jedno z pytan o ruch galaktyk ma odpowiedz w mechanice kwantowej. Tyle, ze jeszcze tej odpowiedzi nie znaleziono.

Przyznaję, że moje wiadomości na temat "kwantówy" trochę są przestarzałe i skrzywione poprzez chemię (potrzebne mi były do zaliczenia na studiach i do tego by się orientować co to takiego orbitale), ale jak tu można mówić o funkcjach gęstości prawdopodobieństwa w wymiarach galaktycznych?

_________________
"Bo myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana." Iz 55


Wt lut 18, 2014 4:37 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 28, 2004 3:36 pm
Posty: 1861
Lokalizacja: Szczecin
Post Re: Fizyka w kontekście filozoficznym.
Mowie o poszukiwaniu ciemnej materii. Ze takie cos jest to raczej nie ulega watpliwosci, w koncu bez jakiego grawitacyjnego wsparcia, przy takiej predkosci obrotu galaktyk gwiazdy z nich rozpierzchlyby sie po Wszechswiecie. Dobrym kandydatem sa czastki supersymetryczne, ale one na razie sa tylko rozwinieciem rownan. Rownan oczywiscie mechaniki kwantowej.

_________________
jesteśmy przerwą miedzy nicościa a nicością

Weiter, weiter ins Verderben
Wir müssen Leben bis wir sterben


Wt lut 18, 2014 4:51 pm
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim

Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 4:15 pm
Posty: 6811
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: Fizyka w kontekście filozoficznym.
Swan napisał(a):
Mowie o poszukiwaniu ciemnej materii. Ze takie cos jest to raczej nie ulega watpliwosci, w koncu bez jakiego grawitacyjnego wsparcia, przy takiej predkosci obrotu galaktyk gwiazdy z nich rozpierzchlyby sie po Wszechswiecie. Dobrym kandydatem sa czastki supersymetryczne, ale one na razie sa tylko rozwinieciem rownan. Rownan oczywiscie mechaniki kwantowej.

Ha! A jednak.. Cząstki to nie galaktyki ;-)

_________________
"Bo myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana." Iz 55


Wt lut 18, 2014 4:56 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 28, 2004 3:36 pm
Posty: 1861
Lokalizacja: Szczecin
Post Re: Fizyka w kontekście filozoficznym.
PeterW napisał(a):
Ha! A jednak.. Cząstki to nie galaktyki ;-)
Spadaj ;-)

_________________
jesteśmy przerwą miedzy nicościa a nicością

Weiter, weiter ins Verderben
Wir müssen Leben bis wir sterben


Wt lut 18, 2014 5:00 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): So kwi 21, 2012 9:05 pm
Posty: 208
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: Fizyka w kontekście filozoficznym.
Swan napisał(a):
Po pierwsze termin Fizyka Kwantowa jest nipoprawny. Chodzi zapewne Panu o mechanikę kwantową. To dział fizyki, który bada nasz świat na poziomie subatomowym. Termin Fizyka Kwantowa używany jest przez różnego rodzaju szarlatanów, których publikacji w internecie jest zatrzęsienie.

http://www.uz.zgora.pl/~prozmej/FizTeoret_MachKwant.pdf
http://nauka-polska.pl/dhtml/raporty/lu ... 43&lang=pl
Oskarżasz o bycie szarlatanem profesora nauk fizycznych Piotra Rozmeja?


Wt lut 18, 2014 10:30 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 18, 2013 11:32 am
Posty: 184
Płeć: mężczyzna
Post Re: Fizyka w kontekście filozoficznym.
Chętnie podyskutowałbym, ale żeś się chłopie rozpisał trochę za bardzo i szczerze mówiąc nie chce mi się tego wszystkiego czytać i analizować :P Następnym razem może postaraj się nieco zwięźlej :D


Śr lut 19, 2014 3:15 pm
Zobacz profil
Zagadywacz
Zagadywacz
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lis 25, 2013 9:29 pm
Posty: 100
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: Fizyka w kontekście filozoficznym.
Do Pana Petera:
„Chcesz żeby Cię dyżurni ateiści zabili śmiechem? Fizyka jest oparta na matematyce -jest sama w sobie matematyką, a ta na logice. Fizyka nie może konkurować sama ze sobą.” – nie interesuje mnie to za bardzo, zwłaszcza, jeśli „dyżurni ateiści” posługują się taką logiką, jak Pan. Logika stosowana w matematyce to technika dowodzenia twierdzeń, z resztą mająca wiele „ciemnych” zakątków. Fizyka ma z nią bardzo niewiele wspólnego. Mam nadzieję, że dyżurny ktokolwiek się zajmie Pana tekstami typu, że fizyka jest matematyką, bo ja niestety nie mam czasu.

„Dlaczego moralności? A może jednak Wiary i Miłości?” – a dlaczego helikopter, może jednak maszyna lotnicza ze śmigłem na górze? Tak na poważnie, to „wiara” nie jest żadnym fenomenem. Miłość, zależy jak interpretowana. Jako zdolność do silnej empatii w relacji, to tak, ale i tak generalizując, fenomenem jest zdolność do moralności. Podobnie jak fenomenem jest np. logika.

Fenomenem nieco innej rangi jest dla mnie, po co ludzie, którzy nie mają pojęcia o sprawach ideologicznych, piszą na forach tego typu? Nie masz Pan zainteresowań jakichś konkretnych? Jak szukasz Pan podyskutowania z kimś o „pogodzie”, to chyba są lepsze miejsca. Nie mam zwyczaju stygmatyzować nikogo, ale naprawdę nie mogę zrozumieć, po co niektórzy się pałętają po forach i zrzędzą. Próbuję sobie wyobrazić, że robię sobie konto na forum piłki nożnej (o której nie mam kompletnie pojęcia) i gnębię ludzi moim laicyzmem, ale nijak nie mogę znaleźć w tym celu.


Do Pana Swana:
„Po pierwsze termin Fizyka Kwantowa jest niepoprawny. Chodzi zapewne Panu o mechanikę kwantową.” – wszelkie zażalenia do osób piszących na forach proszę kierować, bo to oni takiego terminu używają, chociażby w moim poprzednim wątku. Ja mogę się jedynie domyślać, że w związku z tym, iż mechanika jest działem fizyki, robią taki skrót myślowy. Mnie to osobiście bez różnicy.

„Obawiam się, że właśnie z takich publikacji Pan czerpał natchnienie dla własnego wkładu intelektualnego.” – no pewnie, że takich. Rozmawiam na forach, więc co mi piszą ludzie ze „światka” fizycznego, z tym dyskutuję.

„Prawa, które bada mechanika kwantowa nie mają wpływy na naszą wolną wolę.” – o, toś mnie Pan pocieszył, chociaż niewiele mi to daje, bo większość Pańskich „kolegów” twierdzi inaczej.

„Po trzecie, nie wiem czemu odczuwa pan dysonans na myśl o prewidywalności zdarzeń losowych.” – cytat poproszę z mojej wypowiedzi, bo nie wiem, o czym mówimy dokładnie.

„Wmiszał Pan w to medycynę. Za boga nie wiem czemu. Przecież nawet jako analogia takie łączenie jest bez sensu.” – ta sama prośba, co wyżej.

„W kwestii czasu Pana wkład intelektualny jest dziwacznym patchworkiem.” – o nie. Jakieś cudaczne słowo, a do tego jeszcze dość ogólnikowo Pan napisał. Nie bardzo wiem, jak się odnieść. Konkrety potrzebne.

„Czym jest czas panie Mateuszu nie wie nawet najtęższy umysł. Wiemy tylko, że jest wymiarem czasoprzestrzeni i że zachowuje się jak każdy z pozostałych wymiarów.” – no być może, w fizyczne tłumaczenia nie wnikam. Mnie interesują patologie językowe w mieszaniu czasu rozumianego fizycznie, względem czasu rozumianego klasycznie.

„Trzecia część Pana wkładu intelektualnego to już istny groch z kapustą. Przeciż Pan nawet przedrostek "meta-" błednie rozumie.” – niby dlaczego? „Meta” znaczy „ponad”. Raczy Pan nieco lepiej dowodzić swoje stanowisko.

„Zanim znowu weźmie się Pan za bary z mechaniką kwantową polecam obejrzeć doskonałe filmy popularno-naukowe z Brianem Greene'em. (…)” – proszę Pana, mnie tyle mechanika kwantowa interesuje, co mam z nią problemy na forach. Nie przeczę, fizyka jako taka, jest bardzo ciekawą nauką, ale cóż zrobić, mnie akurat jakoś wybitnie nie interesuje, za to filozofia owszem. Nie chcę się spierać na tematy fizyczne, bo z moich obserwacji wynika, że co fizyk, to inne teorie. Komentuję to, z czym spotykam się na forach i tyle. A pomijając to, filmu prędko nie obejrzę, bo mieszkam w takim miejscu, że na pocztę się ciężko zalogować.


Do Pana Artka:
Nie mam czasu na mniejsze rozpisywania się, bo im mniej napiszę, tym potem więcej głupich pytań i niedopowiedzeń.

_________________
http://www.Mateusz-Drabik.com

https://www.youtube.com/channel/UCT2IY4w9DoRs-HwFNYX56cw


Śr lut 19, 2014 11:48 pm
Zobacz profil WWW
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim

Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 4:15 pm
Posty: 6811
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: Fizyka w kontekście filozoficznym.
Mateusz-Drabik napisał(a):
Do Pana Petera:
„Chcesz żeby Cię dyżurni ateiści zabili śmiechem? Fizyka jest oparta na matematyce -jest sama w sobie matematyką, a ta na logice. Fizyka nie może konkurować sama ze sobą.” – nie interesuje mnie to za bardzo, zwłaszcza, jeśli „dyżurni ateiści” posługują się taką logiką, jak Pan. Logika stosowana w matematyce to technika dowodzenia twierdzeń, z resztą mająca wiele „ciemnych” zakątków. Fizyka ma z nią bardzo niewiele wspólnego. Mam nadzieję, że dyżurny ktokolwiek się zajmie Pana tekstami typu, że fizyka jest matematyką, bo ja niestety nie mam czasu.


Ło matko.. To nie temat "Fizyka w kontekście filozoficznym"? Czy niestosownym była moja uwaga dotycząca było nie było fizyki?
Jeśli AUTORYTATYWNIE twierdzisz że fizyka nie ma nic wspólnego z matematyką, to po prostu nie wiesz o czym mówisz.

Cytuj:
Fenomenem nieco innej rangi jest dla mnie, po co ludzie, którzy nie mają pojęcia o sprawach ideologicznych, piszą na forach tego typu? Nie masz Pan zainteresowań jakichś konkretnych? Jak szukasz Pan podyskutowania z kimś o „pogodzie”, to chyba są lepsze miejsca.


Pfff.. Ideologia i fizyka??? Pomijając "wielkopomne" dzieła Ilicza Lenina, to jakoś fizyka z ideologią nie ma nic wspólnego.. Aczkolwiek widząc zapał Waćpana może znalazły się punkty styczne. Bo wyobraź Pan sobie on Fizykę Kwantową (lub po prostu mechanikę kwantową) także uważał za niekoszerną.. Wrróć - nieprawidłową z punktu widzenia dialektyki materialistycznej. W jakimś tomie Dzieł Wybranych wyczytałem, ale nie znam się, wszak jestem tylko chemikiem.


Cytuj:
Nie mam zwyczaju stygmatyzować nikogo, ale naprawdę nie mogę zrozumieć, po co niektórzy się pałętają po forach i zrzędzą. Próbuję sobie wyobrazić, że robię sobie konto na forum piłki nożnej (o której nie mam kompletnie pojęcia) i gnębię ludzi moim laicyzmem, ale nijak nie mogę znaleźć w tym celu.


A doczytałeś się gdzieś Misiu Złoty co to takiego... Dobre wychowanie? Maniery?

Cytuj:
Do Pana Swana:
„Po pierwsze termin Fizyka Kwantowa jest niepoprawny. Chodzi zapewne Panu o mechanikę kwantową.” – wszelkie zażalenia do osób piszących na forach proszę kierować, bo to oni takiego terminu używają, chociażby w moim poprzednim wątku. Ja mogę się jedynie domyślać, że w związku z tym, iż mechanika jest działem fizyki, robią taki skrót myślowy. Mnie to osobiście bez różnicy.
„Obawiam się, że właśnie z takich publikacji Pan czerpał natchnienie dla własnego wkładu intelektualnego.” – no pewnie, że takich. Rozmawiam na forach, więc co mi piszą ludzie ze „światka” fizycznego, z tym dyskutuję.



Swan pewnie odpowie po swojemu, ale ja wtrącę tylko to że hm..
Cytując Twój pierwszy list:

Cytuj:
Chciałbym w tym miejscu dokonać analizy, która ma na celu pewne uszeregowanie fizyki, w kontekście do logiki oraz metafizyki, gdyż błędne nazewnictwo, powodujące rozmijanie się powszechnie interpretowalnymi hipotezami fizycznymi, rozmija się w konsekwencji z logicznym rozumowaniem, co zaś ma wpływ na metafizykę, a w zasadzie prowadzi do jej zatracenia.


O CZYM TY W TAKIM RAZIE CHCESZ DYSKUTOWAĆ?? O tym czym się fizyka zajmuje, czy o tym o czym ludzie sądzą czym jest fizyka?

Cytuj:
„Czym jest czas panie Mateuszu nie wie nawet najtęższy umysł. Wiemy tylko, że jest wymiarem czasoprzestrzeni i że zachowuje się jak każdy z pozostałych wymiarów.” – no być może, w fizyczne tłumaczenia nie wnikam. Mnie interesują patologie językowe w mieszaniu czasu rozumianego fizycznie, względem czasu rozumianego klasycznie.


Czy to się komuś podoba, czy nie, to każda nauka posługuje się swoim slangiem, gorzej, jak ktoś nie do końca wie o czym mówi, mieszając ze sobą pojęcia z różnych "światów"

_________________
"Bo myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana." Iz 55


Cz lut 20, 2014 2:05 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn paź 04, 2010 5:53 pm
Posty: 1374
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: Fizyka w kontekście filozoficznym.
PeterW napisał(a):

Ło matko.. To nie temat "Fizyka w kontekście filozoficznym"? Czy niestosownym była moja uwaga dotycząca było nie było fizyki?
Jeśli AUTORYTATYWNIE twierdzisz że fizyka nie ma nic wspólnego z matematyką, to po prostu nie wiesz o czym mówisz.

Tu nie ma sensu się kłócić, bo obaj macie rację. Fizyka nie jest matematyką ale matematyka jest językiem opisu rzeczywistości fizycznej i z tego wynika jej wpływ na fizykę jako taką.

Pfff.. Ideologia i fizyka??? Pomijając "wielkopomne" dzieła Ilicza Lenina, to jakoś fizyka z ideologią nie ma nic wspólnego.. Aczkolwiek widząc zapał Waćpana może znalazły się punkty styczne. Bo wyobraź Pan sobie on Fizykę Kwantową (lub po prostu mechanikę kwantową) także uważał za niekoszerną.. Wrróć - nieprawidłową z punktu widzenia dialektyki materialistycznej. W jakimś tomie Dzieł Wybranych wyczytałem, ale nie znam się, wszak jestem tylko chemikiem.
A z jakiej to obserwacji wynika fundament fizyki, jakim jest opis rzeczywistości za pomocą matematyki? Czy nie z tego aby, że zjawiska aby mogły stać się przedmiotem zainteresowania, muszą być fizyczne i tym samym kwantyfikowalne? Skąd niby pochodzi twierdzenie, że widzimy to, co jest a jest tylko to, co widać, z czego wyciągane są oceny dot. tego czym warto a czam nie warto się zajmować?? Jakiś nowy rodzaj objawienia? :D
Oczywiście wykluczając wypociny Comte'a :D

A doczytałeś się gdzieś Misiu Złoty co to takiego... Dobre wychowanie? Maniery?
On jest dysponentem prawdy w znaczeniu klasycznym, więc jego maniery nie dotyczą :P


Cz lut 20, 2014 2:09 pm
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim

Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 4:15 pm
Posty: 6811
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: Fizyka w kontekście filozoficznym.
Attyla napisał(a):
PeterW napisał(a):

Ło matko.. To nie temat "Fizyka w kontekście filozoficznym"? Czy niestosownym była moja uwaga dotycząca było nie było fizyki?
Jeśli AUTORYTATYWNIE twierdzisz że fizyka nie ma nic wspólnego z matematyką, to po prostu nie wiesz o czym mówisz.

Tu nie ma sensu się kłócić, bo obaj macie rację. Fizyka nie jest matematyką ale matematyka jest językiem opisu rzeczywistości fizycznej i z tego wynika jej wpływ na fizykę jako taką.

Fizyka jest tożsama z matematyką, bez matematyki by po prostu nie istniała. Matematyka za to i owszem, mogłaby się obejść bez fizyki, aczkolwiek też nie do końca byłbym tego pewien. Obie te dziedziny bardzo silnie wpływają na siebie. Jakaś idea (nie ideologia) powstała w matematyce, daje popęd rozwojowi jakiegoś obszaru fizyki i na odwrót.
Wielcy fizycy byli także wielkimi matematykami i na odwrót..
To że się upieram że fizyka to matematyka, to pamięć zajęć z takich przedmiotów jak chemia kwantowa (Swan: nie krzyw się - tak się ten przedmiot nazywał - równanie Schrödingera chyba było takie samo jak w mechanice kwantowej ;-) ), termodynamika statystyczna, czy fizyka chemiczna, gdzie człowiek mimo że przyszły chemik żadnej substancji nie wąchał, tylko katorżniczo całkował, przeprowadzał w takie czy siakie szeregi, by otrzymać wzór na stałą oznaczoną symbolem trudnym do namalowania, której nazwa nam młodym osłom (chemikom) niewiele mówiła.. ;-) Trzeba było kilku lat po, żeby mnie oświeciło o co tam w zasadzie biegało..

_________________
"Bo myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana." Iz 55


Cz lut 20, 2014 4:45 pm
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 94 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 23 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL