Ależ każe, dozwolony jest tylko finał prowadzący do zapłodnienia zatem katolicy mają 4 wyjścia:
1. Napłodźić mnóstwo dzieci.
2. W nienaturalny sposób powstrzymywać popęd seksualny- prowadzić to może do masturbacji, nerwic a w końcu zdrad małżeńskich. Niektóre katoliczki wypełniają sobie lukę po seksie dewocją.
3. Bawić się w kalendarzyk i spółkować w dni dla kobiety najmniej płodne, co dla kobiety nie jest atrakcyjne.
4. Grzeszyć- złamać zasadę finału prowadzącego do zapłodnienia. Potem iść do spowiedzi, odbyć pokutę i znowu złamać zasadę a potem znów do spowiedzi- i tak w kółko.

Hmm to super politykę prorodzinną muszą mieć w Indiach albo ogólnie w Afryce skoro przyrost naturalny jest tam tak duży. Polityka prorodzinna to mit i żadne rozwiązanie. To wygląda w uproszczeniu tak że rodzinie zabiera się 100 zł, po drodze urzędnicy sobie potrącają z tego jakieś 20 zł i 80 zł trafia z powrotem do rodziny. Dzieci się rodzą wtedy kiedy są zabezpieczeniem na przyszłość i rękami do pracy jak było kiedyś lub kiedy rodzina ma pieniądze czyli najlepiej obniżyć podatki.



A co to znaczy?? Że za jakiś czas mamy przestać płodzić dzieci??

viewtopic.php?p=523727#p523727

Zgodnie z powyższą wykładnią temat przeniesiony do odpowiedniego działu. A dyskusję ZAMYKAM.