Kołakowski tak o nim pisał:
http://www.pp.org.pl/wojtek/?s=blog%202 ... 2009-45-50
"Nie wiemy też, jaka będzie procedura sądzenia, jeśli nawet znamy jej ogólne zasady; wolno wszelako może fantazjować. Wszystkie uczynki nasze, złe czy dobre, zapisane są w księgach żywota, a pewnie i sfilmowane szczegółowo.
Ustawiony przeto zostanie - to moja własna antycypacja - gigantyczny ekran, na którym wyświetlane będą kolejno wszystkie te uczynki każdego z nas, które najbardziej chcielibyśmy zataić, a nawet nie tylko uczynki rzeczywiste, ale różne marzenia i pragnienia grzeszne i gorszące. To już będzie duży kawał czyśćca; każdemu będzie dane, całej ludzkości będzie dane do woli szydzić z grzechów cudzych - dopóki jego własna kolej nie przyjdzie. Może się nasuwać obiekcja, że proces taki ogromnie długo musiałby się ciągnąć; to prawda, po pierwsze jednak czasu będziemy mieli pod dostatkiem (a będzie to rozrywka zajmująca, przyznajmy, choć nie dla tego człowieka, którego sprawa będzie właśnie wyświetlana), po wtóre zaś nie wiemy, w jakich to czasowych warunkach Świat Nowy zostanie urządzony."

No i co? Każdy forowicz ma teraz snuć swoją wizję?
Rozumiem, jeśli ktoś ma talent literacki, ale jeśli nie, to po co?

Moim zdaniem kazdy po smierci staje przed obliczem Boga gdzie ten rozlicza go z jego zycia na Ziemi, taka wiedze mozna uzyska od osob, ktore np, przeszly smierc kliniczna i wracaja na Ziemi.Opowiadaja ze zobaczyli cale swoje zycie przed oczami tych ktorych skrzywdzili i Bog pyta co najwazniejsze bylo dla Ciebie na Ziemi, relacja jednego pana z forum po smierci klinicznej.Ja jesli mialabym odpowiedziec na takie pytanie chyba odpowiedzialabym, bycie dobrym.Moim zdaniem przed sadem staje kazda dusza po smierci i jest roztrzygane czy trafia do nieba, piekla czy do czysca.Jesli ktos ma np.grzeszna dusze, popelnil wiele grzechow, byl daleko od kosciola z takim bagazem sie do nieba nie dostanie.

Od osób po tzw. śmierci klinicznej nie uzyskuje się wiedzy, tylko opowieści (takie bardziej fiction, mniej science) - to gwoli ścisłości.

Ale Sąd Osteteczny to będzie coś w rodzaju publicznej spowiedzi?

Pytasz o wyobrażenia forowiczów? W jakim celu?

Czasu być może nie będzie, albo będzie elastyczny. Kojarzy mi się to ze snami. Na pewno niejeden zauważył, że śnił jakąś historię, która trwała całe dnie, gdy tymczasem faza aktywnego snu to parę minut..

Moim zdaniem ich relacje sa prawdziwd, np unoszenie sie duszy podczas operacji.Gdzie osoba operowana potrafi zdac relacje z przebiegu operacji, oczywiscie mozna podejsc naukowo i zwalic sprawe na niedotlenienie , dzialanie narkozy.Jednak ja w duchowy aspekt czlowieka wierze potwierdzaja go np.szamani ktorzy chociazby po zarzyciu narkotykow otwieraja sie na inna przestrzen duchowa, maja kontakt z duchami zmarlych, tak samo w katolicyzmie.Oczywiscie kwestia wiary , mozemy przyjac , ze po smierci nic nie ma i nasze zycie konczy sie wraza z ostatnim tchnieniem.

Chodzi o to, czy Kołakowski straszy i czy jest się czegoś obawiać? Na przykład wszyscy będą oglądali czyjeś erotyczne fantazje - jego rodzice, szef w pracy itp, potem dojdą do wniosku - nie wiedzieliśmy że był to taki zboczeniec

Kołakowski to raczej kiepskie źródło nauczania chrześcijańskiego...
Sąd będzie polegał na tym jak się ukształtowałeś - id tego będzie zależeć czy będziesz chciał pójść do Nieba (tj. wejść we wspólnotę ze Świętym Bogiem).
WIęcej napisałem tu: www.analizy.biz/marek1962/pieklo.pdf

Tak. Takie relacje są prawdziwe - jako opisy zwidów. Poza tym nie ma dowodów na jakieś postrzeganie poza znanymi, całkiem przyziemnymi sposobami.
Wierzyć można oczywiście w co tylko się chce, ale zdaje się, że istotne są tylko fakty (no może nie dla każdego).

Zalezy jeszcze o jakim Sadzie ostatecznym mowicz czy tym przed Bogiem w chwili smierci czy tez po niej czy tym ktory poprzedza paruzja gdzie Bog wkrzesza tych, ktorzy nie umarli sprawiedliwie.

Kołakowski plecie trzy po trzy, ale w pewnym wieku wielu to dopada,

A ha ha! Świetne, akurat tego nie znałam.

Może... ALE należy zauważyć że:
- Bóg wie o nas wszystko, zna wszystkie motywy naszych czynów
- potrzeba aby wszyscy zbawieni poznali dogłębnie wszystkich innych zbaionych, tak aby każdy był "przejrzysty" tak jak w raju "byli nadzy a nie wstydzili się tego"
Może pójście do Nieba będzie się wiązało z heroiczną decyzją stanięcia w prawdzie i umożliwienia wszystkich innym, głownie tym którzy byli naszymi znajomymi, ale nas nie znali dobrze, - nasza rodzina, dziewczyny, szef i koledzy z pracy, profesorowie..,poznania nas.
Może wybiera się piekło, gdy ta świadomość stanie się nie do zniesienia?