Ja tutaj o seksie chlopa panszczyznianego, a oni mi z Kleopatra i Antoniuszem wyjezdzaja!
Nie pamietam gdzie czytalem, nie wiem tez czy to byly sensowne badania, jednak podobno chocby takie przylapanie przez brzdaca, tatusia z mamusia "in flagranti" moze spowodowac stres "Bo tata mamie krzywde robil". Nawet jesli to bujda rozsadek nakazuje stopniowe uswiadamianie dziecka. Nikt lepiej tego nie zrobi niz osoba odpowiednio przygotowana.
Dla mnie najbardziej seksy ksiazka pozostanie "Dekameron". Technik to ja znam, ze ho, ho! Ktoras z pan nie wierzy, moge udowodnic!
Freedom, napisz kiedy dowiedziales sie o seksie. Ile w tych pierwszych kontaktach bzdur sie naslyszales. Ile bylo niedomownien i niescislosci. A po co?

O seksie wiedziałem około 4 roku życia na podstawie obserwacji i logicznego myślenia . Nie doznałem , żadnego szoku itp . historii .

To tak zabrzmiało, jak gdybyś do 4 roku życia posiadł całą, niezbędną wiedzę o sexie i już nic więcej nie potrzebował.

Aż się boje pomyśleć o głębi tej wiedzy...

W 4 roku życia zkumałem o co chodzi z płodzeniem dzieci, a z wiekiem dowiadywałem sie dalszych niuansów ludzkiej pułciowości .

I na tej podstawie wysnułeś wniosek, że edukacja sexualna nie jest potrzebna.

A ja pamiętam, jak będąc w wieku ok. lat 10 na koloniach letnich uczestniczyłem w interesującej wymianie poglądów nt. tego którędy się rodzą dzieci.
I opcja, że pupą wcale nie była wśród kolegów niedoreprezentowana.
Jak widać nie wszystkie dzieci wszystko same tak genialnie kumają.

W sumie po co uczyć w szkole biologii? Założę się, że Freedom już w wieku 4 latek załapał, że zielonym do góry...

Może nie uczyć dzieci na biologii o układzie pokarmowym, bo zaprowadzi je to do obżarstwa?
Ocenzurujmy podręczniki i trzymajmy wszystkich do 18 roku życia w szklanej bańce. Nie zdziwcie się tylko potem jak wasze córki w wieku 18 lat zajdą w ciążę bo usłyszały gdzieś, że za pierwszym razem to niemożliwe.
Właściwie to z jakiej racji jakakolwiek dziedzina nauki miałaby być przed dziećmi ukrywana? Wiadomo, że należy kalibrować odpowiednio do wieku i nie uczyć 5cio latka zbyt wielu technicznych szczegółów, ale dlaczego jego źródłem informacji mają być koledzy z podwórka i internet zamiast pedagogów?

O seksie uczymy sie na biologii i to wystarczy . Ja nie miałem wychowania seksulnego w szkole . Może ktoś miał i zdradzi jakie tematy sa tam poruszane .

Ja obstaje przy tym , że rodzice są od wprowadzania dzieci w świat płodności . Ja bym nie chciał, zeby obcy człowiek mówił o sprawach seksu miom dzieciom . Poradniki psycho-pedagiczne sa skierowane do rodziców a nie nauczycieli .

Takie:
http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article ... n/89954578
i takie:
http://kobieta.wp.pl/kat,126594,title,J ... omosc.html

Nic nie przebija Markiza De Sade i jego 120 Dni

Population Research Institute potwierdza, że w takich klasach promuje się homoseksualizm, aborcję i rozwiązłość seksualną.
http://www.pop.org/content/usaid-found- ... ldren-1816

Population Reserch Institute jest organizacja ruchu pro-life, a wiec juz w zalozeniach nieobiektywna. Jesli dodamy, ze sponsoruje ja konserwatywna, prawicowa Fundacja Bradleyow, to widzimy cos wiecej.
Z dzialalnoscia podobnych grup wiaze sie okreslenie astroturfing - w Polsce przykladem grupa "walczacych" o krzyz przed Palacem.

Jestem przeciwko politycznej nagonce światopoglądowej.
Jestem za edukacją stawiająca na budowanie relacji partnerskich, nauczane asertywności, ochronę przed przemocą seksualna i pornografią,
Niestety obawiam się, ze zawsze poprawność polityczna albo lobby środków antykoncepcyjnych dorzuca swoje 5 groszy.

Co będzie mniejszym złem?
Nauczenie prawidłowej antykoncepcji, czy nieodpowiedzialne poczęcie dziecka w młodym wieku?

Zastanawiający fakt. Dlaczego dzieciom Palikota najbardziej zależy na seks edukacji czyiś dzieci? Sam ten fakt powinien dać do myślenia.
Skoro seks edukacja nie jest obca w krajach "rozwiniętych", to może podadzą jakieś statystyki potwierdzające zmniejszoną w tych krajach skalę gwałtów, ciąże nastolatek, chorób wenerycznych itp.