Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 4:09 pm



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 224 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15  Następna strona
 Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony) 
Autor Wiadomość
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
Wiesz pamiętaj ,ze nie wszyscy chcą spędzać całe życie jedynie na modlitwie. Za to jest odpowiedzialny zasadniczo ksiądz :). Który i tak ma sporo innej roboty ;).


Śr cze 15, 2022 6:18 pm
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2019 12:55 pm
Posty: 3255
Lokalizacja: Lublin
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
Nie chodzi o to, żeby "całe życie spędzać na modlitwie". Modlitwa w cierpieniu pomaga - jest radością, nawet jeżeli ta radość nie jest...przyjemnością. Cierpiąc i modląc się jednocześnie solidaryzujemy się z cierpiącym Chrystusem. Moje osobiste doświadczenie ze szpitala jest takie, że jedno Zdrowaś Mario wypowiadane w bólu nie do wyobrażenia inaczej smakuje, ma inną wagę niż klepanie jak to często bywa...A już słowa "Bądź wola Twoja" kiedy łzy z bólu spływają po policzkach mają inny wymiar... Zresztą można modlić się swoimi słowami kilka minut, szepnąć Jezu Ufam Tobie... nie trzeba 8 litanii na raz mówić.

_________________
"Cierpliwość jest codzienną formą miłości." - Benedykt XVI


Śr cze 15, 2022 10:12 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 28, 2015 7:34 pm
Posty: 3948
Płeć: mężczyzna
wyznanie: chrześcijanin, inne (trynitarny i biblijny)
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
Piotr9000 napisał(a):
to bez sensu w takim razie z tymi chorobami.
Zawsze mysłałem, ze jak ktos tu ma cięzkie życie to będzie mu łatwiej po smierci.

Tak, bez sensu - choroba/cierpienie samo z siebie nikogo nie uświęca.
Wszystko zależy od tego jaką człowiek ma relację z Jezusem.
Jeśli przez niego człowiek pojednał się z Bogiem, a jego życie jest "ciężkie" to Bóg obiecał, że otrze każdą łzę z oczu i wejdzie taki człowiek do wiecznego odpocznienia przed Jego obliczem.

Jeśli jednak nie pojednał się z Bogiem i nie został usprawiedliwiony i zbawiony, to bez względu czy ma "lekko", czy "ciężko" po śmierci i tak ma przerąbane.


Śr cze 15, 2022 11:11 pm
Zobacz profil
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
@Gregor za bardzo się skupiasz na życiu po śmierci :).Co mi po tym ,ze będę miał tam lepiej, a tutaj nie ?? Tutaj trzeba przeżyć życie a z tym różnie bywa.
Dodatkowo utrudniają wojny, kryzys i tak dalej :)

_________________________

jakby co ja wam nie zarzucam złego ,ze myślicie o wieczności, ale jakby człowiek w ten sposób żył to myślę ,ze nikt by nie zawierał małżeństw albo by było tyle powołań do kapłaństwa ,ze by sie nikt nie martwił ,ze brakuje kapłanów.

Wtedy np praca nie ma sensu skoro myślimy o wieczności,ja do tego bardziej zmierzam. Bo jak ktoś np. jest bardzo chory, cierpi to czasem mu nic innego nie pozostało, a taki zdrowy to raczej myśli o czym innym jak tu przeżyć życie.


Ostatnio edytowano Cz cze 16, 2022 12:04 pm przez merss, łącznie edytowano 1 raz

scalono dwa posty



Cz cze 16, 2022 7:35 am
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt sie 26, 2016 10:45 am
Posty: 1304
Płeć: kobieta
wyznanie: chrześcijanin, inne (trynitarny i biblijny)
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
Piotr9000 napisał(a):
jakby co ja wam nie zarzucam złego ,ze myślicie o wieczności, ale jakby człowiek w ten sposób żył to myślę ,ze nikt by nie zawierał małżeństw albo by było tyle powołań do kapłaństwa ,ze by sie nikt nie martwił ,ze brakuje kapłanów.

Wtedy np praca nie ma sensu skoro myślimy o wieczności,ja do tego bardziej zmierzam. Bo jak ktoś np. jest bardzo chory, cierpi to czasem mu nic innego nie pozostało, a taki zdrowy to raczej myśli o czym innym jak tu przeżyć życie.

Jeżeli myślimy o wieczności, to nie znaczy, że mamy gardzić życiem na ziemi. Podstawą życia na ziemi ma być wypełnianie woli Bożej. Wolą Bożą jest nasze życie wypełniające przyjazania miłości. To miłość ma wypełniać nasze życie. Miłość do Boga i drugiego człowieka. Czy jesteśmy w związku małżeńskim czy nie, czy jesteśmy księdzem czy nie, to nie ma znaczenia, bo przede wszystkim Chrystus ma zamieszkać w nas. W każdym sposobie wyrażania wiary musi królować miłość.
Choroby są skutkiem niedoskonałości naszego ciała. Często na te choroby ma wpływ nasz niezdrowy styl życia.
Życie na ziemi jest ograniczone czasem. Zycie po śmierci ciała jest wieczne i to daje nam świadomość, które jest naszym priorytetem. Bóg nie chce byśmy cierpieli. Dużo cierpimy przez działanie mocy złego ducha, bo to on namawia ludzi do czynienia sobie wzajemnie cierpienia. On się cieszy z naszego cierpienia zwłaszcza wtedy, gdy my Boga o nie oskarżamy. Właśnie takiego oskarżenia on pragnie, bo to ogranicza naszą miłość do Boga.
Czasem choroba jaką doświadczymy jest naszym darem, bo to cierpienie pozwala by zmienić naszą perspektywę myślenia.
Wielka nasza ufność w miłość Bożą i wspomożenie, jest naszą podstawą, by zaświadczyć o naszej wierze.
Bóg wie, co i kiedy jest najlepsze dla zbawienia naszej duszy.
Nawet, gdy to cierpienie jest z mocy złego, Bóg sprawi, że ono też da wielu wspomożenie duchowe. Mam na myśli tych co doświadczają tego cierpienia a nie tych, co są jego twórcą.

_________________
Miłość Jezusa-moim zbawieniem.
Trwanie w Jezusie-Boga uwielbieniem.


Cz cze 16, 2022 11:47 am
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16877
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
Cytuj:
Jeżeli myślimy o wieczności, to nie znaczy, że mamy gardzić życiem na ziemi.

Zakonnica, siostra Angelika, która założyła telewizję EWTN mawiała, że lubi myśleć o śmierci, bo to pozwala na mądre układanie sobie życia, czyli wybory życiowe widziane w optyce wieczności. Co zrobiłabym w tej sytuacji, gdyby to był ostatni dzień mojego życia?
Inaczej czasem te wybory wyglądają, bo w obliczu śmierci chrześcijanin przewartościowuje wiele spraw. To chrześcijanin myślący w logice dwuwartościowej, czyli mamy życie i śmierć, dobro i zło, nagrodę i karę, niebo i piekło. Jeśli człowiek myśli w logice uznaniowej to wszystko nabiera innego znaczenia, bo on nie wie, że zabrano mu człowieczeństwo i uprzedmiotowiono. Może lepiej też radzić sobie z cierpieniem, bo ma wprawę w ucieczce.


Cz cze 16, 2022 12:13 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn maja 25, 2009 4:55 pm
Posty: 18234
Lokalizacja: Gdynia
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
Gregor napisał(a):
akub zestawia ze sobą dwa rozdzielne wydarzenia: usprawiedliwienie z wiary i uczynek wiary. Te dwa wydarzenia dzieliło kilkanaście lat.
Po pierwsze: Kiedyś poprosiłem Cię, abyś zerknął do ST i w historii ofiarowania Izaaka odnalazł ten moment/werset, na który powołuje się Jakub i opiera swoje podsumowanie, które przytoczyłeś.
Po drugie: wykazałem Ci, że Abraham został usprawiedliwiony tylko na podstawie wiary i otrzymał pieczęć tego usprawiedliwienia - obrzezanie.
Gdy ofiarowywał Izaaka miał już na sobie pieczęć usprawiedliwienia z samej wiary [Rzym.4.11-12].
Musisz czytać Jakuba w szerszym kontekście tego wydarzenia.
Niczego nie "wykazałeś". Powtarzasz tylko sprzeczne z Biblią tezy, kręcąc jak możesz. Dlatego wracam do tekstu Biblii i SPRAWDZAM Twoją prawdomówność i wierność Biblii - kluczowe pytanie (po nim będzie wiadomo, czy w ogóle warto z Tobą rozmawiać o Biblii).
Pytanie brzmi:
=====================================
Czy JASNE I WYRAŹNE STWIERDZENIE w Biblii:
"Widzicie, że człowiek dostępuje usprawiedliwienia na podstawie uczynków, a nie samej tylko wiary.”
[/quote]/Jk 2,24/
jest, czy nie jest sprzeczne ze stwierdzeniem, jakoby zbawienie następowało wg "samej tylko wiary (sola fide)"?
[/b]
Tak, nie, nie wiesz?
=====================================


merss napisał(a):
Cierpienie nie ma żadnej wartości. Tę wartość należy mu nadać. Jednych przybliża do Boga, inni umierają złorzecząc Bogu. Ta sama wojna jednych przybliży do Boga, inni odejdą.

Tak
mniszek_pospolity napisał(a):
Piotr9000, dlatego już dawno pisałem w tym wątku, że znana pieśń śpiewana w kościołach a szczególnie jej słowa: "Każde cierpienie ma sens..." jest błędna teologicznie. Cierpienie bez Boga i Miłości sensu żadnego nie ma.
Tak
Piotr9000 napisał(a):
Zawsze mysłałem, ze jak ktos tu ma cięzkie życie to będzie mu łatwiej po smierci.
Dobrze myślałeś. Z tym, że pod warunkiem, że odda swoje cierpienie Jezusowi - że będzie współcierpiał razem z Nim.

Przewaga chrześcijanina nie polega na tym, iż już w doczesności, w sposób magiczny zostaje uwolniony od cierpień – ale na tym, że jego cierpienie zyskuje sens w łączności z cierpieniami Jezusa Chrystusa:
„Albowiem współcierpieliście z uwięzionymi, z radością przyjęliście rabunek waszego mienia, wiedząc, że sami posiadacie majętność lepszą i trwającą."/Hbr 10,34/
Święty Paweł posuwa się nawet do stwierdzenia:
„(…) to się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia."/1Ptr 2,20b/
Jest jasne, iż apostoł pisząc to, miał na myśli przede wszystkim prześladowania; jednak były one przecież w nie mniejszym stopniu winą diabła, niż cierpienie spowodowane chorobą.

Krzyż Chrystusa nie zdejmuje z nas doczesnych niedomagań, lecz nadaje im sens. O ile na to pozwolimy, oczywiście.
Święty Jan Paweł II, w liście apostolskim Salvifici doloris, tak przedstawiał to zagadnienie:
święty Jan Paweł II napisał(a):
„W wyniku zbawczego czynu Chrystusa człowiek bytuje na ziemi z nadzieją życia i świętości wiecznej. A chociaż to przezwyciężenie grzechu i śmierci, jakiego dokonał Chrystus swym Krzyżem i Zmartwychwstaniem, nie usuwa cierpień doczesnych z życia ludzkiego, nie uwalnia od cierpienia całego historycznego wymiaru ludzkiego bytowania — to jednak i na cały ten wymiar i na każde cierpienie rzuca nowe światło, które jest światłem zbawienia. (...)
Można powiedzieć, że wraz z męką Chrystusa całe cierpienie ludzkie znalazło się w nowej sytuacji. (...) W Krzyżu Chrystusa nie tylko Odkupienie dokonało się przez cierpienie, ale samo cierpienie ludzkie zostało też odkupione. (...)
Kościół, który wyrasta z tajemnicy Odkupienia w Krzyżu Chrystusa, winien w szczególny sposób szukać spotkania z człowiekiem na drodze Jego cierpienia.”

Papież uściśla to zagadnienie w wygłoszonym w 1999 roku przemówieniu do chorych w podczas wizyty w Meksyku:
święty Jan Paweł II napisał(a):
„Chrystus (…) mówi: Pójdź za Mną! Pójdź! Weź udział swoim cierpieniem w tym zbawieniu świata, które dokonuje się przez moje cierpienie! Przez mój Krzyż». Dlatego gdy stajemy jako chrześcijanie w obliczu tajemnicy cierpienia, możemy powiedzieć zdecydowanie: «niech się dzieje wola Twoja, Boże» i powtórzyć za Jezusem: «Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty» (Mt 26, 39).”


Po co to współdziałanie, o którym piszą św.Paweł i św.Jan Paweł II?
Katechizm 1505 napisał(a):
„Przez swoją mękę i śmierć na krzyżu Chrystus nadał cierpieniu nowe znaczenie; teraz może ono upodabniać nas do Niego i jednoczyć nas z Jego zbawczą męką.”
Katechizm 1506 napisał(a):
„Chrystus wzywa swoich uczniów, by szli za Nim, niosąc z kolei własny krzyż. Idąc za Nim, uzyskują oni nowe spojrzenie na chorobę i chorych.”


Sens zbawienia w odniesieniu do choroby doczesnej to generalnie (bo cuda jednak bywają) to nie uwolnienie od cierpienia, tylko nadanie cierpieniu sensu zbawczego.

Jednak - jak pisał @mniszek, nie każde cierpienie ma sens; tylko takie, które jest połączone z cierpieniem Chrystusa.
Jan Paweł II, Orędzie na IV Światowy Dzień Chorego 1996 napisał(a):
„Drodzy bracia i siostry przeżywający czas próby, ofiarujcie wielkodusznie wasze cierpienie w komunii z cierpiącym Chrystusem i z Maryją, Jego najsłodszą Matką. A wy, którzy na co dzień stykacie się z cierpiącymi, starajcie się, aby wasza służba stanowiła cenny wkład w ewangelizację. Musicie czuć, że jesteście żywą cząstką Kościoła, ponieważ to w was wspólnota chrześcijańska staje w obliczu krzyża Chrystusa, aby uzasadnić przed światem nadzieję ewangeliczną (por. 1 P 3,15). "Prosimy Was wszystkich, którzy cierpicie, abyście nas wspierali. Właśnie Was, którzy jesteście słabi, prosimy, abyście stawali się źródłem mocy dla Kościoła i dla ludzkości. W straszliwym zmaganiu się pomiędzy siłami dobra i zła, którego widownią jest nasz współczesny świat — niech Wasze cierpienie w jedności z Krzyżem Chrystusa: przeważy!"


Jezus dziś nie chce wszystkich uzdrowić (gdyby chciał, uczyniłby to – może to zrobić bez charyzmatycznych gestów). Jezus chce wszystkich zbawić.

[color=#0000FF]„Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: Czyż ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas. Lecz drugi, karcąc go, rzekł: Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił. I dodał: Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę, powiadam ci: Dziś będziesz ze Mną w raju."/Łk 23,39-43/
„Zły łotr” żąda (co prawda ironicznie) od Chrystusa przede wszystkim ratunku, uwolnienia od doczesnej opresji, w której się znalazł. Dobry łotr (święty Dyzma) myśli o zbawieniu. Myślę, że to niezła nauka co do hierarchii wartości w nieszczęściu.
„Nie jest największą łaską uwolnienie od cierpień. O wiele większą Łaską jest umocnienie w cierpieniu - bo ono jest Bogu do czegoś potrzebne"
/za https://www.youtube.com/watch?v=Hhq9jUKxETs/

_________________
Obrazek
Więcej informacji tu http://www.analizy.biz/ksiazkiapologetyczne


Cz cze 16, 2022 12:50 pm
Zobacz profil WWW
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
@wybrana co do choroby pełna zgoda ,ze wynika być moze z naszego trybu życia, ale też nie mozna zwalać wszystko ,ze z winy człowieka są choroby, więc natura też swoje robi. Na raka każdy z nas moze umrzeć i nie masz wpływu. Jesli są choroby z naszej winy to należałoby nic nie jeść, bo nic nie jest zdrowe wszystko jest skażone.

Wiem, ze powtarzacie cały czas jedno zdanie ;) "tylko takie, które jest połączone z cierpieniem Chrystusa ma sens "

W zasadzie to już tutaj mogłbym zakończyć dyskusje no bo wiecie. Każde kolejne moj wątek ciągle się odnosi do Jezusa łączności. Trochę mnie to męczy przyznaje. Ale widocznie inaczej się nie da.


Cz cze 16, 2022 5:51 pm
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
Tak - Piotr, w kwestii cierpienia, tylko tyle możemy zrobić. Jest ono pochodną ludzkiej jaźni. Inaczej ludzkiego postrzegania, oraz ludzkiego chcenia. Gdy następuje rozdźwięk, pomiędzy postrzeganiem, a chceniem. Powstaje to co nazywamy cierpieniem. Jest to nieuchronne ( można nazwać uboczny skutek ) tego kim jesteśmy.
W tym cierpieniu którego nie chcemy, z powodu tego że zdajemy sobie sprawę, że można go nie mieć, bądź mieć go mniej. Wiedza o tej możliwości, potęguje nam poczucie cierpienia.
Z tym można tylko tak postąpić. Zneutralizować to nasze patrzenie i postrzeganie, a zwłaszcza konfrontację naszego chcenia z tym co postrzegamy. Lecz nie da się tego zrobić w sposób normalny i całkowity, usuwając to postrzeganie. Można natomiast przekierować to nasze postrzeganie, poprzez porównanie z Chrystusowym cierpieniem, jako wzór. Był niewinny, a cierpiał, był wszechmocny a cierpiał, dla pokazania jaka jest prawda z cierpieniem. Jest nieuchronność tej prawdy, taki jest tego kierunku wydźwięk.
Co to może nam dać, bo o tym i sami wiemy, bo doświadczamy? Może to nam dać to, że rady na to nie ma, skoro Bóg też cierpiał i cierpi.
Mamy też przez świadectwo Chrystusa zapowiedź końca tego cierpienia. Tyle i aż tyle mamy w tej sytuacji.
No a radzić sobie każdy z naszym cierpieniem musi sam, bo ono jest w nas. Nie wejdzie nikt w nas, by nam to cierpienie usunąć.
Natomiast ludzkość wypracowała, szereg kierunków obejścia tego niewygodnego poczucia. Jednym z nich najbardziej łagodnym swą formą, jest krztałtowanie swej wyobraźni, pod dyktando religijnej wiary w Boga. Innym obejściem, jest nasz brak pamięci ( zapominanie, jako naturalny zawór bezpieczeństwa ). Tylko trzeba za tym iść, nie rozpamiętywać cierpień, by się nie utrwalały. Dlatego wielu mówi nam nie myśl o tym. Inaczej nie skarż się na to, to nie jest sposób na uniknięcie takich niechcianych stanów. A przeciwnie nakręcamy ( potęgujemy ) jeszcze to cierpienie.
Wiem, mamy nadzieję na to, że czegoś nie wiemy w tym względzie. A w powiedzeniu o tym innemu człowiekowi, upatrujemy nadzieję że jest na to jakieś rozwiązanie. Jest tylko taka szansa, że jak ktoś wysłucha, to nam się po prostu ulży ( co żeczywiście ma miejsce ). Tylko że. No właśnie, nawet tu na forum, nie koniecznie w realu. Mało jest ludzi na tyle cierplowych, by się wsłuchiwać w takie wywody. Tu pomimo formacji religijnej, wielu nadal nie potrafi słuchać o cudzych problemach. Co oznacza że sami ich mają co nie miara. Dlatego w formacji religijnej jest mowa o wierze, nadziei i miłości ( inaczej współcierpieniu z miłości do kogoś ). Są to trzy z sobą powiązane zagadnienia, by wypracować w sobie możliwość pomocy innym cierpiącym. Niestety nie zawsze to jednak jest w każdym przypadku u ludzi możliwe.
Tak to wygląda to, co jest z neutralizacją cierpienia związane, metodą religijną.

Są jeszcze inne, które nawet bywają zaskoczeniem. Na przykład ja wczoraj jedząc lody, zauważyłem że przestałem odczuwać bule i frustrację, z ich przewlekłości wynikłą. Takie tam moje odkrycie. W trakcie było tak jak świętą ręką odjął. Potem było dalej normalnie, czyli nieciekawie.
Inni wsłuchują się w jakieś tematy opublikowane przez innych, zapominając międzyczacie o cierpieniu. Tak cierpienie oszukujemy, by unikać jego nad nami dominacji. Dlatego warto być w organizacji z innymi, by zajmować się czymś. Nawet niezobowiązującym, by tak oddalić swe myśli od własnych i nagromadzonych cierpień. Tak można minimalizować owo cierpienie, które nikogo nie omija. A nie zawsze widać że ktoś cierpi, jeśli sprytnie gasi je w sobie. Ja podglądając ludzi, zauważyłem że wielu okazuje wesołość , czasem podejżanie nadmierną. By zgasić owe niechciane cierpienie. W gaszeniu niechcianego cierpienia, pomaga też religijna modlitwa. Na modlitwie myślimy nad treścią modlitwy, nie myśląc o swych cierpieniach.
Tak to wygląda. Wielu radzi sobie w swój sposób, z tym czego nie chce doznawać.


Pt cze 17, 2022 9:33 am
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 28, 2015 7:34 pm
Posty: 3948
Płeć: mężczyzna
wyznanie: chrześcijanin, inne (trynitarny i biblijny)
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
Barney napisał(a):
Niczego nie "wykazałeś". Powtarzasz tylko sprzeczne z Biblią tezy, kręcąc jak możesz. Dlatego wracam do tekstu Biblii i SPRAWDZAM Twoją prawdomówność i wierność Biblii - kluczowe pytanie (po nim będzie wiadomo, czy w ogóle warto z Tobą rozmawiać o Biblii).
Pytanie brzmi:
=====================================
Czy JASNE I WYRAŹNE STWIERDZENIE w Biblii:
"Widzicie, że człowiek dostępuje usprawiedliwienia na podstawie uczynków, a nie samej tylko wiary.”/Jk 2,24/
jest, czy nie jest sprzeczne ze stwierdzeniem, jakoby zbawienie następowało wg "samej tylko wiary (sola fide)"?[/b]
Tak, nie, nie wiesz?

Wyrwany z kontekstu całego nauczania biblijnego fragment, którym się zasłaniasz, bo nic więcej nie potrafisz. - i jeszcze go nie rozumiesz.
Prawda o usprawiedliwieniu z samej wiary ciągnie się w Biblii od Abrahama, który uwierzył Bogu pewnej gwiaździstej nocy i otrzymał fizyczną pieczęć (obrzezanie) potwierdzającą takie usprawiedliwienie.

Ale ok.
Skoro Ty polegasz w tej kwestii na uczynkach to Twoja sprawa, ale jak Ci wskazałem uczynki to stanowczo za mało.
Jeszcze musisz spełnić inne warunki:
- odpowiednia wypowiadane słowa - na ich podstawie możesz być potępiony
- okazanie miłości [I Kor.13.3]:bez niej Twoje uczynki nic nie znaczą - jesteś niczym.
- warunki, które wymyślił Twój Kościół, bez spełnienia których Twoje uczynki nic Ci nie dadzą.
Nie mówiąc o tym, że do końca życia będziesz żył w niepewności i lęku czy udało Ci się zebrać wystarczający "kapitał" potrzeby do usprawiedliwienia.

Każda religia na świecie ukazuje cel (zbawienie, raj, nirwanę, zjednoczenie z bóstwem, oświecenie itd.), ale aby go osiągnąć mówi, że człowiek musi robić określone rzeczy. Twoja religia katolicka mówi Ci to samo.
Każda religia mówi do człowieka: "ZRÓB"
Prawdziwa Ewangelia mówi : "ZROBIONE" - przyjmij usprawiedliwienie i zbawienie przez wiarę, a potem żyj i przynoś owoce dla Boga.

Sprawdź więc czy tak naprawdę wierzysz w prawdziwego Boga, bo o nim czytamy co następuje:

[Rzym.3.30]:Albowiem jeden jest Bóg który,usprawiedliwi obrzezanych na podstawie wiary, a nieobrzezanych przez wiarę.

[Rzym.5.1]:Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa,

Jeśli chcesz żyć w pokoju z Bogiem (a jestem przekonany, że chcesz), to skoryguj swoją teologię usprawiedliwienia.
Wtedy osiągniesz pokój ducha i pewność co do swojej wieczności.

polecam każdemu :)


So cze 18, 2022 2:52 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): So lip 14, 2012 8:57 pm
Posty: 7274
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
Gregor napisał(a):
Nie mówiąc o tym, że do końca życia będziesz żył w niepewności i lęku czy udało Ci się zebrać wystarczający "kapitał" potrzeby do usprawiedliwienia.
...
...
Jeśli chcesz żyć w pokoju z Bogiem (a jestem przekonany, że chcesz), to skoryguj swoją teologię usprawiedliwienia.
Wtedy osiągniesz pokój ducha i pewność co do swojej wieczności.

polecam każdemu :)

Tyko nie ma czegoś takiego jak "pewność Zbawienia".
12 A przeto, umiłowani moi, skoro zawsze byliście posłuszni, zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem nie tylko w mojej obecności, lecz jeszcze bardziej teraz, gdy mnie nie ma.

W najdłuższym i najcięższym czyśćcu przynajmniej jest ten komfort że się wie, że droga tylko do Nieba, ale tu na ziemi nie ma pewności.

_________________
W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Ef,6,10


So cze 18, 2022 3:01 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 28, 2015 7:34 pm
Posty: 3948
Płeć: mężczyzna
wyznanie: chrześcijanin, inne (trynitarny i biblijny)
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
Piotr9000 napisał(a):
@Gregor za bardzo się skupiasz na życiu po śmierci .Co mi po tym ,ze będę miał tam lepiej, a tutaj nie Tutaj trzeba przeżyć życie a z tym różnie bywa.
Dodatkowo utrudniają wojny, kryzys i tak dalej

Piotr9000, wieczność to cel, do którego zdążamy na podstawie naszego powołania. Nie będziesz tu żył wiecznie. Życie po śmierci to właściwa perspektywa dla tego co tu doświadczamy.
Wszystko przemija: to co dobre i to co złe.

Jezus też nie miał lekko. Urodził się w stajni - żaden wypas.
Gdy zaczął działać doświadczał prześladowań i cierpienia. To jednak przeminęło i wszedł do swojej chwały, która będzie też udziałem tych, którzy są jego uczniami.

Ap. Paweł też nie miał lekko, ale miał właściwą perspektywę w swoim życiu:
[Rzym.8.18]:18. Albowiem sądzę, że utrapienia teraźniejszego czasu nic nie znaczą w porównaniu z chwałą, która ma się nam objawić.
Jeśli chrześcijanin ma taką perspektywę na podstawie swojej wiary, to w jego życiu będzie się objawiała moc Boga, aby przejść przez wszystkie trudności.
Jezus w tym wszystkim jest zawsze z nami i o nim czytamy taką prawdę:
[Hebr.2.18]: A że sam przeszedł przez cierpienie i próby, może dopomóc tym, którzy przez próby przechodzą.
Kwestia czy się w to wierzy?


So cze 18, 2022 3:14 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 28, 2015 7:34 pm
Posty: 3948
Płeć: mężczyzna
wyznanie: chrześcijanin, inne (trynitarny i biblijny)
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
Andy72 napisał(a):
W najdłuższym i najcięższym czyśćcu przynajmniej jest ten komfort że się wie, że droga tylko do Nieba, ale tu na ziemi nie ma pewności.

Tak Cię nauczyła twoja religia dając Ci poczucie fałszywego bezpieczeństwa w postaci czyśćca - fałszywej drugiej szansy.
Jezus głosił coś zupełnie innego - rozwiązanie doskonałe:
[Jana 3.16]:16. Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.

[Jana 6.40]: A to jest wola Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w niego, miał żywot wieczny, a Ja go wzbudzę w dniu ostatecznym.

Takie też jest nauczanie apostolskie:
[I Jana 5.12-13]:12. Kto ma syna, ma żywot; kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota.13.To napisałem wam, którzy wierzycie w imię Syna Bożego, abyście wiedzieli, że macie żywot wieczny.
Jan napisał do chrześcijan, że mają wiedzieć iż ich zbawienie jest faktem i rzeczywistością tych, w których jest Jezus Chrystus

Ewangelia to Dobra Nowina o zbawieniu, a nie o niepewności.
Zbawienie dokonuje się tu, a nie gdzieś w zaświatach.
Kwestia czy wierzysz w to?


So cze 18, 2022 3:35 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): So lip 14, 2012 8:57 pm
Posty: 7274
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
Gregor napisał(a):
Tak Cię nauczyła twoja religia dając Ci poczucie fałszywego
bezpieczeństwa w postaci czyśćca - fałszywej drugiej szansy.

Tak Cię nauczyła twoja religia dając Ci poczucie fałszywego
bezpieczeństwa w postaci pewności Zbawienia.

Gregor napisał(a):
Ewangelia to Dobra Nowina o zbawieniu, a nie o niepewności.
Zbawienie dokonuje się tu, a nie gdzieś w zaświatach.
Kwestia czy wierzysz w to?

Osiągnąłeś już doskonałość i obiektywnie możesz to stwierdzić?

_________________
W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Ef,6,10


So cze 18, 2022 4:00 pm
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim

Dołączył(a): Śr cze 05, 2002 9:54 pm
Posty: 14112
Lokalizacja: Polska
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
Gregor napisał(a):
Tak Cię nauczyła twoja religia dając Ci poczucie fałszywego bezpieczeństwa w postaci czyśćca - fałszywej drugiej szansy.

A może zanim zaczniesz wypowiadać się o czymś to zapoznasz się z tematem? Bo właśnie wykazałeś się ignorancja i ze nie masz pojęcia o katolickiej nauce o czyścu.
Albo nie masz wiedzy albo perfidnie kłamiesz. Tak w jednym jak i drugim przypadku źle o tobie świadczy.
Czyściec nie jest żadna druga szansa. To kłamstwo produkowane przez wrogów Kościoła. Resztę doczytaj w materiałach nauczania katolickiego.

_________________
"Nie wiem skąd się wzięło tylu ekspertów od polityki zagranicznej. Do tej pory to zwykli epidemiolodzy byli."


So cze 18, 2022 4:13 pm
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 224 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 17 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL