Małpia reakcja na widok kogoś słabszego, przegranego, to jeszcze mu dowalić. Działanie zgodne z ewolucją, czyli dla "dobra gatunku" oczyszczanie tego gatunku ze słabszych osobników.
Gdy ukrzyżowano Jezusa, małpi program w mózgach kazał drwić z Niego.
Ludzka reakcja to litość i miłosierdzie. Można powiedzieć że różnią się tym, że litość jest bardziej wrodzona i uczuciowa a miłosierdzie rozumowe. Tym niemniej nie deprecjonował bym litości. Jest przypowieść o nielitościwym dłużniku.
Po ludzku patrzył dobry łotr, gdy w umierającym Chrystusie na Krzyżu zobaczył Mesjasza.
Gdy tymczasem Piłat bał się Cezara, chyba głównym argumentem przesądzającym skazanie Kogoś, kogo uważał za niewinnego były słowa, które wyglądają jakby były inspiracją samego szatana:
Jeżeli Go uwolnisz, nie jesteś przyjacielem Cezara. Każdy, kto się czyni królem, sprzeciwia się Cezarowi
Święta Weronika okazała miłosierdzie ocierając chustą twarz Jezusa. I mamy również: Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody».
Postrzeganie małpie mamy u młodych ludzi z mózgami niedojrzałymi np. w szkołach, internatach. Gdzie wybiera się "klasowego ofermę" na którym się znęca. Określenie "ofiara" wbrew temu jak święte znaczenie ma na płaszczyźnie wiary, funkcjonuje tu jako obelga.
Małpie postrzeganie mamy w filozofiach indywidualistycznych: tak jak Ayn Rand pisała "Niech twoim pierwszym krokiem ku poszanowaniu własnej wartości będzie nauczenie się, aby traktować jako kanibala każdego, kto żąda od ciebie pomocy."
Są miłości : ziemska, pożądliwa, egoistyczna "miłość" będąca często egoizmem w dwoje oraz prawdziwa miłość ofiarna, gdy np. kobieta trwa z alkoholikiem wierna swej przysiędze z lat młodości.

W obrębie najbliższych pomagają sobie, współpracują. To jest jednak wpisane w ich program biologiczny.

Niezupełnie. To był majstersztyk diabelskiej roboty. Arcykapłani oskarżyli Jezusa o błuźnierstwo. Karą było ukamienowanie. Powinni go wyprowadzić za miasto i to zrobić. Nie potrzebowali na to zgody Rzymian. Taka sytuacja była ze Szczepanem. Oni jednak potrzebowali innej kary śmierci, więc wymusili to na Piłacie. Piłat dał się w to wkręcić i to świadomie. Zrobił więc to o co chodziło Arcykapłanom - wydał karę śmierci poprzez ukrzyżowanie. Dlaczego to było tak wążne? Wielu Żydów wierzyło w to, że Jezus jest zapowiadanym od wieków Mesjaszem. Po ukamienowaniu problem by pozostał a tak wszystko załatwione raz na zawsze. Żaden Żyd nie uwierzy w to mesjańskie posłanie, ponieważ w księdze Pwt napisano, że śmierć na drzewie krzyża oznacza przekleństwo Bgoa. To było dla Żydów nie do przeskoczenia, żeby Bóg dopuścił do ukrzyżowania swego Syna. Wołali więc, by zszedł z krzyża. Szydziło wielu, bo to widziało: falsyfikat a nie Mesjasza. Jeśli Bóg podał coś jako przekleństwo to jest oczywistą oczywistością, że nie dopuści do takiej śmierci u swego Syna. Nie wiedzieli co czynili.
Jeden z łotrów spojrzał na tę śmierć inaczej a drugi skandował : zejdź z krzyża. Pokaż znak!

Litość jest biologiczna. Kiedy widzimy cierpienie to udziela się nam. Zwierzęta posiadające neurony lustrzane pomagają innym, w tym ludziom. Niemowlęta pomagają słabszemu (robiono takie doświadczenia). Współczucie ukierunkowuje na pomoc. Maryja widziała brak wina w Kanie Kalilejskiej i wczuła się w sytuację gospodarzy. Miłosierdzie potrzebuje jednak zgody dwóch stron: miłosiernego ojca i skruszonego syna. Jest to rozumne postępowanie. Pomoc bez miłosierdzia to może być rozumna pomoc lekarza. On nie musi wczuwać się w nastrój pacjenta, ale rozumie jego sytuację.

Odpowiedział na uprzedzającą łaskę. Zobaczył też swój grzech.

To nie musi być miłość ofiarna, ale współuzależnienie. Należy to różnicować indywidualnie. Nie można bowiem dawać siebie i dzieci niszczyć, i jednocześnie pozwalać mężowi grzeszyć. Osoba współuzależniona tak samo siebie oszukuje jak jej pijący mąż. Przysięga małżeńska dotyczy rozwodu i ułożenia sobie życia z kimś innym. Można więc kochać i wyrzucić pasożyta z domu czy oddać sprawę do sądu.

Nie jest to nasze myślenie takie czarno - białe. Pełno w nim zakamarków. Dochodzą do nas głosy z trzech kierunków i cała praca duchowa to nauczenie się ich różnicowania i pójście za tym co daje życie, czyli prowadzi ku Bogu. Głos sumienia jest tu najsłabszy. Zawsze dobre wybory (w klasycznym rozumieniu) prowadzą ku Bogu.

Nie zawsze, czasem wbrew "biologizmowi" wielu woli egoizm.

Litość to fajna cecha biologiczna dana ludziom, podobnie jak zakochanie.


Owszem, prawdziwa Miłość jest wymagająca. Może być np. separacja od męża.

Jak rozumiem ten mąż alkoholik tak samo wymagającą miłością ofiarną odwzajemnia się udręczonej małżonce?

Chyba kiepski przykład podałeś - nie zdajesz sobie chyba sprawy jak wiele takich sytuacji wcale nie jest małżeństwem. Jak wiele dziewczyn nieświadomie lgnie do mężczyzn, którzy sa odzwierciedleniem takich reprezentacji męskości jakie "zaprogramował" ich umysł w tragicznej "relacji" z jej opresywnym (możliwe - pijącym) ojcem. Takie dziewczyny widzą troskliwych i wspierających mężczyzn jako mniej atrakcyjnych, bo jakby "niemęskich". Taki "program" w głowie. Rodzice są pierwszymi (i najważniejszymi) projekcjami cech płci w życiu człowieka. Podobnie relacja rodziców ze sobą. To zostaje na całe życie.

Są jeszcze inne rzeczy jak komupulsje - pogoń za znikającym punktem, ale to nie o to chodzi, żeby wymieniać wszystko.

Ileż jest też kobiet jakby "bezwolnych" (to też zranienie wyniesione z domu), które bezradnie oddają się w ręce mężów-despotów.

Andy, czy Ty znasz pojęcie "komfort picia"?
______________________________________________________________ _
Nie wiem czy małpie czy nie - niektórzy pewnie bezmyslnie naśladują kolegów/koleżanki, żeby nie zostać wykluczonym, znieczulica; ale prowodyrzy to normalni sadyści i despoci(seksualni - jak najbardziej). A kim jest ta "ofiara" i dlaczego właśnie ją wybierają? Bo ktoś już wcześniej zmiażdżył jej poczucie godności i nie umie się bronić. Nie jest tchórzostwem bać się. Nie jest tchórzostwem uciekać. Tchórzostwem jest pastwić się nad słabszym. Oprawcy i sadyści to tchórze i wyszukują kogoś, kto nie bedzie miał możności obrony - tak samo na tym polega pedofilia. Sadyzm może być wtórny - jako powielanie wzorca. Ja osobiście mam teorię, że sadyzm zawsze jest w jakimś złożonym sensie wtórny. W każdym razie nie ma dzieci złych z urodzenia. Tchnienie otrzymały od Stwórcy nie od małpy Darwina.

Racja,
ja jak pamiętam, jak zacząłem chodzić do podstawówki to byłem nieprzystosowany (coś w rodzaju Aspergera) i stałem się klasową ofiarą.
Pod koniec podstawówki, ja byłem w gronie przyjaciół dobrze uczących się a ktoś inny stał się klasową ofiarą, biorąc to na siebie. Moja reakcja? Byłem zachwycony że w to nie ja jestem ofiarą i cieszyłem się z jego prześladowań, potem w dorosłym życiu się z tego spowiadałem.
Gimnazjum nie było.
W liceum natomiast nie było tak gnojenia jednej ofiary, ale chłopakiem, który miał do mnie wąty,to był wygadany, dobry w sporcie i prawdopodobnie gej.