Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): So lip 14, 2012 8:57 pm Posty: 7359
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
merss napisał(a): Pozostaje więc żyjącym przyjąć, że Bóg wszystko osądził, więc możemy sprawy zaszłe zresetować. To otwiera czlowieka na modlitwę za zmarłych, bo zranienia powinny się zagoić. Najgorsze relacje z mamą były przed i po jej śmierci. Jednak czas leczy rany i z biegiem lat inaczej się patrzy, widać po mojej psychice/podświadomości po snach, które miałem z mamą po jej śmierci - na samym początku to były koszmary, potem zwykłe, potem nawet bardzo pozytywne, gdzie relacje były lepsze niż wówczas (gdy to się śniło) na jawie. Za to jeśli chodzi o brata, to zawsze bardzo pozytywnie, na przykład sen że żyje, a gdy się obudziłem to się rozczarowałem, ze jednak nie żyje. A z tym widzeniem prawdy o sobie przez zmarłych, to czasem przyłapuję się, że myśląc o ojcu myślę, gdyby wiedział że coś co mu wydawało się dobre a mi złe...ale skoro widzi obiektywnie teraz to nie ma się już czego do ojca przyczepiać. Czyli merss , najgorzej to w czyśćcu "spaść z wysokiego konia"? czyli gdy prawda okaże się o złych czynach , które nie wydawały się tak złe z powodu bagatelizowania, a zwłaszcza gdy okaże się że to co nam się wydawało dobre i z czego byliśmy za życia dumni, okaże się słomą,,,
_________________ W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Ef,6,10
|
Pt wrz 06, 2024 4:30 pm |
|
|
merss
Czuwa nad wszystkim
Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm Posty: 17035
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Cytuj: a zwłaszcza gdy okaże się że to co nam się wydawało dobre i z czego byliśmy za życia dumni, okaże się słomą,,, Nie przywiązywać się do tego. Nie mamy spadać z wysokiego konia, ale raczej wspinać się w górę widząc co przed nami. Spadanie z wysokiego konia grozi poważną i nieodwracalną kontuzją, maszerowanie w górę uczy pokonywania przeszkód. Idziesz jednak wiedząc jaki cel chcesz osiągnąć i widzisz drogę, bo szlak jest oznakowany. Każdy idzie wedle możliwości szlakiem: czerwonym, czarnym, niebieskim, zielonym czy żółtym. Nie wybieram szlaku niebieskiego, gdy wiem, że nie mam w sobie wytrenowanej wytrwałości w realizacji celów dalekosiężnych. Jeśli ktoś wybiera szlak nieoznakowany to preferuje włóczęgostwo. Lubi czuć się bogiem. W życiu będzie kręcił się dookoła siebie. Nad nim niebo gwiaździste a subiektywnie ustalone prawo moralne w nim.
|
Pt wrz 06, 2024 5:35 pm |
|
|
Andy72
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): So lip 14, 2012 8:57 pm Posty: 7359
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
tomac napisał(a): Nie wiem, kim/czym była istota, którą widziałem. Nie wiem, czy to dobre tłumaczenie, ale być może miałem możliwość zobaczyć serce Boga. Chociaż nie twierdzę, że tak było. W każdym razie nie jestem gotowy na spotkanie z tą istotą. Dzięki tomac, nie przesądzając w żadną stronę prawdziwości - Twoje słowa , gdy o nich myślałem, przydały się dziś (msza Pierwszy Piątek) do mojej chęci uwielbienia Serca Jezusowego. __________________ merss napisał(a): ale raczej wspinać się w górę widząc co przed nami Wspinanie - tak, właśnie zastanawiałem się, czym mogę być niemile zaskoczony w czyśćcu. Na przykład, patrzeniem z wysoka na innych, co myślę zdarza mi się zwłaszcza wobec osób których nie lubię, zwłaszcza tych, których nie lubię w mojej pracy. A teraz wyobraźmy sobie że pokazano mi to co osiągnęli, ich trudy, zmagania, i na przykład pokazanie, że na ich miejscu mógłbym gorzej mógłbym spełniać ich rolę niż oni. _____________________ Nawiązując do myśli "nie porównuj się z nikim tylko Ja Dzisiaj z Ja Wczoraj". Porównując się dziś ze sobą sprzed kilku dni wychodzi na mój rozum że jest lepiej, Natomiast porównując się ze sobą sprzed kilku i ze sobą sprzed dwóch tygodni - wychodzi że przez ten czas się pogorszyło. Natomiast porównując się ze sobą sprzed dwóch tygodni i sprzed miesiąca - widać poprawę, Ja sprzed miesiąca mógł mieć akurat rozbudowane fantazje seksualne. Wyobraźmy sobie że teraz w czyśćcu zostają ujawnione wszystkie szczegóły i wiedzą o tym nie tylko moi rodzice, kierownik, koledzy z pracy, profesorowie z uczelni którą kończyłem, ale i TEN który jest Najczystszy. Łagodzi to sakrament spowiedzi, choć w nim dość ogólnikowo się podaje, potrzebne jest postanowienie poprawy , ale sama trwała poprawa jest łaską. (może czyściowy OT przenieść to innego wątku, a tu zostawić tomaca?)
_________________ W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Ef,6,10
Ostatnio edytowano Pt wrz 06, 2024 9:29 pm przez merss, łącznie edytowano 1 raz
scalono trzy posty
|
Pt wrz 06, 2024 6:14 pm |
|
|
tomac
Zagadywacz
Dołączył(a): N maja 14, 2017 2:48 pm Posty: 57
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
merss napisał(a): Cytuj: Odnośnie tego, dlaczego moja wiara się chwieje mam dwie hipotezy: Pierwsza - wskutek słuchania przeze mnie podszeptów szatańskich i druga - w ogniu wątpliwości stopniowo mój obraz Boga ulega oczyszczeniu. Jeśli ta druga jest prawdziwa to chyba nie powinienem tłumić wątpliwości, lecz starać się je rozwiązać. Mamy do dyspozycji trzy rodzaje głosów, które słyszymy (założenie to zdrowa osoba): głos wewnętrzny (nieustannie gadamy ze sobą), pokusy i natchnienia. Skąd wiesz, że to co słyszysz to podszept szatański a nie twój głos? Zgoda, może być też mój głos, bez "wsparcia" szatańskiego. Wtedy tym bardziej nie powinienem tłumić wątpliwości, lecz starać się je rozwiązywać. I wtedy rozwiązywanie tych wątpliwości powinno oczyszczać mój obraz Boga. Jednak napisze coś jeszcze - odniosę się do Twoich słów "założenie to zdrowa osoba". Ja niekoniecznie jestem w pełni zdrowy psychicznie. Jedna rzecz, o której już pisałem, to to, że ja nie mam wyobraźni "wizualizacyjnej". Nie potrafię czegoś "zobaczyć oczyma wyobraźni". Dopóki się nie dowiedziałem, że inny ludzie coś takiego mają, a ja nie, dopóty wyobrażenie sobie czegoś było dla mnie synonimem pomyślenia o czymś. Nie wiedziałem, po co w literaturze są np. opisy przyrody - teraz wiem, że u normalnych ludzi pomagają odtworzyć w wyobraźni to, o czym pisze autor utworu. Poza tym kiedyś miałem tiki nerwowe. Byłem u neurologa, który jednak powiedział, że to może być nerwica natręctw i skierował mnie do psychiatry. Psychiatra (starsza, już nieżyjąca pani doktor w końcu znalazła skuteczny lek - arypiprazol, który uwolnił mnie od tików), jednak rozpoznała u mnie zaburzenia osobowości. Jako oficjalne rozpoznanie wpisała jednak schizofrenię prostą z uwagi na przepisywanie tego leku. Tak że ja jednak nie jestem całkiem zdrowy psychicznie. Nie wiem, na ile to może wpływać na duchowość. merss napisał(a): Cytuj: Mam problem z Bogiem. Jestem teoretycznie katolikiem, chociaż sam mam co do tego wątpliwości Cytuj: Z mojego punktu widzenia pytanie o sens życia nie jest specjalnie ważne. Nie jest to coś, co mnie bulwersuje ani nie mam wpływu na to, jaki jest ten sens i czy ten sens w ogóle istnieje. Cytuj: Uważam, że mam bardzo łatwe życie. W porównaniu z innymi ludźmi, którzy na co dzień z mozołem pracują na utrzymanie swojej rodziny czuję się trochę takim darmozjadem. Nie podejmujesz wyzwań. Z pozycji kanapy rozkminiasz robotę Boga. Jest inny niż z twego świata wyobrażeń. Wymyśliłeś go sobie, bo katolicki do tej wizji nie pasuje, Biblia też nie pasuje. Właśnie dotknęłaś sedna mojego wątku. Chodziło mi o pytanie, czy tylko mi to przeszkadza, a dla innych to jest normalne. Czy właśnie przyznałaś, że takie rzeczy, jak zmuszanie ludzi podlizywania się Bogu wbrew własnej woli oraz akceptacja tego, że w otaczającym nas świecie istnieje zło spowodowane przez Boga - stworzyciela jest dla Ciebie normalne i akceptujesz to? Zakładając ten wątek chciałem przede wszystkim zapytać, czy takie rzeczy przeszkadzają tylko mi, czy też innym. Z tego, co teraz piszesz rozumiem, że Tobie to nie przeszkadza, a tylko ja jestem tu jakiś inny. Zgadza się? Dalszą część Twojej wypowiedzi na razie pominę. Wątek dość mocno się rozwinął i wolałbym naprzód skupić się na tym, o co mi chodziło. PeterW napisał(a): tomac napisał(a): merss napisał(a): I robi się gregorowa bajka... Mam wrażenie, że PeterW rozumie to podobnie, jak Gregor... Nie. Po pierwsze strzałka czasu dotyczy materii, a nie Boga. Bóg nie musiał się cofać w czasie, bo jest poza czasem i On nie wprowadzał żadnego zła. Rozumiem, że Bóg nie musiał się cofać w czasie. On może działać "jednocześnie" w każdej chwili dziejów. Napisałem tak dlatego, bo nie znam lepszych słów na określenie tego, co jak rozumiem miałeś na myśli: Że Bóg "naprzód" stworzył doskonały świat bez śmierci ani cierpienia, "potem" pierwsi rodzice dopuścili się grzechu pierworodnego, wskutek czego Bóg niejako zmienił to, co zrobił naprzód i w świecie pojawiło się cierpienie, śmierć i ogólnie różne zło już od czasów sprzed Adama i Ewy, tak, jakby Bóg "cofnął się w czasie" aż do chwili stworzenia. Nie to miałeś na myśli? Gregor napisał(a): tomac napisał(a): Zdecydowałem się na wierność mojemu Bogu. To stoi u mnie na pierwszym miejscu. Pytanie o cel wiary na razie zostawiam otwarte, bo nie bardzo rozumiem, co to znaczy "cel wiary". A co ta wierność ma przynieść w Twoim życiu? Czyli jaki jest sens tej wierności? Co do wiary i jej celu, to innymi słowy dlaczego wierzysz w takiego Boga, a nie innego?Po pierwsze: Ja mojego Boga kocham, ale nie do końca w Niego wierzę. Ufam, że ten mój Bóg istnieje między innymi na tej podstawie, że doświadczam od Niego dobra i pewnych znaków w otaczającym mnie świecie. Ale mogę się mylić. Może naprawdę istnieje jakiś wspomniany przez Ciebie Allah, Wisznu, Siwa, Zeus czy ktoś jeszcze inny . Ale ja kocham swojego Boga, choćby nie istniał. A na pytanie o cel tej wiary/miłości: Nie musi być celu. Podobnie jak np. z patriotyzmem czyli miłością ojczyzny: Jeśli ktoś kocha ojczyznę i oddaje za nią życie to jest sens pytać go, jaki jest sens tej jego miłości? Gregor napisał(a): Może doprecyzuj kto u Ciebie stoi za pojęciem "Bóg"? Ten Bóg, którego rozpoznałem w ukrzyżowanym Chrystusie i odnajduję Go w swoim sercu. Nie umiem inaczej Go zdefiniować. Gregor napisał(a): tomac napisał(a): Nie wiem, czy dobrze Ciebie rozumiem: Ty kwestionujesz takie rzeczy, jak ustalenia paleontologiczne itp.? Uważasz np., że dinozaury żyły równolegle z człowiekiem? Nie w tym rzecz. Ustalenia paleontologiczne czy cała stratygrafia opiera się na pewnych założeniach wstępnych. Czy są właściwe czy błędne to już inna kwestia. Raczej wskazuję na pewne fakty i wynikające z nich konsekwencje. Skoro dopiero upadek ludzi w grzech sprowadził śmierć na całe stworzenie, to znaczy że przed tym zdarzeniem nie było śmierci w całej przyrodzie. Jak to skorelować z dinozaurami lub trylobitami to interesująca kwestia. Istnieją wszak dwie koncepcje rozwoju życia na Ziemi: - ewolucjonizm - kreacjonizm OK, rozumiem. Ale na razie zostawmy na boku ewolucjonizm i kreacjonizm. Do obydwóch z tych rzeczy też mam poważne zastrzeżenia, ale nie chcę niepotrzebnie nadmuchiwać tego wątku.
|
N wrz 08, 2024 2:12 pm |
|
|
Andy72
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): So lip 14, 2012 8:57 pm Posty: 7359
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
tomac napisał(a): Po pierwsze: Ja mojego Boga kocham, ale nie do końca w Niego wierzę. Ufam, że ten mój Bóg istnieje między innymi na tej podstawie, że doświadczam od Niego dobra i pewnych znaków w otaczającym mnie świecie. Ale mogę się mylić. Może naprawdę istnieje jakiś wspomniany przez Ciebie Allah, Wisznu, Siwa, Zeus czy ktoś jeszcze inny . Ale ja kocham swojego Boga, choćby nie istniał.
W pierwszym moim nawróceniu które było radosne i niestety "pluszowe", a jeszcze przed buntem, postanowiłem przeczytać w 2000 Biblię, czytałem po kolei, nie docierając do Nowego Testamentu, nie mogłem wtedy zaakceptować osoby Jahwe, wydawało mi się wtedy, że wiara wiarą, a Biblię spisywały dzikie plemiona. O wiele lepiej po latach odbierałem te same fragmenty Biblii, gdy były przez kogoś tłumaczone, choćby (przez uważanego przez niektórych za kontrowersyjnego) Ojca Szustaka. Zależy z jakimi okularami czyta się Biblię. Najważniejsze podejście do trudnych fragmentów Biblii to "Bóg jest wielki", podczas gdy podejście z góry przeciwne powoduje tylko brak akceptacji Boga.
_________________ W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Ef,6,10
|
N wrz 08, 2024 2:55 pm |
|
|
Andy72
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): So lip 14, 2012 8:57 pm Posty: 7359
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
tomac napisał(a): Czy właśnie przyznałaś, że takie rzeczy, jak zmuszanie ludzi podlizywania się Bogu wbrew własnej woli oraz akceptacja tego, że w otaczającym nas świecie istnieje zło spowodowane przez Boga - stworzyciela jest dla Ciebie normalne i akceptujesz to?
Zarzut "podlizywania się" jest często wysuwany przez szatana, w księdze Hioba szatan atakuje tak Hioba. To że istnieje zło w świecie - nigdy tego nie zrozumiemy do końca, przynajmniej za życia, podobnie dokładne tego jak grzech pierworodny wpłynął na świat.
_________________ W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Ef,6,10
|
N wrz 08, 2024 3:12 pm |
|
|
PeterW
Czuwa nad wszystkim
Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 4:15 pm Posty: 6889
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
tomac napisał(a): Rozumiem, że Bóg nie musiał się cofać w czasie. On może działać "jednocześnie" w każdej chwili dziejów. Napisałem tak dlatego, bo nie znam lepszych słów na określenie tego, co jak rozumiem miałeś na myśli: Że Bóg "naprzód" stworzył doskonały świat bez śmierci ani cierpienia, "potem" pierwsi rodzice dopuścili się grzechu pierworodnego, wskutek czego Bóg niejako zmienił to, co zrobił naprzód i w świecie pojawiło się cierpienie, śmierć i ogólnie różne zło już od czasów sprzed Adama i Ewy, tak, jakby Bóg "cofnął się w czasie" aż do chwili stworzenia. Nie to miałeś na myśli?
To człowiek zachowując się irracjonalnie (czyli grzesząc) zniekształca Wszechświat. Jest jedynym stworzeniem, które potrafi być nieracjonalne, wobec całej Racjonalności. Zerknij (jak Cię to interesuje) tu. Streściłem wykład ks. prof. Michała Hellera. (oczywiście polecam cały wykład)
_________________ "Bo myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana." Iz 55
|
N wrz 08, 2024 4:23 pm |
|
|
Andy72
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): So lip 14, 2012 8:57 pm Posty: 7359
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
należy zmienić link, .katolik. na .radiokatolik. aby Firefox się nie czepiał Cały czas nie mogę zrozumieć, czym miała by się różnić nieracjonalność człowieka, od nieracjonalności walniętego kalkulatora. Nieracjonalny człowiek może myśleć że 2+2=5, ale nie ma mocy, by tak się stało, podobnie jak popsuty kalkulator może dawać złe wyniki. Nie mówię że człowiek równa się kalkulator, ale że nieracjonalność nie ma większej mocy od racjonalności by zmieniać nawet logikę
_________________ W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Ef,6,10
|
N wrz 08, 2024 4:29 pm |
|
|
Andy72
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): So lip 14, 2012 8:57 pm Posty: 7359
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Nie tylko człowiek może być nieracjonalny, a choćby ptak karmiący pisklę kukułki. Nie rozumiem tej otoczki wobec nieracjonalności.
_________________ W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Ef,6,10
|
N wrz 08, 2024 4:36 pm |
|
|
PeterW
Czuwa nad wszystkim
Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 4:15 pm Posty: 6889
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Andy72 napisał(a): należy zmienić link, .katolik. na .radiokatolik. aby Firefox się nie czepiał Cały czas nie mogę zrozumieć, czym miała by się różnić nieracjonalność człowieka, od nieracjonalności walniętego kalkulatora. Nieracjonalny człowiek może myśleć że 2+2=5, ale nie ma mocy, by tak się stało, podobnie jak popsuty kalkulator może dawać złe wyniki. Nie mówię że człowiek równa się kalkulator, ale że nieracjonalność nie ma większego mocy od racjonalności by zmieniać nawet logikę Poprawiłem link. Kalkulator działa (dobrze czy źle) bo przez zaprojektowane układy przepływa prąd. Jest równie racjonalny jak jest popsuty, dając złe wyniki, bo działa na bazie popsutego sprzętu (prąd płynie przez uszkodzone układy). Człowiek wybiera swoją (nie)racjonalność zgodnie ze swoją wolą, kalkulator żadnej swojej woli nie ma. Przecież nie powiesz że popsuty kalkulator grzeszy? Zwierzęta i rośliny działają na podstawie swojego wpisanego programu (instynkty), czasem może dojść do pomyłki (ptak karmiący cudze ptaki - został oszukany). Człowiek ma możliwość wybierać wbrew instynktom i oceniać zgodnie z normami moralnymi.
_________________ "Bo myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana." Iz 55
|
N wrz 08, 2024 4:41 pm |
|
|
Andy72
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): So lip 14, 2012 8:57 pm Posty: 7359
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Różni się od kalkulatora tym że ma wolną wolę. Szczątkową wolność (bo nie są automatami) mają zwierzęta, ale człowiek ma możliwość grzechu lub nie. Człowiek może działać podobnie do ptaka - czerwona płachta kukułki działa pobudzająco na karmienie, w pornografii wyeksponowane seksualnie treści działają na człowieka. Choć człowiek może to odrzucić a ptak musi działać. Zgadzam się z ostatnim Twoim postem.
_________________ W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Ef,6,10
|
N wrz 08, 2024 4:47 pm |
|
|
Andy72
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): So lip 14, 2012 8:57 pm Posty: 7359
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Trzeba dodać że grzech to co innego niż nieracjonalność. Nie zawiera się w żadną stronę: Danielak z filmu "Wodzirej" postępował racjonalnie choć grzesznie, choć można dodać że z punktu widzenia szerszego - wiecznego - nieracjonalnie Ktoś może nieracjonalnie zainwestuje swoje pieniądze w jakieś przedsięwzięcie, choć nie grzesznie. Z drugiej strony jest coś takiego jak zawiniona głupota. Grzech lub jego uniknięcie leży tylko w naturze ludzi i aniołów, zwierzęta działają zawsze zgodnie ze swoją naturą. Natomiast cały czas uważałbym że słowo "nieracjonalność" być może jest szersze i dotyczyło by również tego ptaka. Racjonalność ograniczona do ziemskich spraw może być dobra i zła Racjonalność w sensie najszerszym , wiecznym to cnota, więc dam przytyk do Tomaca, który pewnie uważa że racjonalny wybór Zbawienia to "podlizywanie się".
_________________ W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Ef,6,10
|
N wrz 08, 2024 5:23 pm |
|
|
Andy72
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): So lip 14, 2012 8:57 pm Posty: 7359
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
(znowu już nie mogę edytować postu) racjonalność ograniczona do spraw ziemskich, dlatego wyszła mi dobra lub zła,bo definiuję ją jako: działanie nastawione na dany cel takie że obiektywnie rzecz biorąc potrafi ten cel osiągnąć
_________________ W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Ef,6,10
|
N wrz 08, 2024 5:30 pm |
|
|
PeterW
Czuwa nad wszystkim
Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 4:15 pm Posty: 6889
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Ks. prof Michał Heller opisuje Racjonalność jako atrybut Boski. Nieskończony zbiór Racjonalności został zacieśniony, dając znany i nieznany nam Wszechświat. Wszelkie działania przeciw racjonalności są destrukcyjne i jedynie możliwe przy woli i udziale człowieka. Owa nieracjonalność to to co nazywamy zwykle grzechem. Zwierzęta i inne stworzenia materialne nie mają takiej możliwości. Zgodnie z katechizmowymi definicjami, grzechem jest akt sprzeciwu wobec Boga dokonany świadomie. Nieświadomie nie można grzeszyć. Racjonalność należy rozumieć szerzej - w skali kosmologicznej, a nie np. w jaki sposób racjonalny odebrać komuś jego własność. Racjonalność to synonim Prawdy (przez duże "P").
_________________ "Bo myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana." Iz 55
|
N wrz 08, 2024 6:10 pm |
|
|
merss
Czuwa nad wszystkim
Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm Posty: 17035
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
TomacCytuj: Zgoda, może być też mój głos, bez "wsparcia" szatańskiego. Wtedy tym bardziej nie powinienem tłumić wątpliwości, lecz starać się je rozwiązywać. I wtedy rozwiązywanie tych wątpliwości powinno oczyszczać mój obraz Boga. Mamy psalmy złorzeczące. Kto je wyśpiewywał? Wątpliwości możemy więc rozwiązywać na kilku poziomach. Możemy też sprawę odłożyć, bo nas przerasta. Potrzeba umiejętności, które w niektórych przypadkach są nieosiągalne do uzyskania. Nie przyjmujesz do wiadomości swych ograniczeń, więc nie możesz przejść ponad nimi. Podam przykład. Dziś mamy uroczystość Narodzenia NMP i uznane przez KK objawienie w Gietrzwałdzie. Tam dwukrotnie Maryja przedstawia się jako niepokalanie poczęta. Tak przedstawiła się też w Lourdes. W Gietrzwałdzie, podczas objawień dziewczynki zadawały NMP pytania, Ona odpowiadała, ale odpowiadała tylko na pytania dotyczące zbawienia (szeroko ujęte). Jedno z pytań dotyczyło zachowania się osoby skrupulatnej. Odpowiedź brzmiała: powinna zapytać swego spowiednika. To są właśnie te ograniczenia, których czasem człowiek przeskoczyć nie może z przyczyn od niego niezależnych. Musi kogoś posłuchać. Ja też poczyniłam założenie odnośnie głosów, bo osoba z zaburzeniami tego nie rozróżni. Nie rozróżni też zdrowa bez posiadania umiejętności Jeszcze raz posłużę się odpowiedzią NMP. Zapytano ją: która modlitwa będzie prędzej wysłuchana – do Boga czy Matki Bożej? NMP odpowiedziała: tak nie należy pytać, ale się modlić. Co wynika z tej odpowiedzi? Możemy mieć wątpliwości, które są pozbawione sensu. Jak je rozwiążesz skoro instancją odwoławczą czynisz samego siebie? Na zdrowy rozum…osoba z chorym kręgosłupem i na wózku inwalidzkim może pytać dlaczego to Kowalska chodzi a ja nie. Od posiadania tej wątpliwości nie wstanie na nogi. Musi się poruszać w ramach swych możliwości i na tym skupić uwagę. Wszelkie zaburzenia psychiczne są taką samą chorobą, ale człowiek nie przyjmuje tego do wiadomości. Dalej zajmuje się tym czego nie rozwiąże. Filozof żyje z filozofowania a chory filozofuje, by żyć. Jaka była rada nieba? Słuchaj księdza. Ja otrzymałam też taką radę od mądrego kapłana: trzymaj się mocno Pańskiego Kołnierza. To jest punkt odniesienia. Raz było powiedziane. Być może dostrzegał indywidualizm a to może być zawsze zagrożeniem w wierze. Ludzie z problemami zdrowotnymi mają naprawdę duże trudności z wiarą. Wybierają jednak nie drogę uzdrawiania, ale pogłębiają swą chorobę. Nie odnajdą odpowiedzi na wątpliwości własną mocą. Nie przyjmują tego do wiadomości. Dlaczego? Są determinowani silnymi głosami, wręcz przymusem i idą za tym. Tam nigdy nie ma Boga. Co uczynił Luter? Swe problemy duchowe zamienił na własną interpretację i w to uwierzył. Poczuł ulgę i to przypisał, że jest prawdziwe. Ja tak myślę, więc tak jest było jego credo. Zamiana nie jest rozwiązaniem. Gdyby gregor apostazję uznał za rozwiązanie to nie czułby przymusów w zajmowaniu się katolikami. Tu problem też leży w innym miejscu. Co jest normalne? Po okresie żałoby przychodzi czas patrzenia w swoją przyszłość. Tu można popatrzeć na żydów konwertujących na katolicyzm. Dlaczego? To wiąże się z wyzwaniem, odrzuceniem przez środowisko żydowskie. A oni widzą, że tylko poszli do przodu. Nic nie stracili. O judaizmie mówią jako swym doświadczeniu, by lepiej rozumieć chrześcijaństwo. A gregor porzucił katolicyzm bez żadnych psychicznych problemów a jego problemy nadal są widoczne. Z trudnego wszedł we własne widzenie świata i uznanie w tym Boga za środek.I jojczy, jojczy, jojczy... Przykład. Też z Gietrzwałdu. Jest pewna prawidłowość w objawieniach a mianowicie w pewnym momencie mamy do czynienia z objawieniami mieszanymi: prawda i fałsz: NMP i zwiedzenie szatańskie. Wizjonerka Justyna poszła do krawcowej Henig i tam zjawiła się jej NMP. Powiedziała, że odtąd będzie przychodzić w to miejsce. Dowiedział się o tym proboszcz A. Weischel. Coo? Masz iść pod klon! To był kapłan mający wielką atencję do Lourdes i od razu powiedział dziewczynce, że być może widziała Maryję, ale ma Ją zapytać kim jest i po co przyszła. Pytała też Maryję czy ma słuchać księdza proboszcza. To był Niemiec. Maryja potwierdziła, odpowiedziała, że u krawcowej było zwiedzenie, tak jak odczytał to ksiądz. Dlatego te objawienia są tak aktualne; żadne chałupnictwo, ale słuchać się Kościoła, tego, który niesie Tradycję. Dziewczynki otrzymały polecenie słuchania Niemca! Czy to było uznanie zaborów? Skoro Maryja mówiła po polsku, miała orła na piersiach (Licheń) to prawdziwe są też inne objawienia, że zabory nie zostały przyjęte przez niebo. Cytuj: Tak że ja jednak nie jestem całkiem zdrowy psychicznie. Nie wiem, na ile to może wpływać na duchowość. W sposób zasadniczy i wypływa to z jedności człowieka. Dlatego wyłapałam od razu to co się logiki nie trzyma. Niedouczony lub chory...nie ma innych tłumaczeń. Dobrze, że wyjaśniłeś to co stoi u podstaw wątpliwości. Gdy choruje psychika to choruje też duchowość. Kiedyś pewna chora osoba opowiadała mi, że ma problem z szatanem. Powiedziałam jej, że ma powiedzieć o tym swemu psychiatrze i on to zrozumie i pomoże. Zmieniono leki i pomogło. Kiedy masz chory kręgosłup to mamy ucisk na nerwy i boli. Skupiamy się na bólu. Trzeba pomóc sobie w tym bólu a nie analizować kształt wypukliny i szukać nerwu odpowiedzialnego za ból. Bierzemy lek, ćwiczymy. Wybieramy tylko dobrego lekarza. Lekiem w duchowości jest słuchanie Kościoła. Człowiek zdrowy zrozumie, że głupio pyta i niepotrzebnie się Boga czepia. Przeczyta psalm złorzeczący i zrozumie, że taka jest natura człowieka, tak ma. Wraca za chwilę do pionu. Dostrzega też przyczynę dla której pyta i widzi ją w sobie a nie, że winni są inni. A jak ktoś mi przysyła list oskarżający mnie i wmawiający mi to co ja dostrzegam u niego a on to myśli, że ukryje, to wiem, że to projekcja. To jest różnica między zdrowiem i chorobą. Potrafi się różnicować. Nie należy odpowiadać, bo to bezsensowne. Cytuj: Czy właśnie przyznałaś, że takie rzeczy, jak zmuszanie ludzi podlizywania się Bogu wbrew własnej woli oraz akceptacja tego, że w otaczającym nas świecie istnieje zło spowodowane przez Boga - stworzyciela jest dla Ciebie normalne i akceptujesz to? Na straży stoi punkt odniesienia i jest on stały i niezmienny. Jeśli Bóg jest Milością to jest. Koniec, kropka. Wątpienie naprowadza na grzech pierwowrodny i jest po pokusie. Podlizywanie się to objaw lęku. Mamy psalmy złorzeczące, które stawiają sprawę w zdrowym świetle. I znów wracam do Gietrzwałdu, bo dzień wyjątkowy. Zapytano Maryję o alkoholików i dziewczęta lekkich obyczajów. Odpowiedziała twardo: będą ukarani. Ksiądz podesłał pytanie o fałszywie przysięgająccych: odpowiedź brzmiała: Nie wejdą do królestwa niebieskiego. Likwidowano na potęgę polskie klasztory, kościoły pozbawiano księży, rusyfikowano i germanizowano na potęgę. Majątki skonfiskowane, 0,5 mln wywiezionych na Sybir po powstaniu styczniowym, elity wwyemigrowały. Maryja nie pogłaskała Polaków po główce, ale twardo odpowiedziała: módlcie się, nie pijcie, szanujcie mszę świętą i nie grzeszcie. Jak się poprawicie to odzyskacie wolność. To samo Polakom powiedział 3. tygodnie przed Gietrzwałdem Pius IX - waszym wrogiem jest grzech, nie odzyskacie niepodległości siłą, ale modlitwą. Co nam powiedział JPII - wolność jest nam zadana a nie dana. I co mamy dziś? Zdewastowane praktyki religijne i zapomnienie, że grzech prowadzi donikąd. Mamy wiarę kulturową i żądania, że to i tamto się nam należy. Można więc nas rozgrywać z prawa i lewa i zza oceanu. Zbroimy się i prężymy muskuły, szukamy oparcia w innych (niczego się nie nauczyliśmy), ale odnowa narodu leży na łopatkach. Cytuj: Zakładając ten wątek chciałem przede wszystkim zapytać, czy takie rzeczy przeszkadzają tylko mi, czy też innym. Z tego, co teraz piszesz rozumiem, że Tobie to nie przeszkadza, a tylko ja jestem tu jakiś inny. Zgadza się? Nie zgadza się. Najpierw należy poznać siebie i dotrzeć do przyczyn takiego a nie innego postrzegania świata. Jeśli choroba ogranicza to widzimy inaczej. Chory potrzebuje dobrego lekarza a zdrowy nie. Każdy z nich potrzebuje autorytetów. Pewność siebie kształtuje się w wyniku czynionych wyborów, zaczynamy ufać sobie, że potrafimy. Ja miałam pewne wątpliwości i czekałam wiele lat. Odpowiedź przyszła. To pozwoliło inaczej spojrzeć na siebie i innych. Chyba nowe okulary mi podesłano. Dostałam więcej. Ja znak rozciągnę w czasie. On będzie stanowił zawsze to co do czego można wrócić, nie potrzeba powtórzeń. Jeśli ktoś szuka znaków to nie chce stanąć na własne nogi lub nie może (choroba, zwiedzenie szatańskie). Cytuj: Że Bóg "naprzód" stworzył doskonały świat bez śmierci ani cierpienia, "potem" pierwsi rodzice dopuścili się grzechu pierworodnego, wskutek czego Bóg niejako zmienił to, co zrobił naprzód i w świecie pojawiło się cierpienie, śmierć i ogólnie różne zło już od czasów sprzed Adama i Ewy, Skąd się wzięły skóry na odzież dla Adama i Ewy? Wyczarował je Bóg? Może nie mamy wglądu i wydaje mi się przyjmowane jest, że to fakt. Cytuj: A na pytanie o cel tej wiary/miłości: Nie musi być celu. Podobnie jak np. z patriotyzmem czyli miłością ojczyzny: Jeśli ktoś kocha ojczyznę i oddaje za nią życie to jest sens pytać go, jaki jest sens tej jego miłości? Znów wracam do objawień NMP w życiu Polaków pod zaborami. Polacy nie wiedzieli już kim są. Przyjeżdżając do Gietrzwałdu dowiadywali się, że mieliśmy wolność i królów. Potem jechali do Krakowa, by to sprawdzić. Dlaczego NMP mówiła po polsku? Zaborcy zakazali a Ona po polsku? Ludzie uznali, że to musi być bardzo ważny język skoro niebo nim mówi. Niemiecki proboszcz byl 70 razy ukarany za to, że pozwala przyjeżdżać polskim księżom, głosić po polsku kazania i po polsku spowiadać. Nawet go na krótko do więzienia zamknęli. On był najpierw wierzącym Bogu i pełniącym zadania do których jako kapłan został powołany. Patriotyzm wymaga wychowania, więc wymaga zdefiniowania. Gdy naród jest sprowadzony do kolan to potrzeba energii wyzwalającej. I ona potrafi przyjść też z nieba. Gdy jesteś na kolanach to potrzebujesz nadziei, że potrafisz stanąć: opierając się o kogoś, samodzielnie lub dawać podporę innym. Bez poczucia nadziei nie wstaniesz tak jak należy. Chorobę należy przyjąć jako swe ograniczenie, to warunek podstawowy, ograniczający i konieczny.
|
N wrz 08, 2024 6:32 pm |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 15 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|