Re: Pytania problemy strona teolog katolicki
Nie wiem czy te pytania są skierowane do ogółu forumowiczów, czy też tylko do tego grona zainteresowanych osób na forum które ciebie znają i twoje doświadczenia na blogu, ale pozwolę się z tobą podzielić własną refleksją. Przy czym uprzedzę uczciwie, że ani nie znam twoich doświadczeń osobistych na wspomnianym blogu, ani nie miałem nigdy przyjemności Mikołaja Kapusty słuchać. Nie wiem też, jakich czasów ani kwestii, dotyka wspomniana "męska, twarda i ostra teologia", ani co przez nią rozumiesz. Mogę jedynie podejrzewać, że dominuje w niej obraz Boga, który jest sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za zło karze. Działając trochę po omacku, dla przykładu czytałem, że w seminariach jeszcze w latach 50,60,70 kiedy sie wymieniało wszystkie przymioty Boga, to miłosierdzie w cale nie było ani stawiane na pierwszym miejscu, ani nie było dominujące. Dziś odwrotnie, jak gdyby cała reszta nie istniała a do świadomości przebijało się tylko - miłosierdzie.
Nie będę się wypowiadał w imieniu całego Koscioła, a jedynie wyrażę mój osobisty pogląd w tej sprawie. Przy okazji zwróciłem uwagę, że szereg osób które sprzeciwiają się zmianie narracji Kościoła i rzekomym odejściu od Tradycji, bardzo często działają w przeświadczeniu że oto mamy koniec czasów, a Kościół w tym czasie odszedł od powierzonego depozytu. Więc jeśli ktoś się w takim przeświadczeniu odczytuje, to przyjmijmy to za wspólny mianownik od którego chciałem się odbić.
Cytuj:
Na to Jezus im odpowiedział: «Strzeżcie się, żeby was kto nie zwiódł. 5 Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem Mesjaszem3. I wielu w błąd wprowadzą. 6 Będziecie słyszeć o wojnach i o pogłoskach wojennych; uważajcie, nie trwóżcie się tym. To musi się stać, ale to jeszcze nie koniec! 7 Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będzie głód i zaraza, a miejscami trzęsienia ziemi. 8 Lecz to wszystko jest dopiero początkiem boleści. 9 Wtedy wydadzą was na udrękę i będą was zabijać, i będziecie w nienawiści u wszystkich narodów, z powodu mego imienia. 10 Wówczas wielu zachwieje się w wierze; będą się wzajemnie wydawać i jedni drugich nienawidzić. 11 Powstanie wielu fałszywych proroków i wielu w błąd wprowadzą; 12 a ponieważ wzmoże się nieprawość, oziębnie miłość wielu. 13 Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.
Nie będę odnosił się do wszystkiego i przenosił to na czasy współczesne, ale jednej małej dygresji zawsze ulegam przywołując ten fragment opisujący koniec czasu.
Wtedy wydadzą was na udrękę i będą was zabijać, i będziecie w nienawiści u wszystkich narodów, z powodu mego imienia. Wówczas wielu zachwieje się w wierze; będą się wzajemnie wydawać i jedni drugich nienawidzić.Ten fragment opisuje sytuacje współczesnych uczniów. On nie mówi o świecie, a o sytuacji w Kościele. To uczniowie przyjmując że to Słowo się wypełnia - nienawidzą się dzisiaj. Taki stosunek jednych do drugich, Pismo nazywa - utratą wiary. Pismo nic nie mówi w temacie utraty wiary, o naszym stosunku do dogmatów, Tradycji, Prawa, a o naszej wzajemnej relacji w której miłość, zrozumienie, elementarne formy szacunku zastępuje nienawiść i pogarda. Skąd sie to bierze?
Cytuj:
Powstanie wielu fałszywych proroków i wielu w błąd wprowadzą; 12 a ponieważ wzmoże się nieprawość, oziębnie miłość wielu.
Ponieważ na świecie rośnie nieprawość, potęgują się (lewicowe i nie tylko) nurty i pojawiają sie też nauczyciele, którzy ją tłumaczą. "Właśnie tak - tak macie czynić!". Niech każdy sam się rozejrzy dookoła i przypatrzy czy tak nie jest. I ponieważ nieprawość się wzmaga to - miłość wielu oziębnie. Jest taki obraz szatana w Komedii Dantego. Szatan siedzi na tronie, a lód "sięgał mu do łona". To znaczy że serce szatana jest jak zimna bryła lodu. Niewiara to nie jest kwestia intelektu. Szatan w Ewangelii pierwszy rozpoznaje w Jezusie mesjasza - "wiem kim jesteś, święty Boży!) Niewiara, to jest kwestia serca. Takie może być i jest serce współczesnego człowieka. Nie czułe. Nie jest jak serce Boga - gorejące.
Papież Franciszek często mówi - "znajdź ranę i ulecz ją". Mam takie wrażenie, że problem współczesnego świata,ale również i Kościoła jest brak doświadczenia miłości. Świat w którym ludzie traktują sie przedmiotowo, potrzebuje usłyszeć że jest kochany. Świat w którym uczniowie się nienawidzą, potrzebuje usłyszeć że są braćmi i że są jednym Kościołem. Świat który odszedł od Boga i który cierpi z powodu pustki po Nim, potrzebuje usłyszeć, że Bóg nie odszedł od niego i że Go nadal kocha.Tak to widzę. Najważniejsze jest jednak to, że to co głosi Kościół współcześnie, ma swoje pokrycie w tym, co głosi Ewangelia.