Ponieważ zauważyłem że po tym forum pałęta się kilku adeptów jedynie słusznej doktryny Giertychizmu, z głębi serca udzielą im dobrej rady. Otóż Chłopcy(i Dziewczęta), zabieracie się do obalania Darwina, z zupełnie złej strony. Podważanie tego czy owego dowodu ewolucji, nic wam nie da bo na jego miejsce można wyciągnąć 10 innych. Macie zatem ten sam problem co Herkules z Hydrą Zresztą te które nadawały się do obalenia dawno zostały już obalone przez samych ewolucjonistów, (vide człowiek z Piltdown).
Przywoływanie nieredukowalnej złożoności tez niewiele daje, bo, świadczy jedynie o niezrozumieniu różnicy między doborem kumulatywnym a jednorazowym. Ogniwa pośrednie też niewiele sa warte, bo ich nie ma i nigdy nie było, Darwin mówi jedynie o wspólnych przodkach, co się zasadniczo różni.
Możecie natomiast obalić Darwina w prosty i efektowny sposób, choć wymaga to nieco wysiłku, także fizycznego.
Otóż:
Do obalenia teorii Darwina potrzebne są:
-młotek, dłutko, kilof, łopata, mapa geologiczna
- dobre chęci i samozaparcie
- pieniądze na bilet PKS
Zaczynamy od wytypowania na mapie geologicznej miejsca poszukiwań. Następnie pakujemy sprzęt i jedziemy w wytypowane miejsce. Tam zaczynamy kopać lub kuć (zależnie od rodzaju skał)
Należy wydobyć jedno z poniższych:
- kości ludzkie lub wytwory człowieka ze skał starszych niż trzeciorzęd
- kości ssaka (królika na przykład) ptaka lub dinozaura z prekambru.
- Dinozaura z obrożą na szyi lub w kagańcu (skoro żyły razem z ludźmi to czemu nie mogły robić za Burki?)
Znalezione obiekty należy przedstawić publicznie i umożliwić ekspertom ich zbadanie. Zadbać o oprawę medialną (wystarczy zadzwonić do "Faktu")
Następnego dnia teoria Darwina upadnie z hukiem i więcej nie wstanie.
Amen.
Nie radzę jednak próbować podróbek. Zostaną wykryte i wyśmiane. Ostatnio boleśnie przekonali sie o tym poszukiwacza zaginionej Arki Noego, made in Kurdystan.
Co ważne,artefakty muszą być publicznie pokazane i udostępnione do badań. "Mam ale nie pokażę" nie wystarczy.

I załatwione! Darwin leży! Po co klepać w klawisze skoro wystarczy nieco pomachać łopatą na świeżym powietrzu? Dla zdrowia chociażby.

Ala, ale! jedna uwaga.
Rozprawienie się z Darwinem nie świadczy wcale o prawdziwości Księgi Rodzaju! Nie ma tak dobrze! Mogą przecież pojawić się wyjaśnienia alternatywne, np że życie na ziemi stworzyli Kosmici, albo że Zeus wyciągnął je z Chaosu za uszy...
Trzeba więc będzie jeszcze raz spakować sprzęt do plecaka i poszukać dowodów. Należy wykopać jedno z poniższych:
- Ruiny Edenu i skamieniałe nadgryzione jabłko
- Piórko ze skrzydła archanioła lub miecz ognisty
- Ślady stóp Jahwe
- Arkę Noego, ale tym razem prawdziwą.
I dopiero wtedy, i tylko wtedy, wasze teorie zostaną udowodnione i uznane przez cały świat.
Zatem szpadle w dłoń i do roboty.
Powodzenia!

Za dużo od nich wymagasz. Na początek może wystarczy poprosić o choć JEDNĄ pracę kreacjonistyczną (czyli udowadniającą jakąś kreacjonistyczną koncepcję, a nie krytykującą ewolucjonizm). Optymalnie - opublikowaną w naukowym czasopiśmie, zgodnie z regułami, a więc z recenzją itp, alu tu znowu chyba stawiam poprzeczkę zbyt wysoko... :>

Zakrwawiona Siekiera.... kreacjonista (w Twoim rozumieniu) nie jestem, ale juz dawno takiej durnoty jak ten post nie przeczytalem.

Jakby mi sie chcialo (a mi sie nie chce) to bym zarowno obalil argumenty za kreacjonizmem (te Twoje) i przeciw ewolucji (tez Twoje). Ja czlowiek leniwy, niech ktos inny sie pobawi w chowanego z Toba.

Ps. Znajdz mi jelenia z obroza na szyji... a najlepiej w kagancu O ja nie moge... ide sie melisy napije.

Ale po co obalać Darwina dowodami?
Przecież wystarczy stwierdzić, że świat bozia stworzyła 6000 lat temu, a diabeł dla zwiedzenia ludzi poutykał tu i ówdzie trochę gnatów i odcisków w skałach.
Jałowy temat. Bo z wiarą się nie dyskutuje.

Oczywiście wszyscy kreacjoniści tak wierzą.

Ja bym poprosil jakis dokument Kosciola Katolickiego w ktorym Kosciol stwierdza: Swiat ma 6000 lat. Please.

PS. Moze on miec nawet 1567 lat.

To już Ty tak mówisz...

rozumiem że eryk już to uczynił bo zaczyna mieć wątpliwości , jesteś na dobrej drodze jeszcze trochę pokopiesz i kto wie może to ty obalisz teorie darwina .ok

A czy ja twierdzę że jest taki dokument?
Nie ma i prawdopodobnie nigdy nie było. Co nie przeszkadza różnym inteligentnym inaczej twierdzić że dosłowna interpretacja Genesis nadal obowiązuje. W większości są to oszołomy protestanckie, ale katolickich też się trochę znajdzie, czego dowodem jest sławny Minister od Edukacji i jego równie sławny Tatunio a także liczni bywalcy Internetu. Nawiasem mówiąc owe 6000lat wymyślił o ile pamiętam jakiś anglikański Pastor (nazwiska nie pomnę) na podstawie wyliczenia kto zrodził kogo z Księgi Rodzaju.

Jeśli ktoś nie zauważył to uścislam że mój tekst ma charakter prześmiewczy i ironiczny. Nikt takich dowodów dotychczas nie znalazł i zapewne nigdy nie znajdzie, a Teoria (nie mylić z hipotezą) Darwina jest obecnie jedną z najlepiej udowodnionych teorii naukowych, co nie zmienia faktu że gdyby wspomniane dowody (prawdziwe!) zostały znalezione to padła by z hukiem. Nauka tym się rożni od Religii że jest falsyfikowana
A ja osobiscie parę razy grzebałem tu i ówdzie w Sudetach czego owocem jest kilka amonitów na półce

Katolik to jest osoba, a osoba mimo że jest katolikiem może miec swoje zdanie, tym bardziej że celem Kościoła nie jest określanie prawd typu: "ile lat ma wszechświat". Od tego są naukowcy i naprawdę mnie nie interesuje, czy ten naukowiec jest ateistą czy katolikiem.

Pisanie "oszołom katolicki" jest zakłamywaniem rzeczywistości. Opinia tego Pana na temat w jaki sposób powstał świat nie ma nic wspólnego z tym czy jest katolikiem czy nie. Nie ma także znaczenia wypowiedz ateisty "nie ma Boga" dlatego gdyż nie może on się wypowiadać z pewnością i autorytatywnie na temat spraw do których nie ma on dostępu (a jest nim właśnie Bóg). To jakby mówił: nigdy nie byłem (nie mam żadnego dostępu) w tym pokoju w jestem pewny że jest pusty itd.

Niech każdy wypowiada się o rzeczach w sposób określony i uporządkowany a co najważniejsze... prawdziwy, nie wykraczając poza zakres swojej "dziedziny".

Zwróć uwagę, że w kwestii istnienia Boga Twoja i moja wiedza jest taka sama. Ten pokój o którym mówisz my obaj oceniamy nie wchodząc do niego. Więc obaj mamy równe prawo zgadywać czy jest ona zamieszkany czy pusty. Ja twierdzę, ze jest pusty ponieważ nie ma ani jednego dowodu na jego zasiedlenie. Tobie brak dowodów nie przeszkadza w wierze ( bo nie wiedzy), że pomieszczenie to zasiedla jakaś istota.

Dobrze mówisz, ale jest napisane w Piśmie Świętym, błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.
Jeśli zaś chodzi o samą wiarę, to polecam udać się na spotkanie charyzmatów, aby zobaczyć jak Pan Bóg działa poprzez cuda i uzdrowienia. Same cuda i uzdrowienia nie są tylko i wyłącznie po to, aby były, ale w rzeczy samej po to, aby ktoś przejrzał na oczy, niczym ślepy człowiek, który będąc od urodzenia niewidomym przejrzał na oczy, po tym jak Jezus go uzdrowił
Miłośnik dobrze też pisze, ale ja ci to wytłumaczyłem jeszcze z innego punktu widzenia, może zaczniesz to analizować pod tym kątem i się zdecydujesz kiedyś na to, aby wykonać krok w kierunku poznania Prawdy, oraz tego że jednak to wszystko co jest we wszechświecie i na ziemi nie powstało samo Małymi krokami, byle do przodu.

Wetnę się...

Polecam Ci spotkania z różnymi grupami wyznawców takich i siakich bogów i ezoterycznych cudów. Zobaczysz takie cuda, że się w głowie nie mieści, usłyszysz takie rzeczy, o których nie śniłeś. Wiem co mówię, bo byłem widziałem. Widziałem też spotkanie ludzi z Ruchu Odnowy w Duchu Świętym. Szczerze mówiąc wypadli dość blado. W innych grupach widziałem lepsze odloty.

Właśnie - pooglądaj bez klapek religijnych na oczach, a może małymi kroczkami dotrzesz wreszcie do prawdy o wszystkich cudach i charyzmatach, skąd się one biorą w ludzkich głowach.

Ktoś ci krzywdę zrobił, że aż tak daleko odszedłeś od Pana Boga, że teraz negujesz cuda, które widziałeś na oczy?
W ludzkich głowach się biorą owszem też chore niby wizje, jak ktoś jest chory psychicznie i można nad tym ubolewać, bo widocznie komuś się coś poprzestawiało pod wpływem jakiegoś bodźca zewnętrznego, są jednak też wizje, objawienia i tak dalej stwierdzone u świętych, których nawet psychiatrzy niezależni badali i wyszło na to, że są w 100% zdrowi pod kątem psychiki Przykład doskonały: święty ojciec Pio

Zero zrozumienia...
Po co ja się odzywam..?