Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 8:35 pm



Utwórz nowy wątek Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 10 ] 
 Czy Katolik może uznać, że istnieje coś takiego jak "pech"? 
Autor Wiadomość
Milczek
Milczek

Dołączył(a): N lut 16, 2014 2:22 am
Posty: 7
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Post Czy Katolik może uznać, że istnieje coś takiego jak "pech"?
Witam.

To mój pierwszy post na forum, więc proszę wybaczyć, jeżeli zrobiłam coś nieprawidłowo.
Do tej pory radziłam sobie sama z problemami, wątpliwościami, itp. ale ostatnio czuję, że potrzeba mi rozmowy z Kimś.
Kimś mądrym, wierzącym i wyznającym te same zasady co ja.
Pomyślałam o Was...

Ostatnio dużo myślę o swoim życiu i naprawdę, wierzcie mi, że jest ono naznaczone "losowymi" niepowodzeniami.
Wygląda to mniej więcej tak, że ilekroć coś mi się uda, osiągnę jakiś mały sukces to od razu spotyka mnie coś złego, co niszczy moją chwilową radość.
Przykłady: jadę na wymarzoną podróż życia - tuż przed doznaję poważnej kontuzji; dostaję wymarzoną pracę - chwilę później dowiaduję się, że jestem bardzo ciężko chora; w szpitalu lekarze zamiast mi pomóc przez złą diagnozę tylko pogarszają mój stan; kiedy zdrowa wracam do pracy, z kolei firma popada w tarapaty; zostawia mnie chłopak po wieloletnim związku; jadę na egzamin podyplomowy - umiem wszystko (a wiedza obszerna bo z zakresu medycyny) oprócz trzech działów umiem wszystko, modlę się, aby dostać cokolwiek oprócz tego i jakie pytania losuję? Te, których nie umiem.

To tylko wybrane przykłady, można by mnożyć w nieskończoność.

Zastanawiam się, co może być przyczyną ów niepowodzeń? Dodam, że nie "ściągam" ich sama, przecież choroby się nie planuje, itp.

Czy możliwe, że istnieje coś takiego jak pech, ja jestem pechowa i koniec, pora się z tym pogodzić? Czy Bóg mnie celowo doświadcza? A może ktoś źle mi życzy (a wiem, że może być taka osoba) i to sprowadza na mnie złe?

Byłoby miło, gdyby ktoś z Was zechciał ze mną o tym porozmawiać.
Bo siły mam coraz mniej aby walczyć z przeciwnościami, a może byłoby łatwiej gdybym poznała ich sens?

Pozdrawiam
anna 29


N lut 16, 2014 2:38 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 12, 2010 2:56 pm
Posty: 3821
Lokalizacja: Kraków
Płeć: mężczyzna
wyznanie: wierzę w Jezusa ale nie uznaję Trójcy i/lub Biblii
Post Re: Czy Katolik może uznać, że istnieje coś takiego jak "pec
Polecam Ci przeczytać księgę Joba. W jego życiu również zdarzały się "losowe" niepowodzenia, które miały jednak jakiś sens.

_________________
"Biada ludziom religijnym, którzy nie znają innego świata niż ten, w którym żyją..."


N lut 16, 2014 11:19 am
Zobacz profil
Milczek
Milczek

Dołączył(a): N lut 16, 2014 2:22 am
Posty: 7
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Post Re: Czy Katolik może uznać, że istnieje coś takiego jak "pec
Czytałam kiedyś Księgę Hioba...
Jego Bóg doświadczał, ponieważ chciał go wystawić na próbę. Ale i dlatego, że Hiob był w Jego oczach "Kimś" i zapewne Bóg pokładał w nim swoje plany.
A ja kim jestem? Źdźbłem trawy. Więc szczerze wątpię aby to było porównywalne....


N lut 16, 2014 12:17 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 23, 2013 12:20 pm
Posty: 158
Lokalizacja: Wrocław
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
Post Re: Czy Katolik może uznać, że istnieje coś takiego jak "pec
High Rise napisał(a):
Hiob był w Jego oczach "Kimś" i zapewne Bóg pokładał w nim swoje plany.
A ja kim jestem? Źdźbłem trawy. Więc szczerze wątpię aby to było porównywalne....


Dlaczego Ty uważasz że w oczach Boga jesteś kimś mniejszym niż Hiob?
Bóg kocha wszystkich ludzi jednakowo, ponieważ każdemu człowiekowi dał życie. Tak samo ich ceni, i nie stopniuje swojej miłości wobec nich. Przecież w historii ludzkości było zapewne wielu takich Hiobów wystawianych przez Boga na próbę. Ten opisany na kartach Biblii jest tylko jednym z takich "pechowców". Inna sprawa jak taki pechowiec zachowa się w obliczu nieraz niezwykle ciężkiej próby. Może to trochę osobiste co teraz napiszę, ale jestem prawie twoim rówieśnikiem i często gdy patrzę wstecz swojego życia to też postrzegam je jako pasmo klęsk, niepowodzeń i porażek. Staram się jednak dostrzegać w tym wszystkim głębszy sens. Bo czasami myślę sobie że być może moje cierpienia są niczym, w porównaniu z tym przez co muszą przejść miliony innych ludzi, a wśród nich są też małe dzieci. I one się nie skarżą... Też od jakiegoś czasu staram się przyjmować moje niepowodzenia w ten sposób. Nie pytam siebie ani Boga dlaczego to i to mnie spotyka, ale próbuję bez wątpliwości dziękować mu za to co codziennie mnie spotyka. Nawet jeżeli to moje życie jest naznaczone pasmem niepowodzeń. Bo tak sobie myślę że to życie, kiedy już się skończy, będzie wyglądać z perspektywy wieczności tylko jak jakieś senne wspomnienie. Może lepiej więc teraz pocierpieć - nawet bardzo - i przyjąć to bez wahania, a później w bezczasie wieczności pomyśleć o tym co było jak o ulotnej chwili, która była tak krótka że prawie wcale o niej nie pamiętamy? :)

_________________
"Wszystko to, co widzę, wiem - snem jest tylko... We śnie snem."


N lut 16, 2014 2:06 pm
Zobacz profil
Milczek
Milczek

Dołączył(a): N lut 16, 2014 2:22 am
Posty: 7
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Post Re: Czy Katolik może uznać, że istnieje coś takiego jak "pec
Dziękuję za Twoją wypowiedź. Ja też w momentach chwilowego załamania i braku sił próbuję się „pocieszać”, że inni mają gorzej i zdając sobie sprawę z ogromu ich cierpienia widzę, że te moje niepowodzenia, choroby są do przeżycia. Ale z drugiej strony jestem tylko małym człowiekiem, który jednocześnie widzi, jak tuż obok, znajomym z pracy, ze studiów prawie wszystko się udaje. Rozmawiam z nimi i faktycznie potwierdzają, że są szczęśliwi. Życzę im jak najlepiej, ba, nawet staram się czerpać radość z ich szczęścia, ale gdzieś głęboko odzywa się taki mały żal, dlaczego ja tak nie mam? Takie zwykłe, przyziemne, ludzkie pragnienie szczęścia i spokoju.
I pytanie: jeżeli to faktycznie jest próba, na którą wystawia mnie Bóg to czemu, czemu akurat mnie? Nie wiem, może piszę chaotycznie ale nie mogę tego zrozumieć a chciałabym.
Podsumowując: ja też dziękuję Bogu za wszystko co mam, za to że wciąż żyję, że żyją moi bliscy, choć nie jest „różowo”. Naprawdę staram się być mądra i pokornie przyjmować to co dostaję, godnie znosić cierpienia. Tylko… jest mi tak strasznie smutno… Tyle. Po prostu smutno i ciężko.


N lut 16, 2014 2:40 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 23, 2013 12:20 pm
Posty: 158
Lokalizacja: Wrocław
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
Post Re: Czy Katolik może uznać, że istnieje coś takiego jak "pec
High Rise napisał(a):
I pytanie: jeżeli to faktycznie jest próba, na którą wystawia mnie Bóg to czemu, czemu akurat mnie? Nie wiem, może piszę chaotycznie ale nie mogę tego zrozumieć a chciałabym.


Ja też kiedyś chciałem zrozumieć. Potem gdy cierpienie stało się dla mnie w jakimś sensie normą (jakkolwiek dziwnie by to brzmiało :roll: ), dałem się porwać jego nurtowi i przestałem w końcu pytać Boga: "dlaczego ja?". Po prostu je przyjmowałem, a gdy zdarzało się coś pozytywnego (czyli jakby odstępstwo od normy) wówczas czułem się dopiero dziwnie, jakby zakłopotany. Nie sugeruję Tobie bynajmniej żebyś bezkrytycznie poddawała się cierpieniu. Bardziej chodzi mi o to, że na ważne dla nas pytania chcielibyśmy otrzymywać natychmiastowe odpowiedzi. A często jest to chyba niemożliwe. Tak po prostu... Istotne jest moim zdaniem to, żeby zdać sobie z tego sprawę.

_________________
"Wszystko to, co widzę, wiem - snem jest tylko... We śnie snem."


N lut 16, 2014 3:16 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Wt gru 18, 2012 3:33 pm
Posty: 1682
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Post Re: Czy Katolik może uznać, że istnieje coś takiego jak "pec
Też kiedyś myślałam o "pechu". ;) Ale teraz żyję w takim przeświadczeniu, że to nie są przypadkowe zdarzenia i staram się interpretować je w kontekście przeżycia ku własnemu rozwojowi a już na pewno staram się przyjmować wszystkie wydarzenia ze świadomością, że Pan Jezus jest ze mną we wszystkim i kwestia tego jak ja to konkretne zdarzenie przeżyję. Ono ma mnie czegoś nauczyć - przede wszystkim pokory i ufności Bogu. Staram się traktować te tzw. pechowe doświadczenia jako lekcję do odrobienia zadaną przez Pana Jezusa, jako szczególną łaskę, bo trudną. I wydaje mi się, że gdy dobrze odrobię to zadanie (czyli doprowadzi mnie ono do wiekszej pokory, cierpliwości), to bardzo często odzyskuję wówczas większy pokój. Jak zadanie źle odrobię, to za chwilę buch kolejna lekcja, myślę sobie, że wtedy że Panu Jezusowi się podoba to moje zmaganie z moimi słabościami. Bardzo dużo mnie te "pechy" nauczyły, , ale tylko wtedy gdy zaczęłam na nie patrzeć oczami wiary - większej ufności do Boga,pokory (której stale mało ;) ), odkryłam, że sama z siebie nic nie mogę, że jestem słaba. Gdy nie przeżywałam tego oczami wiary, czyli ku pokorze, to te wydarzenia i okoliczności trudne wywoływały we mnie niezgodę, gniew, bunt, podczas gdy patrząc oczami wiary prowadzą do wzrostu, czynią, że staję się pojemna na łaskę.
Wiele takich "pechów" okazało się błogosławieństwem po jakimś czasie, więc nie są przypadkami.

A co Ty myślisz o tych swoich "pechach"? Jak Ty je przeżywasz? Co one u Ciebie wywołują?
Też zapytuję, dlaczego uważasz że jesteś w oczach Boga kimś mnie ważnym niż Hiob?

_________________
Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra.


N lut 16, 2014 3:45 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Wt paź 08, 2013 11:30 pm
Posty: 2012
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Post Re: Czy Katolik może uznać, że istnieje coś takiego jak "pec
Ja nigdy nie wierzylam w pecha mimo.ze nieszczescia spotykaja mnie co rusz najpierw zachorowalam na nerwice, pozniej zaburzenia lekowe na koncu schizofrenie.Ludzie ktorzy przezyli rozne choroby mowia, ze Bog zeslal je im aby sie na wrocili ze przed choroba czesto byli oddaleni od Boga.Ksiadz mowi aby znalesc wlasnie taki sens w swoich chorobach, ze po cos one sluza.Ja przed zachorowaniem ostatni bylam daleko od Boga nie chodzilam do kosciola i popelnialam wiele bledow prowadzilam grzeszne zycie bylam materialistka.Jednak przed poprzednimi chorobami tak nie bylo wiec nie do kona rozumiem Bozy plan.W pecha nie wierze i nigdy nie wierzylam jednak tak jak piszecie kazde nieszczescie mozna potraktowac jako lekcje od Boga trzeba pamietac, ze Bog o nas walczy na rozne sposoby.

_________________
Zabiegaj o sprawiedliwość, wiarę, miłość, pokój - wraz z tymi, którzy wzywają Pana czystym sercem..."


N lut 16, 2014 4:59 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn lut 05, 2007 9:56 pm
Posty: 3829
Post Re: Czy Katolik może uznać, że istnieje coś takiego jak "pec
To dopiero jest podejrzane i frustrujące, gdy się wszystko udaje i układa...


Cz lut 20, 2014 8:36 pm
Zobacz profil
Milczek
Milczek

Dołączył(a): N lut 16, 2014 2:22 am
Posty: 7
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Post Re: Czy Katolik może uznać, że istnieje coś takiego jak "pec
kosiarz napisał(a):
To dopiero jest podejrzane i frustrujące, gdy się wszystko udaje i układa...


Chyba żartujesz :) Zresztą, ja nie wiem jak to jest. Mnie chyba nic nigdy "z nieba nie spadło". Do wszystkiego dochodzę ciężką pracą i pokonuję mnóstwo przeciwności.
A kiedy dzieje się coś dobrego to aż się boję, bo wiem, że to nie może trwać długo i zwykle nie trwa. I to nie tak, że tego typu myśleniem "przyciągam" niepowodzenia, bo nie ma czegoś takiego.

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi, miło poczytać co inni o tym sądzą :)


Cz lut 20, 2014 9:26 pm
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 10 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL