A może (o bluźnierstwo) to thorwald czegoś po prostu nie rozumie i zarzuca niezrozumienie innym.
Czyjemu ego zadośćuczyniał Józef z Arymatei?

Możesz to sobie dowolnie interpretować i udzielać sobie dowolnych odpowiedzi.

Ja nic nie interpretuję. To Ty interpretujesz praktykę chrześcijańską, jako wyraz niewiedzy. Ja jeno zasugerowałem, że może nie masz racji.

Może i nie mam.
Takie kwestie rozstrzygnąć mogą jedynie argumenty, a nie samo sformułowanie wątpliwości, co nic nie wnosi do dyskusji.

Argumenty dla chrześcijanina są proste. Skoro chrześcijanie od najdawniejszych wieków szanują ciała zmarłych i czczą szczątki świętych, twierdząc, że ta praktyka wyraża ich wiarę w Zmartwychwstanie, to widocznie taka praktyka właśnie tę wiarę pokazuje i powinna być kontynuowana przez tych, co w Zmartwychwstanie wierzą.

A czy kremacja ciała w jakikolwiek sposób temu przeczy?

Przeczy. Choć oczywiście tylko w sposób symboliczny. Nikt nie mówi, że uniemożliwia zmartwychwstanie.

A mianowicie?
Mógłbyś to rozwinąć?

A mianowicie - przechowujemy ciało, bo wierzymy, że zmartwychwstanie. Niszczenie ciała charakterystyczne jest dla tych religii, które uważają ciało za nieistotną powłokę (hinduizm, buddyzm).

Co zmartwychwstanie?
Ciało ludzi po kilkunastu tysiącach lat?
Przecież wtedy nie ma mowy o żadnym ciele, bo go po prostu nie będzie.
Co zmartwychwstanie z człowieka zjedzonego przez dzikie zwierzę albo kogoś, kto "wyparował" w Nagasaki?

Będzie to samo, a nawet mniej niż po kremacji
Więc co tu przechowywać?
"Niszczenie" ciała, o ile można to tak określić, jest jedynie przyspieszeniem tego, co i tak nieuchronnie się stanie.
Próby pzechowywania ciała to zawracanie Wisły widelcem.

Tak wierzą chrześcijanie.
Nie zawracanie Wisły, tylko wyraz wiary.

Chrześcijanie wierzą w zmartwychwstanie ciała przemienionego.
A konserwowanie powłoki składającej się ze skóry i kości nie ma z tym wiele wspólnego.
Ta powłoka nie zmartwychwstanie.
Nie ma jak.

A jak zmartwychwstała owa "powłoka" w przypadku Chrystusa? Unikasz odpowiedzi na to pytanie. To zresztą śmieszne, że niechrześcijanin wie lepiej od chrześcijan, w co owi wierzą.

Jak to unikam?
Przecież dopiero je zadałeś!

Poza tym.
Problem polega nie na tym, jak zmartwychwstaje "powłoka", gdy ona jest.
Ale na tym, jak zmartwychwstanie, ...gdy jej fizycznie nie ma.

Czyli jednak czasami zmartwychwstaje owa "powłoka"?