Ponieważ Signify jest zbyt leniwy by założyć ten wątek, to otwieram go tutaj. Proszę użytkowników o wyjaśnienie, dlaczego moralność chrześcijańska potępia masturbację. Wątek ma przede wszystkim na celu sprostowanie pewnego kłamstwa, ale mam nadzieję, że uporządkujemy parę rzeczy.

Uprzejmie proszę użytkownika zefciu o wyjaśnienie, a nie zasłanianie się innymi użytkownikami. Lenistwo jest jak widać zaraźliwe, jeśli użytkownik zefciu nie ma ochoty samemu podjąć się zadania. A może użytkownik zefciu nie jest w stanie podołać konfrontacji 1 na 1?

Zasadniczo:
masturbują się kobiety
onanizują się mężczyźni

Niestety, język idzie na skróty i oba wyrazy są na drodze stawania się synonimami.

Dlaczego potępia onanizm? Pewnie wzięło się to z obawy przed marnowaniem nasienia.
Dlaczego potępia masturbację? Żadne przesłanki adekwatne do tej powyżej nie przychodzą mi do głowy.

Niemniej jednak wychodzi praktycznie na jedno i to samo.
Sprowadzić to można do grzechu przeciw czystości i czystości myśli ot chociażby można zacytować św. Pawła o pożądliwościach, ale może jednak lepiej podam link do całego artykułu.

http://mateusz.pl/mt/jsz/03.htm

A czym się różni pożądanie loda (takiego do lizania, w wafelku, żeby nie było...) żeby sobie zrobić przyjemność, od pożądania samogwałtu, żeby sobie zrobić przyjemność?

Z zamieszczonego artykułu wyczytałem, że jedno i drugie jest "słodką trucizną".
I chyba jest w tym sporo racji...

Tym czym by się różnił strzał z pistoletu w ścianę od strzału z armaty.
Pistolet nie zniszczy muru zaś armata rozwali ścianę. Powiedzmy, że tą ścianą jest czystość naszej duszy. Tak można by to zobrazować wielce niedoskonale.

Proś Dobrego Boga o to, aby ci wszystko objaśnił w kwestiach wiary, mam nadal nadzieję, że przebywając na forum szukasz Prawdy i chciałbyś jak każdy człowiek iść ku Zbawieniu stąd twoje zaintrygowanie różnymi sprawami; zachęcam jednak do studium pism teologicznych oraz filozoficznych jeśli będzie to potrzebne z początku, oczywiście idealnie było by jakbyś też podjął studium Pisma Świętego i starał się prosić w sercu Ducha Świętego aby dopomógł

thorwald,



Dlaczego?

Ponieważ z tego nie powstają istotki,potencjalni darczyńcy

Ponieważ dar odczuwania przyjemności seksualnej został dany do dzielenia się nim z drugą osoba = współmałżonkiem, do budowania więzi między małżonkami, a nie po to, żeby go spłycać i sprowadzać do przeżywania samotnie, egoistycznie, w oderwaniu od jego naturalnej roli.

A jak się nie ma współmałżonka?
Z tego co mi wiadomo, umiejętność masturbacji pomaga kobietom w osiąganiu orgazmów i ogólnej poprawie jakości życia seksualnego, kiedy to kobieta wie, jakiej stymulacji potrzebuje i może przekazać tę wiedzę partnerowi.
Nikt tak naprawdę nie napisał co ma decydować o niemoralności czynu. Każdy z Was przedstawił inny pomysł, zupełnie niedotykający zagadnienia.
Wygląda to jak arbitralnie nałożony zakaz, który próbujecie w niezdarny sposób uzasadnić.

Jednocześnie nauczenie swojego ciała, że "zadziałać" ma własne pobudzenie może doprowadzić do impotencji. U obu płci. U kobiet nazywa się to zdaje się oziębłością.
To, co przedstawiłam, to nauka katolicka. Człowiek nie powinien "poprawiać" Boga i nadużywać Jego darów.
Poza tym popęd seksualny to nie potrzeba wody czy powietrza i można go"wychować", przekierować na co innego. I krzywda człowiekowi się nie dzieje. Jak ktoś nie ma współmałżonka to zajmuje się czym innym

Prawda, tak jak cokolwiek innego(czytanie książek też nie jest niezbędne do przeżycia). Nie czyni to masturbacji, ani czytania książek czymś złym.


Nauka katolicka przedstawia zakazy bez ich uzasadnienia. Używanie seksualności nie jest poprawianiem niczego, tylko korzystaniem.


Nie słyszałem o żadnych badaniach seksuologicznych, które miałyby potwierdzać tę tezę.

Bzdura i oszczerstwo! Każdy grzech wywołuje konkretne konsekwencje. Dojście do niektórych grzechów już świadczy o złożonym problemie w człowieku (np. ćpanie). Kwestię tę postaram się wyjaśnić jutro (jeśli znajdę czas).

Jeśli nagromadzenie nasienia(w przypadku mężczyzn) i potrzeba ulżenia sobie to Twoim zdaniem złożony problem, nie mogę się doczekać wyjaśnienia.