Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz kwi 25, 2024 11:54 pm



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 390 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 22, 23, 24, 25, 26
 Wieczne potępienie a dobroć Boga 
Autor Wiadomość
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 26, 2004 4:22 pm
Posty: 2913
Płeć: mężczyzna
wyznanie: bezwyznaniowiec
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Wieczne potępienie a dobroć Boga
Wespecjan napisał(a):
Irbisol napisał(a):
Bo chrześcijaństwo to czym niby jest?
Kultem Jezusa Chrystusa. Dlatego katolicy nie potrzebują "mesjaszy" zastępczych.

Bo mają swojego. Jest to więc ideologia mesjanistyczna. A wymyślona przez jaką nację - przypomnij?

_________________
Procentowy udział ateistów wśród wybitnych naukowców:
https://www.nature.com/articles/28478.pdf


Śr wrz 09, 2020 1:21 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn sty 11, 2016 2:18 am
Posty: 6764
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Wieczne potępienie a dobroć Boga
Nie potrzebuje ideologii mesjanistycznej ten kto już korzysta z Mesjasza.

A ten kto Go odrzucił, czyli odrzucił Logos wcielony, rzuca się w anty-Logos czyli rewolucję i wymyśla sobie substytuty: "pieniądze ich zbawią", "komunizm ich zbawi" a ostatnio "Izrael ich zbawi". Wszystko krzywdą innych, bagnetami do ziemskiego raju. I wielu ludzi i różnych społeczeństw też na to się łapie.


Śr wrz 09, 2020 3:11 pm
Zobacz profil
Milczek
Milczek

Dołączył(a): Pt wrz 04, 2020 12:03 pm
Posty: 2
Płeć: mężczyzna
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Wieczne potępienie a dobroć Boga
Arwena napisał(a):
Jarku

Zadam Ci nietypowe pytanie. Zostawmy na moment Boga. Mówisz, że jesteś ateistą a zatem jak rozumiem uznajesz pogląd że istnieje tylko rzeczywistość zastana, materialna , ta w której ludzkość od tylu lat żyje.

Bycie ateistą oznacza nie mniej nie więcej, że nie jestem przekonany o istnieniu Boga, ani innych bogów.

Cytuj:
Zatem odpowiedz, czy Twoim zdaniem rozwój nauki, technologia może doprowadzić do odkrycia, że będą możliwe podróże w czasie ?

A niby skąd mam to wiedzieć? Sam ateizm nie daje odpowiedzi na takie pytania.
Ale logiczne rozumowanie podpowiada mi że raczej nie będzie można podróżować w przeszłość. Bo gdyby ktoś w przeszłości mógł się cofnąć do przeszłości to pewnie już byśmy o tym wiedzieli.


Śr wrz 09, 2020 7:35 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz mar 08, 2007 7:53 pm
Posty: 2590
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Wieczne potępienie a dobroć Boga
JarekNiedowiarek napisał(a):
Arwena napisał(a):
Jarku

Zadam Ci nietypowe pytanie. Zostawmy na moment Boga. Mówisz, że jesteś ateistą a zatem jak rozumiem uznajesz pogląd że istnieje tylko rzeczywistość zastana, materialna , ta w której ludzkość od tylu lat żyje.

1.
Bycie ateistą oznacza nie mniej nie więcej, że nie jestem przekonany o istnieniu Boga, ani innych bogów.

Cytuj:
Zatem odpowiedz, czy Twoim zdaniem rozwój nauki, technologia może doprowadzić do odkrycia, że będą możliwe podróże w czasie ?

2.
A niby skąd mam to wiedzieć? Sam ateizm nie daje odpowiedzi na takie pytania.
Ale logiczne rozumowanie podpowiada mi że raczej nie będzie można podróżować w przeszłość. Bo gdyby ktoś w przeszłości mógł się cofnąć do przeszłości to pewnie już byśmy o tym wiedzieli.


(numeracja moja)
Ad 1.)
Ciekawa odpowiedź. Nie jesteś przekonany... czyli zakładasz , że możesz się mylić w swoim przeświadczeniu nie wiary? Istnieje coś, ktoś -,co, kto by Cię przekonał(o)?

Ad 2.)
Możemy o tym nie wiedzieć, bo np. nie mamy stosownych narzędzi, możliwości technicznych , by to zobaczyć.
Ale rozumiem, że zdajesz sobie sprawę, że przyjmując iż taka możliwość podróży w czasie , by była, to moglibyśmy zobaczyć, że każda osoba, która kiedykolwiek się urodziła- żyła, bytowała na tym świecie -to nie ma możliwości jej wymazania z linii czasu ?


Śr wrz 09, 2020 9:40 pm
Zobacz profil
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Wieczne potępienie a dobroć Boga
JarekNiedowiarek napisał(a):
Cytuj:
Zatem odpowiedz, czy Twoim zdaniem rozwój nauki, technologia może doprowadzić do odkrycia, że będą możliwe podróże w czasie ?

A niby skąd mam to wiedzieć? Sam ateizm nie daje odpowiedzi na takie pytania.
Ale logiczne rozumowanie podpowiada mi że raczej nie będzie można podróżować w przeszłość. Bo gdyby ktoś w przeszłości mógł się cofnąć do przeszłości to pewnie już byśmy o tym wiedzieli.

Napisałeś bardzo mądrą rzecz, którą wytłuściłem, i o której ja również wcześniej wspomniałem:
Podróże w czasie czy istnieją ?


Cz wrz 10, 2020 12:43 am
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Wieczne potępienie a dobroć Boga
Skoro uznajesz mądre zdania, to pomyśl. Jakim sensem był by powrót do przeszłości, teoretycznie gdyby było to możliwe? Oczywiście dla osoby która by ten powrót czyniła, bo o tym ona musi decydować. Bo dla osób które by ona odwiedziła, pewno było by to ciekawym. Dowiedzenie się tego co się wydarzy. Można by się do tego przygotować, ewentualnie skopiować coś już teraz z tego. Lecz osoba idąca do przeszłości, niczego nowego dla siebie nie wnosi. Jest to nielogicznym takie chcenie, dążenie. Pewno nikomu na myśl to nawet nie przychodzi.
No a jeśli iść tym kierunkiem to, podruże w czasie do przodu istnieją. Sami cały czas podrużujemy do przodu w czasie. Może dla kogoś niecierpliwego za wolno i to wszystko. Innym z kolei za szybko, bo nie nadążają za rozwojem techniki chociażby. Tak to wygląda.

_____________________

Natomiast istnienie Boga, a raczej świadomość jego istnienia, bo jak na razie tylko to wchodzi w grę. Albo się ją ma, albo nie. Tylko o to tu chodzi, o to toczy się spór, spory.
No i teraz Bez świadomości istnienia Boga, teoretycznie wydaje się niektórym że jest lepiej w życiu. No bo są tylko oni, a inni czy Bóg nie istnieją, przynajmniej przy takim podejściu teoretycznie, można taką postawę ( jakby inni nie istnieli ) przyjąć. Nie trzeba się z nikim liczyć, jest się samowystarczalnym. Teoretycznie jest to mniej kłopotliwe życie. Czyżby?
Jak się nie wie wszystkiego, to tak można o tym być przekonany. Natomiast poprzez wiarę w Boga, sięgamy do spraw istniejących na prawdę, lecz nie dostępnych normalnie człowiekowi. Są te sprawy dosyć istotne, by swe życie już teraz poprawić, usprawnić. Normalnie człowiek o tym usprawnieniu nie wiedząc, nie będzie do niego dążył. Gdy się dowie o tym za późno, gdy zło go już dotknie, pewnie będzie rozczarowany. No przecież o tym mi nikt wcześniej nie mówił, a zrobił bym inaczej i uniknął bym najgorszego. Tak to się kończy to, gdy komuś życie ateistyczne jest lepszym od teistycznego.
Chodzi tu o osobowe, osobiste życie, które jest tylko zainteresowanej osobie znane. Zwykle o tym nikt więcej nie wie, może się tylko domyślać. To na tym nazywanym swoim, czy nawet ukrytym, bardzo osobistym intymnym życiu. Skupia się wiara w Boga. Przed odkrywaniem tego każdy się wzbrania. Lecz wiara w Boga, pozwala na mało bolesne, odkrywaniu błędów w tej sferze. Normalnie ukrywanych głęboko, o których istnieniu świadczy zadręczanie się, przeżuwanie swych zachowań. Co zabiera człowiekowi spokój. Coś o tym każdy bez wyjątku z nas wie. Można temu ulegać i dusić w sobie, udawać nawet że wszystko jest w porządku. Inni nawet podejrzewając że ktoś kłamie wtedy w tym względzie. Nie mają podstaw do tego, by wyciągnąć to z tego człowieka. Tak mu pomóc, bo widzą że coś tu z tą osobą nie tak. Ale na to bym nie liczył. Ludzie pędzą za wszystkim, coraz mniej się domyślając tego, co siedzi w innym człowieku. Tak to osoba o ateistycznym podejściu do życia, sama siebie skazuje na swe zadręczające ją życie.
Podejście teistyczne dla równowagi, daje chociaż miejsce ( Kościół i obiekt kościół ). Do tego, by w tych sprawach można było coś zmienić. By w ogóle była szansa na zmianę na lepsze w tej sferze.
Dlatego by do tego dojść chciał czy nie, trzeba dać sygnał od siebie ukryty, więc pokonując też wstyd, skrępowanie. Inaczej nikt na poważnie, nie będzie chciał pomóc w tej kwestii danemu człowiekowi. Świat mocno angażuje nas w inne bardzo wciągające zadania. Co uniemożliwia nawet chęci pomocy, gdy może ona nie zaistnieć. A może nie zaistnieć. Gdy ktoś nie chce nawet deklarować tego, że wierzy w Boga. Taka deklaracja oznacza że chce nawet tej trudnej prawdy o sobie. Bóg , prawda, są symbolem tej chęci przyjęcia wyciągniętej pomocnej ręki w tej kwestii.

Bez takiej deklaracji, normalnie odstraszamy innych, przed udzieleniem nam pomocy, w tak trudnej też dla pomagającego kwestii. Myślę że normalnie myślący ateista o tym wie. A kwestią problemu jest tu, tylko przełamanie się do tego rodzaju pomocy. Z czym potwierdzam nie jest to tak łatwo, inaczej nikt by się nie wzbraniał przed uznaniem istnienia Boga, więc wiary w niego. I to w zasadzie cały kontekst tego, co powoduje zaprzeczanie istnienia Boga. To co by pomogło mieć mniej trudnych nie do zniesienia chwil w życiu, by nie wściekać się z tego powodu że one się pojawiają. Bo powód znika poprzez czynności z wiary wynikłe, tylko wtedy znika ( obiawia się skuteczność wiary w Boga ).
Nie jest to dobra nowina dla ateisty, chcących nim pozostać. Dla takiego ateisty Boga nie ma, nie istnieje i nigdy nie zaistnieje. No coś za coś, nie chcesz wierzyć, cierp zgodnie z twą niechęcią. Nikomu w tym nic do tego, to jest twój wybór. Co z tego że masz rację ( tylko swoją dla siebie ), że Boga nie ma. Twoje życie, twoje jego radości i ciężary. Czu je uniesiesz sam czy nie, nic z tym dla innych. Jeśli nie chcesz pomocy w sposób przemyślany i uregulowany zaplanowanej. To innej w ogóle nie znajdiesz. Bo Bóg jest jeden jedyny ( jak prawda jest tylko jedna jedyna). Jeden jedyny Bóg, który jest miłością i pomaga ludziom. Jedyna jest też prawda o nas i naszej koniecznej dla nas drodze życia.
Bez tego zostajesz na własne żądanie bez pomocy sobie, wtedy gdy ta pomoc jest niezbędna. A gdy jest ona niezbędna, to człowiek sam z siebie, nie jest w stanie sobie w żaden sposób pomóc. Wygląda wtedy pomicy od innych, za późno. Bo nie wyglądał tej pomocy wcześniej, gdzie ona poprzez zasady wiary w Boga była określana. Wtedy poczuje taka osoba, co to oznacza być na dnie piekła, przez siebie wybranego wcześniej. I to tu i teraz w tym życiu, więc i w wieczności. Jak by kto to jeszcze słabo pojmował. Tu wieczność jest synonimem, synonimem ostatecznego naszego położenia teraz też, przez nas wybranego. A jak teraz wybraliśmy na zawsze, to czy ma co kolwiek innego znaczenie? Wybór oznacza przyjęcie wszystkiego, ze złem włącznie. Nie podlega więc żadnemu usprawiedliwieniu. Wybór i jego nieuchronne konsekwencje. Brutalne to? Tak taka jest brutalna prawda.
Czy jeszcze masz wątpliwości ateisto, czy wierzyć Bogu, czy też nie wierzyć jemu. Uznawać go za nie istniejącego?
Wybór jest nieuchronny i ostateczny.
To koniec mojej mowy do ateistów. Więcej jej nie znajdziecie, źle z niej skorzystacie, wasza sprawa.


Ostatnio edytowano Cz wrz 10, 2020 12:38 pm przez merss, łącznie edytowano 1 raz

scalenie dwóch postów



Cz wrz 10, 2020 8:19 am
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Wieczne potępienie a dobroć Boga
Natomiast istnienie Boga, a raczej świadomość jego istnienia, bo jak na razie tylko to wchodzi w grę. Albo się ją ma, albo nie. Tylko o to tu chodzi, o to toczy się spór, spory.
No i teraz Bez świadomości istnienia Boga, teoretycznie wydaje się niektórym że jest lepiej w życiu. No bo są tylko oni, a inni czy Bóg nie istnieją, przynajmniej przy takim podejściu teoretycznie, można taką postawę ( jakby inni nie istnieli ) przyjąć. Nie trzeba się z nikim liczyć, jest się samowystarczalnym. Teoretycznie jest to mniej kłopotliwe życie. Czyżby?
Jak się nie wie wszystkiego, to tak można o tym być przekonany. Natomiast poprzez wiarę w Boga, sięgamy do spraw istniejących na prawdę, lecz nie dostępnych normalnie człowiekowi. Są te sprawy dosyć istotne, by swe życie już teraz poprawić, usprawnić. Normalnie człowiek o tym usprawnieniu nie wiedząc, nie będzie do niego dążył. Gdy się dowie o tym za późno, gdy zło go już dotknie, pewnie będzie rozczarowany. No przecież o tym mi nikt wcześniej nie mówił, a zrobił bym inaczej i uniknął bym najgorszego. Tak to się kończy to, gdy komuś życie ateistyczne jest lepszym od teistycznego.
Chodzi tu o osobowe, osobiste życie, które jest tylko zainteresowanej osobie znane. Zwykle o tym nikt więcej nie wie, może się tylko domyślać. To na tym nazywanym swoim, czy nawet ukrytym, bardzo osobistym intymnym życiu. Skupia się wiara w Boga. Przed odkrywaniem tego każdy się wzbrania. Lecz wiara w Boga, pozwala na mało bolesne, odkrywaniu błędów w tej sferze. Normalnie ukrywanych głęboko, o których istnieniu świadczy zadręczanie się, przeżuwanie swych zachowań. Co zabiera człowiekowi spokój. Coś o tym każdy bez wyjątku z nas wie. Można temu ulegać i dusić w sobie, udawać nawet że wszystko jest w porządku. Inni nawet podejrzewając że ktoś kłamie wtedy w tym względzie. Nie mają podstaw do tego, by wyciągnąć to z tego człowieka. Tak mu pomóc, bo widzą że coś tu z tą osobą nie tak. Ale na to bym nie liczył. Ludzie pędzą za wszystkim, coraz mniej się domyślając tego, co siedzi w innym człowieku. Tak to osoba o ateistycznym podejściu do życia, sama siebie skazuje na swe zadręczające ją życie.
Podejście teistyczne dla równowagi, daje chociaż miejsce ( Kościół i obiekt kościół ). Do tego, by w tych sprawach można było coś zmienić. By w ogóle była szansa na zmianę na lepsze w tej sferze.
Dlatego by do tego dojść chciał czy nie, trzeba dać sygnał od siebie ukryty, więc pokonując też wstyd, skrępowanie. Inaczej nikt na poważnie, nie będzie chciał pomóc w tej kwestii danemu człowiekowi. Świat mocno angażuje nas w inne bardzo wciągające zadania. Co uniemożliwia nawet chęci pomocy, gdy może ona nie zaistnieć. A może nie zaistnieć. Gdy ktoś nie chce nawet deklarować tego, że wierzy w Boga. Taka deklaracja oznacza że chce nawet tej trudnej prawdy o sobie. Bóg , prawda, są symbolem tej chęci przyjęcia wyciągniętej pomocnej ręki w tej kwestii.

Bez takiej deklaracji, normalnie odstraszamy innych, przed udzieleniem nam pomocy, w tak trudnej też dla pomagającego kwestii. Myślę że normalnie myślący ateista o tym wie. A kwestią problemu jest tu, tylko przełamanie się do tego rodzaju pomocy. Z czym potwierdzam nie jest to tak łatwo, inaczej nikt by się nie wzbraniał przed uznaniem istnienia Boga, więc wiary w niego. I to w zasadzie cały kontekst tego, co powoduje zaprzeczanie istnienia Boga. To co by pomogło mieć mniej trudnych nie do zniesienia chwil w życiu, by nie wściekać się z tego powodu że one się pojawiają. Bo powód znika poprzez czynności z wiary wynikłe, tylko wtedy znika ( obiawia się skuteczność wiary w Boga ).
Nie jest to dobra nowina dla ateisty, chcących nim pozostać. Dla takiego ateisty Boga nie ma, nie istnieje i nigdy nie zaistnieje. No coś za coś, nie chcesz wierzyć, cierp zgodnie z twą niechęcią. Nikomu w tym nic do tego, to jest twój wybór. Co z tego że masz rację ( tylko swoją dla siebie ), że Boga nie ma. Twoje życie, twoje jego radości i ciężary. Czu je uniesiesz sam czy nie, nic z tym dla innych. Jeśli nie chcesz pomocy w sposób przemyślany i uregulowany zaplanowanej. To innej w ogóle nie znajdiesz. Bo Bóg jest jeden jedyny ( jak prawda jest tylko jedna jedyna). Jeden jedyny Bóg, który jest miłością i pomaga ludziom. Jedyna jest też prawda o nas i naszej koniecznej dla nas drodze życia.
Bez tego zostajesz na własne żądanie bez pomocy sobie, wtedy gdy ta pomoc jest niezbędna. A gdy jest ona niezbędna, to człowiek sam z siebie, nie jest w stanie sobie w żaden sposób pomóc. Wygląda wtedy pomicy od innych, za późno. Bo nie wyglądał tej pomocy wcześniej, gdzie ona poprzez zasady wiary w Boga była określana. Wtedy poczuje taka osoba, co to oznacza być na dnie piekła, przez siebie wybranego wcześniej. I to tu i teraz w tym życiu, więc i w wieczności. Jak by kto to jeszcze słabo pojmował. Tu wieczność jest synonimem, synonimem ostatecznego naszego położenia teraz też, przez nas wybranego. A jak teraz wybraliśmy na zawsze, to czy ma co kolwiek innego znaczenie? Wybór oznacza przyjęcie wszystkiego, ze złem włącznie. Nie podlega więc żadnemu usprawiedliwieniu. Wybór i jego nieuchronne konsekwencje. Brutalne to? Tak taka jest brutalna prawda.
Czy jeszcze masz wątpliwości ateisto, czy wierzyć Bogu, czy też nie wierzyć jemu. Uznawać go za nie istniejącego?
Wybór jest nieuchronny i ostateczny.
To koniec mojej mowy do ateistów. Więcej jej nie znajdziecie, źle z niej skorzystacie, wasza sprawa.


Cz wrz 10, 2020 9:52 am
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 26, 2004 4:22 pm
Posty: 2913
Płeć: mężczyzna
wyznanie: bezwyznaniowiec
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Wieczne potępienie a dobroć Boga
Wespecjan napisał(a):
Nie potrzebuje ideologii mesjanistycznej ten kto już korzysta z Mesjasza.

Zatem mając Mesjasza porzuca się ideologię mesjanistyczną?
"Oto Mesjasz, a my nie wyznajemy ideologii mesjanistycznej" - tak to widzisz?

_________________
Procentowy udział ateistów wśród wybitnych naukowców:
https://www.nature.com/articles/28478.pdf


Cz wrz 10, 2020 11:40 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn lut 28, 2005 11:53 pm
Posty: 2411
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Wieczne potępienie a dobroć Boga
witoldm napisał(a):
No i teraz Bez świadomości istnienia Boga...........................Nie trzeba się z nikim liczyć, jest się samowystarczalnym. Teoretycznie jest to mniej kłopotliwe życie.

Lubie Twoje posty ale nie przesadzaj.


Cz wrz 10, 2020 1:31 pm
Zobacz profil
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Wieczne potępienie a dobroć Boga
witoldm napisał(a):
Skoro uznajesz mądre zdania, to pomyśl. Jakim sensem był by powrót do przeszłości, teoretycznie gdyby było to możliwe?

Pomyśl: skoro nikt nigdy nie dotarł do naszej linii czasowej oznacza to, że inne linie czasowe dla ludzi nie istnieją. Istnieje tylko obecna, teraźniejsza linia czasowa czyli aktualny moment.


Cz wrz 10, 2020 2:47 pm
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Wieczne potępienie a dobroć Boga
Zgoda - Zuben Ninja, idealnie jest jak patrzymy na nasze teraz i tu - bo? To wygląda tajemniczo bo takie jest, jest to tajemnica. Skoro nie znamy przyszłości, to jest to tajemnicą. Nie było by w tym nic złego i takie nie miało być. Bo jednak nie zawsze jesteśmy dostosowani do przyszłości. Dlatego ważne jest by ją przewidywać choć w odrobinę sprawdzalnie. Albo przynajmniej być na to gotowymi, by umieć przyjmować zasłużone cięgi, za to co uczynimy w przyszłości. Jeśli ta gotowość nasza okaże się iluzją. Taka jest brutalna prawda.
Że to jest niezbędne posłużę się przykładem własnym z dzisiejszego dnia.
Wczoraj zezłomowałwm swoje auto Poluwka Foks. Dzisiaj chciałem pozałatwiać wszystkie formalności z wyrejestrowaniem. Okazało się to nie możliwe z kilku powodów mimo posiadania dokumentów i wypełnienia formularza. Tego rok temu nie było, jak inne auto rejestrowałem. Wtedy od razu można było w takich okolicznościach wyrejestrować. Teraz trzeba się internetem rejestrować, otrzymać numerek na za dwa tygodnie. By pojechać i to złatwić. Tego nikt przed mi nie wyjaśniał. Mi się coś o uszy obiło, lecz tego teraz zapomniałem i nie odświeżyłem sobie.
Więc zawsze jest u mnie też, coś czego będę niewiedział przed. Mogłem tylko z uśmiechem pouczony przez oczekujących petentów stwierdzić. No to tyle na dziś załatwiania.
W takiej chwili nie do pogardzenia jest tu moja wiara, poprzez którą tak to przyjąłem. A nie jestem aż tak cierpliwy, jak to by wynikało z tego o czym piszę. Jednak uśmiech w takich chwilach, zamiast narzekania, czy przekleństw, jest sukcesem mej wiary.
A są jeszcze o wiele gorsze sytuacje w naszym życiu, nie przewidywalne i bez jakiejkolwiek sensownej odpowiedzialności kogokolwiek.
Widzisz -Zuben że nie wystarcza nam żyć tylko tym co jest teraz, choć to jest słuszne.
Teraz to co może frapować. Że tak nie miało być. Nie miało tak być że my będziemy nieuważni, czy to w słuchaniu słowa, czy w przewidywaniu i sprawdzaniu tego co mamy teraz uczynić. Od tego nie uchroni nas nawet wiara, spowoduje że zniesiemy to cierpliwie. Ale jednak to jest wiele, bo takich zdażeń dużo więcej i może to nami zagotować. Co nie zawsze kończy się dobrze, zdrowotnie też.

Natomiast do - robaczek2
Uważasz że nie ma takich lekceważących podejść do życia, bądź ciągotek do tego?


Cz wrz 10, 2020 3:34 pm
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Cz kwi 30, 2015 5:59 pm
Posty: 789
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Wieczne potępienie a dobroć Boga
Irbisol napisał(a):
Zatem mając Mesjasza porzuca się ideologię mesjanistyczną?
"Oto Mesjasz, a my nie wyznajemy ideologii mesjanistycznej" - tak to widzisz?

No jest różnica pomiędzy oczekiwaniem jakiegoś mesjasza, a wiarą w mesjasza.
Po drugie różne będą oceny z zewnątrz i wewnątrz społeczności ludzi wierzących. Dla kogoś z zewnątrz (kto nie wierzy) są to po prostu społeczności wyznające określone (nieprawdziwe lub nienależycie uzasadnione) tezy. Dla kogoś z wewnątrz to są prawdziwe tezy.
Po trzecie ideologia jednak różni się od religii. Będąc katolikiem można równocześnie skłaniać się do różnych ideologii lub, nie mając określonej, mieć różnorodne poglądy na kwestie społeczno-polityczne.


Pt wrz 11, 2020 11:01 am
Zobacz profil
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Wieczne potępienie a dobroć Boga
No i by dopełnić obrazu prawdy.
Mamy miłość Boga ( wieczną ). Bo tylko przez wieczne potępienie jednych, może okazać się wieczna miłość Boga. Jest to wyjaśnienie dlaczego mamy kłamcę i kłamstwo ( diabła ) na zimi. A dlaczego Boga ( przynajmniej widzialnie na ziemi ), nie dostrzegamy wyraźnie. Potwierdza to to, że prawda jest niszczona poprzez fałsz. Jak zabity został Bóg prawdy w osobie Chrystusa. Zmarywychstał tylko mocą Boga, nie ludzką. Więc ostatecznie żyje. To co dopiero z marnym człowiekiem zrobi fałsz ( ludzie fałszu )? Lecz nie ma sensu by dalej widzialnie Bóg dla ludzi istniał na ziemi ( po tym gdy go zabito ), istnieje lecz niewidzialnie duchowo.
A ludzkość pociąga przecież nadal fałsz, zachwyca się ona fałszem nadal ( gdy ktoś nie wie czego ), to dodam że jest atrakcyjniejszy dla ludzi niewiele znających życie na ziemi. Lecz mniejsza o powody, ważniejsze jest to co istnieje.
Tak więc Bóg, już niewidzialnie na ziemi, będzie ukazywał swą wieczną miłość ratując ludzi. A diabeł widzialnie będzie niszczył prawdę u ludzi, oraz ich samych.
Powiecie sytuacja patowa bez wyjścia, na całą wieczność.
Nie, nie na całą wieczność przynajmniej dla wielu. To jest obietnica Boga o wyzwoleniu z pod panowania złego i zła.
A brzmi ona, oto poszedłem wam przygotować nowe miejsce, nową ziemię ( o statusie nieba, braku zła ). No więc nie będzie wiecznie zło i fałsz istniał. Tak się wyraża miłość Boga, jak by kto nie wiedział.
Pozostaje sprawa przegranych, zwolenników fałszu ( diabła ). Ci co wybierają zło ostatecznie, ostatecznie nie dotrą do nowej ziemi bez zła ( grzechu ). Pozostaną w swoim środowisku na zawsze, w swoim wybranym przez siebie złu. Logiczne, jeśli ten wybór im odpowiada, to inaczej być nie może. Czy im to wieczne zło będzie miłe, to nie nam się tym kłopotać, wybrali bowiem ostatecznie. A na zakończenie, kres wszystkiego co ze złem jest kojarzone. Odbędzie się to zgodnie z zapowiedzią. Przeminie postać tego świata, zło ze zło czyniącymi, spłonie ( w ogniu siarki ). Teraz wiemy jak to się stanie. Pochłonie ziemię ogień rozszerzającego się słońca. Więc i wszystko co zgodnie z zasadą kłamstwa, na ziemi istnieje. Nie zabierze bowiem nikt zła z sobą, bo i po co. Wcielone zło nigdy nie będzie mieć mocy, by ewakuować się w inne miejsce. Tak przepadnie to wszystko zgodnie z obietnicą Boga.
Jeśli ktoś żyje prawdą, to nie może się o nic lękać, a żyje tą obietnicą w spokoju już teraz. Tak wygląda miłość Boga. Gdyby ktoś nie wiedził. Wiedzą i widzą to ludzie, co oznacza ostatecznie że tak będzie. Bo po prostu wiedząc o czymś, człowiek idzie tym kierunkiem. Zły za złem, dobry za dobrem. Tak ostatecznie każdy utrwala to co wie. Sprawa jest tylko naszego wyboru, czy za wszystkim co wiemy chcemy iść. Czy idziemy tylko za jednym, które nam ukazuje swe dobro poprzez miłość do nas. Czy nas to nie obchodzi i odrzucimy to co wiemy w tej sprawie. Tak się to dopełnia ( dzieje ).


Pt wrz 11, 2020 11:42 am
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 26, 2004 4:22 pm
Posty: 2913
Płeć: mężczyzna
wyznanie: bezwyznaniowiec
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Wieczne potępienie a dobroć Boga
Anawim napisał(a):
Irbisol napisał(a):
Zatem mając Mesjasza porzuca się ideologię mesjanistyczną?
"Oto Mesjasz, a my nie wyznajemy ideologii mesjanistycznej" - tak to widzisz?

No jest różnica pomiędzy oczekiwaniem jakiegoś mesjasza, a wiarą w mesjasza.

No jest. I któreś z nich nie jest ideologią mesjanistyczną?

Cytuj:
Po trzecie ideologia jednak różni się od religii.

Każda religia jest ideologią, ale nie każda ideologia jest religią.

_________________
Procentowy udział ateistów wśród wybitnych naukowców:
https://www.nature.com/articles/28478.pdf


Pt wrz 11, 2020 4:19 pm
Zobacz profil
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Wieczne potępienie a dobroć Boga
Damian907 napisał(a):
Chciałbym zapytać jak chrześcijanie są w stanie wytłumaczyć sobie piekło (wieczne potępienie) w kontekście dobroci boskiej. Nie widzicie tutaj sprzeczności?

Nie. To proste: dla rodziny miłość, dla wroga potępienie.


Pn cze 28, 2021 3:59 pm
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 390 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 22, 23, 24, 25, 26


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 33 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL