Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 3:17 pm



Utwórz nowy wątek Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 28 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
 Prowadzanie dzieci do Kościoła. 
Autor Wiadomość
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Wt paź 08, 2013 11:30 pm
Posty: 2012
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Post Re: Prowadzanie dzieci do Kościoła.
Ja będac mniejsza udzielałam się w kościele,chodziłam na rekolekcje zawsze było to dla mnie niesamowite przezycie które zostaje w sercu na zawsze.Dzieci do mszy trzeba zachecic kupic mu kolorowy rózaniec modlic sie z nim a takze samemu gdy dziecko widzi jak rodzice sie modla chwala Boga nasladuje ich ,trzeba wiec soba dawac dobry przykład.

_________________
Zabiegaj o sprawiedliwość, wiarę, miłość, pokój - wraz z tymi, którzy wzywają Pana czystym sercem..."


Śr gru 04, 2013 8:46 pm
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Wt gru 29, 2009 7:35 pm
Posty: 847
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Post Re: Prowadzanie dzieci do Kościoła.
Och Merss :)
Wiem, że każdy etap życia człowieka jest trudny. Ale jak przejdzie się już przez wiek małych dzieci i te dzieci stają się dorosłe, to często marzy się o czasach, jak były małe i brało się je za rękę i szło tu i ówdzie :)
Potem w dorosłym życiu nie ma innej możliwości, jak rozmowa, tłumaczenie, oczywiście modlitwa.
Dziecko jest dorosłe i samodzielnie podejmuje decyzje.
Kiedyś właśnie myślałam o tym, że w dorosłym życiu najtrudniejsze jest to, by samemu nie upaść i bronić innych przed ich upadkiem.
Bo jeśli się upadnie, to dla nas jest klęska, a inni na naszych gruzach zbudują swoje życie. Dlatego każdy powinien starać się tak żyć, by nie upaść, a inni powinni budować sobie swoje życie na sobie samym (czyli swojej własnej pracy, swoich staraniach), a nie na upadku innego człowieka.


Śr gru 04, 2013 9:32 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Wt gru 18, 2012 3:33 pm
Posty: 1682
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Post Re: Prowadzanie dzieci do Kościoła.
Do dzieci należy mieć chwyty :) właśnie adekwatne do ich wieku. Mam dwie różne córki ( 5i 7 lat) - jedna chodząca święta :D , a druga niepokorna i zbuntowana :D
Oczywiście pierwsza - jej do modlitwy zachęcać nawet nie trzeba, a z drugą taki problem - że padały słowa "niedziela to mój najgorszy dzień" i pomysły, żeby się modlić do diabła :roll: Mam też ten problem, ze ojciec nie daje dobrego przykładu. Nie wiem, co będzie za kilka lat i nie martwię się tym, na razie jest OK. Biorą przyklad ze mnie.
Moją pięciolatkę przekonało pytanie postawione przeze mnie: skoro się nie chcesz modlić i sprawia Ci to taki wysiłek i niechęć, to jak zamierzasz wytrzymać w niebie, jeśli chwila rozmowy z Panem Jezusem jest dla Ciebie taka męcząca? To jej dało do myślenia i zmieniło postawę na jakiś czas, dość długi i nie trzeba jej było namawiać do modlitwy i Mszy w niedzielę, dopóki nie zapomniała.

_________________
Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra.


Śr gru 04, 2013 11:28 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn paź 04, 2010 5:53 pm
Posty: 1374
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: Prowadzanie dzieci do Kościoła.
Ja tam nie miałem żadnych chwytów. Po prostu wprowadziłem (to też tródno nazwać "wprowadzeniem" wspólne chodzenie na msze święte, przez co stało się to elementem naszego rodzinnego rytuału, więc maluch musiałby mieć nieźle we łbie namieszane przez jakąś lewacką hołotę, by w ogóle wpaść na pomysł występowania przeciw autorytetowi rzeczywistości.
W ogóle przypomina mi to aberrację genderyzmu, która jest właśnie buntem przeciw rzeczywistości. W konsekwencji powstają "problemy" możliwe tylko u kompletnego kretyna. Tym, co doprowadza mnie do śmiechu jest np. twierdzenie, że mężczyzna może być kobietą. Historia zna wiele przypadków, że facetów pozbawiano fizycznych atrybutów męskości ale nigdy dotąd nie było pomysłu, by eunucha nazywano kobietą. Byłoby to wręcz okropną potwarzą dla kobiet. Tym samym Nikt nigdy nie pisał o Narsesie jako o kobiecie, za to zawsze wspomina się go jako eunucha. Innymi słowy genderyzm jest formą zapobiegania prześladowań na eunuchach :D


Cz gru 05, 2013 12:29 pm
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim

Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 4:15 pm
Posty: 6811
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: Prowadzanie dzieci do Kościoła.
Attyla napisał(a):
Ja tam nie miałem żadnych chwytów. Po prostu wprowadziłem (to też tródno nazwać "wprowadzeniem" wspólne chodzenie na msze święte, przez co stało się to elementem naszego rodzinnego rytuału, więc maluch musiałby mieć nieźle we łbie namieszane przez jakąś lewacką hołotę, by w ogóle wpaść na pomysł występowania przeciw autorytetowi rzeczywistości.


No ale mi nie powiesz że dziecku wyjaśniałeś sprawy wiary w odniesieniu do Tomasz z Akwinu czy wręcz np. Apokalipsy św. Jana? Mówiłeś chyba (takiemu małemu bajtlowi) o Bozi, o aniołkach itp?

Cytuj:
W ogóle przypomina mi to aberrację genderyzmu, która jest właśnie buntem przeciw rzeczywistości. W konsekwencji powstają "problemy" możliwe tylko u kompletnego kretyna. Tym, co doprowadza mnie do śmiechu jest np. twierdzenie, że mężczyzna może być kobietą. Historia zna wiele przypadków, że facetów pozbawiano fizycznych atrybutów męskości ale nigdy dotąd nie było pomysłu, by eunucha nazywano kobietą. Byłoby to wręcz okropną potwarzą dla kobiet. Tym samym Nikt nigdy nie pisał o Narsesie jako o kobiecie, za to zawsze wspomina się go jako eunucha. Innymi słowy genderyzm jest formą zapobiegania prześladowań na eunuchach :D


A to niestety jakiś taki "Zmierzch bogów".. Oby za jakieś 2 tysiące lat następne pokolenia nie mówiły o drugiej Sodomie i Gomorze, która była w wiekach XX i XXI..
Pocieszam się jedynie tym, że to więcej hałasu i szumu medialnego, niż stan faktyczny. Sam będąc już w środku swoich lat (przynajmniej statystycznie + duży margines błędu ;-) ), w rozmowach z kolegami i koleżankami z młodego pokolenia nie zauważam takich abberacji (a przeciwnie - raczej negatywny stosunek do takich "nowinek")

_________________
"Bo myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana." Iz 55


Cz gru 05, 2013 8:22 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 02, 2011 11:09 pm
Posty: 2331
Płeć: kobieta
Post Re: Prowadzanie dzieci do Kościoła.
Nic dodac, nic ujac i jak dawniej sie mawialo czym skorupka za mlodu nasiaknie tym na starosc traci ... mniej lub wiecej.. :lol:


Cz gru 05, 2013 11:36 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 28, 2004 3:36 pm
Posty: 1861
Lokalizacja: Szczecin
Post Re: Prowadzanie dzieci do Kościoła.
radozz napisał(a):
Możemy również odwrócić sytuację i przyjąć, że do wojującego ateisty podchodzi jego dziecko i oznajmia, że chce zacząć chodzić do Kościoła.
a),b),c) analogicznie.

CHyba nie jestem wojującym ateistą ponieważ:
a)zacząłbym chodzić z dzieckiem do kościoła
b)zacząłbym chodzić z dzieckiem do kościoła
c)puściłbym dziecko do kościoła

Natomiast na pewno we wszystkich przypadkach chciałbym dowiedzieć się co dziecku w duszy zagrało.

_________________
jesteśmy przerwą miedzy nicościa a nicością

Weiter, weiter ins Verderben
Wir müssen Leben bis wir sterben


Pt gru 06, 2013 3:29 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Wt paź 08, 2013 11:30 pm
Posty: 2012
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Post Re: Prowadzanie dzieci do Kościoła.
Ja gdybym miała dzieci chciałabym je wychować po katolicku i chrzescinsku jednak tak swiadomie aby radziły sobie w zyciu a nie bedace pogrorzone a katolcikim umartwianiu się.

_________________
Zabiegaj o sprawiedliwość, wiarę, miłość, pokój - wraz z tymi, którzy wzywają Pana czystym sercem..."


Pt gru 06, 2013 3:34 pm
Zobacz profil
Milczek
Milczek

Dołączył(a): Cz wrz 04, 2008 6:01 pm
Posty: 32
Post Re: Prowadzanie dzieci do Kościoła.
Dzieci w kościele nudzą się jak cholera. Wystarczy pojść na mszę dla dzieci. U mnie jest taka nie wiem jak w innych miastach. Pomimo tego, że ksiądz stara sie zainteresować dzieci w czasie kazania lub zamiast kazania to jest to w sumie 10 minut z mszy. Powinny być specjalne całe msze dla dzieci jezeli już dzieci maja chodzić na mszę.


Pt gru 06, 2013 10:34 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn lut 06, 2006 8:59 pm
Posty: 10490
Lokalizacja: Kraków
Post Re: Prowadzanie dzieci do Kościoła.
Attyla napisał(a):
Tym, co doprowadza mnie do śmiechu jest np. twierdzenie, że mężczyzna może być kobietą. Historia zna wiele przypadków, że facetów pozbawiano fizycznych atrybutów męskości ale nigdy dotąd nie było pomysłu, by eunucha nazywano kobietą.


Teoria gender oczywiście o niczym takim nie mówi.
Ale o tym Attyla, który wiedzę czerpie najpewniej z jakiś kościelnych gazetek, nie ma oczywiście bladego pojęcia. ;)


Pt gru 06, 2013 10:42 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 02, 2011 11:09 pm
Posty: 2331
Płeć: kobieta
Post Re: Prowadzanie dzieci do Kościoła.
Cytuj:
Royber napisał(a):
Dzieci w kościele nudzą się jak cholera. Wystarczy pojść na mszę dla dzieci. U mnie jest taka nie wiem jak w innych miastach. Pomimo tego, że ksiądz stara sie zainteresować dzieci w czasie kazania lub zamiast kazania to jest to w sumie 10 minut z mszy. Powinny być specjalne całe msze dla dzieci jezeli już dzieci maja chodzić na mszę.


Jesli juz rodzice pragna aby dzieci chodzily na msze najlepszym rozwiazaniem byloby to co stosuje sie w Australijskich katolickich kosciolach.. Dzieci przed msza ida do oddzielnego pomiesczenia... zajmuja sie nimi siostry zakonne, dzieci bawia sie, rysuja, spiewaja... siostra opowiada im o aniolkach, niebie, itp podobne historie powiazane z wiara katolikow... Takze dzieci sie nie nudza, i nie przeszkadzaja w odprawianiu mszy.. Jeszcze co chcialabym dodac, znam kosciol katolicki w Polsce i ten w Australii i musze powiedziec.. ze msze w Australijskich kosciolach odbywaja sie bardziej na luzie, bez takiej pompy i przesady, trzymania sie negatywnych stereotypow jak ma to miejsce w Polsce czy nawet w polskich kosciolach katolickich w Australii.


Pt gru 06, 2013 11:37 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn paź 04, 2010 5:53 pm
Posty: 1374
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: Prowadzanie dzieci do Kościoła.
PeterW napisał(a):
No ale mi nie powiesz że dziecku wyjaśniałeś sprawy wiary w odniesieniu do Tomasz z Akwinu czy wręcz np. Apokalipsy św. Jana? Mówiłeś chyba (takiemu małemu bajtlowi) o Bozi, o aniołkach itp?

Nie wiem kto i kiedy dawał ci właściwe wzorce wychowywania maluchów ale najwyraźniej nie masz o tym bladego pojęcia. O Bozi najlepiej uczy babcia a właściwe wzorce cnót publicznych przekazuje dziadek. Tym samym dla mnie jeszcze na to za wcześnie :)
Poza tym najlepszym nośnikiem tych wzorców są mity a nie rozprawy filozoficzne. Na te czas przyjdzie znacznie później. Zależy od osoby ale tak pomiędzy 35 a 80 rokiem życia, choć są wyjątki, które zaczynają znacznie wcześniej i są tacy, którzy nie zaczynają nigdy :(

PeterW napisał(a):
A to niestety jakiś taki "Zmierzch bogów".. Oby za jakieś 2 tysiące lat następne pokolenia nie mówiły o drugiej Sodomie i Gomorze, która była w wiekach XX i XXI..
Pocieszam się jedynie tym, że to więcej hałasu i szumu medialnego, niż stan faktyczny. Sam będąc już w środku swoich lat (przynajmniej statystycznie + duży margines błędu ;-) ), w rozmowach z kolegami i koleżankami z młodego pokolenia nie zauważam takich abberacji (a przeciwnie - raczej negatywny stosunek do takich "nowinek")

Albo "uczta bogów" ale to na jedno wychodzi. Kiedy człowiek sam siebie zaczyna mieć za boga, to wyraźny objaw tego, że Bóg odebrał mu rozumek i szykuje karę...
I nie zdziwiłbym się, gdyby jakiś nowy ognisty deszcz nas nawiedził w niedalekiej przyszłości. Jak to mawia prof. Wolniewicz: "czas wielkiego żarcia już dobiegł końca".

Ja mam nieco prostsze wyjaśnienie: nadchodzi Paruzja albo wieszczony przez "oświeconych" koniec historii, co w zasadzie na jedno wychodzi...

Royber napisał(a):
Dzieci w kościele nudzą się jak cholera. Wystarczy pojść na mszę dla dzieci. U mnie jest taka nie wiem jak w innych miastach. Pomimo tego, że ksiądz stara sie zainteresować dzieci w czasie kazania lub zamiast kazania to jest to w sumie 10 minut z mszy. Powinny być specjalne całe msze dla dzieci jezeli już dzieci maja chodzić na mszę.

Jeżeli nie wychowujesz dziecka to rzeczywiście dzieciak się nudzi i zachowuje jak wściekły dzikus. Jeżeli jednak będziesz wychowywał malucha, to nawet nudząc się, zachowa się jak należy. I to jest różnica pomiędzy totalną wrogością wobec rzeczywistości zastaną prezentowaną przez środowiska protestanckie (uwzględniają w to wszystkie sekty oświeceniowe) a ostrożnym akceptowaniem rzeczywistości przyjmowanym przez środowiska, którym bliższa jest perspektywa katolicka.
Różnica ta wynika z tego, że sekciarze protestanccy totalnie nie godzą się na skutki natury ludzkiej, tj. twierdzenia, że człowiek jest dobry ale ma nieusuwalną skłonność do zła, więc dążą do tego, żeby wyeliminować zło z przestrzeni ludzkiej. Katolicy natomiast przyjmują zasadę errare humanum est, więc zasadę akceptującą fakt, że zła wyeliminować się nie da i nie da się tego uczynić na sposób kantowski, tj zakładając, że z uwagi na złożoność rzeczywistości nie można zmienić każdego człowieka z osobna, więc trzeba manipulować zbiorowościami i dążyć do wyeliminowania zła na poziomie społecznym. Katolicy oczywiście starają się wpływać na osoby a nie "narody", "klasy robotnicze" czy posiadające atrybut "samoświadomości" "płci" (więc dokładną kopię klasy robotniczej).
I na tym poziomie zgody między nami raczej nie będzie. Kłopot w tym, że konflikt już na poziomie aksjologii wpływa na rozstrzygnięcia na niższych poziomach :)


Cz gru 19, 2013 4:28 pm
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Pt paź 12, 2012 11:52 am
Posty: 680
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Post Re: Prowadzanie dzieci do Kościoła.
pozostawię bez komentarza uwagę o trzymaniu się negatywnych stereotypów podczas mszy w polskich kościołach :roll: 8O choć za chiny nie kumam co takim negatywnym stereotypem może być?
ten temat, który poruszyliście jest fajnie i szczegółowo omawiany w super książce o wychowaniu "Rodzicie w akcji".
I ja uważam tak:)
-5 latek napewno nie ma prawa decydować o zwyczajach rodziny, nie uważam dziecka w tym wieku za kompetentnego w decydowaniu, sam w domu zostać nie może bo za mały, więc nie ma dyskusji i ma być posłuszny. Dziecko 5 letnie niewiele wie o liturgii, o Eucharystii, jego "nie" najczęściej może wynikać poprostu z atrakcyjnej alternatywy typu zabawa czy bajka w TV. Więc spokojnie tłumaczę i zabieram do kościoła.
-10 latek to taki wiek dla mnie pośredni, ale napewno rozmawiam o przyczynach takiej a nie innej opinii. Myślę że decyzję podejmujemy zależnie od efektów tej rozmowy, no ale załóżmy że nie zostawiamy jeszcze 10 latka samego w domu.
- powiedzmy- nastolatek, innymi słowy dziecko które może zostać same. Zawsze rozmawiam. Pytam skąd taka a nie inna opinia. Pytam czy może woli pójśc na inną mszę (np młodzieżową)- jeśli tak, oczywiście pozwalam. Przedstawiam nasze zdanie, i czym dla nas jest wiara. Jeśli pomimo to nie chce, nie zmuszam. Nie idzie. Trudno. Pytam co ma zamiar robić w tym czasie, nie pozwalam np grać wtedy na komputerze.

A w praktyce :wink: :wink: w rodzinie chrześcijańskiej żyjącej wiarą na codzień rzadko są tego typu dylematy. Nie mówię nigdy, mogą być, ale rzadko- ja wśród takich rodzin między innymi we wspólnocie żyję na codzień.
Mam w domu sześciolatka. Jest dziecinny jeszcze, trochę rozumie z mszy, z religii, ale czasem się nudzi. Zwykle nie prostestuje jak idziemy do kościoła, na nabożeństwa "pod dzieci" typu roraty idzie chętnie. W kościele ma zachowywać się cicho i nie przeszkadzać. Spiewa i powtarza jeśli chce, jeśli nie to mu nie każę. Jeśli protestuje to powód nie ma nic wspólnego z jego poglądami, a wyłącznie z tym że ma ochotę w tym czasie się pobawić lub pooglądać TV itp. Bierze udział w modlitwie rodzinnej, stopniowo jest coraz bardziej aktywny i włącza się. Słucha sobotniego czytania niedzielnych czytań w domu, i zaczyna zadawać pytania, widzę że coraz więcej z tego rozumie.
Starszy ma 9,5 roku, jest po Komunii. Jest ministrantem, domowym ekspertem od liturgii, wie na ten temat więcej niż my. On nigdy nie nudzi się na mszy, uwielbia służyć przy ołtarzu. Niespecjalnie już lubi msze typowo dla dzieci, woli dorosłą lub młodzieżową. Chętnie idzie na mszę gdzie jest mniej ludzi, mówi że lepiej mu się wtedy modli. Ostatnio przyuważyłam że sam czyta Pismo św (ma własne) i zaskoczył mnie ekspresowym wyszukiwaniem czytań nawet w ST. Jest głownym inicjatorem i "pilnowaczem" modlitwy rodzinnej, można powiedzieć że ją prowadzi, najczęściej on czyta niedzielne czytania w sobotę, dobrze je rozumie, dużo rozmawiamy o ich treści.
Obaj mają za sobą niejedne już rekolekcje, zawsze wyjeżdzamy wszyscy razem. Wyjazdy na rekolekcje uwielbiają, nie mogą się doczekać , zwłaszcza że zwykle wybieramy atrakcyjne miejsca i łączymy np z zimowymi sportami w ferie.

_________________
Ania


Pn gru 30, 2013 8:17 pm
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 28 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL