Jeden ksiądz tak odpowiedział jednemu zwolennikowi reinkarnacji (chyba Hare Kriszna):
O czym ty w ogóle do mnie mówisz?? Jestem Dzieckiem Bożym a ty dajesz mi nadzieję że będę chomiczkiem syryjskim?

Podobnie można rzec do teilardysty: co z tego że za miliony czy miliardy lat Wielka Ludzkość za pomocą "boskiej ewolucji" osiągnie punkt Omega i zjednoczy się z Absolutem skoro dawno mnie nie będzie jako cegiełki, atomu Wielkiej Ludzkości? Podczas gdy tradycyjna (twoim zdaniem "neolityczna") wiara uczy o Bogu Abrahama, Izaaka i Jakuba.

Czytam właśnie książkę "Zbawienie przez technikę?" Marcina Karasa.

Dlaczego zakładasz, jakoby Teihard de Chardin zakładał, iż Ciebie już "nie będzie"? On nie odrzuca wiary w nieśmiertelność duszy.
Nie jestem teilhardystą, ale ten zarzut wydaje mi się nie uzasadniony.

Nie będzie mnie wśród żywych, więc raczej będzie obojętne, jakie boskie moce osiągnie ludzkość, na jakim poziomie w skali Kardyszewa skończy Człowiek potrzebuje odpowiedzi na temat indywidualnego Zbawienia.

Obawiam się, że trochę nie znasz tej teorii.

A konkretnie czego? Czytam "Zbawienie przez technikę?". Czy czytałeś tę pozycję?

Technika ani ludzkość nie jest zbawieniem . Moc zbawienia i wprowadzenia istoty ludzkiej i rdzenia jej istnienia jaką jest dusza nieśmiertelna ma tylko istota najwyższa która jest stwórcą wszechrzeczy czyli Bóg który jest nam ojcem, i niezależnie czy w Niego wierzymy czy nie On jest.