Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Autor |
Wiadomość |
TS7
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): Cz sty 28, 2021 12:49 am Posty: 1009
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
 Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Pliki tylko wyróżniają fragmenty dysku. Dysk to zestaw bitów bez względu czy jest podzielony na pliki. Jak skasujesz plik z dysku to (zależnie od sytuacji) zostają dalej dane na dysku dopóki nie zostaną nadpisane. Plik jest jak drogowskaz do miejsca. Drogowskaz kasujesz, miejsce zostaje. Dysku się nie usuwa, ani nie skraca. On jest.
|
N sty 12, 2025 12:06 am |
|
 |
Andy72
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): So lip 14, 2012 8:57 pm Posty: 7416
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
 Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Więc była przestrzeń na to? Czas i przestrzeń zostały stworzone. Dla mnie najbliższe temu, czym było tworzenie z niczego to nasza twórczość intelektualna, np. pisarz tworzący z głowy świat np. Tolkien piszący Silmarillion (pomijając materialną sprawę kartek papieru) natomiast nie z niczego - artysta lepiący posąg czy ociosywający go z nadmiarowej materii. Dlatego z jednej strony Bóg tworzy świat z niczego, z drugiej - tworzy człowieka z prochu ziemi, z materiału który już ma.
_________________ W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Ef,6,10
|
N sty 12, 2025 12:14 am |
|
 |
TS7
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): Cz sty 28, 2021 12:49 am Posty: 1009
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
 Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Kiedy coś wydaje się "niepojęte", metoda którą czasem się stosuje to wymyśla się "cokolwiek", szuka się w tym wad, a potem się je naprawia, by iterować w kierunku prawdy. Coś podobnego czytałem u Tomasza z Akwinu. Że Boga się poznaje przez usuwanie nieprawdy o nim. Więc "im więcej się znajdzie nieprawdziwych teorii i wskaże w nich wad tym bliżej Boga". Czasem choćby to były jakieś luźne metafory. Lepsze to niż mówienie, że "nie wiem" czy "to niepojęte". Jak jest niepojęte to uderzę w mur. "Ale wolę walić w mur w różnych miejscach, niż stać i się nań patrzeć w jednym miejscu."
To co piszę tu o tych zerach nie traktuję jako jakąś końcową hipotezę, a raczej element procesu myślenia. Uczono mnie też pracy w grupie, wspólnego myślenia.
Przeczytałem takie coś: TzA Otóż to, co pochodzi z czegoś na sposób wyłaniania partykularnego (poszczególnego) nie istnieje przed wyłonieniem; np. gdy człowiek się rodzi, to wpierw nie było człowieka, ale człowiek staje się z nie-człowieka, a białe z nie-białego. Jeżeli przeto bierzemy pod uwagę wyłanianie całego bytu powszechnego z pierwszego początku, to niemożliwe jest, żeby jakiś byt istniał przed tym wyłanianiem. Otóż ‘nic’ znaczy to samo, co ‘żaden byt’. Jak więc zrodzenie człowieka ma za punkt wyjścia ten niebyt (partykularny), którym jest ‘nie człowiek’, tak stwarzanie, które jest wyłanianiem całego bytu, ma za punkt wyjścia niebyt, którym jest ‘nic’. /24/ &
No więc próbuję zrozumieć. Trochę nietypowe dla mnie ten "nie-człowiek", "nie-biały". Niebyt partykularny. Jakby nicość składała się z elementów.
Stąd myślę: 000000000000000000000000 000000000000000000000000 000000000000000000000000 000000000000000000000000
Jakby dla każdej rzeczy były oznaczone zera (adres) gdzie tej konkretnej rzeczy nie ma, gdzie może być.
+++++++
Co do tworzenia "z głowy", to raczej Bóg (bezpośrednio lub pośrednio) lub też ktoś kopiuje pomysły artystom do głowy.
|
N sty 12, 2025 1:48 am |
|
 |
Andy72
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): So lip 14, 2012 8:57 pm Posty: 7416
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
 Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Co do "niepojęte", jak np. wyjaśnić tajemnicę paradoksu : wszechwiedza Boga + wolna wola człowieka ?
Można stwierdzić że to niepojęte i tajemnica a jak próbować wyjaśnić w sposób iteracyjny przybliżając się do prawdy?
_________________ W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Ef,6,10
|
N sty 12, 2025 1:55 am |
|
 |
TS7
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): Cz sty 28, 2021 12:49 am Posty: 1009
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
 Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Żeby odpowiedzieć na to, warto zrozumieć najpierw czym jest a czym nie jest Wolna Wola. Jak będziesz chciał poczytać zanim zdążę się odnieść to proszę: https://zwola-old.karmelicibosi.pl/p/z/ ... mma_06.pdf TzA 6 ZAGADNIENIE 82 WOLA Kolejny temat ‘wola’ nasuwa pięć pytań: 1. Czy wola pożąda czegoś z konieczności? 2. Czy wola pożąda wszystkiego w sposób konieczny? 3. Która władza jest wyższa, wola czy myśl? 4. Czy wola wprawia w ruch myśl? 5. Czy wola dzieli się na gniewliwą i pożądliwą? ZAGADNIENIE 83 WOLNA WOLA Kolejne zagadnienie: ‘Wolna wola’ nasuwa cztery pytania: 1. Czy człowiek ma wolną wolę? 2. Czym jest owa wolność: władzą? czynnością? sprawnością? 3. Jeśli jest władzą, to jaką: pożądawczą czy też poznawczą? 4. Jeżeli jest pożądawczą, to czy jest tą samą władzą co wola, czy też inną? Damascen powiada, że wolność woli jest niczym innym, jak właśnie wolą.&
|
N sty 12, 2025 2:15 am |
|
 |
tomac
Zagadywacz
Dołączył(a): N maja 14, 2017 2:48 pm Posty: 92
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
 Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Andy72 napisał(a): Co do "niepojęte", jak np. wyjaśnić tajemnicę paradoksu : wszechwiedza Boga + wolna wola człowieka Akurat to jest dość łatwo pogodzić. Wystarczy zauważyć, że Bóg nie jest ograniczony czasem. On "widzi" "jednocześnie" przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Człowiek postępuje według swej wolnej woli, a Bóg po prostu widzi, co zrobi człowiek. Jeśli tego nie rozumiesz to pomyśl, że taką samą możliwość miałby człowiek podróżujący w czasie. Jeśli ktoś poznałby całe dzieje jakiejś osoby żyjącej w przeszłości, a następnie cofnąłby się w czasie do lat, gdy ta osoba żyła to wiedziałby, jak w jakiej sytuacji postąpi mimo tego, że ta osoba za każdym razem postępowałaby według własnej wolnej woli. Oczywiście Bóg nie musi cofać się w czasie. On po prostu nie jest ograniczony czasem i przez to zna przyszłość pomimo tego, że jest ona wynikiem wolnego wyboru człowieka.
|
N sty 12, 2025 3:12 am |
|
 |
radozz
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): N maja 22, 2005 11:05 am Posty: 1766
|
 Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Andy72 napisał(a): Nie jesteś w stanie wyobrazić sobie że znikniesz NA ZAWSZE. Możesz wyobrazić sobie że nie będzie Cię przez milion lat, po czym się pojawisz, a to będzie dla Ciebie chwilą. Jesteś w stanie wyobrazić sobie reinkarnację i cokolwiek, ale nie swego nieistnienia na zawsze. Łatwiej jest mi sobie wyobrazić nieistnienie (bo tego doświadczam podczas snu np) niż istnienie w jakimś bliżej nieokreślonym stanie. merss napisał(a): Skoro materia wchodzi w śmierć (w rozumieniu człowieka) to kto zapukał do Piotrowych wrót? Dusza? Nieśmiertelna świadomość? Neuron substancjalny? Wszystko jedno jak to nazwiemy. Cytuj: Nie wiemy i dlatego teologia czeka. Pozostanę jednak przy twierdzeniu, że świadomość to wytwór mózgu, zgodnie z tym co głosi nauka. Cytuj: Zwierzęta też posiadają świadomość, ale nie o tej rozmawiamy. Test lustra ją sprawdza a u dzieci pojawia się przed drugim rokiem życia. Ja rozmawiam o takiej, która pozwala nam stwierdzić, że istniejemy oraz że umrzemy. Cytuj: Podałam przykład pragnienia, które może być źle odczytane przez organizm. Podobnie jest z pragnieniem dotyczącym wiary. Odrzucenie wiary jest niemożliwe, bo zaraz czlowiek wpada w eraztze. Która z nauk to głosi? Cytuj: Nie zawsze. Mamy sny, że śnimy. Wówczas się często budzimy, by to sprawdzić. Ale mamy też sytuację, że nie śni nam się nic, mamy narkozę gdzie również odcina nam świadomość, to jest stan który możemy zastać po naszej śmierci. Cytuj: Dlatego napisałam o nadziei istotnej. Coś innego przyjmujesz jako punkt wyjścia. Dla mnie to ingrencja chemiczna w pracę organizmu. Jak bierzesz środki przeciwbólowe to nie czujesz bólu, ale niczego to nie tłumaczy. Do mózgu idzie fałszywy sygnał, że bólu nie ma. Nawet nie leczy, ale zniekształca odczuwanie. Tak jak narkoza. Skoro narkozą jesteśmy w stanie wyłączyć świadomość to łatwo mi sobie wyobrazić, że śmierć również ją wyłącza, tym razem na zawsze. Punktu wyjścia nie da się udowodnić. TS7 napisał(a): Radozz, Skutek musi mieć choć jedną przyczynę. Inaczej nie jest skutkiem. Wg rozumowania ludzkiego, a ono jest ograniczone. Cytuj: Tomasz z Akwinu twierdzi, że Monoteizm jest dostępny Wiedzą, bez Wiary. Twierdzić można dowolną rzecz. Cytuj: To już jest raczej rejon Wiary. Ale ja tu się skupiam na razie na Monoteizmie. Jak chcesz podyskutować o tym co wynika z Wiary, przy założeniu istnienia Boga Jednego, to już oddzielny wątek. Te rozważania to już czysta przyjemność, ale najpierw musimy coś założyć. Cytuj: A dla mnie sens ma odpowiedź - Nie da się by z samej Możliwości powstała spontanicznie Rzeczywistość, bez Rzeczywiście istniejącego oryginału, który zamieni Możliwość w Rzeczywistość. A dla mnie sensownym wytłumaczeniem jest stwierdzenie, że nie da się tego wyjaśnić. Cytuj: "Mamy Wolę, bo Bóg nam ją daje." Francis Crick, laureat nagrody Nobla w dziedzinie medycyny, po odkryciu budowy nici DNA zajął się wieloma zagadnieniami z dziedziny neurobiologi. W swojej książce „Zdumiewające hipotezy” napisał: “Ty, Twoje wybory, smutki, radości, wspomnienia, ambicje, osobowość i wolna wola, tak na prawdę nie są niczym więcej jak skutkiem pracy komórek nerwowych i związanych z nimi cząsteczek. To kim jesteś, to tylko zbiór neuronów." Są tacy, którzy mają inne zdanie. Cytuj: Jeżeli część ludzi nie rozumie dowodu na Niewymierność Pi i twierdzi, że dowód podany jest fałszywy, bo go nie rozumieją, to wtedy mogą mówić, że "nie ma dowodu na niewymierność Pi". Ale większość ludzi może zapoznać się z dowodem na niewymiernośc jak poświęci na to trochę czasu i będzie w stanie go potwierdzić. Z dowodem na istnienie Boga już niekoniecznie, bo on bazuje na niesprawdzalnych założeniach. Cytuj: Po pierwsze mylisz chyba Wiedzę z Wiarą. Wiara (Bogu) to dar nadprzyrodzony. Wiedza nie jest nadprzyrodzona. Odnoszę się do twojego przykładu z liczbą Pi, jeśli zrozumienie dowodu na niewymierność jest równoznaczne z jego akceptacją, to nie jest analogiczny przykład do dowodu na istnienie Boga, a dlaczego? Bo to rozważania nie do udowodnienia. I wcześniej czy później i tak trzeba będzie brać coś na "wiarę". Cytuj: Ten dowód już istnieje, zgodnie z tym co mówi Tomasz z Akwinu. Także może nie tyle ja go szukam, co próbuję uprościć, czy też "tłumaczyć na język współczesny". Nie da się udowodnić prawdziwości założeń tego dowodu. A nawet jeśli założymy, że jest tak jak twierdzi Tomasz, to już żeby pójść krok dalej musimy uznać Objawienie za prawdę, a tutaj to już jest czysta Wiara. Cytuj: Jak wyżej napisałem, Tomasz z Akwinu napisał, że po to jest m.in. Wiara, żeby Ci co nie są w stanie z różnych powodów pojąć "dowodu na niewymierność Pi", uwierzyli "matematykom" i żyli jakby to była Prawda. Więc większość ludzi może sobie Wierzyć, niektórzy mogą Wiedzieć. Trochę wyżej odniosłem się do przykładu z liczbą Pi, porównujemy nieporównywalne. Zgadzam się, że po to jest Wiara, tylko dobrze byłoby mieć podstawy żeby tę Wiarę włączyć do swojego życia. Cytuj: Także nawet Ci muszą Wiarę przyjąć, bo Wiedza Monoteizmu nie wystarczy do zbawienia. Ta konkluzja jest dość smutna. Cytuj: Szczęście jest czymś obiektywnym. Człowiek nie decyduje co daje mu Szczęście, tylko to odkrywa. Jedne rzeczy dają większe, jedne mniejsze. Jest tu pewien porządek, kolejność. I komuś może coś dawać Szczęście, ale bycie z Bogiem i innymi w Niebie da większe. Szczęście Doskonałości własnej i innych. Na jakiej podstawie miałbym przyjąć taki pogląd? Cytuj: Wielki Wybuch czy Dinozaury? Dzieje kosmosu? Datowanie węglowe? To "tylko" nauka. Wymysł ograniczonego umysłu ludzkiego, który "wymyślił" czy odkrył jakieś narzędzia do opisywania rzeczywistości, w której się porusza i w ramach tej rzeczywistości te wszystkie narzędzia działają. Ale nikt nie jest w stanie udowodnić, że ta rzeczywistość jest obiektywna. Dlatego nie da się udowodnić, że ze skutku ustala się przyczynę, w odniesieniu do świata poza naszą rzeczywistością. Cytuj: "A teraz wyobraź sobie, że stoi głośnik z muzyką 100 metrów dalej, ktoś przycisza, aż nie słyszysz muzyki, ale ona gra jak podejdziesz bliżej. Jest głucha cisza, bo dźwięk jest poniżej progu słyszalności, ale on jest." Tak, może tak być że świadomość jest ale uśpiona, tyle że to w efekcie daje nam możliwość sprawdzenia jak to jest bez niej. Więc mamy już jakiś pogląd jak może być, kiedy zniknie nam całkiem. To jest łatwiejsze do przyswojenia niż wielkie koncepty filozoficzne bazujące na założeniach nie do udowodnienia.
|
Pn sty 13, 2025 11:29 am |
|
 |
merss
Czuwa nad wszystkim
Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm Posty: 17222
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
|
 Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
radozz napisał(a): merss napisał(a): Skoro materia wchodzi w śmierć (w rozumieniu człowieka) to kto zapukał do Piotrowych wrót? Dusza? Nieśmiertelna świadomość? Neuron substancjalny? Wszystko jedno jak to nazwiemy. Nie wiem co to jest neuron substancjonalny, ale ogólnie rola neuronów jest znana nauce. Dusza to model. Zakladając, że ktoś puka do Piotrowych drzwi to musimy uczynić przedzałożenie, że to coś ma charakter niematerialny i potrafi oddzielić się od materialnego ciała. Materia uległa zniszczeniu (krematorium). Cytuj: Pozostanę jednak przy twierdzeniu, że świadomość to wytwór mózgu, zgodnie z tym co głosi nauka. Pozostaniesz w swej wierze, bo nauka tego nie dowiodła, dlatego teologia czeka. Muszą się zejść: neuronauki, psychologia (nie pomaga w sprawach problemów egzystencjalnych), psychiatria (nie pomaga w sprawach duchowych a egzorcyści pomagają) oraz teologia. O wszystkim pisałam, ale nie zbierałeś informacji. Jakbyś nie dopuszczał do siebie nic co zakłóciłoby ci twoje mniemanie...To podstawa pracy analitycznej. Te nauki nakładają na siebie ograniczenia, ponieważ zakładają niektórzy psychologowie, psychiatrzy, że ich leczenie nie obejmuje całego czlowieka. Inni uważają, że przyczyny choroby nie poznano (pochodzenie idiopatyczne) i nie zajmują się innymi możliwościami. W zakładach psychiatrycznych mamy do czynienia z ludźmi chorymi duchowo (szerszy temat). Dlaczego więc wyleczymy czasem czlowieka, gdy współpracują psycholog, psychiatra i odpowiednio przygotowany ksiądz? Trudno podejrzewać człowieka z problemami psychicznymi, że zacznie wymieniać księdzu grzechy, które popełnił od ostatniej spowiedzi. Potrafi powiedzieć; we środę zrobiłeś to a w piątek to...Nie może wymienić grzechów, które zostały objęte Bożym miłosierdziem w konfesjonale. Wierzę w świadectwa egzorcystów lub traktuję człowieka jak masę o której mam np nieprzychylną opinię. Ogromny problem mają w tym zakresie ludzie, którzy nadali sobie rangę absolutu, ponieważ ich rozum nie jest zdolny do poznania prawdy. Żyją w świecie iluzji. Potem to ma swe konsekwencje w umieraniu. Neuronauki czynią poza tym sobie założenie, że człowiek jest zdeterminowany, czyli wolności nie ma. A teologia katolicka czeka, protestancka widzi zdeterminowanie, bo nie potrafi połączyć wolności Boga i czlowieka. Neurobiolog protestancki/muzułmański podchodzi więc do zdeterminowania ze swej nadziei istotnej, widzi spójność i ujmuje to we wnioskowaniu. W takiej sytuacji pozostaje ci twoja własna wiara wyprowadzana...no właśnie z jakiej antropologii skoro ktoś puka do Piotrowych drzwi i jest jednocześnie materialny? To wewnętrzna sprzeczność. Cytuj: Ja rozmawiam o takiej, która pozwala nam stwierdzić, że istniejemy oraz że umrzemy. To wiedzą nawet zwierzęta. To, że są sprawdzamy poprzez test lustra. Umierają też inaczej niż zasypiają: oddalają się od stada i w samotności kończą żywot. Biologiczny czlowiek też potrzebuje samotności w chwili odchodzenia. Ten czas samotności wykorzystuje jednak inaczej. To jak wykorzystuje zależy od tego jak żył. Umierający czasem wypowiadają, jeśli jeszcze mogą mówić: są wszyscy i nie chodzi o żyjących. Czasem czekają ze śmiercią na jakieś wydarzenie (czytałam badania izraelskie). Inne jest więc wchodzenie w sen, inne w śmierć. Nawet oczy pozostają otwarte. To co wydaje się podobne może być jak narządy: skrzydło owada i skrzydło ptaka. Tylko na zewnątrz wydają się podobne i nawet funkcja ta sama. Są ludzie, którzy nie przyjmują do wiadomości, że umierają, zaprzeczają do końca. To inni są śmiertelni, ja może też, ale nie teraz. Są tacy, których oszukano, że ich cierpienia zakończy śmierć wspomagana. Chcieli być oszukiwani w życiu to oszustwo będzie im towarzyszyło do końca. Nie chcieli korzystać z rozumu, więc prawda ich nie interesowała. Cytuj: Która z nauk to głosi? Psychologia. Patologiczne mechanizmy obronne/ odrzucenie prawdy w więc i rozumu. Czlowiek jest mistrzem w samooszukiwaniu się. To jednocześnie deforumuje mu osobowość. Człowiek jest wyznawcą własnych pożądliwości, jeśli nada sobie rangę absolutu. To inni się mylą, ale nie ja! Wielokrotnie powtarzałam, że tu nic nie da wyjaśnianie, bo zostanie to odwrócone i człowiek pozostanie przy swym błędzie. Nie można więc też nikogo nawrócić. Ci, którzy tego próbują zakładają wlasną moc i odrzucają podmiotowość innego czlowieka. Cytuj: Ale mamy też sytuację, że nie śni nam się nic, mamy narkozę gdzie również odcina nam świadomość, to jest stan który możemy zastać po naszej śmierci. Po otrzymaniu narkozy zapadamy w niebyt, ale nie wiemy jak to się kończy, gdy czlowieka nie zdołamy wybudzić. Ty zakladasz kontinuum. Na jakiej podstawie? Tak jak śpiączka nie jest snem tak sen nie jest śmiercią, bo inaczej wchodzimy w sen, inaczej w śmierć. To podczas snu następują procesy regeneracyjne mózgu. Agonia to nieodwracalny rozpad, czyli procesy przeciwstawne. Zanim wejdziemy w śmierć zmienia się nam wartościowanie, dokonujemy rozliczeń w wielu obszarach i może nastąpić nawrócenie i to przygotowanie do śmierci zależy od naszego życia, od tego jak dojrzałą osobowość zdołaliśmy stworzyć. Cytuj: Skoro narkozą jesteśmy w stanie wyłączyć świadomość to łatwo mi sobie wyobrazić, że śmierć również ją wyłącza, tym razem na zawsze. Punktu wyjścia nie da się udowodnić. Musisz się czegoś neutralnego uczepić. I tu wracamy do pytania, które mi zadałeś o zmianę wiary. Potwierdzasz, że tak jest i jednocześnie to kwestionujesz, ale nie widzisz tej sprzeczności. Fałszywe wyobrażenia o sobie nie zmieniają rzeczywistości. Zmarli wracają czasem do świata żywych, ale tylko po to, by im pomóc. Znamy przykłady ludzi, którzy umawiali się, że gdy któryś umrze to drugi da znak. Potem ich drogi rozchodzą się i nie mają kontaktu. I zdarza się, że daje po latach znak koledze. Wówczas przypomina sobie młodzieńcze przyrzeczenie o którym dawno zapomniał. O. Leon Knabit powiedział, że o. Badeni wprost zapukał do jego drzwi w chwili śmierci. Kto chce wierzyć w anihilację, mamy tylko zmianę wiary.
|
Pn sty 13, 2025 2:30 pm |
|
 |
TS7
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): Cz sty 28, 2021 12:49 am Posty: 1009
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
 Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Radozz napisał(a): Cytuj: Skutek musi mieć choć jedną przyczynę. Inaczej nie jest skutkiem.
Wg rozumowania ludzkiego, a ono jest ograniczone. Raczej z definicji. Poza tym jaki dowód, że rozumowanie ludzkie jest ograniczone? Cytuj: laureat nagrody Nobla
P.S. Ci też się mogą mylić. Cytuj: Ale większość ludzi może zapoznać się z dowodem na niewymiernośc jak poświęci na to trochę czasu i będzie w stanie go potwierdzić. Z dowodem na istnienie Boga już niekoniecznie, bo on bazuje na niesprawdzalnych założeniach.
Tutaj wykorzystam ostatnią dyskusję z drugiego wątku jako przykład. ("jaki zbieg okoliczności") Mamy dowód "nie wprost"/"apagogiczny"/"ad absurdum" na twierdzenie. (taki jak ten na niewymierność Pi co wkleiłem ("jaki zbieg okoliczności") ) Gdzie zakładasz coś przeciwnego i doprowadzasz do sprzeczności. Ale są tacy ludzie co nie uznają dowodów "nie wprost", likwidują aksjomat Logiki potrzebny do tego dowodu... no i... "dowodu nie masz". No i teraz udowodnij mi, że rzeczy udowodnione dowodami apagogicznymi są rzeczywiście udowodnione. Inaczej mówiąc, "udowodnij mi aksjomaty" wymagane aby przeprowadzać dowody apagogiczne. "Inaczej nadal nie wiadomo czy Pi jest niewymierna." (dla tych osób przynajmniej) Zaczynasz widzieć co tu się dzieje? Wiki: "Wprawdzie większość matematyków nie akceptuje tezy konstruktywistów, że tylko matematyka oparta na metodach konstruktywnych jest prawidłowa, ale metody konstruktywistyczne budzą coraz większe zainteresowanie z powodów nieideologicznych." Teraz dla celu częściowej analogii (by ułatwić myślenie), stworzę pojęcie nieprecyzyjne (tak, wiem co znaczy człon "Tei"): "Ateista apagogiczny" vs. "Teista apagogiczny" " "Ateista apagogiczny" to taki ktoś kto nie uznaje dowodów apagogicznych. (aksjomatu do tego wymaganego) Nie "wierzy" w ten aksjomat. W związku z tym nie uznaje twierdzeń wymagających tej formy dowodu." No więc mamy załóżmy sytuację gdzie w społeczeństwie mamy podział: 95% "Teistów apagogicznych" 5% "Ateistów apagogicznych" No i w tej sytuacji powiesz: "większość ludzi {95%} może zapoznać się z dowodem na niewymiernośc jak poświęci na to trochę czasu i będzie w stanie go potwierdzić." A teraz sytuacja hipotetyczna odwrotna w społeczeństwie: 99% "Ateistów apagogicznych" 1% "Teistów apagogicznych" I tu mógłbyś powiedzieć: "Z dowodem na niewymierność Pi już niekoniecznie, bo on bazuje na niesprawdzalnych założeniach." Statystyka (w tym statystyka "rasistowska" wykluczająca "metaforycznych murzynów" ze statystyki) może zmienić punkt widzenia subiektywny. Czy powinna wpłynąć statystyka na postrzeganie prawdziwości? Ale jak "sprawdzisz założenie/aksjomat wymagany do dowodów apagogicznych"? No jak?
Co więcej, jak sprawdzisz którykolwiek aksjomat wymagany do dowodu dowolnego rodzaju? Widzisz o czym mówię? Cytuj: Odnoszę się do twojego przykładu z liczbą Pi, jeśli zrozumienie dowodu na niewymierność jest równoznaczne z jego akceptacją, to nie jest analogiczny przykład do dowodu na istnienie Boga, a dlaczego? Bo to rozważania nie do udowodnienia. I wcześniej czy później i tak trzeba będzie brać coś na "wiarę".
Tak jak aksjomat potrzebny do dowodów apagogicznych... czy jakichkolwiek innych. Teraz pytanie dlaczego ktoś ma dany aksjomat (rozumowy) dostępny i czy da się to zmienić? (nie mieszając tu "wiary" (w aksjomaty rozumowe) z Wiarą (w Artykuły Wiary - aksjomaty Wiary) ). TzA Prawdy ROZUMOWO UDOWADNIALNE należą do prawd, w które trzeba wierzyć nie dlatego, że zasadniczo wszyscy w nie wierzą, lecz dlatego, że są wymogami poprzedzającymi całość wiary; dlatego ci, co nie nabyli ich rozumowym dowodzeniem, muszą je przynajmniej przyjąć wiarą. Cytuj: Nie da się udowodnić prawdziwości założeń tego dowodu. A nawet jeśli założymy, że jest tak jak twierdzi Tomasz, to już żeby pójść krok dalej musimy uznać Objawienie za prawdę, a tutaj to już jest czysta Wiara.
Tomasz z Akwinu twierdzi inaczej. Plus: "Nie da się udowodnić" żadnych aksjomatów. Tutaj znalazłem taki opis, który może być przydatny do przeczytania: +++++++ TzA (dopiski) Wiara nasza mimo wszystko jest rozumna. Człowiek ma przyjmować wiarę i dochodzić do niej po ludzku, a więc rozumnie, bo człowiek to przede wszystkim rozum. Porządek przecież nadprzyrodzony nie burzy porządku przyrodzonego, ale na nim buduje. Nie obejdzie się więc i tu bez pracy rozumu ludzkiego. Inaczej wszakże u człowieka wychowanego we wierze, u którego praca ta polegać będzie na poznaniu i uzasadnieniu prawd wiary, a inaczej u człowieka, który wychowany był poza wiarą. On też stanowi typowy przykład tej pracy rozumu, jaka winna być włożona w dochodzeniu do wiary i w jej przyjęciu. Mamy tu trzy etapy. 1) Etap pierwszy, to tak zwane praeambula fidei, czyli poprzedniki wiary czyli podstawowe wymagalniki do przyjęcia wiary. Należy tu przyjęcie istnienia Boga, Jego sprawiedliwości, duchowości, jedyności, że stworzył świat, że dusza ludzka jest niematerialna, nieśmiertelna, rozumna i wolna, i inne. Mówi o nich św. Tomasz: q. 1, a. 5 ad 3, 4; q. 2, a.10 ad 2. Nie można przecież uwierzyć Bogu czy Jego wysłannikowi, jeśli się uprzednio nie przyjmie istnienia Boga. Przyjąć zaś istnienie Boga można także drogą czystego rozumowania, gdyż rozum sam może dojść do istnienia Boga. Patrz q. 1, a. 5; q. 2, a. 4; 1, q. 2, a. 2-3, tom 1. Oczywiście, że u podłoża całego życia religijnego, przyjęcia Boga i wiary, muszą być pewne psychiczne wymagalniki. Do nich nalezą: wrażliwość duszy na dobro, piękno i wartości wyższe; szukanie prawdy i dobra; uduchowienie, polegające na głębi myśli, na pracy nad sobą, na wyższym poziomie moralnym, na przeżywaniu w sumieniu spraw dobra i zła, na pokorze serca i umysłu itd. itd. Mówi o tym głęboko Jan Hessen w Filozofii przeżycia religijnego. 2) Etap drugi, po zetknięciu się z nauką objawioną. to reakcja rozumu wobec niej; praca rozumu obejmuje tu cały proces badania jej wiarygodności, a więc: a) stwierdzenie faktu objawienia jako rzeczywistości oczywistej i pewnej; należy tu zbadanie historycznego istnienia Chrystusa i Jego działalności, że założył nową religię, że głosił nową naukę, że jest Bogiem, że Jego nauka jest prawdziwa, że czynił cuda, że głosił proroctwa itd. Patrz q. 1, a. 4 ad 2; q. 2, a. 1 ad 1; a. 9 ad 1; a. 10; q. 5, a. 2; q. 6, a. 1; b) stwierdzenie faktu, że ci co słuchali Chrystusa i przekazali nam Jego naukę byli ludźmi wiarogodnymi; c) stwierdzenie, że nauka głoszona dziś przez Kościół. jest autentyczną nauką Chrystusa, że nie uległa skażeniu, a więc badanie Tradycji Pisma św. samego Kościoła itd.; d) zbadanie samej nauki Chrystusa: że jest tajemnicą, że jest tajemnicą zgodną ze zdrową logiką, nie zawierającą w sobie żadnej sprzeczności, że odpowiada Boskim atrybutom, że głosi zasady wzniosłe moralnie i uduchawia człowieka, że odpowiada jak najlepiej aspiracjom serca ludzkiego, że więc jest miłości godna, że daje dużo pomocy w życiu, że święci naprawdę realizowali ideały głoszone itd. Patrz q. 2, a. 10 ad 2. Owocem tej pracy rozumu jest przekonanie, że nauka Chrystusa nie sprzeciwia się rozumowi i sercu ludzkiemu, że więc jest wiarygodna i miłości godna. 3) Etap trzeci to praca rozumu nad obowiązkiem przyjęcia wiary; obejmuje świadomość faktu, że to Bóg objawia. naucza, że człowiek ma obowiązek słuchać Boga, inaczej będzie to lekceważenie Jego powagi; nie wierzyć Bogu, to bluźnierstwo, to zarzucenie Bogu omylności i kłamstwa, to wzgardzenie Jego miłosierdziem i zrażenie Boga do siebie, to krzywda dla dobroci i miłości Boga, to także szkoda i krzywda dla samego siebie na całe życie doczesne i wieczne, bo: „Kto nie uwierzy będzie potępion” (Mr 16, 17), do tego pozbawienie się pomocy, jakie daje religia itd. 3. Akt jednak wiary, czyli samo „wierzę”, nie jest owocem wyżej wymienionej pracy rozumu, nie jest więc li tylko dziełem człowieka. Słuchając kazania jeden wierzy, drugi nie! (q. 6, a. 1). Do tego przedmiot wiary, tajemnice Boże, jest nadprzyrodzony, a więc domagają się podmiotu i aktu nadprzyrodzonego, boć musi być między nimi proporcja. Stąd koniecznie trzeba przyjąć łaskę Bożą, jako głównego sprawcę naszego uwierzenia: ,”Łaską zbawieni jesteście przez wiarę i to nie z was, bo darem Boga jest” (Ef 2,  . Potrzeba tej łaski ukazuje się tym bardziej, gdy zwrócimy uwagę na rezygnację i na surowy tryb życia związany z uwierzeniem. Bóg więc dał prawdy nadprzyrodzone, uposażył rozum cnotą czyli zdolnością wlaną, pobudził wolę i oświecił rozum do pierwszego i każdego następnego uwierzenia. Patrz (31, 4) i (72, 6). +++++++ Cytuj: Trochę wyżej odniosłem się do przykładu z liczbą Pi, porównujemy nieporównywalne. Zgadzam się, że po to jest Wiara, tylko dobrze byłoby mieć podstawy żeby tę Wiarę włączyć do swojego życia.
jw. Dalej będę próbował znaleźć przyczynę dlaczego brakuje u kogoś tych wymagalników określanych jako rozumowe. Cytuj: Cytuj: Także nawet Ci muszą Wiarę przyjąć, bo Wiedza Monoteizmu nie wystarczy do zbawienia.
Ta konkluzja jest dość smutna. Nie jest. Zauważ, że co według Katolicyzmu jest źródłem całego nieszczęścia świata. Choroba "psychiczna" zwana grzechem. A co jest źródłem wszystkich chorób "psychicznych"? Choroba "psychiczna" zwana Pycha ("nieprawda"). Jest ona powiązana z "wywyższaniem się". Jeżeli niektórzy ludzie mogliby (tzw. "własnym rozumem") osiągnąć zbawienie/Szczęście, to: 1) "po co im Bóg czy ludzie, mogą ludzi lekceważyć" (źle ich traktować?) 2) "wmawiają sobie, że rozum, którym zdobyli to Szczęście jest ich własnością i własną mocą zdobyli wszystko" (nieprawda, rozum też jest od Boga) 3) może stworzyć się nieuzasadniona hierarchia wywyższania się "ja doszedłem do tego sam, a Ty musiałeś wierzyć" 4) itp. Jaka sprawiedliwość jest w tym, że "ktoś urodził się zdolny pojąć dowód, a ktoś nie i teraz się będzie na wieki chełpił i wywyższał". Izajasz 2 Wyniosłe oczy człowieka się ukorzą i duma ludzka będzie poniżona. Sam tylko Pan się wywyższy dnia owego. Albowiem dzień Pana Zastępów nadejdzie przeciw wszystkim pysznym i nadętym i przeciw wszystkim hardym, by się ukorzyli, przeciw wszystkim cedrom Libanu, wysoko się wzbijającym, i przeciw wszystkim dębom Baszanu, przeciw wszystkim górom niebotycznym i przeciw wszystkim pagórkom wyniosłym, przeciw każdej wieży strzelistej i przeciw wszystkim murom obronnym, przeciw wszystkim okrętom Tarszisz i przeciw wszystkim statkom zbytkownym. Wtedy pycha człowieka będzie poniżona, a upokorzona ludzka wyniosłość. Sam tylko Pan się wywyższy dnia owego, Łukasz 1 Wtedy Maryja rzekła: «Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. (...) On przejawia moc ramienia swego, rozprasza [ludzi] pyszniących się zamysłami serc swoich. Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych. Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia. Wiara jest "wyrównywaczem szans"? Cytuj: Cytuj: Szczęście jest czymś obiektywnym. Człowiek nie decyduje co daje mu Szczęście, tylko to odkrywa. Jedne rzeczy dają większe, jedne mniejsze. Jest tu pewien porządek, kolejność. I komuś może coś dawać Szczęście, ale bycie z Bogiem i innymi w Niebie da większe. Szczęście Doskonałości własnej i innych.
Na jakiej podstawie miałbym przyjąć taki pogląd? Którą część? Bo jest tu parę elementów. Doskonałość nie daje Szczęścia? Cytuj: Cytuj: Wielki Wybuch czy Dinozaury? Dzieje kosmosu? Datowanie węglowe?
To "tylko" nauka. Wymysł ograniczonego umysłu ludzkiego, który "wymyślił" czy odkrył jakieś narzędzia do opisywania rzeczywistości, w której się porusza i w ramach tej rzeczywistości te wszystkie narzędzia działają. Ale nikt nie jest w stanie udowodnić, że ta rzeczywistość jest obiektywna. Dlatego nie da się udowodnić, że ze skutku ustala się przyczynę, w odniesieniu do świata poza naszą rzeczywistością. A jak jesteś w stanie udowodnić, że te rzeczy działają więcej jak np. 200 lat wstecz? Co to znaczy "obiektywny" (sięgnij do pojęć pierwotnych (dla Ciebie co jest) i aksjomatów, żebyśmy się nie bawili w definiowanie cykliczne)? Skutek z definicji z tego co mi wiadomo to jest coś co wymaga przyczyny, która go sprawia. Co miałoby spowodować, że przed rokiem np. 4000 BC skutki przestają wymagać przyczyn albo z jednego nie wynika drugie? Czym jest "nie Nasza rzeczywistość" i czym jest granica między "Naszym a nie Naszym"? (no bo tu miało się coś zmienić rzekomo, to ja sprawdzam) Cytuj: Tak, może tak być że świadomość jest ale uśpiona, tyle że to w efekcie daje nam możliwość sprawdzenia jak to jest bez niej. Więc mamy już jakiś pogląd jak może być, kiedy zniknie nam całkiem. To jest łatwiejsze do przyswojenia niż wielkie koncepty filozoficzne bazujące na założeniach nie do udowodnienia.
Może i po to m.in. Bóg to dał ludziom by "sprawdzili" w przybliżeniu. Nie możesz sprawdzić o tyle, że z jednego się nigdy rzekomo "nie budzisz". Tak więc budząc się rano, to co pamiętasz to sen a nie nicość. Ktoś może się zamyślić, stracić poczucie czasu na jawie i pomimo, że niby coś widzi czy słyszy to "jakby nie widział i nie słyszał", może spojrzy na zegarek i powie "to już godzina minęła? myślałem, że 20 minut.". Można nie pamiętać co się jadło na śniadanie ani czy w ogóle się je jadło. Ale to nie fakt tylko "inny stan świadomości". Można powiedzieć "ten zniknięty czas to jakby nicość". Ale trudno uznać to za fakt. Pamiętasz "pierwsze wspomnienie życia"? Jak się było wyłonić z "niebytu"? A jednak wcześniej raczej były lata życia. Czy nic nie pamiętasz czy też to był ktoś inny, a "Twoją duszę" "wszczepiono" w tego człowieka? "Łatwiejsze" może być nieprawdziwe. A założenia mogą się jeszcze znaleźć. Dlatego może będziesz chciał podjąć wypisania jakie minimalne założenia byłyby wystarczające abyś uznał ten dowód, to można by się zastanowić czgeo brakuje i dlaczego i czy da się coś z tym zrobić.
|
Pn sty 13, 2025 3:09 pm |
|
 |
jimmyblack
Gaduła
Dołączył(a): Wt lut 28, 2017 8:12 pm Posty: 717
Płeć: mężczyzna
|
 Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
TS, Cytuj: Wybuch to zmiana z A -> B. Najpierw było A. No więc zdaje się, że jego przyczyną był Ktoś/coś co było w A. Jak mógłby być bez przyczyny? Nie wiem jak to mogło się wydarzyć. W kontekście braku czasu logika mi się załamuje i nie mam tu żadnej odpowiedzi. Czekam, może kiedyś dostaniemy jakieś dane. Cytuj: Diagnostyka Logiki:
A w przypadku Matrixa to rzekomo nie chcesz znać Prawdy. O dowodach, że Matrix jest oszukany rzekomo chcesz zapomnieć i żyć jakby Matrix był prawdziwy i czerpać z samego faktu bycia przekonanym benefity.
No i znowu, jak nie wyskakuje Ci throws NotLogicalException?
1) Matrix -> "zapomnijmy Prawdę i dowody, jest fajnie" 2) "Matrix Katolicki" -> "mam mur, niemożliwe, potrzebuję dowodów"
Jak sobie Twój umysł radzi z tą niespójnością? Poprzez umyślną odmowę uspójnienia tych sprzecznych poglądów? Nie widzę tu niespójności. Mam 2 sytuacje, które są diametralnie różne. Nie mogę wierzyć w Boga, bo uważam wiarę za coś negatywnego, więc potrzebuję dowodu. Jest to dla mnie blocker. W wypadku Matrixa mamy osobę, która z pozycji wiedzy ocenia, co jest dla niej bardziej opłacalne. Wyjść, czy zostać. W wypadku zostania w Matrixie miałbym zgodę na oszukiwanie samego siebie, czego za moment i tak nie będę pamiętał, więc nie będzie miało znaczenia. Szczęście ++ Cytuj: (tragi-komizm celowy) Ja tu widzę faktyczne dylematy, choć hipotetyczne. Cytuj: Uboga odpowiedź. I co może człowiek zrobić aby wpłynąć na tą czarną dziurę aby inaczej wpływała na jego życie czy innych? Nic? Po prostu sobie jest bez względu na czyny danego człowieka czy narodu czy wszystkich ludzi i żadna zmiana postępowania nie może zmienić tego jak oddziałuje na życie człowieka? Uboga, bo nie wiemy jak działa. Człowiek nie może nań wpłynąć, a może po prostu o tym nie wiemy, że może? Nie wiadomo. Cytuj: Nie widzę analogii. Może ją nakreślisz. Twoja hipoteza o tym, że duza i ciało mogą działać jak router i wifi. Cytuj: ntencja -> Słowo (wewnętrzne) {Magia czyta w myślach} Potrzebny jest serwer Osoba lub AI. (czytający w myślach) Nie potrzeba żadnego serwera. Idąc tropem wibracji: Myśli człowieka wprowadzają w wibracje pole magiii (wszechobecne pole), w zależności od tej wibracji rzeczy robią cosie. Coś na zasadzie dźwięku. Cytuj: "Czepianie się języka i łapanie za słówka" w świecie "hard science" nazywa się "zaprowadzanie ścisłości wypowiedzi".
Jeżeli to lekceważysz, może to być przyczyną dlaczego masz tyle nieWiem w sobie. Uściślanie jest jedną z metod, która może prowadzić do zamiany nieWiem w Wiem. Tak to działa m.in. w matematyce. (nauce badającej "przestrzeń słów") "Nie wiem, to uściślam bardziej." Generalnie tak, ale język nie jest czymś sztywnym. Znaczenia słów są elastyczne, często zależne od kontekstu. Czasami po prostu liczę na to, że postarasz się zrozumieć co chcę Ci przekazać. Cytuj: Ja nie wiem gdzie się kłócę ze słownikiem. (pomijam już fakt, że słownik (zwłaszcza niespecjalistyczny) też czasem zawodzi, co już gdzieś na tym forum wskazywałem, to nie ostatnia instancja) I tu się zgadzam. Słowniki nie uwzględniają wszysztkiego. Cytuj: Wskaż mi jak "przyczyna jest drogą do celu" Twoim zdaniem według słownika. Nie wg słownika. Opisałem to, co mówi słownik własnymi, nieco innymi słowami, aby lepiej odnieść to do tego, co Ty mówiłeś. Cytuj: Jakbyś zauważył, caly czas rozmawiamy o dowodzie na PRZYCZYNY (w tym Pierwszą). Słowo "przyczyna" jest głównym bohaterem tej rozmowy. Jeżeli będziemy podchodzić luźno do tego czym "przyczyny" są, jak są zdefiniowane, w jakich relacjach są do innych słów, to jak się spodziewasz skutecznie określać czym one są, jakie mają właściwości i czy w ogóle istnieją? Zachodzi tu sabotażem rozmowy. (może być nieświadomy, wynikający z np. nawyku lekceważenia "przestrzeni słów") Może żeby to przeskoczyć zamiast się przepychać. Czy taka definicja jest dla Ciebie ok? Pierwszą przyczyną jest coś, co zapoczątkowało cały świat (bądź też multiświat, jeśli takowy istnieje). Przyczyna jest to akcja, która wywołuje skutek. Cytuj: Nie lekceważę. Bóg działa na różne sposoby, a ma nieograniczoną moc. Mogą się rzeczy i osoby pojawiać i znikać. Jeśli akurat komuś ta Nessie do zbawienia jest potrzebna. Każda z tych rzeczy mogła/może być prawdziwa.
Tyle, że mi weryfikowanie tego nie jest potrzebne. Pomijam, że jak coś już znikło i Bóg chciał by tylko niektórzy byli tego świadkiem i inny ma nie być, to możesz sobie szukać tej np. Nessie, już może być teleportowana w Pacyfiku albo gdzie tam.
Od tego co jest istotne jest ta "Dywizja Watykanu od Zjawisk Nietypowych". No i jak tam stwierdzą, że to czy owo to spełnia takie czy owakie wymagania, to dopiero wtedy większy sens może dla kogoś się tym zajmować. Ale mam wątpliwości czy Oni badają Nessie. Czy dobrze zrozumiałem, że dopuszczasz istnienie tych rzeczy i są one prawdopodobne? Nie zajmujesz się jednak roztrząsaniem i w żadnych stopniu nie ustosunkowywujesz się do tych tez. Cytuj: Może to Ci coś da: https://www.vatican.va/roman_curia/cong ... li_pl.html A ja przeszukuję umysłem "Przestrzeń Słów", wykorzystując Logikę/Matematykę/Lingwistykę. Z pomocą nauczycieli "Przestrzeni Słów". Np. Biblia, Święci, Doktorowie, Katechizm, itd. W końcu niewidzialne się wykrywa niewidzialnym? Link nie dał mi zbyt wiele. Tyczy się on nieco innych rzeczy i bazuje już na uznaniu istnienia Boga i duszy. Wątpię, że jesteś w stanie udowodnić z pomocą słownika i matematyki istnienie czegokolwiek bez odnoszenia się do realnych rzeczy. Chyba, że jesteś w stanie w ten sposób udowodnić istnienie np nieba, tęczy, mojego komputera, wtedy mozemy założyć pewną skuteczność tych metod. Stanowczo nie zgadzam się z tym, że niewidzialne wykrywa się niewidzialnym. Fale dźwiękowe, które są niewidzialne jestem w stanie wykryć widzialnym uchem. Cytuj: Potocznie: "Coś/ktoś co mówi to człowiek lub anioł (taki lub inny) lub Bóg lub AI." Jakiej "rasy" (kształt + kolor) to już drugorzędne. Więc "kosmici mają duszę" (jak to nie AI). Ogólnie to odpowiedziałem, że np. może Wiarą. "Test: Jak coś nie ma duszy to "się nie rusza", chyba że AI." Nie odniosłeś się do sedna pytania, którym jest "jak to sprawdzisz", a jedynie wyłożyłeś swoje przekonania co do tego, co ma duszę. Cytuj: Ale nie dowodzą. To hipoteza. Jeśli dobrze ogarniam ma status teorii naukowej, więc raczej bardziej udowodnione już nie będzie. Cytuj: Możesz modyfikować "materialną duszę" mówiąc do kogoś. To nie dowód, że fale dźwiękowe "fizycznie modyfikują" "materialną duszę".
Analogicznie, wpływ na cialo może być zewnętrzny dla "duszy niematerialnej" a i tak na nią wpływać przez modyfikację odbioru zmysłów.
Możesz modyfikować czyjąś "materialną duszę" gdy ogląda TV czy słucha muzyki. A czy dowodem na istnienie materialnej duszy byłoby prześledzenie wszystkich sygnałów, które wywołały fale dźwiękowe, a następnie wykazanie, że akcje człowieka mogą być różne w zależności od zmian w mózgu, które zostały wywołane przez te sygnały? Wg. mojej definicji materialnej duszy to już wszystko, co się dzieje. Czy byłbyś w stanie podać analogiczny model weryfikacji niematerialnej duszy? Cytuj: Wiem. Ale ja nie dostrzegam sensu w tych hipotezach, które wpadają do głowy. Jak formułuje się hipotezy? Mamy obserwację, a następnie wymyślamy coś, co może tłumaczyć tą obserwację. Potem dobrze byłoby jeszcze móc ją zweryfikować. Wszystkie hipotezy kiedyś wpadły komuś do głowy. Cytuj: Nie. Pisałem, że np. odrzucam "świat komizmu i losowości".
Ja inaczej postrzegam zakres tego co może być dowodem. Jak pisałem bardzo wiele razy, dowód wychodzi z założeń.
Jeżeli Ty nie uznajesz (przynajmniej na tą chwilę) założeń, które ja tak, to masz mniejszy zakres twierdzeń, które uznajesz. Albo nie widzisz (jeszcze) dróg między założeniami a twierdzeniami. Na jakiej zasadzie decydujesz, że dana hipoteza jest komiczna lub losowa, aby móc ją odrzucić? Może być w konktekście morderstwa, gdzie hipotezami tego, kto zabił jest: pies, kamerdyner, duch, czupakabra, Bóg, żona, wróżka Cytuj: To może mieć z tym też związek. Widzę, że coś tu Ci świta. A i owszem. Może nam się skuteczniej rozmawiać, jeśli skupimy się na tym wątku, a pominiemy całą resztę, która raczej nie przybliża nas do celu. Cytuj: Jak można mieć transformację A -> B, bez posiadania B? Czyż to nie jest zwyczajnie "kopiuj B pod address"? Nie. Stan A zmienia się w stan B, gdzie stan B mógł nigdy nie istnieć. Czy aby przenieść atom A w miejsce B, to atom ten musiał już tam kiedyś być aby było to możliwe? Jest też sprzeczne z obserwacjami. Cytuj: B) "Film 3D" jest od początku, teraz się odtwarza.
"No to od początku jest cały film, włącznie z klatkami gdy "pojawia się" coś nowego? A my jesteśmy "kursorem filmowym", który po kolei odkrywa to co jest od początku?
Ale to już było..."
3. Jak mam dostępny ekran i możliwość ustawiania każdego piksela na dowolny kolor, to choć nigdy dany obrazek nie był na ekranie, to monitor miał możliwość wyświetlenia go od początku. Z tego, co widzę piszesz o stanie faktycznym i możliwości zaistnienia tego stanu. To 2 różne rzeczy. Cytuj: Nie istniało. Nic nie zawiera transformacji. No o to chodzi. Możliwe, że zawsze było coś. Nie wiem. A Ty wiesz? Cytuj: To już przerabialiśmy, że mogą być przyczyny bez czasu. "Inaczej nie zaczęłoby się nic bo by czekało na pierwszy ruch wskazówki, który by nie nastąpił, bo tylko ruch wskazówki mógłby poruszyć wskazówkę." Może przerabialismy, a ja ciągle tego nie ogarniam. Jak już pisałem, moja logika się tu załamuje. O ile dostrzegam wartość filozofowania w tej materii, to nie przekładają się one na coś, co może wyjść poza hipotezę. Czekam na badania (i mam swiadomość tego, że mogą się nigdy nie pojawić) Cytuj: Rozegrałem już to. Bóg -> co ona tu robi? bez Boga -> nie ma magii -> nie ma wróżek
Przy okazji: "Jeżeli jest wróżka to jest Bóg. cnd." I nie zgadzam się ze zdaniami 2 oraz 3. Cytuj: Przecież oddziaływania mają nieskończony zasięg na cały Wszechświat, więc o czym Ty mówisz? Gwiazdy krążą dookoła galaktyk itd.
W jaki sposób "dodaje swoje oddziaływania" i "respektuje oddziaływania innych"? Liczy to wszystko w środku czy "rzuca czary"?
To Ci nie brzmi jak "czary"? Zasięg ograniczony jest prędkością światła. Nie widzę w tym nic magicznego, żeby oddziaływania miały tak ogromny zasięg. Jak już mówiłem, nie ma tu liczenia, a jest akcja i reakcja. Na tej zasadzie możesz powiedzieć, że atomy Twojej ręki non stop obliczają z jaką siłą muszą odpychać atomy powietrza. Cytuj: Ale w końcu dolatują do cząstek i ta musi to wyłapywać i liczyć wszystko? Wiesz jaka to ilość kalkulacji? Jak to cząstka liczy? To brzmi jakbyś uważał cząstkę za jakiegoś świadomego agenta, który tylko czeka na coś na co musi zareagować, a tak nie jest. Stan cząstki jest modyfikowany przez stan środowiska w którym się znajduje (np grawitacji), a na grawitację wpływają inne czątki. Cytuj: Jak też rozsyła te siły w sposób ciągły, skąd ma tyle "amunicji"? Ma nieskończoną ilość cząstek (fal) roznoszących oddziaływania? Mam wrażenie, że lubimy offtopować i zbaczać na tematy, które nie przybliżają nas do odpowiedzi na to o czym faktycznie powinniśmy pogadać.
|
Pn sty 13, 2025 5:36 pm |
|
 |
TS7
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): Cz sty 28, 2021 12:49 am Posty: 1009
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
 Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Cytuj: Nie widzę tu niespójności. Mam 2 sytuacje, które są diametralnie różne. Nie mogę wierzyć w Boga, bo uważam wiarę za coś negatywnego, więc potrzebuję dowodu. Jest to dla mnie blocker. W wypadku Matrixa mamy osobę, która z pozycji wiedzy ocenia, co jest dla niej bardziej opłacalne. Wyjść, czy zostać. W wypadku zostania w Matrixie miałbym zgodę na oszukiwanie samego siebie, czego za moment i tak nie będę pamiętał, więc nie będzie miało znaczenia. Szczęście ++
Uważasz wiarę za coś negatywnego, a nie uważasz wymuszania sobie amnezji ze strachu za coś negatywnego? Czyli wiara jest gorsza od wymuszania sobie amnezji ze strachu? A gdybyś mógł wziąć lek, który by spowodował, że przestałbyś uznawać wiarę za coś negatywnego i nie potrzebowałbyś dowodu. Załóżmy, że wszczepiono by Ci Artykuły Wiary jako aksjomaty, które uznawałbyś za oczywiste, normalne i dołożonoby amnezję, tak że zapomniałbyś, że kiedykolwiek byłeś Ateistą. Bierzesz? Dlaczego? To o czym nie pamiętasz nie ma znaczenia? Dodatkowe pytanie: Gdyby nadzorca Matrixa powiedział, że razem z całym programem iluzji i amnezją dołożyłby Ci Wiarę Katolicką (załóżmy, że to kwestia konstrukcji materialnej mózgu i mogą Ci to wszczepić), jeżeli chcesz. Chcesz? Czyżby nie Szczęście +++++++? 2 w 1. I masz "szczęście matrixowe" i jednocześnie "wiarę w wieczne życie itd." w gratisie. Zauważenie... zdaje się, że ludzie w Matrixie też umierają ze starości... i mają tę świadomość ze wszelkimi konsekwencjami... Religia też raczej nie jest tam tematem nieistniejącym... czy byś znalazł w Matrixie "forum Katolik" i toczył dyskusje... Cytuj: Uboga, bo nie wiemy jak działa. Człowiek nie może nań wpłynąć, a może po prostu o tym nie wiemy, że może? Nie wiadomo.
Ale ogólnie nie da się nic zrobić lub nic nie wiadomo o tym by można było. W przypadku Boga Katolickiego jest dużo materiałów mówiących co można zrobić (całe biblioteki?). Cytuj: Nie potrzeba żadnego serwera. Idąc tropem wibracji: Myśli człowieka wprowadzają w wibracje pole magiii (wszechobecne pole), w zależności od tej wibracji rzeczy robią cosie. Coś na zasadzie dźwięku.
Myśli -> Słowa Nadal nie widzę typu magii nie wymagającego Słowa. Cytuj: Generalnie tak, ale język nie jest czymś sztywnym. Znaczenia słów są elastyczne, często zależne od kontekstu.
Ścisły język jest sztywny. Jeżeli są wieloznaczności, można je usuwać wprowadzając dwa pojęcia tam gdzie jest jedno. Do skutku. Cytuj: Czasami po prostu liczę na to, że postarasz się zrozumieć co chcę Ci przekazać.
Ja staram się zrozumieć, ale nie zawsze może wynikać to z braku zrozumienia. Czasami może wynikać, że potrzebne jest uściślenie tam gdzie Ty nie widzisz takiej potrzeby. Ja również liczę na zrozumienie, ale też "różnie z tym bywa". Cóż, próbuję dalej. Parę rzeczy już się udało. Uczę się co działa, a co nie działa. Cytuj: Cytuj: Wskaż mi jak "przyczyna jest drogą do celu" Twoim zdaniem według słownika.
Nie wg słownika. Opisałem to, co mówi słownik własnymi, nieco innymi słowami, aby lepiej odnieść to do tego, co Ty mówiłeś. Ja tego nie rozumiem. Proszę o bardziej szczegółowe wyjaśnienie skąd Ci się wzięło, że "przyczyna jest drogą do celu". Cytuj: Może żeby to przeskoczyć zamiast się przepychać. Czy taka definicja jest dla Ciebie ok? Pierwszą przyczyną jest coś, co zapoczątkowało cały świat (bądź też multiświat, jeśli takowy istnieje). Przyczyna jest to akcja, która wywołuje skutek.
Przyczyna to dla mnie Byt (rzecz lub osoba), a nie akcja. "Przyczyną roślin na roli jest rolnik, a nie sianie." "Przyczyną rakiety jest inżynier, a nie konstruowanie." "Przyczyną budynku jest budowniczy, a nie budowanie." "Sianie to jest działanie rolnika." "Konstruowanie to jest działania inżyniera." "Budowanie to jest działanie budowniczego." Jeżeli przez akcję masz na myśli czasownik, to nie mamy wspólnej definicji. "Nie uznaję działań bez Bytu jako źródła." "Sieje się. Buduje się. Konstruije się. Pojawia się. Tworzy się." "Nie uznaję źródła Się/Siebie/Samo/Jakoś." Chyba, że "akcja/działanie jest jednocześnie Bytem". Tu może być wielka i zasadnicza różnica. Wskaż jedną akcję, która nie posiada źródła. Pierwsza Przyczyna jest dla mnie Bytem a nie nieBytem. Cytuj: Czy dobrze zrozumiałem, że dopuszczasz istnienie tych rzeczy i są one prawdopodobne? Nie zajmujesz się jednak roztrząsaniem i w żadnych stopniu nie ustosunkowywujesz się do tych tez.
Zgadza się, bo nie widzę jak miałaby mnie uszczęśliwić Nessie, czy którakolwiek z tych rzeczy. Jeżeli to jakaś aluzja do Boga, to nie zgadzam się z analogią. Cytuj: Wątpię, że jesteś w stanie udowodnić z pomocą słownika i matematyki istnienie czegokolwiek bez odnoszenia się do realnych rzeczy. Chyba, że jesteś w stanie w ten sposób udowodnić istnienie np nieba, tęczy, mojego komputera, wtedy mozemy założyć pewną skuteczność tych metod.
To są rzeczy materialne. Bóg i dusza niematerialna są niematerialne. "Głos wewnętrzny" jest dla mnie realną rzeczą. Pomijając, że nie wiem gdzie ja nie odnoszę się do realnych rzeczy. Możemy spróbować potocznie: "Twój komputer istnieje, bo piszesz na forum." Cytuj: Stanowczo nie zgadzam się z tym, że niewidzialne wykrywa się niewidzialnym. Fale dźwiękowe, które są niewidzialne jestem w stanie wykryć widzialnym uchem.
Przez "niewidzialne" mam na myśli niematerialne. Do tego jak się uprzesz to podejrzewam, że dźwięk zobaczysz. To są fale np. w powietrzu. Jak światło nagrali na kamerę. "Niematerialne przez niematerialne." Do tego masz: ChatGPT: "Oto lista zjawisk fizycznych przewidzianych teoretycznie za pomocą matematyki, które później zostały potwierdzone eksperymentalnie: 1. Fale elektromagnetyczne (Przewidzenie: 1864, Potwierdzenie: 1888) • Teoria: James Clerk Maxwell, równania Maxwella. • Potwierdzenie: Heinrich Hertz wykrył fale radiowe. 2. Efekt fotoelektryczny (Przewidzenie: 1905, Potwierdzenie: 1914) • Teoria: Albert Einstein wyjaśnił efekt na podstawie kwantów światła. • Potwierdzenie: Robert Millikan wykonał eksperymenty potwierdzające teorię Einsteina. 3. Cząstki antymaterii (Przewidzenie: 1928, Potwierdzenie: 1932) • Teoria: Paul Dirac przewidział istnienie pozytonu w swojej relatywistycznej mechanice kwantowej. • Potwierdzenie: Carl Anderson odkrył pozytony w komorze mgłowej. 4. Rozszczepienie jądra atomowego (Przewidzenie: 1934, Potwierdzenie: 1938) • Teoria: Enrico Fermi przewidział możliwość rozszczepienia jąder ciężkich pierwiastków. • Potwierdzenie: Otto Hahn i Fritz Strassmann zaobserwowali rozszczepienie uranu. 5. Zjawisko tunelowe (Przewidzenie: 1927, Potwierdzenie: 1957) • Teoria: George Gamow przewidział zjawisko tunelowania kwantowego. • Potwierdzenie: Eksperymenty w diodach tunelowych potwierdziły przewidywania. 6. Rozpraszanie Comptonowskie (Przewidzenie: 1923, Potwierdzenie: 1923) • Teoria: Arthur Compton opisał zjawisko matematycznie jako wynik oddziaływania fotonów z elektronami. • Potwierdzenie: Sam Compton wykonał eksperymenty potwierdzające przewidywania. 7. Czarna dziura (Przewidzenie: 1915, Potwierdzenie: 1964 i dalej) • Teoria: Karl Schwarzschild znalazł rozwiązanie równań Einsteina opisujące czarną dziurę. • Potwierdzenie: Wykrycie promieniowania rentgenowskiego z Cygnus X-1 i obserwacje fal grawitacyjnych. 8. Fale grawitacyjne (Przewidzenie: 1916, Potwierdzenie: 2015) • Teoria: Albert Einstein przewidział fale grawitacyjne w ogólnej teorii względności. • Potwierdzenie: Wykryte przez obserwatorium LIGO. 9. Kwantowanie momentu pędu (Przewidzenie: 1913, Potwierdzenie: 1922) • Teoria: Niels Bohr opisał kwantowanie w modelu atomu wodoru. • Potwierdzenie: Otto Stern i Walther Gerlach wykazali kwantowanie w eksperymencie. 10. Boska cząstka (bozon Higgsa) (Przewidzenie: 1964, Potwierdzenie: 2012) • Teoria: Peter Higgs i inni przewidzieli istnienie bozonu Higgsa w modelu standardowym. • Potwierdzenie: Eksperymenty w Wielkim Zderzaczu Hadronów (LHC)." Cytuj: Nie odniosłeś się do sedna pytania, którym jest "jak to sprawdzisz", a jedynie wyłożyłeś swoje przekonania co do tego, co ma duszę.
Odpowiedziałem: TS7: "Ogólnie to odpowiedziałem, że np. może Wiarą." Cytuj: Jeśli dobrze ogarniam ma status teorii naukowej, więc raczej bardziej udowodnione już nie będzie.
Jakie by tam nie było to wyprowadzanie przyczyn ze skutków. Cytuj: A czy dowodem na istnienie materialnej duszy byłoby prześledzenie wszystkich sygnałów, które wywołały fale dźwiękowe, a następnie wykazanie, że akcje człowieka mogą być różne w zależności od zmian w mózgu, które zostały wywołane przez te sygnały? Wg. mojej definicji materialnej duszy to już wszystko, co się dzieje. Czy byłbyś w stanie podać analogiczny model weryfikacji niematerialnej duszy?
Nie bardzo rozumiem o czym tu piszesz. Nie wiem jak chcesz to zrobić jak nie ma czytania technologicznego w myślach. Nie wiem jak chcesz tu coś różnicować. Cytuj: Jak formułuje się hipotezy? Mamy obserwację, a następnie wymyślamy coś, co może tłumaczyć tą obserwację. Potem dobrze byłoby jeszcze móc ją zweryfikować. Wszystkie hipotezy kiedyś wpadły komuś do głowy.
No i? Cytuj: jakiej zasadzie decydujesz, że dana hipoteza jest komiczna
Może tak, że się śmieję na początek? A umiesz zdefiniować komizm? Brak postrzegania istotnego związku przyczynowo-skutkowego? Cytuj: Cytuj: może mieć z tym też związek. Widzę, że coś tu Ci świta.
A i owszem. Może nam się skuteczniej rozmawiać, jeśli skupimy się na tym wątku, a pominiemy całą resztę, która raczej nie przybliża nas do celu. Jak uznam, że coś wyczerpuje celowość to będę starał się skracać albo usuwać. Cytuj: Cytuj: można mieć transformację A -> B, bez posiadania B? Czyż to nie jest zwyczajnie "kopiuj B pod address"?
Nie. Stan A zmienia się w stan B, gdzie stan B mógł nigdy nie istnieć. Czy aby przenieść atom A w miejsce B, to atom ten musiał już tam kiedyś być aby było to możliwe? Jest też sprzeczne z obserwacjami. Mógł nigdy nie istnieć w kopii. W oryginale mógł być od zawsze. Może aby móc ustawić przestrzeń w stan B, to potrzebny jest ten stan w oryginale? Tutaj mamy widzę dwie wizje rzeczywistości: 1) kopiuj -> wklej 2) "przesuń obiekt" (cokolwiek to znaczy) W komputerach na monitorze nie przesuwa się obiektów, tylko przestawia się pozycję w zmiennych a potem wyświetla się nową klatkę z nową pozycją obiektu. Wydaje się, że się coś przemieszcza, ale w rzeczywistości po prostu pojawia się w nowym miejscu. (nadpisując poprzednią klatkę) Monitory mieliśmy 60 Hz (60 klatek na sekundę) i wystarczyło do poczucia płynności ruchu, ale to fikcja w mózgu. Teraz jak miałoby działać "przesunięcie obiektu" inaczej jak przez podmianę świata? Jak byś dowodził, że to co innego niż usuń A, kopiuj B -> wklej do kolejnej klatki? Jak to odróżnić? Sprzeczne z jakimi obserwacjami? Cytuj: Z tego, co widzę piszesz o stanie faktycznym i możliwości zaistnienia tego stanu. To 2 różne rzeczy.
Jeżeli w oryginale masz wszystkie wersje danego obiektu, to choć na razie ten obiekt jeszcze nie zdążył ich wykorzystać, to oryginał ma je wszystkie od początku. "Postać jeszcze nie biegła od początku gry." Jeżeli masz film na dysku to on jest cały na dysku. Choć ktoś obejrzał dopiero 1/10. Cytuj: Cytuj: Nie istniało. Nic nie zawiera transformacji.
No o to chodzi. Możliwe, że zawsze było coś. Nie wiem. A Ty wiesz? Zgodnie ze wszystkim co ma dla mnie sens, tak. "Nic" dla mnie nie może "przestać być niczym i stać się czymś" nigdy. A ponieważ coś jest teraz, tzn. że "zawsze było coś". "Jeżeli tego nie mogę być przekonanym to już nie wiem czego mogę być." Stąd Pierwszy Byt, który "był, jest i będzie". Nie widzę żadnego sensu w tym, by 100% Nic zamieniło się w coś. "Ani nie widzę sensu by pojawiło się coś czego nie było nigdy wcześniej. (w formie oryginału)" Cytuj: Może przerabialismy, a ja ciągle tego nie ogarniam. Jak już pisałem, moja logika się tu załamuje. O ile dostrzegam wartość filozofowania w tej materii, to nie przekładają się one na coś, co może wyjść poza hipotezę. Czekam na badania (i mam swiadomość tego, że mogą się nigdy nie pojawić)
Nie wiem czego nie rozumiesz, że czas wymaga co najmniej dwóch punktów czasu T1 i T2 i przejścia z jednego do drugiego. I pierwszy moment gdy można powiedzieć, że czas się poruszył wymaga by wskazówka się poruszyła (do drugiego momentu czasu). No i zanim ta wskazówka się nie poruszy to nic się zmienić nie może w tym modelu. Włącznie z samą zmianą czasu. Więc zmiana czasu wymaga zmiany czasu. Więc nie następuje zmiana czasu. Więc nie następuje nic. Wobec tego aby był start musi być zmiana bez czasu. Cytuj: Cytuj: Rozegrałem już to. Bóg -> co ona tu robi? bez Boga -> nie ma magii -> nie ma wróżek
Przy okazji: "Jeżeli jest wróżka to jest Bóg. cnd."
I nie zgadzam się ze zdaniami 2 oraz 3. No to jw. wskaż magię bez Słowa. (w dowolnej postaci) Cytuj: Jak już mówiłem, nie ma tu liczenia, a jest akcja i reakcja.
Czyli znowu "samo się robi". Stały motyw. "Rzeczy się "dzieją same" ". Jakbyś w ogóle nie widział, że coś tu się dzieje. Tak jakbyś powiedział: "Jest gra komputerowa. - Jak to się dzieje, że obiekty na kursie kolizyjnym nie przenikają się na wylot? Jak to zaprogramowałeś? - No jest akcja i reakcja i się odbijają od siebie? Nic nien programowałem. To normalne, że Obiekty się odbijają od siebie. Akcja i reakcja. (podczas gdy wymaga to systemu kolizji) - A jak to się dzieje, że postać leci w dół? Jakie tu wzory są? - No żadne "po prostu grawitacja je ciągnie w dół". (w rzeczywistości trzeba ją zaprogramować) A dla Ciebie cały ten "kod źródłowy" jest jakby niewidzialny/oczywisty. Do tego stopnia, że wydaje Ci się, że to się samo dzieje. Jak się ta akcja i reakcja dzieje? Cytuj: Na tej zasadzie możesz powiedzieć, że atomy Twojej ręki non stop obliczają z jaką siłą muszą odpychać atomy powietrza.
Tak z grubsza postrzegam Twoje postrzeganie świata. Moje jest takie, że jest niematerialny komputer (Bóg lub stworzenie Boskie niematerialne), który zarządza pozycją cząstek, fizyką, itd. I on to wszystko liczy, doczepia wektory, itd. A atomy są martwe i poddają się Jego mocy. Cytuj: To brzmi jakbyś uważał cząstkę za jakiegoś świadomego agenta, który tylko czeka na coś na co musi zareagować, a tak nie jest. Stan cząstki jest modyfikowany przez stan środowiska w którym się znajduje (np grawitacji), a na grawitację wpływają inne czątki.
Tak mniej więcej postrzegam Twoją teorię (cząstki AI) z pominięciem, że "tego nie dostrzegasz, że tak to dostrzegasz, bo wszystko "się dzieje samo jakoś" ". Dodatek: https://youtu.be/5L20xxqDfII?feature=sharedCo to jest stan środowiska? 1) Jest stałe pole wektorowe dookoła cząstki? To pole się rozchodzi z prędkością światła też czy jest częścią cząstki, które ciągnie za sobą? 2) A może jednak cząstki strzelają nowami cząstek/fal na wszystkie strony? Kończy się amunicja jak tak strzela we wszystkie kierunki czy bez końca można strzelać? Jakaś "zasada zachowania materii? I to wszystko "liczy się samo", "dzieje się samo"? Cytuj: Mam wrażenie, że lubimy offtopować i zbaczać na tematy, które nie przybliżają nas do odpowiedzi na to o czym faktycznie powinniśmy pogadać.
Ja się uczę, dowiaduję się stopniowo jak to wszystko postrzegasz. A rzeczy nieraz się łączą w niespodziewany sposób. Będę się wycofywał z wątków, które staną się mniej owocne. Na razie starczy.
|
Pn sty 13, 2025 11:11 pm |
|
 |
radozz
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): N maja 22, 2005 11:05 am Posty: 1766
|
 Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
merss napisał(a): Nie wiem co to jest neuron substancjonalny, ale ogólnie rola neuronów jest znana nauce. Dusza to model. Zakladając, że ktoś puka do Piotrowych drzwi to musimy uczynić przedzałożenie, że to coś ma charakter niematerialny i potrafi oddzielić się od materialnego ciała. Materia uległa zniszczeniu (krematorium). Takie założenie poczynił TS7 a ja je próbowałem doprecyzować, stąd Piotrowa brama. Cytuj: Pozostaniesz w swej wierze, bo nauka tego nie dowiodła, dlatego teologia czeka. Teologia nie udowadnia istnienia Boga. Cytuj: [...]W takiej sytuacji pozostaje ci twoja własna wiara wyprowadzana...no właśnie z jakiej antropologii skoro ktoś puka do Piotrowych drzwi i jest jednocześnie materialny? To wewnętrzna sprzeczność. j.w. Co do egzorcyzmów to też ciekawa sprawa, myślę że to byłby dla mnie wystarczający dowód. Gdybym zobaczył szatana to wiedziałbym, że istnieje Bóg. Cytuj: To wiedzą nawet zwierzęta. To, że są sprawdzamy poprzez test lustra. Umierają też inaczej niż zasypiają: oddalają się od stada i w samotności kończą żywot. Jeśli zwierzęta mają świadomość, a nie mają przecież duszy, to czy właśnie nie udowodniłaś, że świadomość to proces zachodzący w mózgu? Tak jak u ludzi. Na marginesie, widziałem kiedyś krowy idące na rzeź, one wiedziały gdzie są i co się z nimi zaraz stanie, w ich oczach był smutek. I tak sobie pomyślałem, że człowiek bedąc istotą n razy mądrzejszą od takiej krowy, byłby w stanie zrobić wiele, żeby pokonać ten smutek w oczach, w swoich oczach. Myślę, że mógłby nawet wymyślić wieczność. Cytuj: Umierający czasem wypowiadają, jeśli jeszcze mogą mówić: są wszyscy i nie chodzi o żyjących. Czasem czekają ze śmiercią na jakieś wydarzenie (czytałam badania izraelskie). Inne jest więc wchodzenie w sen, inne w śmierć. Nawet oczy pozostają otwarte. Tak, to byłoby pozytywne założenie. To daje nadzieję, przyznam. Cytuj: Psychologia. Patologiczne mechanizmy obronne/ odrzucenie prawdy w więc i rozumu. A mogę prosić jakieś oficjalne stanowisko w tym zakresie? Cytuj: Po otrzymaniu narkozy zapadamy w niebyt, ale nie wiemy jak to się kończy, gdy czlowieka nie zdołamy wybudzić. Ty zakladasz kontinuum. Na jakiej podstawie? Bo nie mam podstaw zakładać niczego innego. Mogę poczuć jak to jest, co noc właściwie zapadam w ten stan. Natomiast nie wiem jak to jest "żyć wiecznie", nie wiem co to znaczy, nie spotkałem się z niczym nadnaturalnym, nie odwiedził mnie żaden święty, zmarły itd. Nie mam żadnej rzeczy, której mógłbym się chwycić, żeby stwierdzić że stan niebytu doświadczany każdej nocy nie stanie się finalnie permanentny. Cytuj: Musisz się czegoś neutralnego uczepić. I tu wracamy do pytania, które mi zadałeś o zmianę wiary. Potwierdzasz, że tak jest i jednocześnie to kwestionujesz, ale nie widzisz tej sprzeczności. Fałszywe wyobrażenia o sobie nie zmieniają rzeczywistości. Zmarli wracają czasem do świata żywych, ale tylko po to, by im pomóc. Znamy przykłady ludzi, którzy umawiali się, że gdy któryś umrze to drugi da znak. Potem ich drogi rozchodzą się i nie mają kontaktu. I zdarza się, że daje po latach znak koledze. Wówczas przypomina sobie młodzieńcze przyrzeczenie o którym dawno zapomniał. O. Leon Knabit powiedział, że o. Badeni wprost zapukał do jego drzwi w chwili śmierci. Kto chce wierzyć w anihilację, mamy tylko zmianę wiary. Gdyby ktoś zapukał do moich to będę pierwszym, który będzie jimmiego przekonywał do nawrócenia. TS7 napisał(a): Raczej z definicji.
Poza tym jaki dowód, że rozumowanie ludzkie jest ograniczone? Gdyby nie było, nie musielibyśmy teraz o tym rozmawiać. Cytuj: P.S. Ci też się mogą mylić. Tak jak Tomasz? Cytuj: No i teraz udowodnij mi, że rzeczy udowodnione dowodami apagogicznymi są rzeczywiście udowodnione. Inaczej mówiąc, "udowodnij mi aksjomaty" wymagane aby przeprowadzać dowody apagogiczne. "Inaczej nadal nie wiadomo czy Pi jest niewymierna." (dla tych osób przynajmniej)
Zaczynasz widzieć co tu się dzieje?
Wiki: "Wprawdzie większość matematyków nie akceptuje tezy konstruktywistów, że tylko matematyka oparta na metodach konstruktywnych jest prawidłowa, ale metody konstruktywistyczne budzą coraz większe zainteresowanie z powodów nieideologicznych."
Teraz dla celu częściowej analogii (by ułatwić myślenie), stworzę pojęcie nieprecyzyjne (tak, wiem co znaczy człon "Tei"): "Ateista apagogiczny" vs. "Teista apagogiczny"
" "Ateista apagogiczny" to taki ktoś kto nie uznaje dowodów apagogicznych. (aksjomatu do tego wymaganego) Nie "wierzy" w ten aksjomat. W związku z tym nie uznaje twierdzeń wymagających tej formy dowodu."
No więc mamy załóżmy sytuację gdzie w społeczeństwie mamy podział: 95% "Teistów apagogicznych" 5% "Ateistów apagogicznych"
No i w tej sytuacji powiesz: "większość ludzi {95%} może zapoznać się z dowodem na niewymiernośc jak poświęci na to trochę czasu i będzie w stanie go potwierdzić."
A teraz sytuacja hipotetyczna odwrotna w społeczeństwie: 99% "Ateistów apagogicznych" 1% "Teistów apagogicznych"
I tu mógłbyś powiedzieć: "Z dowodem na niewymierność Pi już niekoniecznie, bo on bazuje na niesprawdzalnych założeniach."
Statystyka (w tym statystyka "rasistowska" wykluczająca "metaforycznych murzynów" ze statystyki) może zmienić punkt widzenia subiektywny. Czy powinna wpłynąć statystyka na postrzeganie prawdziwości? Nie powinna. Dla mnie nie wpływa. Jednak to nie mowa o tym czy to statystyka wpływa, ale czego łatwiej dowieść - istnienia Boga (poza naszym rozumem, świat dla nas niedostępny), niewymierność liczby Pi (stworzona przez nasz rozum, na podstawie obserwacji naszego świata, w którym żyjemy). To dwie różne dane, do jednej z nich nasz mózg posiada oprogramowanie, do drugiej nie. Cytuj: Ale jak "sprawdzisz założenie/aksjomat wymagany do dowodów apagogicznych"? No jak?
Co więcej, jak sprawdzisz którykolwiek aksjomat wymagany do dowodu dowolnego rodzaju?
Widzisz o czym mówię? Tak i ja jestem zdania, że nie da się sprawdzić do końca żadnego tak na dobrą sprawę, ale o tym niżej. Cytuj: Teraz pytanie dlaczego ktoś ma dany aksjomat (rozumowy) dostępny i czy da się to zmienić? (nie mieszając tu "wiary" (w aksjomaty rozumowe) z Wiarą (w Artykuły Wiary - aksjomaty Wiary) ). ? Nie wiem. Cytuj: Tomasz z Akwinu twierdzi inaczej.
Plus: "Nie da się udowodnić" żadnych aksjomatów.
Tutaj znalazłem taki opis, który może być przydatny do przeczytania:
+++++++ TzA (dopiski) Wiara nasza mimo wszystko jest rozumna. Człowiek ma przyjmować wiarę i dochodzić do niej po ludzku, a więc rozumnie, bo człowiek to przede wszystkim rozum. Ma przyjmować wiarę - w pierwszej kolejności, a dopiero potem dochodzić do niej po ludzku. I tutaj widzimy pierwotne założenie, które jeśli przyjmiemy to cała reszta, którą opisałeś będzie się już zgadzać, można się dochodzić o detale, jak różne religie to mają w zwyczaju, ale generalnie wiemy na czym stoimy. Podejście takie jest zbudowane na założeniu, że przyjmujemy Wiarę. Jak dowieść prawdziwość tego założenia? Uważam, że jeśli ktoś ma z tym problem to nie ma możliwości poznać sposobu na upewnienie się, bo taki sposób nie istnieje. Ewentualnie zdarzenie nadprzyrodzone bądź Boska interwencja. Innego sposobu nie widzę. Cytuj: Nie jest. Zauważ, że co według Katolicyzmu jest źródłem całego nieszczęścia świata. Choroba "psychiczna" zwana grzechem. A co jest źródłem wszystkich chorób "psychicznych"? Choroba "psychiczna" zwana Pycha ("nieprawda"). Jest ona powiązana z "wywyższaniem się". Uważasz, że Św. Tomasz (apostoł) był chory psychicznie? Cytuj: Jeżeli niektórzy ludzie mogliby (tzw. "własnym rozumem") osiągnąć zbawienie/Szczęście, to: 1) "po co im Bóg czy ludzie, mogą ludzi lekceważyć" (źle ich traktować?) 2) "wmawiają sobie, że rozum, którym zdobyli to Szczęście jest ich własnością i własną mocą zdobyli wszystko" (nieprawda, rozum też jest od Boga) 3) może stworzyć się nieuzasadniona hierarchia wywyższania się "ja doszedłem do tego sam, a Ty musiałeś wierzyć" 4) itp.
1. Ale nie wszyscy to robią. 2. Jeśli nie wierzą w Boga to co mają mówić? A jeśli wierzą to i tak Bóg za nich niczego nie zrobił, jedni pomnażają talenty inni marnują. Cytuj: Jaka sprawiedliwość jest w tym, że "ktoś urodził się zdolny pojąć dowód, a ktoś nie i teraz się będzie na wieki chełpił i wywyższał".
Nie ma sprawiedliwości na tym świecie. Cytuj: Szczęście jest czymś obiektywnym. Człowiek nie decyduje co daje mu Szczęście, tylko to odkrywa. Jedne rzeczy dają większe, jedne mniejsze. Jest tu pewien porządek, kolejność. I komuś może coś dawać Szczęście, ale bycie z Bogiem i innymi w Niebie da większe. Szczęście Doskonałości własnej i innych.
Którą część? Bo jest tu parę elementów. Doskonałość nie daje Szczęścia? Co to jest doskonałość? Szczęcie jest obiektywne? Człowiek odkrywa szczęście, tutaj mogę się zgodzić. Najpierw trzeba uwierzyć w Boga, żeby wierzyć w szczęście z Bogiem. Cytuj: A jak jesteś w stanie udowodnić, że te rzeczy działają więcej jak np. 200 lat wstecz? Nie jestem. Cytuj: Co to znaczy "obiektywny" (sięgnij do pojęć pierwotnych (dla Ciebie co jest) i aksjomatów, żebyśmy się nie bawili w definiowanie cykliczne)? Dla mnie w kontekście naszej rozmowy oznacza to prawdziwy czyli nie taki jak go opisujemy tylko taki jaki jest, nawet gdyby nie został w ogóle przez nas opisany. Cytuj: Skutek z definicji z tego co mi wiadomo to jest coś co wymaga przyczyny, która go sprawia. Co miałoby spowodować, że przed rokiem np. 4000 BC skutki przestają wymagać przyczyn albo z jednego nie wynika drugie? Nie wiem, ale nie wiem też dlaczego miałby być to Bóg, który poprzez takie działanie realizuje jakiś swój przemyślany wcześniej plan i nic tu nie jest dziełem przypadku. Bo przypadek to jest coś co może być naszą praprzyczyną. Cytuj: Czym jest "nie Nasza rzeczywistość" i czym jest granica między "Naszym a nie Naszym"? (no bo tu miało się coś zmienić rzekomo, to ja sprawdzam) Skoro jesteśmy przy Św. Tomaszu z Akwinu to możemy posłużyć się definicją dualizmu ontologicznego. Nasze jest ciało i świat materialny, nie nasza jest dusza i świat duchowy. W skali makro nasz świat to to co opisujemy i obserwujemy, a nie nasz to ten który jest jaki jest niezależnie od naszych obserwacji. Czym jest granica - nie wiem. Ale nawiążę tutaj do kwestii, do której miałem wrócić mianowicie czy wszystko da się sprawdzić i czy wszystkiego możemy być pewni. Moim zdaniem nie, nawet tej liczby Pi. Dlatego właśnie, że nasza obserwacja rzeczywistości nie musi być zgodną z tą obiektywną. Więc i ta niewymierność liczby Pi może być nic nie warta. Cytuj: Może i po to m.in. Bóg to dał ludziom by "sprawdzili" w przybliżeniu. Nie możesz sprawdzić o tyle, że z jednego się nigdy rzekomo "nie budzisz". Tak więc budząc się rano, to co pamiętasz to sen a nie nicość. Nie mogę się zgodzić. Nie mam świadomości istnienia, nie mam poczucia czasu, dla mnie tak wygląda nicość. Cytuj: Ktoś może się zamyślić, stracić poczucie czasu na jawie i pomimo, że niby coś widzi czy słyszy to "jakby nie widział i nie słyszał", może spojrzy na zegarek i powie "to już godzina minęła? myślałem, że 20 minut.". Można nie pamiętać co się jadło na śniadanie ani czy w ogóle się je jadło. Ale to nie fakt tylko "inny stan świadomości". Można powiedzieć "ten zniknięty czas to jakby nicość". Ale trudno uznać to za fakt. Inny stan świadomości nie jest nicością, nicością jest brak stanu świadomości. Cytuj: Pamiętasz "pierwsze wspomnienie życia"? Jak się było wyłonić z "niebytu"? A jednak wcześniej raczej były lata życia. Czy nic nie pamiętasz czy też to był ktoś inny, a "Twoją duszę" "wszczepiono" w tego człowieka? Właśnie potwierdziłeś, że świadomość wytwarzana jest przez mózg. Rozwija się wraz z wiekiem, wraz z rozwojem mózgu. Cytuj: "Łatwiejsze" może być nieprawdziwe. A założenia mogą się jeszcze znaleźć. Dlatego może będziesz chciał podjąć wypisania jakie minimalne założenia byłyby wystarczające abyś uznał ten dowód, to można by się zastanowić czgeo brakuje i dlaczego i czy da się coś z tym zrobić. O który dowód pytasz?
|
Pn sty 13, 2025 11:53 pm |
|
 |
merss
Czuwa nad wszystkim
Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm Posty: 17222
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
|
 Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
radozz napisał(a): Teologia nie udowadnia istnienia Boga. Teologia to nauka polegająca na refleksji intelektualnej, dla której której materiałem źródłowym jest Objawienie. Biblia podaje sposoby szukania Boga i niemożność tkwi w naturze człowieka: zdeformował ją sobie. To ma sens, bo psychologia mówi o błędach rozumu: nie chcesz poznać to nie poznasz, wejdziesz w racjonalizację. Cytuj: Co do egzorcyzmów to też ciekawa sprawa, myślę że to byłby dla mnie wystarczający dowód. Gdybym zobaczył szatana to wiedziałbym, że istnieje Bóg. Szatana poznasz w prosty sposób: Bóg odbiera rozum (=zezwala na działanie złego ducha) i widzisz sekwencję wydarzeń: błąd po błędzie, który popełniałeś. Po czasie widzisz to w lustrze. Potrzebna jest uważność w życiu. Uczysz się też rozpoznawania głosów: wewnętrzny, pokusy i natchnienia. Zły duch nie lubi być demaskowany, bo to czysta pycha. Musi potem podchodzić z innej strony. To pozwala ci poznać siebie, swe najsłabsze strony, bo tam atakuje. To jest celowe działanie, bo podejmując działania nad cnotami walczysz z wadami. Tę użyteczność zobaczysz tylko wówczas, gdy zakładasz, że twoje życie ma sens, ku czemuś prowadzi. Cytuj: Jeśli zwierzęta mają świadomość, a nie mają przecież duszy, to czy właśnie nie udowodniłaś, że świadomość to proces zachodzący w mózgu? Tak jak u ludzi. Nie. Zwierzęta i rośliny mają też duszę, to czynnik ożywczy. Bez tego stanowią martwą materię organiczną. Człowiek ma jeszcze ducha. Jaki charakter ma ta dusza zwierzęca nie wiemy, bo Biblia wspomina o stworzeniu a nie kresie. Człowiek jest potraktowany inaczej, bo Biblia jest o obsłudze człowieka i nadaniu jego życia sensu, bo został tak stworzony - niedokończony, więc może swą wolnością nadać życiu sens. Cytuj: Na marginesie, widziałem kiedyś krowy idące na rzeź, one wiedziały gdzie są i co się z nimi zaraz stanie, w ich oczach był smutek. Dlatego należy im zapewnić komfort, bo ten smutek to wynik stresu a stres pogarsza jakość mięsa. Ubój rytualny jest tu humanitarny. Biblia więc podawała i na to sposób, by humanitarnie obchodzić się ze zwierzętami. Dziś nauka to potrafi wyjaśnić a Biblia to przybliżała. Cytuj: Myślę, że mógłby nawet wymyślić wieczność. To pragnienie towarzyszy człowiekowi przez całe życie, Nasila się po 40. rż. Wówczas zaczyna przyglądać się też bliżej sensowi o ile żyje świadomie. Cytuj: Tak, to byłoby pozytywne założenie. To daje nadzieję, przyznam. Każdy wie, że umiera. To kiedyś usłyszał od Pana Boga o. Pio. Kiedy żyliśmy w realacjach rodzinnych i sąsiedzkich a społeczeństwo nie było zatomizowane ta wiedza było przekazywana z pokolenia na pokolenie. Dziś mamy do czynienia z grą, bo śmierć stała się czymś wstydliwym. Umierający udaje i wszyscy wokół też grają. On nie przekazuje co widzi a rodzina się nie dowiaduje. Do końca niewinnie kłamiemy, że wyzdrowieje a on udaje, że wierzy. Na koniec pożegnalnej wizyty rzuca od niechcenia: będę się za was modlić z aniołkami. To i tak dużo powiedziane. Ja mogłam pomóc swej niewierzącej cioci,bo przekazała co się jej przydarzyło. A była to manifestacja demoniczna u bardzo dobrej osoby.. Powiedziała to mojemu bratu, bo on bardzo jej przypominał jej ojca. Myślę, że moje działania przyniosły oczekiwany rezultat. Jeśli szatanowi wymknie się z rąk ktoś kto jest uznany za swego to mści się na osobie, która się do tego przyczyniła. To wszystko jest wiedzą i kiedy o tym wiesz to rozumiesz więcej co się dzieje w twoim życiu. Skoro to wiesz to możesz próbować to ułożyć jak należy. Cytuj: A mogę prosić jakieś oficjalne stanowisko w tym zakresie? W psychologii nie ma oficjalnego stanowiska, są różne antropologie i na nich zbudowane różne szkoły psychologiczne. Poza tym nie wiem o co chodzi. Co ci da odpowiedź, kiedy inaczej definiujemy człowieka? Cytuj: nie odwiedził mnie żaden święty, zmarły itd. Nie mam żadnej rzeczy, której mógłbym się chwycić, żeby stwierdzić że stan niebytu doświadczany każdej nocy nie stanie się finalnie permanentny. Gdyby nawet odwiedził to sam musiałbyś nadać temu sens, bo to sen. Oni pojawiają się celowo. Sen to też regeneracja mózgu, więc pewnie poszedłbyś tą drogą. Pan Bóg dzieli: wielu i reszta. Nie oznacza to uprzywilejowania reszty. Św. Teresa mawiała, że Pan Bóg i ja to większość. Ta reszta ciągnie w górę większość. To oznacza, że widzę Boga przez ową resztę. W wierze mamy to co deklaruje ks. prof M. Heller: wierzę, by rozumieć. A człowiek chce odwrotnie. To wynika z jego boskiego uposażenia: chce jak Bóg, ale zabiera się do tego od złej strony. Ja czytam boży pierwiastek w pytaniu człowieka a ty upierasz się, że tak nie jest. Ponieważ zakładam obiektywność prawdy to rozwiązanie jest jedno: ty się mylisz lub ja. Mam tę przewagę, że znam dwa języki a ty jeden. Ty temu zaprzeczysz i ja o tym wiem....bo znam ów drugi język. Cytuj: Gdyby ktoś zapukał do moich to będę pierwszym, który będzie jimmiego przekonywał do nawrócenia. On żyje w matrixie, więc to na dziś beznadziejny przypadek. I wracamy znów do owej reszty i wielu. Jest jeszcze uważność; Pan Bóg ma z każdym pięć minut. Nie zakłóci twej wolności, sam masz wybrać czy chcesz z Nim relacji.
|
Wt sty 14, 2025 7:21 am |
|
 |
jimmyblack
Gaduła
Dołączył(a): Wt lut 28, 2017 8:12 pm Posty: 717
Płeć: mężczyzna
|
 Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Merss, Cytuj: Nie. Zwierzęta i rośliny mają też duszę, to czynnik ożywczy. Bez tego stanowią martwą materię organiczną. Człowiek ma jeszcze ducha. Jaki charakter ma ta dusza zwierzęca nie wiemy, bo Biblia wspomina o stworzeniu a nie kresie. Człowiek jest potraktowany inaczej, bo Biblia jest o obsłudze człowieka i nadaniu jego życia sensu, bo został tak stworzony - niedokończony, więc może swą wolnością nadać życiu sens. Czy to oznacza, że jeśli coś żyje, to ma duszę? Nie wiem, czy to mówisz mówiąc o czynniku ożywczym. Jeśli tak, to czy możesz mi powiedzieć, czy bakterie i grzyby też mają duszę? Wirusy? Możesz mi podać definicję życia, której używasz?
|
Wt sty 14, 2025 3:51 pm |
|
 |
TS7
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): Cz sty 28, 2021 12:49 am Posty: 1009
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
 Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Radozz, Cytuj: Gdyby nie było, nie musielibyśmy teraz o tym rozmawiać.
To są ograniczenia w przypadku rozumu w budowie. ("rozum to jest coś jakby niegotowa wersja umysłu") Myślałem, że chodzi Ci o limit trwały. Ta. Ja tam nie planuję go sypać, szukajcie sobie sami. Już parę razy pisałem, że się nie zawsze zgadzam. Ale z tą ilością mądrości można odpuścić, zwłaszcza w XIII wieku. Co w XXI wieku mógłby narobić. Cytuj: czego łatwiej dowieść - istnienia Boga (poza naszym rozumem, świat dla nas niedostępny), niewymierność liczby Pi (stworzona przez nasz rozum, na podstawie obserwacji naszego świata, w którym żyjemy). To dwie różne dane, do jednej z nich nasz mózg posiada oprogramowanie, do drugiej nie.
Jak już pisałem swoją opinię, dla mnie rozum (za Tomaszem z Akwinu) to niemateria (nie mózg), świat dostępny. I oprogramowanie ogólnie powinno być. Są też dane o Jahwe Jezusie. Cytuj: Cytuj: TzA (dopiski) Wiara nasza mimo wszystko jest rozumna. Człowiek ma przyjmować wiarę i dochodzić do niej po ludzku, a więc rozumnie, bo człowiek to przede wszystkim rozum.
Ma przyjmować wiarę - w pierwszej kolejności, a dopiero potem dochodzić do niej po ludzku. I tutaj widzimy pierwotne założenie, które jeśli przyjmiemy to cała reszta, którą opisałeś będzie się już zgadzać, można się dochodzić o detale, jak różne religie to mają w zwyczaju, ale generalnie wiemy na czym stoimy. Podejście takie jest zbudowane na założeniu, że przyjmujemy Wiarę. Jak dowieść prawdziwość tego założenia? Uważam, że jeśli ktoś ma z tym problem to nie ma możliwości poznać sposobu na upewnienie się, bo taki sposób nie istnieje. Ewentualnie zdarzenie nadprzyrodzone bądź Boska interwencja. Innego sposobu nie widzę. No nie. Ja to zdanie inaczej rozumiem. Że możesz dojść rozumem do wymagalników. A niektórzy przyjmują Wiarą, nie będącą sprzeczną z rozumem. Potwierdzenie jest w innych fragmentach, że można: TzA Może ktoś rozumowo udowodnić sobie i wiedzieć, że jest jeden, a wierzyć w Trójcę. istnienie Boga, jako że samo z siebie nie jest dla nas jasne, może być udowodnione ze skutków - bliżej nam znanych. Bogu nadajemy nazwy od skutków. Stąd to, udowadniając istnienie Boga ze skutków, możemy jako wyrazem środkowym dowodu, posłużyć się znaczeniem imienia: Bóg. Ta bowiem gałąź wiedzy, do której należy dowodzić istnienia Boga i innych zagadnień o Bogu, podawana jest ludziom do nauki jako ostatnia, po uprzednim przestudiowaniu wielu innych gałęzi wiedzy, i tak dopiero człowiek, przeżywszy już spory szmat swojego życia, doszedłby do poznania Boga. & Cytuj: Uważasz, że Św. Tomasz (apostoł) był chory psychicznie?
Pobieżnie potocznie: "Jeżeli przyjmiemy te tłumaczenie słowa grzech na język współczesny jako "choroba psychiczna", to z ludzi znane są DWIE osoby w historii ludzkości zdrowe psychicznie od początku. Jahwe Jezus i Maryja. Poza tym to nie wiem czy u kogoś stwierdzono jeszcze "zdrowie psychiczne" od początku. Chyba nie oficjalnie. Cała reszta ludzi w całej historii ludzkości to ludzie "chorzy psychicznie" w tym stopniu lub innym. (także standardy "zdrowia psychicznego" "dość wysokie") Reszta świętych to ogólnie "chorzy psychicznie", którzy wyzdrowieli za życia." Więc ogólna odpowiedź, tak był. ""Także ludzie na Ziemi ogólnie dzielą się na chorych psychicznie i oszukujących się."" Przy czym należy pamiętać, że ta próba tłumaczenia słowa "grzech" (choroba) na język współczesny nie pokrywa się z definicjami w (niektórych?) środowiskach psychologicznych/psychiatrycznych. Cytuj: 1. Ale nie wszyscy to robią.
To bardziej skomplikowane. Czasem jak ktoś dostanie jakąś Łaskę to może mu siąść na głowę. Cytuj: 2. Jeśli nie wierzą w Boga to co mają mówić? A jeśli wierzą to i tak Bóg za nich niczego nie zrobił, jedni pomnażają talenty inni marnują.
nieWierzący Mogą się wynosić czymś co pochodzi np. z genów, wychowania, korzystniejszej historii życia, pomocy innych osób, "przypadku", itd. Ogólnie rzeczy, które przy większej uczciwości nie są "zasługą", gdzie "pierwsza przyczyna" sukcesu jest zewnętrzna. Tutaj możesz już ocenić co w przypadku braku Boga może być traktowane jako "zasługa". Resztę, przypisywanie sobie i wywyższanie usuwać, w ramach Prawdy dostępnej. Także dla wielu osób jest co robić. Wierzący Jeżeli Wierzą to wszystko co dobre pochodzi w człowieku od Boga. Czy natura, czy Łaska, czy samo Istnienie. Masz jawnie: 1 Koryntian 4 niech nikt w swej pysze nie wynosi się nad drugiego. Któż będzie cię wyróżniał? Cóż masz, czego byś nie otrzymał? A jeśliś otrzymał, to czemu się chełpisz, tak jakbyś nie otrzymał I te rodzaje "choroby Pychy" już cytowałem: TzA (mod) Artykuł 4. CZY TRAFNIE GRZEGORZ WYMIENIA CZTERY POSTACIE PYCHY? Pycha oznacza nieporządne dążenie do wyższości; dążenie nie według zdrowego rozumu. Podstawowa Choroba psychiczna nr. 1. chełpliwość, czyli chlubienie się z czegoś, czego nie ma. Podstawowa Choroba psychiczna nr. 2. gdy ktoś to co otrzymał od Boga uważa za miane od siebie samego Podstawowa Choroba psychiczna nr. 3. lub że to mu się należało, bo sobie zasłużył. Podstawowa Choroba psychiczna nr. 4. z pominięciem innych chce być widziany jako jedyny. & "Streszczenie źródła choroby psychicznej": "Mam. Zdobyłem. Zasłużyłem. Tylko ja."A tutaj trochę informacji o tym "Bóg za nich niczego nie zrobił": TzA 8 Augustyn pisze: „Jak - trzymając się porządku - ociężałe i niższe ciała są rządzone przez subtelniejsze i mocniejsze ciała, tak wszystkie ciała są rządzone przez życiodajnego i rozumnego ducha, zaś życiodajny i rozumny duch przeniewierca i grzesznik jest rządzony przez życiodajnego i rozumnego ducha pobożnego i sprawiedliwego; ten zaś przez samego Boga. Odpowiedź: Jeśli chodzi o rządy nad światem, to należy w nich uwzględnić: pierwsze, plan rządzenia, którym jest sama opatrzność; drugie, jego wykonanie. Jeśli więc chodzi o plan rządzenia, to Bóg rządzi wszystkim bezpośrednio sam; natomiast jeśli chodzi o wykonywanie to Bóg rządzi niektórymi rzeczami za pośrednictwem innych. Uzasadnienie: Ponieważ Bóg to sama istota dobroci, dlatego Bogu należy przyznać to, co w każdej rzeczy jest najlepsze. To zaś najlepsze w każdym rodzaju, planowaniu i poznawaniu dotyczącym działalności - a takim właśnie jest plan Bożych rządów nad światem - polega na poznawaniu poszczegółów czy drobiazgów, bo tylko koło nich obraca się działalność. Najlepszym np. lekarzem nie jest ten, kto zna tylko ogólne zasady lekarskiej sztuki, ale ten, którego uwadze nie ujdą nawet najmniejsze szczegóły; jasne to i na innych przykładach działania. Należy więc powiedzieć, że w Bogu istnieje plan rządzenia wszystkimi rzeczami, nawet najmniejszymi drobiazgami. Rządzenie ma na celu doprowadzenie rządzonych rzeczy do doskonałości. Wynika z tego, że tym lepsze będą rządy, im rządzący udzieli większej doskonałości rządzonym rzeczom. Otóż większa doskonałość okazuje się wtedy, gdy ktoś jest dobry sam w sobie i zarazem jest przyczyną dobroci dla innych, niż gdyby był dobry li tylko sam w sobie. I dlatego tak Bóg rządzi rzeczami, że niektóre rzeczy ustanowił w charakterze rządzących przyczynami innych rzeczy. tak jak profesor nie tylko kształci swoich uczniów na uczonych, ale także na nauczycieli innych. & Cytuj: Nie ma sprawiedliwości na tym świecie.
Zależnie jak definiujesz "ten świat": "Jest, ale nieraz odroczona." Cytuj: Co to jest doskonałość? Szczęście jest obiektywne?
TzA Gdy więc chodzi o doskonałą szczęśliwość, znika trudność, gdyż szczęśliwość ta jedną i ciągłą i wiekuistą czynnością, jednoczącą umysł człowieka z Bogiem. W obecnym jednak życiu w miarę jak brak nam jedności i ciągłości w tym działaniu, tak dalecy jesteśmy od doskonałej szczęśliwości. Niemniej istnieje pewne uczestnictwo w szczęśliwości, i to tym większe, im bardziej to działanie jest ciągłe i jednolite. Dlatego w życiu czynnym, pełnym zajęć, mniej jest szczęśliwości niż w życiu kontemplacyjnym, które obraca się około jednej rzeczy, a mianowicie około kontemplacji prawdy. A jeśli nawet człowiek w jakiejś chwili nie wykonuje tego działania, niemniej jest zawsze w pogotowiu do niego Ponieważ zaś nawet przerwę w tym działaniu np. sen lub inne naturalne zajęcie, podporządkowuje kontemplacji, działanie jego zdaje się posiadać pewną ciągłość. Szczęśliwość to dobro doskonałe, jak tego dowodzi I Ks. Etyki. Nie byłaby zaś dobrem doskonałym, jeśliby nie doskonaliła człowieka w stosunku do wszystkich jego części. szczęśliwość człowieka polega na poznaniu Boga, a to jest czynnością umysłu. św. Augustyn mówi w I Ks. O Trójcy św., że kontemplację przyobiecano nam jako cel wszystkich czynności, oraz wieczną szczęśliwość w radości. Szczęśliwość bardziej polega na działaniu umysłu teoretycznego niż praktycznego, a to dla trzech powodów. 1. Szczęśliwość człowieka to najlepsze jego działanie. Najlepsze zaś działanie człowieka to czynność najlepszej władzy w stosunku do najlepszego przedmiotu. Otóż umysł jest najlepszą władzą, a jego najlepszym przedmiotem to dobro Boże, które nie jest przedmiotem umysłu praktycznego, ale teoretycznego. A więc szczęśliwość najbardziej polega na takim właśnie działaniu, a mianowicie na kontemplacji Boga. A ponieważ, jak powiedziano w IX Ks. Etyki, każdy jest przede wszystkim tym, co w nim jest najlepszego, dlatego działanie to jest najbardziej właściwe człowiekowi i największą mu sprawia radość. 2. Wynika to także stąd, że kontemplacji pożąda się dla niej samej, natomiast działania umysłu praktycznego pożąda się nie dla niego samego, ale dla czynności. A te są podporządkowane jakiemuś celowi. A więc cel ostateczny nie może polegać na życiu czynnym, które jest sprawą umysłu praktycznego. 3. Świadczy o tym także fakt, że człowiek w życiu kontemplacyjnym obcuje z istotami wyższymi, a mianowicie z Bogiem i Aniołami, do których szczęśliwość nas upodobni. Natomiast w życiu czynnym także zwierzęta poniekąd obcują z człowiekiem, chociaż w sposób niedoskonały. Tak więc ostateczna i doskonała szczęśliwość, której oczekujemy w życiu przyszłym, całkowicie polega na kontemplacji. Szczęśliwość zaś niedoskonała, jaką możemy mieć na tej ziemi, polega najpierw i przede wszystkim na kontemplacji, a wtórnie na działaniu umysłu praktycznego który kieruje ludzkimi czynnościami oraz uczuciami, jak to powiedziano w X Ks. Etyki62). Ostateczna i doskonała szczęśliwość może polegać jedynie na oglądaniu istoty Bożej. Należy bowiem wziąć pod uwagę dwie rzeczy: 1. człowiek nie jest szczęśliwy tak długo, dopóki pozostaje mu jeszcze coś do pragnienia i szukania; 2. doskonałość każdej władzy zależy od treści jej przedmiotu. Przedmiotem zaś umysłu jest to, czym rzecz jest, czyli istota rzeczy jak Poucza Filozof. W tej więc mierze umysł posiada właściwą sobie doskonałość, w jakiej poznaje istotę rzeczy. Gdy więc umysł poznaje istotę jakiegoś skutku w ten sposób, że nie poznaje istoty jego przyczyny tak, by wiedzieć, czym jest ta przyczyna, wówczas umysł nie dosięga zasadniczo do samej przyczyny, chociaż za pośrednictwem skutku może poznać to czy przyczyna ta istnieje. Dlatego pozostaje człowiekowi naturalne pragnienie, by poznając skutek i wiedząc, że ów skutek ma przyczynę, poznać także, czym jest ta przyczyna. Pragnienie to jest źródłem podziwu i badania, jak czytamy we Wstępie do Metafizyki. Np. gdy ktoś widząc zaćmienie słońca stwierdza, że zjawisko to musi mieć swą przyczynę. Nie znając jej, dziwi się, a dziwiąc się bada. Badanie to trwa tak długo, dopóki nie pozna istoty tej przyczyny. Jeśli więc umysł ludzki, poznając istotę jakiegoś skutku przyrodzonego, o Bogu wie tylko tyle, że jest, wówczas doskonałość tegoż umysłu zasadniczo nie dosięga jeszcze do pierwszej przyczyny; a naturalne pragnienie zbadania przyczyny pozostaje nadal. Tym samym umysł ten nie jest jeszcze doskonale szczęśliwy. A więc do pełnej szczęśliwości umysłu potrzeba, by dosięgnął istoty pierwszej przyczyny. A gdy to nastąpi, wówczas zdobędzie swą doskonałość przez zjednoczenie z Bogiem, jako przedmiotem, na którym jedynie szczęśliwość człowieka polega, jak to wykazaliśmy. & itd. O Szczęściu masz w Tomie 9: https://zwola-old.karmelicibosi.pl/p/z/ ... mma_09.pdf Cytuj: Najpierw trzeba uwierzyć w Boga, żeby wierzyć w szczęście z Bogiem.
Do tego czasu możesz wyciągać analogie częściowe z tych informacji. Cytuj: Nie wiem, ale nie wiem też dlaczego miałby być to Bóg, który poprzez takie działanie realizuje jakiś swój przemyślany wcześniej plan i nic tu nie jest dziełem przypadku. Bo przypadek to jest coś co może być naszą praprzyczyną.
Tutaj można poddać analizie pojęcie "przypadek"/"losowość". Co już robiłem. I dla mnie to pojęcie nie ma sensu. Istnieje "pseudo-losowośc". Wszystko połączone drzewem przyczynowo-skutkowym. 1) Gdzie jest zbiór z którego czerpiesz losy? 2) Co jest w Nim zawarte? 3) W jaki sposób jest wyciągane ze środka? 4) Gdzie się to coś pojawia "w świecie"? I kolejne pytania mogą zdemontować to pojęcie. "I tutaj też ciekawostka, bo "losowość" jest "jakby załamaniem przyczynowości". Brak przyczyny dlaczego coś jest jakieś, daje... Byt bez przyczyny." Cytuj: Nasze jest ciało i świat materialny, nie nasza jest dusza i świat duchowy. W skali makro nasz świat to to co opisujemy i obserwujemy, a nie nasz to ten który jest jaki jest niezależnie od naszych obserwacji.
Świat duchowy też nasz. Obserwujemy swoje myśli. Cytuj: Czym jest granica - nie wiem.
Według Tomasza z tego co rozumiem, "materialne rzeczy to te co są w pudełku, a niematerialne to te które są poza pudełkiem." "Mateusz 27 51 A oto zasłona przybytku rozdarła się na dwoje z góry na dół;" Cytuj: Ale nawiążę tutaj do kwestii, do której miałem wrócić mianowicie czy wszystko da się sprawdzić i czy wszystkiego możemy być pewni. Moim zdaniem nie, nawet tej liczby Pi. Dlatego właśnie, że nasza obserwacja rzeczywistości nie musi być zgodną z tą obiektywną. Więc i ta niewymierność liczby Pi może być nic nie warta.
Pewność to brak wątpliwości (zdań negujących). Jeżeli będą Ci się pojawiać zdania negujące, których nie będziesz umiał (lub chciał) odrzucić, to możesz nie być pewny niczego. A jeżeli zaczniesz odrzucać kolejno zdania negujące jako np. absurdalne (jak to się robi w dowodach apagogicznych/"ad absurdum"), wtedy możesz osiągnąć pewność tam gdzie "na to sobie pozwolisz" przy właściwych warunkach... a w przypadku Wiary, tam gdzie pomoże w tym Bóg, jeżeli mu na to pozwolisz. Już robisz to w życiu zapewne, że pewne rzeczy uznajesz za absurdy ("intuicja absurdu"?), odrzucasz i w efekcie negację uznajesz za prawdę. Co jeżeli zanegujesz "intuicję absurdu" "dla zasady"? Jak wtedy osiągnąć pewność czegokolwiek? Przecież do każdego zdania mogę dodać negację i powiedzieć "a może jest właśnie na odwrót". I jak się obronisz przed tym? Jak żyć, jeżeli utracisz zdolność uznawania czegoś za absurd "intuicyjnie"? Ten dowód na niewymierność Pi jest akurat dość trudnawy. Ale weź dużo prostszy przykład: Teraz dowód: 1) Przyjmujesz (uznajesz dowody nie wprost) 2) Odrzucasz (nie uznajesz dowodów nie wprost) ? Pierwiastek z 2 jest: 1) Wymierny 2) Niewymierny 3) Nie wiem ("nie da się stwierdzić") ? Zasadniczo to ten sam typ dowodu co ten z Niewymiernością Pi, tylko prostszy, mniej detali, łatwiejsze pojęcia użyte. Cytuj: Nie mogę się zgodzić. Nie mam świadomości istnienia, nie mam poczucia czasu, dla mnie tak wygląda nicość.
Może tak miało być, dla potrzeb zrozumienia, ale chyba tego nie rozstrzygniemy, na razie zostawiam. Tak czy inaczej chyba nie uznajesz, że co nocy umierasz, a rano jesteś wskrzeszany? Cytuj: Inny stan świadomości nie jest nicością, nicością jest brak stanu świadomości.
Ale we śnie mózg pracuje? Cytuj: Cytuj: Pamiętasz "pierwsze wspomnienie życia"? Jak się było wyłonić z "niebytu"? A jednak wcześniej raczej były lata życia. Czy nic nie pamiętasz czy też to był ktoś inny, a "Twoją duszę" "wszczepiono" w tego człowieka?
Właśnie potwierdziłeś, że świadomość wytwarzana jest przez mózg. Rozwija się wraz z wiekiem, wraz z rozwojem mózgu. Czyli co nocy jak idziesz spać mózg Ci się cofa w rozwoju do "przedszkola"/"żłobka"? A jak się budzisz to rozwija się na nowo? W przypadku snów wyobrażeniowych to możesz się cofać w rozwoju i rozwijać na nowo kilka razy na noc? Za prosta konkluzja. ChatGPT: "Rekord najwcześniejszego potwierdzonego wspomnienia wynosi około 12–18 miesięcy życia. Zdarza się, że ludzie twierdzą, iż pamiętają wydarzenia jeszcze z wcześniejszych miesięcy, ale wiele z tych wspomnień bywa trudnych do zweryfikowania. W nauce jednak przyjmuje się, że: Większość ludzi nie ma wspomnień sprzed 2–3 roku życia z powodu tzw. amnezji dziecięcej – braku zdolności do długotrwałego kodowania wspomnień we wczesnym okresie życia.Wspomnienia sprzed pierwszego roku życia są bardzo rzadkie i mogą być zniekształcone przez opowieści innych osób lub wyobrażenia na podstawie zdjęć i relacji. Niektóre osoby, np. z wybitną pamięcią autobiograficzną (HSAM – Highly Superior Autobiographical Memory), mogą mieć autentyczne wspomnienia sięgające 1,5 roku życia." Więc może być to związane nie z brakiem świadomości, tylko brakiem zapamiętywania w pamięci długotrwałej. Tak jak czasem pamiętasz sny, czasem nie. A czasem pamiętasz sen przez pierwsze ileś minut po przebudzeniu, a potem go zapominasz. I teraz skąd wiesz, że nie jesteś świadom przez cały czas co nocy, ale o tym... zapominasz? Cytuj: O który dowód pytasz?
Na istnienie Boga. 1) Byt bez przyczyny 2) Wola w Nim jest, bo jest w ludziach Jakie potrzebowałbyś minimalne założenia aby to uznać? P.S. Prosiłeś już Boga o Wiarę ze szczerością i pokorą? "Jeżeli istniejesz Boże, to proszę o..."
|
Wt sty 14, 2025 6:31 pm |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|