Ciekawe badania. Sądzicie, że pojawią się wkrótce pierwsze kraje, w których prawie nie będzie wierzących?

Badania oparte na danych pochodzących z dziewięciu krajów pokazują, że drastycznie spada liczba wiernych, a religia jest skazana na wymarcie - informuje serwis bbc.co.uk.

http://wiadomosci.onet.pl/nauka/naukowc ... omosc.html

Te dane są tendencyjne mówią że religijność spada ale nie jest powiedzine że chodzi im o chrześcijaństwo. Ateizm to okres przejściowy, ci ludzie albo ich dzieci zwrócom się po jakimś czasie ku innym religiom, najprawdopodobniej ku rodzimym. Też byłem kiedyś ateistą. Zacytuję tu pewnego rodzimowiercę słowiańskiego:

Jak widać ateizm jest przejściowy.

Świat bez religii jak śpiewał Lennon? Piękna wizja! Szkoda, że nie doczekam tych czasów Niestety jest to bardzo długi proces, nauka - tak jak do tej pory - będzie zagospodarowywać kolejne obszary przeznaczone tylko dla religii. Zjawisko religii - które nierozerwalnie związane było z kulturą, a co za tym idzie z rozwojem naszego gatunku - będzie tracić na znaczeniu, ale wszystko będzie procesem stopniowym.

Chyba, że będziemy mieli mega-hiper-duper farta i przyleci do nas jakaś inteligentna cywilizacja Takie spotkanie warunkuje znajomość przez nich technologii umożliwiającej podróże międzygwiezdne, a co za tym idzie gruntowne poznanie topologii czasoprzestrzeni. Niewyobrażalnie zaawansowana technologia! Oj byłby to bardzo przyśpieszony kurs rugowania pojęcia religii z naszego "świata"

Ale w XVIII w. nie było raczej tak dramatycznych sygnałów:
http://www.ekumenizm.pl/content/article ... 655951.htm

A z badań, które ja właśnie wczoraj zleciłem wynika, że każdy niechrześcijanin dopuścił się co najmniej raz w życiu pedofilii, ćpania heroiny i zatłuczenia małego kotka sztachetą.

Gdybyś słuchał w ostatnim czasie dyskusji nt. OFE i wypowiedzi L. Balcerowicza, nie używałbyś tego typu argumentacji, bo została ona dość doszczętnie ośmieszona.
Gdy się nie ma argumentów przeciwko badaniu, wytacza się argument przeciwko autorowi.
Najpierw można skrytykować badanie (ale tu trzeba merytorycznych argumentów), dopiero potem można krytykować ...samego autora.

Niestety nie podano tam konkretnych metod badawczych, jakie zostały użyte, więc samego badania skrytykować nie sposób. Skoro jednak zrobiła to organizacja mająca charakter grupy nacisku, to można się spodziewać tendencyjności.

No więc, skoro nie podano metod, to nie ma co krytykować.



Skoro Balcerowicz sprzyja OFE, to można się spodziewać, że ma w tym interes.
Jest to tzw. myślenie stereotypowe - charakterystyczne dla ludzi o niższej inteligencji.
A więc do Ciebie ono w ogóle nie pasuje.
Poza tym.
Sądzę, że ewentualna tendencyjność mogłaby się ujawnić w liczbach, ale nie w fakcie występowania samego zjawiska, bo ono na Zachodzie jest po prostu bezsprzeczne.

Ostatnie liczenie ludzi w kosciołach pokazało właśnie tę tendencję - mniej osób uczeszcza na mszę sw., więcej za to przystepuje do komunii św. Czyli pojawił sie trend - mniej ale lepszej jakości.
Ludzie przestają chodzic do kościoła ze względu na sąsiadke, babcie i mamusie... albo z powodu "co ludzie powiedzą". Natomiast Ci, którzy pozostali coraz poważniej traktuja swoja wiarę i wiedzą, po co ida do kościoła.



Trzeba siegnać dna, żeby zobaczyć, co się traci... też mnie to spotkało... Świat jest jak taki kolorowy, błyszczacy balonik...wabi, połyskuje, dużo obiecuje...a potem buuum i okazuje sie, że w środku jest pusto...
Można sie bawić szaleć, używac...ale człowiek chce wiecej i wiecej, ciagle szuka mocniejszych wrazeń... aż kończy na kupie g**** I wtedy przychodzi refleksja, ze nie ma z tego nic... "ostał mu się ino sznur", albo pokorny powrót...

Siem nie zwrócom ku religią rodzimym, bo religii rodzimyh jurz dawno nie ma. Ty wszystkim byłeś. I wszystko znasz. Łącznie z mistyką chrześcijańską, którą tak na wylot poznałeś, że myślisz iż "ciało świątynią Ducha Świętego" to cytat z SVII.Jak widać niektórzy po prostu potrzebują się jakiejkowiek religii chwycić, nawet jak ta religia śmierdzi cepeliadą na kilometr i nie ma nic wspólnego z tym, w co rzeczywiście wierzyli nasi przodkowie.

Chrześcijaństwo dzisiejsze też ma niewiele wspólnego z tym, co wierzyli wyznawcy Jezusa w I r.n.e., ale jakbym zaczęła pisać o odpustowym smrodzie chrześcijańskiego kiczu, to zaraz by mi dano warna za atakowanie uczuć innych.

Ciekaw jestem skąd czerpiesz wiedzę o tym jak wyglądała wiara wczesnych chrześcijan.


a może pod koniec Iw. n.e. istniała już praktyka odpustowa.

Przyłączam się do pytania. Czy Katka czytała jakieś teksty pierwszych chrześcijan albo ich opracowania?

Odpowiem pytaniem na pytanie: a skąd zefciu czerpie wiedzę o tym, w co "rzeczywiście wierzyli nasi przodkowie"? Czyżby czytał jakieś teksty naszych przodków albo ich opracowania?