Podobno diabeł od dłuższego czasu konkuruje z Bogiem o nasze dusze. Czemu więc diabeł miałby nas karać za złe uczynki. Diabeł tworzy coś w rodzaju mafii tylko na na prawdę wielką skalę. Czy mafiozo który karze podwładnym np. zabić kogoś karze ich jeżeli wykonają zadanie czy wynagradza? Odpowiedź jest chyba logiczna. Jeżeli pracujesz dla diabła to jesteś jego pracownikiem, kolegą, podwładnym czy jakkolwiek to nazwać. Ogień i gotowanie w kotłach jest raczej kiepską nagrodą. Więc może diabeł nas nagradza? Może w Biblii jest napisane tak a nie inaczej bo to konkurencja dla Boga. Wszystko wskazuje na to że tak jest.

Wnioskowanie czegoś o Diable na podstawie Biblii to jak wnioskowanie o KK na podstawie pism komunistycznych.

Wiadomo, że źródlo przypisze tamtemu to co najgorsze

Aczkolwiek zastanawia, że w szczegółach postać Szatana wychodzi całkiem OK z tych biblijnych opowieści.

Widzisz problem polega na tym, że traktujesz piekło jako dominium szatana.
Otóż nie jest to jego ani dominium, ani państwo, ani domek na prerii.
On niewiele może sam z siebie, tylko tyle, na ile człowiek mu pozwoli.

Największą znaną mi jego siłą jest kłamstwo do złudzenia przypominające
prawdę.

To tak zwane piekło to pełne i doskonałe połączenie z boskim gniewem, a separacja od wszystkiego co przyjemne. Co też będzie i diabła udziałem.
Robactwo jego przykryciem i robactwo jego posłaniem.

Jeśli masz kumpla, z którym działasz w mafii, to razem z nim pójdziesz na niezbyt komfortowe wakacje w niezbyt przyjemnym towarzystwie.

Poza tym diabeł z nikim o nic nie konkuruje. On nic z tego nie ma.
To jest tak, jakbyś został zdradzony przez dziewczynę i nie możesz tego znieść. Teraz każda dziewczyna przypomina Ci Twoją ex i dostajesz szału na sam ich widok. Są ludzie co wpadają w takie traumy.

Tak samo jest z diabłem, poczuł się zdradzony przez Boga i chciał Go
zabić. Chodziło o nas, tyle mogę powiedzieć. Wydawało mu się, że znalazł sposób jak Boga zabić. Pomylił sie... Teraz każdy
człowiek przypomina mu Boga, a on nie może tego zdzierżyć. Nie może uderzyć w Boga, więc niszczy życie ludziom.

Dla diabła człowiek jest jak robactwo, tu nie ma przyjaźni, miłości, jest
tylko i wyłącznie tresura i nieoczekiwana zmiana miejsc. Diabeł podstawia swój obraz w miejsce Boga, a takiego Boga nie da się kochać.
Natomiast z siebie robi biedną ofiarę losu, podczas gdy naprawdę jest
dumnym kłamcą i zabójcą.

Niszczy ludzi w taki sposób, że wciska im grzech, który jest jak narkotyk. Wygląda kolorowo i fajnie, ale z czasem rozwala i demoluje wszystko. Drugi cel, to sprowokowanie boskiego gniewu, innych nie znam.

Nakazy, zakazy, czy jak to gdzieś napisałeś "ślepa wiara" nie są po to, żeby kogokolwiek komukolwiek podporządkować. Diabeł i człowiek, to jak człowiek i pies. Bez kierowania się boskimi instrukcjami zawsze nas szatan zrobi równo. Za każdym jednym razem. A my nawet nie będziemy wiedzieli o co chodzi i co się stało. Zakręcimy się w swoich wypaczonych
teoriach i nigdy nie dojdziemy do prawdy.

Dzięki za ten tekst. W końcu coś co da się ogarnąć a nie jak wielu ludzi na tym forum atakuje mnie jakbym im dzieci zjadał. Fajnie rozmawiać z kimś kto od razu nie wpada w szał.

Zależy jaką kto ma wiarę. Są ludzie nieutwierdzeni. Ty mówisz o swoich
naturalnych wątpliwościach, a oni odbierają to jako atak, bo nie są w stanie
ani ich rozwiać, ani wytłumaczyć, ani pogodzić się z tym, że może ktoś ma inne zdanie. To jest zwykłe nieporozumienie, tak myślę...

Nie bierz sobie takich rzeczy do serca. Niemniej jednak pamiętaj, że mówisz jedno, a ludzie mogą usłyszeć co innego, różnie są pewne rzeczy odbierane...

To nie takim szlakiem idzie...zapytałam w innym wątku kogoś, czy atakowałby mnie, gdybym miała guza mózgu. Nie odpowiedział mi. A pisałby zupełnie inaczej, gdyby miał świadomość, że moja odmienność może mieć podłoże zdrowotne.
Dlaczego tak się dzieje, że guz mózgu wywołuje litość a inne spoglądanie na te same sprawy agresję?

To trochę jak z ulubionym klubem. W pewnym sensie zamieszki kiboli niewiele się różnią od dróg krzyżowych.

Jeżeli porównujesz to do pracy to nasuwa mi się takie podsumowanie;
pracując u Boga, masz dobry etat, mieszkanie, samochód,a u diabła
umowę śmieciową, biedę i nieustanne strapienie, jak za to przeżyć.
Zapłata jest w obu przypadkach, ale jednak jest jakaś różnica.

To nie do końca tak. Mafiozo podwładnego trzyma przy życiu dopóki jest mu potrzebny/przydatny. Kiedy traci swoje "walory" zostaje sprzątnięty przez innych ludzi mafioza. Coby było czysto, cicho i spokojnie wokół mocodawcy. I nie ważne jakie są zasługi danego człowieka. Dotąd jest ceniony jak długo jest przydatny.

Nie sprawiedliwie osądzasz to środowisko.
Nie usuwa się pochopnie ludzi , bo ci lojalni bywają zawsze przydatni .
Takimi się opiekuje, chucha i dmucha.

A jeśli w głębi serca gardzisz swoimi ludźmi? Znam takich mocodawców. Jednego osobiście. Panuje tu taka zasada: tego kwiatu jest pół światu.