Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn maja 13, 2024 9:08 am



Utwórz nowy wątek Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 647 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 44  Następna strona
 Problemy z dzieckiem 
Autor Wiadomość
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 10, 2008 7:25 pm
Posty: 4337
Post Problemy z dzieckiem
Moje problemy z młodszym synem przeradzają się w jakiś koszmar. Druga klasa szkoły podstawowej zaczęła się od zmiany nauczycielki, bo syna przeniesiono do klasy B razem z dwójką innych jeszcze dzieci. Mieszano klasy, bo w klasie A skumulowało się za dużo problemowych dzieci. Paręnaście dni po rozpoczęciu nauki miałam wezwanie do szkoły. Nowa nauczycielka stwierdziła, że zachowanie syna jest skandaliczne i zażądała, bym przychodziła na lekcje. Chodziłam z nim na lekcje przez dwa i pół tygodnia. Ostatniego dnia na końcu mieli sprzątanie świata, nauczycielka stwierdziła, że mogę iść do domu. Ledwie doszłam do domu, telefon, bym przyszła do szkoły. Okazało się, że syn z pewnego powodu,którego nie będę tu opisywała, rzucił się z pięściami na swojego kolegę, a nadgorliwa nauczycielka zgłosiła to na policję jako pobicie. Była rozmowa z policją, później była komisja opiekuńczo wychowawcza. Szkoła naciskała na mnie, bym na miesiąc oddała syna do ośrodka w Zaborze. Lekarka, która miała dać skierowanie do tego Zaboru, stanowczo ten ośrodek odradzała, inna osoba zorientowana w temacie także, mówiąc, że wycisza się tam dzieci psychotropami i takie tam jeszcze inne kwiatki.
W międzyczasie nowa wychowawczyni syna poszła na roczny urlop zdrowotny, a nową panią na okres drugiej klasy została moja znajoma. Ona ma inne podejście niż tamta nauczycielka, nie podnosi larum z każdego powodu, dłuższy czas pod jej skrzydłami był spokój, no, poza momentami, w których syn nafisiował, a nafisiował dzisiaj i nauczycielka prosi, by od jutra przychodzić z nim na lekcje, mówi też, że jeżeli takie zachowania będą się powtarzać, będzie komisja opiekuńczo wychowawcza.
Syn jak wpada w swój "amok", to w szkole nie są w stanie go zatrzymać, ogólnie jest to widowiskowe, bo on robi dużo szumu wokół siebie. Inne dzieci też fisiują, ale są do wyhamowania, a mój syn jak się nakręci, to wyhamować go nie są w stanie. Dla niego nauczyciel nie jest autorytetem, przed którym miałby czuć respekt.
Pewien chłopak z klasy A już jest albo w jakiejś szkole specjalnej, albo w jakimś ośrodku, bo szkoła nie umiała sobie z nim poradzić.
Atutem mojego syna jest to, że jest inteligentny i z nauką jak na razie problemów nie ma, tamten chłopiec zaś miał problemy i z nauką i z zachowaniem. Boję się, że mój syn skończy tak jak on, jeśli nie będzie poprawy, pedagog szkolny powiedziała mi, że jeżeli nie wyrażę zgody na Zabór, to załatwią to sądownie. Lekarka mówi, że w Zaborze jest głównie patologia, że nasz syn może stamtąd wrócić jeszcze gorszy.
Na razie badamy go pod kątem neurologicznym, mamy termin na EEG głowy, ma opinię z poradni psychologiczno pedagogicznej, zaczęliśmy wizyty u psychologa, który na razie jeszcze z nim nie pracuje konkretnie, tylko "oswaja", a od czwartku zaczynamy terapię, na czym ona będzie polegała dowiem się w czwartek podczas wizyty, wiem tylko tyle, że będziemy musieli się w tę terapię zaangażować, bo polega ona głównie na codziennej pracy z dzieckiem w domu, zaś z terapeutką raz w tygodniu.

W domu aż takich problemów z nim nie ma, choć do ideału wiele brakuje, najgorzej ta szkoła. Sama pomału zaczynam wpadać w jakąś paranoję, bo kiedy on jest w szkole, to ja siedzę w domu jak na szpilkach. Jestem skołowana i zmęczona tą sytuacją. W pierwszej klasie aż tak źle nie było, w każdym bądź razie nauczycielka aż tak mnie nie ganiała. Ta druga klasa rozpoczęła się jak w jakimś koszmarze.

Głównie chcę prosić o modlitwę za mojego Maćka i za mnie samą o siły dla mnie, głównie jednak za Maćka. Jeśli zaś ktoś ma jakieś rady, to też chętnie skorzystam.

_________________
Czemu wymieniasz moje przykazania
i na ustach masz moje przymierze
Ty co nienawidzisz karności
a słowa moje odrzuciłeś


Wt lis 15, 2011 7:06 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Śr lut 20, 2008 3:45 pm
Posty: 5291
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: Problemy z dzieckiem
Pomodlę się o uzdrowienie nie tylko tej sytuacji, o której wspominasz, ale przede wszystkim o duchowe zdrowie, aby Dobry Bóg obdarzył Was radością jaką tylko On może dać.


Wt lis 15, 2011 9:53 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 13, 2008 12:39 pm
Posty: 5002
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: Problemy z dzieckiem
Ponurnik poleca poniższe tomiszcze:

viewtopic.php?p=715575#p715575
viewtopic.php?p=680896#p680896
viewtopic.php?p=681089#p681089

Podaję bez gwarancji, ale IMHO warto się zapoznać, zanim wyślesz syna na jakieś spec-zabiegi do spec-ośrodków w jakimś Zaborze. Sam jestem w trakcie lektury i... daje dużo do myślenia.

_________________
Jer 32:15 To bowiem mówi Pan Zastępów, Bóg Izraela: Będą jeszcze w tym kraju kupować domy, pola i winnice".


Wt lis 15, 2011 10:37 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 10, 2008 7:25 pm
Posty: 4337
Post Re: Problemy z dzieckiem
Dziękuję, Mały Książę
Bert, skoro polecasz, to kupię
:)

_________________
Czemu wymieniasz moje przykazania
i na ustach masz moje przymierze
Ty co nienawidzisz karności
a słowa moje odrzuciłeś


Wt lis 15, 2011 11:02 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz mar 08, 2007 7:53 pm
Posty: 2590
Post Re: Problemy z dzieckiem
Cytuj:
Moje problemy z młodszym synem przeradzają się w jakiś koszmar. Druga klasa szkoły podstawowej zaczęła się od zmiany nauczycielki, bo syna przeniesiono do klasy B razem z dwójką innych jeszcze dzieci. Mieszano klasy, bo w klasie A skumulowało się za dużo problemowych dzieci. Paręnaście dni po rozpoczęciu nauki miałam wezwanie do szkoły. Nowa nauczycielka stwierdziła, że zachowanie syna jest skandaliczne i zażądała, bym przychodziła na lekcje. Chodziłam z nim na lekcje przez dwa i pół tygodnia.



Czy szkoła, do której uczęszcza Twój syn jest jakąś placówką specjalną, bo nie mieści mi się w głowie aby w publicznej żądać od rodzica, by ten przychodził na lekcje, a co jak rodzic nie może, bo pracuje?

Nauczycielka jest w pracy, czy na jakimś konkursie życzeń, aby mieć w kalsie do czynienia tylko z grzecznymi, miłymi bezproblemowymi dziećmi?


Cytuj:
Ostatniego dnia na końcu mieli sprzątanie świata, nauczycielka stwierdziła, że mogę iść do domu. Ledwie doszłam do domu, telefon, bym przyszła do szkoły. Okazało się, że syn z pewnego powodu,którego nie będę tu opisywała, rzucił się z pięściami na swojego kolegę, a nadgorliwa nauczycielka zgłosiła to na policję jako pobicie. Była rozmowa z policją, później była komisja opiekuńczo wychowawcza. Szkoła naciskała na mnie, bym na miesiąc oddała syna do ośrodka w Zaborze. Lekarka, która miała dać skierowanie do tego Zaboru, stanowczo ten ośrodek odradzała, inna osoba zorientowana w temacie także, mówiąc, że wycisza się tam dzieci psychotropami i takie tam jeszcze inne kwiatki.



No pojęcie ludzkie przechodzi. Nie daj się zastraszyć, jak to szkoł anaciska na Was aby dziecko dodac do jakiegos osrodka, bo co , bo nie potrafia sobie poradzić i chca mieć problem z głowy. Słowa o Sadzie sa elementem zastarszania Ciebie.

To nie Ty masz sie dostosowywac do ządanplacowki szkolnej ale oni maja pomóc w problemach zdzieckiem. Jeżlei sytaucja jest atk zła , ze dziecko nei potrafi funkcjonowac w grupie rowiesniczej, rozwala lekcje, zachowuje sie agresywnie na przerwach , to jednym z powodow mog abyc problemy z nadpobudliwoscią chłopca - ( ADH), a to jest powodem aby mócżadac nauczanie indywidualnego w domu chocby a pewein czas. Dziecko prawidłowo zdiagnozowane i prawidłowo prowadzone moze wyśąc z ADHD, odsylanie do ośrodka gdzie wyciszaja za pomoca leków jest szalństwemi krzywda dla chłopca.

Jednymz moim podpowiedzi jest po pierwsz eproba zmiany szkoły, bo z tego co psizesz , to Twoj chłopiec jest juz prze zwychowawcó wi nauczycieli psotrzegany sztampowo, szablonowo " znowu ten zły, niegrzecznny Maciek z II B " - takiepodejscie nauczycieli to katastrofa.

Po drugie , jeżeli tamto nie pomoze , to anuczanie indywidualne

Po trzecie profesjonalna pomoc lekarska, lecznie - terapia behawioralna, grupowa ewentualnie jedynie wrazie konieczności i ze wskazaniem od dobrego lekarza wspomagana lekami farmakologicznymi.

Cytuj:
Syn jak wpada w swój "amok", to w szkole nie są w stanie go zatrzymać, ogólnie jest to widowiskowe, bo on robi dużo szumu wokół siebie. Inne dzieci też fisiują, ale są do wyhamowania, a mój syn jak się nakręci, to wyhamować go nie są w stanie. Dla niego nauczyciel nie jest autorytetem, przed którym miałby czuć respekt.


Prawdopodobnie to jest ADHD z zaburzeniami zachowania - konieczna moim zdaniem pomoc profesjonalnego lekarza, a w razie potrzeby nauczanie indywidualne.


Cytuj:
pedagog szkolny powiedziała mi, że jeżeli nie wyrażę zgody na Zabór, to załatwią to sądownie. Lekarka mówi, że w Zaborze jest głównie patologia, że nasz syn może stamtąd wrócić jeszcze gorszy.


To mówi samo za siebie. Sądem Cię straszą , bo chcą się pozbyć problemewego ucznia. :(

Ja mogę Ci tylko powiedzieć co ja bym zrobiła. Zmieniłabym dziecku szkołę, zgłosiła się z dzieckiem do dobrego lekarza, podjęła starania o nauczanie indywidualne, nie wyrażałabym zgody na umieszczenie dziecka w ośrodku.


Śr lis 16, 2011 12:46 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn maja 04, 2009 3:20 am
Posty: 2982
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Post Re: Problemy z dzieckiem
Ewa Agnieszka napisał(a):
W domu aż takich problemów z nim nie ma, choć do ideału wiele brakuje, najgorzej ta szkoła.

Mądrzyć się nie zamierzam ale to może kurczę ta szkoła jest problemem. Sama nie wiem, może coś nie halo z kolegami czy coś... może strzał kulą w płot tym razem ale z drugiej strony chyba dość częsta przyczyna jak nie wiadomo o co chodzi.

I może faktycznie jak bert pisze spróbuj najpierw czegoś innego sama zanim zaczniesz gdzieś dziecko wysyłać.

bert04 napisał(a):
Sam jestem w trakcie lektury i... daje dużo do myślenia.

A jak czytasz, masz w wersji e book może?

_________________
Omnis sapientia a Deo venit


Śr lis 16, 2011 12:55 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 13, 2008 12:39 pm
Posty: 5002
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: Problemy z dzieckiem
joannaa napisał(a):
Mądrzyć się nie zamierzam ale to może kurczę ta szkoła jest problemem. Sama nie wiem, może coś nie halo z kolegami czy coś... może strzał kulą w płot tym razem ale z drugiej strony chyba dość częsta przyczyna jak nie wiadomo o co chodzi.

To jest niejako oczywista oczywistość, ale są dwie sprawy. Coś wywołało pewne reakcje, ale to "coś" nie musi być przyczyną aż takich reakcji. Sama zmiana nauczycielki, być może utrata swojej "pozycji" w grupie czy publiczne ośmieszenie nawet w drobnej sprawie. Jedno dziecko takie stresy i zmiany "przetrawia" i sobie radzi, inne odcina się od świata w taką żółwią skorupę, a trzecie reaguje agresją.

joannaa napisał(a):
bert04 napisał(a):
Sam jestem w trakcie lektury i... daje dużo do myślenia.

A jak czytasz, masz w wersji e book może?

Mam w wersji paper wypożyczona z niemieckiej biblioteki. Może na chomikach coś znajdziesz.

_________________
Jer 32:15 To bowiem mówi Pan Zastępów, Bóg Izraela: Będą jeszcze w tym kraju kupować domy, pola i winnice".


Śr lis 16, 2011 1:15 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 10, 2008 7:25 pm
Posty: 4337
Post Re: Problemy z dzieckiem
To raczej nie jest problem z ADHD, bo Maciek często nie ma problemów z usiedzeniem w miejscu. Bezczynnie siedzieć nie umie, zawsze wynajduje sobie jakieś zajęcie, ale usiedzieć jednak potrafi.
Byliśmy w zeszłym roku w poradni psychologiczno pedagogicznej po opinię, ale w tym zamieszaniu zapomniałam się zapytać czy był badany również pod kątem ADHD. Nikt jednakże, ani psycholog, ani pedagog o tym mi nie wspominały.
On ma problem z wyrażaniem negatywnych emocji, to stwierdzono. W domu jest tak, że jest super dopóki wszystko jest po Maćka myśli, jeśli czegoś mu odmówimy, robi bonanzę, nie liczy się wtedy ani ze słowami ani z zachowaniem. Jednakże i tak jest tu poprawa, bo kiedy był mały, jego wybuchy trwały dużo dłużej (aby temu zapobiegać popełniliśmy ten błąd, że często mu ulegaliśmy), teraz wybucha gwałtownie i szybko się wycisza. Czasami przyjmuje odmowę ze spokojem. Wchodzą jednak nowe zachowania, np. podniesiony ton głosu, pyskowanie, bywa butny, arogancki, choć potrafi być także miły i delikatny. To taka nieustanna huśtawka jego zachowań, przy czym ta gorsza strona uzewnętrznia się kiedy za dużo mu się pofolguje lub kiedy odmawia mu się czegoś.
Problemem jest też jego skłonność do głupiego popisywania się, ale to tylko wtedy, kiedy w domu pojawia się ktoś z zewnątrz lub kiedy my z nim gdzieś idziemy. Tu też upatruję przyczyny problemów w szkole, bo szkoła to przecież dużo obcych osób i właśnie to wyzwala w nim podniety do głupawki. Moja mama np. mówi, że Maciek zachowuje się bardzo dobrze kiedy jest z nią sam, ale kiedy jesteśmy wszyscy, zaczyna swoje głupie popisy. To samo jest w domu, kiedy jesteśmy z nim sami, jest ok (poza momentami, które wyżej opisałam), ale gdy przyjdzie np. mama, zaczyna się głupawka.
Ponadto ma on wielką skłonność do dominacji, można powiedzieć, że dom to nieustanne pole bitwy o dominację właśnie. Moim błędem jest to, że wciąż jeszcze za dużo mu ulegam, a to wejdzie na komputer kiedy skończy mu się już jego czas, pod pretekstem zebrania tylko plonów (ostatnio gra w gry typu farmerama), no a jak już zebrał to jeszcze tylko zasieje... A to słodycz jakąś dodatkową wysępi, to znów bodaj pięć minut bajek dłużej. On się niesamowicie targuje, bodaj o minutę. Potrafi też o tę minutę zrobić niezłą awanturę. Tak naprawdę nie chodzi o minutę dodatkową, ale o to, by było na jego.
Można powiedzieć, że z każdą osobą z zewnątrz próbuje tego samego, tj. coś wytargować, zdominować, postawić na swoim.
Taka walka ma również miejsce w szkole, Maciek targuje się z nauczycielami, jeśli nie uzyska odpowiedzi na jakieś pytanie, pyta głośno i do skutku, jeśli nie chce czegoś wykonać, to nie wykona. Dziś na wf-ie na przykład nie chciał wziąć udziału w zawodach, usiadł na ławce i nauczycielka wiedziała, że wołami go stamtąd nie ruszy, więc dała mu spokój. W takich momentach nauczyciele mu ustępują, bo wiedzą, że ani prośbą ani groźbą niczego nie wskórają. Trochę już chodziłam do szkoły i obserwowałam, inne dzieci też kontry stawiają, ale nauczycielka weźmie za rękę, podprowadzi, albo powie dobitnie i jakiś posłuch jest. Z Maćkiem jest inaczej. Inne dzieci postawione w kącie, stoją w tym kącie, mojego syna nikt nie byłby w stanie do kąta nawet zaprowadzić, bo potrafi zaprzeć się jak baran, a cóż dopiero zmusić go do tego, by w tym kącie ustał. Po prostu nie wykonałby polecenia nauczycielki.
One tam wiedzą, że z nim można tylko grzecznie i po dobremu. Tak sobie je wychował. W domu jak czasem na niego huknę, to on owszem też huknie, ale posłuch jakiś jest. W szkole zaś można sobie "hukać", przyniesie to efekt zupełnie odwrotny niż w domu. W szkole Maciek i mnie nie chce się słuchać, kiedy zaś wracamy do domu, przechodzi metamorfozę, tak jakby wchodził w inną skórę i mam o wiele większy posłuch. Dziś w szkole pyskował do mnie, w drodze powrotnej także (kiedy się dowiedział, że nie wejdzie na komputer, by zebrać jakieś tam plony, które w przeciwnym wypadku mu uschną. Zapowiedziałam mu jednak wczoraj, że teraz będą szlabany na komputer nie tylko w ten dzień kiedy nafika, ale także w każdy dzień, w którym po takim fikaniu będę musiała z nim siedzieć w szkole), szedł za mną i krzyczał na ulicy, że mnie nie zna, że już nie będzie ze mną mieszkał. Po powrocie do domu postawiłam go w kącie za te pyskówki i zapowiedziałam mu, że od teraz za wszystkie pyskówki będzie stał w kącie. Wlazł dobrowolnie do kąta i tam siedział. W szkole nie byłabym w stanie tego wyegzekwować, po prostu nie posłuchałby. Taka jest różnica między szkołą i domem. Kiedyś w domu miał szlaban na telewizor, starszy syn wrócił ze szkoły i ten telewizor sobie włączył. Maciek zrobił bonanzę, że telewizor ma być wyłączony, bo on ma szlaban, a tak to przecież będzie oglądał przy okazji. Nie chciał wykorzystać okazji i cichcem pooglądać, tylko sam upierał się przy karze.
Wczoraj w szkole zdezorganizował nauczycielce całą ostatnią lekcję, kiedy do mnie dzwoniła, w tle było słychać dzikie wrzaski Maćka. Mówiła, że wezwała dyrektorkę, ta do niego coś tam mówiła, a on brał ołówek do ust i pluł tym ołówkiem. Takie właśnie są jego "momenty" w szkole, na maksa. Częste jest też to, że nauczycielka mówi do niego, a on odpowiada : ble, ble, ble. Takiego bleblania nauczył się w pierwszej klasie i do teraz go to trzyma. Kiedy próbuję z nim rozmawiać na temat jego zachowań, nie chce słuchać, krzyczy, żebym była cicho, zatyka uszy, zaczyna swoje bleblanie. Z tych prób rozmów z nim i z jego wypowiedzi wywnioskowałam, że on myśli, że te jego zachowania są fajne i takie zwariowane.
Dzisiaj nauczycielka nieco mnie pocieszyła, bo stwierdziła, że do ostatniego wybryku Maciek zachowywał się naprawdę super, ładnie pracował, wykonywał polecenia. Sęk w tym, że te jego wybryki są naprawdę okropne i mogą człowieka wyprowadzać z równowagi. Jakiś czas temu na przykład opluł nauczycielkę, a zanim to zrobił nazbierał sobie śliny, pokazywała mi jak pracował policzkami. Nie jestem tu w stanie wszystkiego poopisywać.
Kiedy nauczycielka w pierwszej klasie sugerowała mi badania neurologiczne, ja się oburzyłam, że z dziecka wariata robi. Rzecz w tym, że on momentami zachowuje się jak ten wariat i wcale nie dziwię się nauczycielom, że robią wielkie oczy. Do tego wniosku doszłam stopniowo, bo początkowo ignorowałam, broniłam dziecka i myślałam, że on się tak trudno aklimatyzuje w nowym środowisku. Teraz to już sama nie wiem co o tym myśleć.

Arwena, myślę, że zmiana szkoły nic nie da. W szkole wicedyrektorka mówiła mi, że teoretycznie możliwe jest załatwienie nauczania indywidualnego dla dziecka z problemami Maćka, ale, że w praktyce bardzo trudno takie coś załatwić. Co innego gdyby miał zdiagnozowane jakieś schorzenie. Poza tym on musi się uczyć współżycia na gruncie społecznym, dostosowywania do ogólnie panujących norm. To nie może być tak, że cały świat ciągle dostosowuje się do niego.
W szkole ze strony nauczycieli uspokoiło się od czasu jak tamta nauczycielka poszła na urlop zdrowotny, myślę, że gdyby została, miałabym przekichane, Maciek zresztą też. Różnica w podejściu tamtej nauczycielki a obecnej jest znacząca, tamta twierdziła, że nic nie jest w stanie zrobić, że Maćkowi potrzebni są specjaliści, ta obecna zaś twierdzi, że to nic innego jak tylko głupie popisywanie się. Tamta naciskała na dyrekcję, bez przerwy zresztą przesiadywała w gabinecie dyrektorki, a ta tego nie robi. Pedagog szkolna też jest nadgorliwa.
Boję się tylko, że Maciek któregoś pięknego dnia zacznie przekraczać kolejne granice i cierpliwość się wyczerpie. Boję się też powrotu w trzeciej klasie tamtej nauczycielki, bo to nie zapowiadałoby niczego dobrego.
W naszej szkole jest to jak na razie normą, że zaprasza się rodziców na lekcje, nauczyciele twierdzą, że to daje dobre rezultaty. Jak ktoś pracuje to zapewne nie przychodzi. Myślę, że to moje zaangażowanie jest trochę winne temu, że tak jestem do tej szkoły ciągana. Zależy mi zresztą na współpracy, bo nie można tego tak puścić samopas. Żadna to przyjemność tak przesiadywać w tej szkole, ale co innego mogę zrobić, kiedy Maciek zaczyna się nakręcać? Owszem nie słucha się mnie w szkole, pyskuje, ale nie rozwala lekcji, jakoś siedzi i pracuje, kiedy jestem. Po prostu nie przekracza wtedy norm, wchodzi w jakiś normalny tok nauki i zachowania i na jakiś czas jest spokój.

_________________
Czemu wymieniasz moje przykazania
i na ustach masz moje przymierze
Ty co nienawidzisz karności
a słowa moje odrzuciłeś


Śr lis 16, 2011 6:08 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz mar 08, 2007 7:53 pm
Posty: 2590
Post Re: Problemy z dzieckiem
Ewo trudno jest tutaj na forum dać konkretną odpowiedź jakie są powody takiego, a nie innego zachowania Twojego syna. Sadzę, że najprawdopodobniej nałożyło się na to wiele czynników, błędów, relacji w Waszym domu, w rodzinie, relacji między Tobą, a mężem, wspólnej Waszej linii postępowania z nim, bądź na odwrót całkowicie inego podejścia Twojego, a innego Twojego męża, traktowania przez Was rodzeństwa Maćka, jakichś niezaspokojonych potrzeb Maćka, które popychają go do tego by zwracać na siebie uwagę takimi a nie innymi zachowaniami. Do tego dochodzi jego temperament, cechy charakteru. To naprawdę wieloaspektowe spektrum. Nie wiem. Wymagałoby to bezpośredniego kontaktu obserwacji. Forum zupełnie się do tego nie nadaje. Tym niemniej bez względu na to, co jest bezpośrednią przyczyną zachowania Maćka, uważam, że przebadanie go pod kątem ADHD jest wskazane, chociażby z powodu aby jednoznacznie wykluczyć przyczynę medyczną, chorobową. Zresztą dokładne określenie przyczyn pociąga za sobą określone postępowania w celu skorygowania negatwynych zachowań.

Cokolwiek zrobisz musisz zdać sobie sprawę z tego, że on ma dopiero 8 lat, z wiekiem problem moze narastać, a wejście chłopca w okres buntu przeciwko rodzinie, rodzicom może nieść poważne zagrożenia.

Cytuj:
Wchodzą jednak nowe zachowania, np. podniesiony ton głosu, pyskowanie, bywa butny, arogancki, choć potrafi być także miły i delikatny.



Cytuj:
To taka nieustanna huśtawka jego zachowań, przy czym ta gorsza strona uzewnętrznia się kiedy za dużo mu się pofolguje lub kiedy odmawia mu się czegoś.


Chłopak jest inteligentny testuje do jakiego stopnia może się posunąć i robi to zarówno w domu, jak i w szkole.

Cytuj:

Problemem jest też jego skłonność do głupiego popisywania się, ale to tylko wtedy, kiedy w domu pojawia się ktoś z zewnątrz lub kiedy my z nim gdzieś idziemy. Tu też upatruję przyczyny problemów w szkole, bo szkoła to przecież dużo obcych osób i właśnie to wyzwala w nim podniety do głupawki. Moja mama np. mówi, że Maciek zachowuje się bardzo dobrze kiedy jest z nią sam, ale kiedy jesteśmy wszyscy, zaczyna swoje głupie popisy.


Wygląda na to jakby chciał być cały czas w centrum zainteresowania, a zauważył iż najlepiej osiagnąć to złym zachowaniem. Ewo ja nie daje tutaj żadnej diagnozy, próbuje zwrócić Ci uwagę na pewne charakterystyczne cechy tej sytuacji.

Cytuj:
Ponadto ma on wielką skłonność do dominacji, można powiedzieć, że dom to nieustanne pole bitwy o dominację właśnie. Moim błędem jest to, że wciąż jeszcze za dużo mu ulegam,




Kochana nie tylko Ty odpowiadasz za wychowanie, a mąż?

Cytuj:
Można powiedzieć, że z każdą osobą z zewnątrz próbuje tego samego, tj. coś wytargować, zdominować, postawić na swoim.
Taka walka ma również miejsce w szkole, Maciek targuje się z nauczycielami, jeśli nie uzyska odpowiedzi na jakieś pytanie, pyta głośno i do skutku, jeśli nie chce czegoś wykonać, to nie wykona.



To co piszesz wygląda, jakby syn nie miał jasno określonych zasad i wyczuwa, że w zależności od sytaucji może coś ugrać a to u mamy, u nauczycieli, taty?

Cytuj:
W szkole Maciek i mnie nie chce się słuchać, kiedy zaś wracamy do domu, przechodzi metamorfozę, tak jakby wchodził w inną skórę i mam o wiele większy posłuch.


Chłopak jest inteligentny i łapie niunse sytuacji. Jeżeli tak manipuluje Tobą, to może niech tato chodzi z nim na lekcję?

Cytuj:
Arwena, myślę, że zmiana szkoły nic nie da. W szkole wicedyrektorka mówiła mi, że teoretycznie możliwe jest załatwienie nauczania indywidualnego dla dziecka z problemami Maćka, ale, że w praktyce bardzo trudno takie coś załatwić.


Ale nie jest to niemożliwe.

Cytuj:
Poza tym on musi się uczyć współżycia na gruncie społecznym, dostosowywania do ogólnie panujących norm. To nie może być tak, że cały świat ciągle dostosowuje się do niego.


Właśnie ale najpierw musi się nauczyć zasad, nauczyć, że nie dadzą się one zrelatywizować bez względu na to co wymyśli. To podstawa, nieprzecenioną rolę w tym odgrywać powinien ojciec dziecka.

Cytuj:
W naszej szkole jest to jak na razie normą, że zaprasza się rodziców na lekcje, nauczyciele twierdzą, że to daje dobre rezultaty.




Coż dla mnie to jest dziwne, bo nie uwierzę, że wszyscy rodzice, każdego dziecka przychodzą na lekcje. Myślisz, że to w grupie rówieśniczej w klasie jest bez znaczenia jeżeli chodzi o dobiór przez dzieciaki. To ich niejako stygmatyzuje, jedne są takie, że matka musi być w klasie, a inne nie. Dziwne podejscie nauczycieli, moim zdaniem pozostawia wiele do życzenia. W moim odczuciu nauczyciele ułatwiają sobie zadanie. Ale jeżlei już tak jest, to jeżeli mimo Twojej obecnosci nie zachowuje się poprawnie, to może pora by tato wkroczył. Czy czasem Twemu chłopcu nie brakuje właśnie tego zainteresowania ze strony taty? Docenienia.


Śr lis 16, 2011 9:08 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 10, 2008 7:25 pm
Posty: 4337
Post Re: Problemy z dzieckiem
Mąż nie może chodzić na lekcje, bo pracuje. Był dwa razy na lekcjach, kiedy z pewnych powodów miał wolne dni i twierdził, że Maciek zachowywał się super.
Poza tym on jest opiekuńczym i obecnym w życiu dziecka ojcem. Niestety, nie jest autorytatywny, bo jest zbyt łagodny. Myślę czasem, że ta łagodność psuje Maćka. To ja jestem tą osobą z bardziej twardą ręką, choć i mnie często brakuje stanowczości. Nie ma też szczególnych różnic w postępowaniu z Maćkiem pomiędzy nami, bo mąż jest człowiekiem elastycznym i jeśli ja obiorę jakiś kierunek postępowania, to on mi tego nie psuje. Starszy syn też nie jest traktowany lepiej niż Maciek.
Maciek po prostu od początku jest specyficznym dzieckiem, nawet gdyby zachowywał się poprawnie to zapewne w wielu kwestiach pozostałby oryginałem. Błąd nasz polega na tym, że nie szukaliśmy wcześniej pomocy psychologicznej, myśląc, że dziecko wyrośnie z pewnych zachowań, dopiero szkoła wymusiła na nas bardziej zdecydowane działania. Za dużo mu też pozwalaliśmy, nie chcąc doprowadzać do stresujących nas wszystkich sytuacji.
Masz rację, zapewne wiele czynników nakłada się na powstałą sytuację i nie jest to sytuacja komfortowa. Mąż spokojniej do tego podchodzi, to ja zaczynam mieć problem z tą sytuacją.

_________________
Czemu wymieniasz moje przykazania
i na ustach masz moje przymierze
Ty co nienawidzisz karności
a słowa moje odrzuciłeś


Śr lis 16, 2011 9:48 pm
Zobacz profil
Post Re: Problemy z dzieckiem
Skoro chłopak jest inteligentny i ma żywy temperament to jest z nim wszystko w porządku. Problem leży pewno gdzie indziej...oto moja wersja (wraz ze sposobem rozwiązania problemu :D )

http://youtu.be/_G2ULvpwvkk

To tylko żart.. :)


Śr lis 16, 2011 10:56 pm
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz mar 08, 2007 7:53 pm
Posty: 2590
Post Re: Problemy z dzieckiem
:D Żart jest przedni


Śr lis 16, 2011 11:09 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 13, 2008 12:39 pm
Posty: 5002
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: Problemy z dzieckiem
Ech...

Nie wiem, czy powinienem relacjonować tu książkę, którą dopiero wczoraj przeczytałem do końca. I co do której sam mam jeszcze wiele pytań. Ani polecać metod, które dopiero zaczynam wypróbowywać. Ani tym bardziej robić ci nadzieje na jakąś "metodę cud", przez którą małe diabołki zmieniają się w cherubinki - bo jak się nie zmieni, no to co...

Ale...

Jak czytam Twoje opisy, to jakbym znowu czytał rozdział z konkretnymi historiami rodzinnymi. Normalnie cały schemat, w którym dziecko zmienia się w "małego tyrana", i tak się zapętla w tej postawie, że nie potrafi jej opuścić:

- motyw, w którym dziecko uzyskuje przewagę nad rodzicami
- utrata poczucia pewności przez powyższe, nie mogę czuć się pewny, jeżeli rodzice są "słabsi".
- kompensacja poczucia bezpieczeństwa przez poczucie władzy
- stopniowe uzależnienie dziecka od tego poczucia władzy, zachowania przymusowe, strach przed utratą kontroli.
- "kryzys obalenia z tronu" - w momencie, jak dziecko traci swoją pozycję "księcia", przeradzający się w agresję.

Nawet motyw łagodnego taty się zgadza (chciałyście baby mieć facetów soft - to macie). Ale zmiana jest konieczna, gdyż tak błędnie uformowana psychika może rezultować w autodestrukcyjnych działaniach. Jak w starym przysłowiu "Na złość mamie..." tylko w wersji hardcorowej.

Kup, poczytaj, może trochę Ci to sprawę rozjaśni. Może odejmie poczucia winy i klęski, lub inne negatywne uczucia towarzyszące tej sytuacji, które chwilowo tylko pogarszają problem. Może któraś z propozycji zawartych da jakąś zmianę, czy holding, czy systemiczna terapia rodzinna, czy inne wymienione tylko skrótowo.

A i do modlitwy się przyłączę.

_________________
Jer 32:15 To bowiem mówi Pan Zastępów, Bóg Izraela: Będą jeszcze w tym kraju kupować domy, pola i winnice".


Cz lis 17, 2011 11:57 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 10, 2008 7:25 pm
Posty: 4337
Post Re: Problemy z dzieckiem
Coś w tym jest, dość częste są te sytuacje, kiedy Maciek wygrywa a my okazujemy się słabsi. Zastanawiające jest także jego chętne poddawanie się karom, to tak jakby sam chciał poczuć władzę nad sobą i tej władzy się poddać. Nie mam wątpliwości, że to jego "poddanie" w takich sytuacjach wynika z jego dobrej woli, chęci by się poddać. To są jedyne sytuacje, kiedy ja uzyskuję przewagę nad nim.
W normalnych okolicznościach kiedy nie ma szlabanów, Maciek zawsze dąży do dominacji i często tę przewagę uzyskuje. Być może traci przez to poczucie bezpieczeństwa i jest tak, jak Ty to wypunktowałeś.

Oglądałam czasami programy o niesfornych pieskach i człowieku, który umiał je okiełznać. Odbywało się to na podobnych zasadach jak te, które opisałeś. Psy dominowały nad właścicielem i przez to traciły równowagę psychiczną, co skutkowało różnymi problemami. Uzdrawianie sytuacji polegało przede wszystkim na odzyskaniu przez właściciela dominacji nad zwierzakiem i odpowiednim ukierunkowaniu jego uwagi. Przynosiło to niesamowite efekty.

Nie wiem jak uzyskać przewagę nad Maćkiem w sytuacjach pokoju, bo on manewruje wtedy na wszelkie sposoby i na ogół tak mnie zmęczy, że to ja się poddaję, a on wygrywa.
Książkę kupię.
A za modlitwę serdeczne Bóg zapłać.

_________________
Czemu wymieniasz moje przykazania
i na ustach masz moje przymierze
Ty co nienawidzisz karności
a słowa moje odrzuciłeś


Cz lis 17, 2011 1:31 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 10, 2008 7:25 pm
Posty: 4337
Post Re: Problemy z dzieckiem
Jeszcze raz ja. Przykład z dzisiaj. Byłam na pierwszej lekcji i następnie poszłam do domu. W połowie ostatniej lekcji telefon, żebym przyszła po Maćka, że siedzi w sekretariacie, bo nauczycielka go tam wyprowadziła z lekcji. Z relacji nauczycielki nic konkretnego nie wynikało, z relacji Maćka zaś dowiedziałam się, że usiadł z kolegą, pani ich rozsadziła, to położył sobie na krześle tornister i udawał, że ten tornister jest uczniem, coś tam Maciek do tornistra gadał. Byle jak wykonał też rysunek (z rysunkami to on tak ma ,że czasami się przykłada, a czasami nie). Z sekretariatu zwiał i wrócił na lekcje, ta wyprowadziła go znowu. "Pobleblał" w tym sekretariacie jakiś czas, później zaczął normalnie rozmawiać.
Jak dla mnie to nie jest wystarczający powód, by po mnie dzwonić. Obawiam się, że ta moja znajoma też już traci cierpliwość. To tak na marginesie.

W szatni na coś mu tam nie pozwoliłam, czy też zagroziłam szlabanem, więc powykrzykiwał do mnie, że mnie nie zna.
W domu za zachowanie poszedł do kąta, w kącie się wyciszył, zaczął ze mną normalnie rozmawiać, więc zaprosiłam go do kuchni, żebyśmy sobie porozmawiali. Nawet współpracował w tej rozmowie.
Od wczoraj mnie już prosił, bym pozwoliła mu na komputerze tylko zebrać plony, bo w przeciwnym wypadku uschną. Poprosił i tym razem. Zgodziłam się na zebranie plonów i zasianie nowych. Przy zasiewie kombinował jakie plony by tu zasiać, żeby długo rosły, na wypadek, gdyby jutro też miał szlaban. Koniec końców zasiał coś co musiałby zebrać za cztery godziny. Pyta czy będzie mógł to dzisiaj zebrać. Nie zgodziłam się. Awanturę zrobił karczemną. Przed momentem było super, w momencie odmowy Maciek zmienił się w potworka. Poszedł do pokoju, wykrzyczał się i po chwili wrócił jak gdyby nigdy nic, wyciszony i miły.
I jak postępować w takich momentach? Na jedno to go szkoda, bo ma tę grę, zasiewa plony, zbiera wirtualną kasę, coś tam za to kupuje. Takim szlabanem ja mu dezorganizuję wszystko.
Być może błędem jest popuszczenie, tak jak to zrobiłam, zgadzając się, by w ogóle wszedł do tej gry na chwilę, może lepiej w ogóle nie popuszczać. Wydaje mi się jednak, że kiedy on wykazuje dobrą wolę to warto to jakoś nagradzać. Sęk w tym, że jak da mu się palec, to on za każdym razem sięga po rękę.

_________________
Czemu wymieniasz moje przykazania
i na ustach masz moje przymierze
Ty co nienawidzisz karności
a słowa moje odrzuciłeś


Cz lis 17, 2011 2:43 pm
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 647 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 44  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 22 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL