żadnego dogmatu nie można porównywać z trójca Świetą. To było takie uproszczenie. Dogmat o Niepokalanym Poczęciu rozumiem, ale nie potrafię Ci wyjaśnić lepiej niż to zostało zrobione. W tym sensie mówiłam o wierze w ten dogmat, jeśli chodzi o Ciebie. Ja wierzę i rozumiem.

Niepokalane Poczęcie to tajemnica zachowania, przez łaskę, Matki Jezusa Chrystusa nie tylko od wszelkiego grzechu osobistego, ale również od dziedzicznego grzechu pierworodnego. Maryja była święta od poczęcia, a więc w żadnym momencie życia grzech nie miał nad Nią najmniejszego panowania. (...)
Pierwsze twierdzenie o Niepokalanym Poczęciu spotykamy na Wschodzie ok. 600 r. u Theóteknosa, biskupa Livias. Ten palestyński biskup w jednej ze swoich homilii mówi o świętości narodzin Maryi: narodziła się jak Cherubini z gliny czystej i niepokalanej. Na ten czas przypada na Wschodzie wprowadzenie do liturgii osobnego święta zwanego Poczęciem Maryi.
http://pojdzzamna.org.pl/do-poczytania/ ... aryje.html

Nie bardzo rozumiem Karamazow, czego nie rozumiesz?

Wątpliwości to rzecz normalna.Ale często pochodzą od szatana.Mnie też zwodził i jeszcze próbuje zwodzić,że Kościół katolicki nie jest Kościołem Boga ale ja wiem,że czyni właśnie tak bo jest zupełnie na odwrót.Stąd pokusy.Przemyśl to.

Dzięki sahcim -w końcu ktoś wyjaśnił jak to rozumie w swoich słowach.
Ale wobec tego co napisałeś, to jeszcze bardziej mnie przekonałeś, że ten dogmat tak naprawdę odbiera chwałę Maryi, bo skoro tak jak piszesz, w żadnym momencie życia grzech nie miał nad Nią najmniejszego panowania, i była święta od poczęcia, to jaka to zasługa, że będąc w takim "nienaturalnym" w stosunku to reszty ludzkości stanie, wypowiedziała fiat i przez całe życie prezentowała taką postawę. Więc raczej słusznie prawosławie twierdzi, że ten dogmat umniejsza zasługi Maryi, bo jej największą zasługą byłoby to, że będąc w takim stanie jak cała ludzkość wypowiedziałą swoje fiat i prowadziła bezgrzeszne całe życie.

Oczywiście, że w pewnym sensie tak. I słusznie, gdyż - podobnie jak pozostałe dogmaty - więcej mówi o Bogu niż o Maryi.
Cała zasługa należy się Bogu.
„Tylko dzięki łasce została Ona poczęta bez grzechu pierworodnego jako najpokorniejsza ze stworzeń, najbardziej zdolna do przyjęcia niewymownego Daru Wszechmogącego.”(kanon 722)

„Najświętsza Maryja Panna od pierwszej chwili swego poczęcia, na podstawie szczególnej łaski i przywileju wszechmogącego Boga, mocą przewidzianych zasług Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego — została zachowana nietknięta od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego”/Pius IX/

Chciałbyś, by była poczęta niepokalanie na podstawie swych zasług?


Oto katolicka nauka o zasłudze (wyróżnienia moje):
2007 W znaczeniu ściśle prawnym nie istnieje ze strony człowieka zasługa względem Boga. Nierówność między Nim a nami jest niezmierna, ponieważ wszystko otrzymaliśmy od Niego jako naszego Stwórcy.

2008 Zasługa człowieka u Boga w życiu chrześcijańskim wynika z tego, że Bóg w sposób dobrowolny postanowił włączyć człowieka w dzieło swojej łaski. Ojcowskie działanie Boga jest pierwsze dzięki Jego poruszeniu; wolne działanie człowieka jest wtórne jako jego współpraca, tak że zasługi dobrych uczynków powinny być przypisane najpierw łasce Bożej, a dopiero potem wiernemu. Zasługa człowieka powraca zatem do Boga, odkąd jego dobre uczynki mają swoje źródło w Chrystusie z natchnień i pomocy Ducha Świętego.
(…)
2010 Ponieważ w porządku łaski inicjatywa należy do Boga, dlatego nikt nie może wysłużyć sobie pierwszej łaski, która znajduje się u początku nawrócenia, przebaczenia i usprawiedliwienia. Poruszeni przez Ducha Świętego i miłość możemy później wysłużyć sobie i innym łaski potrzebne zarówno do naszego uświęcenia, wzrostu łaski i miłości, jak i do otrzymania życia wiecznego. Same tylko dobra doczesne, jak zdrowie, przyjaźń, mogą zostać wysłużone zgodnie z mądrością Bożą. Te łaski i dobra są przedmiotem modlitwy chrześcijańskiej. Modlitwa wyraża naszą potrzebę łaski dla czynów zasługujących.


Mylisz się. Po chrzcie świętym jestem w tym stanie (piszę w dużym uproszczeniu) co Maryja rodząc się. I choć mam dość Łaski by nie grzeszyć, grzeszę.

Tylko że to byłoby niemożliwe - i negowałoby naukę o Grzechu Pierworodnym.
Warto może jeszcze wrócić do pytania, czym jest owa „zmaza” grzechu pierworodnego?
Przyjrzyjmy się temu, na czym ten grzech polegał, jaka była jego istota.
Otóż ludzie (zresztą za podszeptem Szatana) uznali że wiedzą lepiej od Boga co jest dla nich dobre. A może nawet więcej - uznali że Bóg zakazując czegoś nie tylko nie chroni ich przed krzywdą, ale ukrywa przed nimi coś korzystnego („Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło.”/Rdz 3,4b-5/).
Istotą grzechu pierworodnego było nieposłuszeństwo - brak zaufania do Boga że nie tylko wie co dla nas lepsze, ale i chce dla nas wszystkiego najlepszego i ochrony nas przed złem.
I to jest właśnie to, co w naszej naturze jest zmazą grzechu pierworodnego.
Maryja została uwolniona od tej skłonności (a może lepiej byłoby powiedzieć iż „została stworzona bez tej zmazy – jako zupełnie i całkowicie dokończony >>Nowy człowiek<<) - i, jak łatwo zobaczyć na kartach Pisma Świętego, właściwie jej udziałem w Dziele Syna jest posłuszeństwo Bogu, absolutna zgoda na to, do czego Bóg Ją powołał.
Jej „Fiat”, jej „Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!” było najsilniejszym ciosem jaki człowiek może zadać w owej starożytnej wojnie pomiędzy ludzkością a Szatanem - bowiem taka postawa stanowi przyzwolenie na działanie Boga w naszym życiu. A to wystarcza do zwycięstwa.

I w takim(jak wyżej podałeś) rozumieniu, pojmuje słowa Syna wobec Matki:
Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto?
czyli Nowy Adam wraz z Niewiastą, poprzez pełne posłuszeństwo Bogu, wypełniają "sprawy" Boże...

Pod wpływem czego?

podejrzewam że dla kogoś, kto pisze zeby sie posprzeczac to nie jest istotne... ;)

Czy Ty w ogóle wiesz, o czym mówisz? Papież na pewno mówił o św. Marii Magdalenie. Zacznij czytać ze zrozumieniem, to co papież mówi i ewentualnie dopiero wtedy zajmij głos
Kim Ty jesteś? Bo to nie jest Katolickie, co piszesz.

W takim razie gratuluję Ci i w pewnym sensie zazdroszczę takiej niezachwianej wiary.
Chociaż z drugiej strony jakoś mocno przylgnęły mi do serca słowa wypowiedziane przez Vittorio Messoriego, że "wiara bez wątpliwości jest wątpliwą wiarą" ...

bo to jest ślepa wiara, która powoduje często fanatyzm. Papież Franciszek mówi, że on też miał wątpliwości
http://www.deon.pl/religia/serwis-papie ... wosci.html