Powiedzmy, że mamy kolejny postęp i udaje się odmrozić Walta Disneya, a ten przemówił..
Czy nie byłoby to wskrzeszeniem?

Było by wskrzeszeniem, bo ciało Walta Disneya zostało skremowane, a prochy pochowano na cmentarzu Forest Lawn Memorial Park w Glendale.

No to zamiast Walta wstaw sobie Pan X. Pan X został za życia utopiony w ciekłym azocie.

Jest już cały taki temat, w którym wypowiedziałwem swoje zdanie:
viewtopic.php?p=1147542#p1147542

p. s. dorosły człowiek do ciekłego azotu to 100% śmierć

Było by to wskrzeszenie, ponieważ taka metoda zamrażania dorosłego człowieka powoduje jego śmierć. Niestety, nie mamy jeszcze sposobu na wprowadzenie żywych organizmów tego rozmiaru w stan hibernacji.

Jakie zatem kryterium stosujesz, by rozróżnić wskrzeszenie od niewskrzeszenia? Innymi słowy dlaczego zamrożony mały człowiek nie jest martwy, a zamrożony duży człowiek jest martwy?
Jedyne co możesz to patrzeć czy po odmrożeniu będzie się poruszał. Ale jaką masz pewność, że w przypadku małego człowieka nie było wskrzeszenia z martwych?

Mrożenie zespołu komórek to co innego niż mrożenie całego dorosłego oragnizmu, bo mechanizm destrukcji w mrożeniu jest taki, że formuułują sie kryształki lodu które mechanicznie uszkadzają wnętrza komórek. Zapobiega się temu używając substancji, które zapomiegają krystalizacji wody np 10% dimetylosulfotleneku (DMSO). Podczas gdy DMSO wsiąga w komórki, albo w niewielki zarodek łatwo, to spenetrowanie takiego organizmu jak dorosły człowiek jest praktycznie niemożliwe. To powoduje że mrożony człowiek umiera.

Wg mnie i w jednym i w drugim przypadku następuje uśmiercenie. Twoje wyjaśniania nasunęły mi taką myśl (teorię spiskową). Zły duch, dzięki temu, że uśmierca człowieka w ten sposób, że nie niszczy komórek, ma wypasioną, nieuszkodzoną furę to dyspozycji.
Teraz jeszcze kobiety będą pewnie łapane na litość, by zaadaptować takiego niechcianego, nadmiarowego "mroziaczka"..

No właśnie: Według Ciebie. Tyle, że Ty nie jesteś wyrocznią, przed którą wszyscy mają padać na kolana i przyjmować na wiarę to, co tutaj opowiadasz.

Chcesz twierdzić, że zamrażany zarodek umiera, a potem jest wskrzeszany? Przedstaw stosowne badania naukowe na ten temat.

Reakcje chemiczne ustają w temperaturze 0 bezwględnego, natomiast temperatura ciekłego azotu jest wyższa od zera bezwględnego a to znaczy, że tam nadal reakcje biochemiczne żywych komórek zachodzą, tylko w bardzo wolnym tempie. Natomiast kiedy komórka lub narząd zostaje uszkodzony w trakcie mrożenia przez formujące się kryształki lodu następuje nekroza, czyli proces rozkładu ciała martwego, który także trwa odpowiednio wolno z powodu obniżenia temperatury.

Dlatego wszystko co się wybudziło z mrożenia, nigdy nie było martwe.

Czy te reakcje biochemiczne żywych komórek, bądź proces rozkładu ciała martwego w ciekłym azocie zostały faktycznie zauważone, czy raczej jest to pewna hipoteza mająca wytłumaczyć kłopotliwą dla nauki kwestię wskrzeszenia z martwych?
Podejrzewam, że wytłumaczeniem może być brak odpowiednich narzędzi pomiaru tych "superhiperwolnych" procesów życiowych..

To że powyżej zera bezwzględnego istnieje ruch cząsteczek nie oznacza że zachodzą reakcje biochemiczne.

To wynika z praw fizyki i chemii, reakcje chemiczne (czyli biochemiczne w żywych organizmach) przestają dopiero zachodzić w temeraturze zera absolutnego. W ciekłym azocie czy innym krio-płynie będą nadal zachodzić, bo zero absolutne to -273C a ciekły azot to -190C coś tam. Także wynika to z praktyki, bo wpierw tkanki i komórki schładza się stopniowo do -80 w zamrażarkach a później przenosi do ciekłego azotu. Można by pomyśleć, że -80 wystarczy, bo to przecież zamrożone na litą kość, ale nie, reakcje chemiczna zachodza nadal i tkanka po pewnym czasie zmienia się się w -80C. Tak samo w ciekłym azocie te zmiany zachodzą, ale już bardzo, bardzo wolno.

Wymiar praktyczny: jeśli myślisz, że mięso trzymane w zamrażarce -20 - 1 miesiąc i pół roku będzie takie samo to się grubo mylisz.

Abstrahując już procesy rozkładu, a skupiając się na procesach życiowych. Czy zaobserwowano na przestrzeni tych kilkudziesięciu lat jakiś proces życiowy tych komórek. Niektóre zarodki były mrożone w latach dziewięćdziesiątych i rodzą się teraz ponoć z tych zamrożonych zarodków dzieci.
Rekordzista ma ponoć 25 lat.
http://www.edziecko.pl/rodzice/7,79318, ... -roku.html
Czy nauka zaobserwowała jakiś proces życiowy, jakiś ruch takiego zarodka na przestrzeni tych lat?

Tak badają, masz tu pierwszy z brzegu (sierpień 2019): badali żywotność pyłku ze 102 gatunków/odmian roślin ozdobnych przechowywanych w ciekłym azocie od 8-10 lat. Porównywali żywotność pyłku świeżego z tym mrożonym. Po latach przechowywania: 11.76% (12 gatunów/odmian) zwiększyło swą żywotność, 16.6% (17 gatunków/odmian) nie zmieniło swej żywotności a u 71.%7% (73 gatunki/odmiany) żywotność spadła.
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/31276669
Arytkuł opublikowany w czasopiśmie "Kriobiologia", więc masz całe pismo w którym publikuje się na ten temat.