Szanowni Państwo. Podepnę się pod wątek młodego ( mam nadzieję, że się nie obrazi) ponieważ ja też mam problem podobnej natury. Jakiś czas temu przestałam odczuwać wiarę. Długo o tym myślałam, o teoriach wszystkiego i niczego o kosmosie jego początkach i końcu i doszłam do wniosku że te dywagacje do niczego nie prowadzą, i tak jesteśmy "za mali" żeby pojąć to wszystko, pewnie na końcu drogi i tak wszyscy się zdziwimy. Nie mam problemu z tym, żeby zaakceptować pewne niezrozumiałe aspekty wiary, tak samo jak nie mam problemu z zaakceptowaniem niezrozumiałych aspektów wszechświata. Ja po prostu przestałam Boga czuć. Ludzie wierzący , kiedyś i ja mają takie przemożne uczucie obecności bytu jakim jest Bóg. U mnie to uczucie zniknęło. Za to czuję jedno. Ludzie, wszyscy ludzie w swojej małości i niezrozumieniu Świata musieli wymyśleć coś co tłumaczyło by otaczający ich świat. Bóg został stworzony przez ludzi i dla ludzi. Naprawdę nie pragnę tego za wszelką cenę sobie forsować, ale takie wnioski same mi się nasunęły. Czuję się trochę oszukana i zawiedziona. Pewnie, że wolałabym wierzyć, modlić się z radością, ale nie potrafię. Kiedy jeszcze nie przyszedł ten kryzys było łatwiej , zawsze miałam się do kogo zwrócić i codziennie dziękować za dobro jakim zostałam obdarowana, za dzieci i możliwość wychowywania ich w pokoju. Ten brak wiary jest silniejszy ode mnie nie wiem co z tym zrobić. Przestałam chodzić do kościoła, jestem zła na tą instytucję za czarownice, za pedofilię i jej ukrywanie , za straszne traktowanie sierot u Magdalenek, za jego bogactwo i pazerność i za nowe organy w naszym kościele, które kosztowały 100 tys euro. Ludzie się cieszą, organista ma gdzie zaspokoić swoje ambicje, jak sobie pomyślałam ile dzieci można by uratować od śmierci głodowej z takie pieniądze to moja wściekłość wyraziła się płaczem, rykiem wręcz i już do kościoła nie poszłam.
Reasumując. Piszę nie po to , żeby coś komuś udowodnić, zazdroszczę tym, których wiara jest mocna, jeśli ktoś potrafi mi pomóc to proszę, szukałam wiarygodnego i bezpiecznego miejsca w sieci, bo nie wiem dokąd iść, czytając Wasze wypowiedzi stwierdziłam, że macie coś mądrego do powiedzenia, a wiecie jak rozwiązać problem, nie wiedzy o Bogu, ale braku jego odczuwania?

Tośka, oczywiście, że nie mam nic przeciwko



No właśnie... i jak można tu wierzyć kościołowi skoro przez wieki wierzył m.in w czarownice ? Ba... do tego zabijał za "czary" niewinne kobiety....

Dwie ważne kwestie:
1. Czary i czarownice/czarownicy istnieją. Niestety.
2. Akurat procesy o czary w Kościele katolickim wymagały przedłożenia bardzo konkretnych dowodów winy, które jasno i jednoznacznie potwierdzą winę oskarżonej osoby. Zeznanie, że "krowa przestała dawać mleko" było bardziej niż niewystarczające.

Hahaha. Nie no teraz leżę
Może przedstawiasz jakieś dowody na istnienie "czarownic" ?
Bo prędzej uwierzę w UFO, które wylądowało na naszej planecie - bo to jest bardziej prawdopodobne.

Czarownic nie, ale jak chcesz poczytać świadectwo o czarownikach napisane przez osobę, która kogoś takiego spotkała, to zapraszam do lektury książki "Rio Anakonda".


Są na tym świecie rzeczy, o których uczonym się nie śniło...

Co do tego "świadectwa" - napisać można naprawdę wszystko, tylko ile ma to wspólnego z rzeczywistością ?

A co do UFO - no właśnie jeżeli gdzieś we wszechświecie istnieją inne inteligentne istoty i gdyby rzeczywiście przybyłyby one na ziemię to ciekawe co powiedziałby na to kościół... Zburzyłoby to wg. mnie cały biblijny model stworzenia świata.

Można. Jednak jak masz zamiar twierdzić, że autor nakłamał, to konieczne są jakieś solidniejsze dowody niż przekonanie, że to zrobił. Ja nie widzę powodów, aby mu nie wierzyć.


Twój model, a nie Kościoła.

Jak wiemy wg. Biblii Bóg stworzył Nas na swoje podobieństwo tzn że jesteśmy wyjątkowi, tak więc skoro istniałyby inne być może inteligentniejsze od nas istoty to niby w czym bylibyśmy lepsi od nich ? Przestalibyśmy być wyjątkowi.

Ponad to nie przypominam sobie, o tym żeby w biblii było opisane stworzenie innych istot intelektualnie równych lub przewyższających człowieka.
Poza tym istoty te wyznawałyby zupełnie inną od naszej religie (może tą właściwą?), o ile w ogóle jakąś wyznawały...

Tak jak mówiłem: Coś takiego zburzyło by Twój model...

Swój model staram się opierać na biblii, tak więc proszę oświeć mnie jaki model przedstawia kościół - skoro nie ten biblijny.

Nie wiem na jakiej biblii opierasz swój model. Kościół opiera się na nauczaniu objawionym przez Boga, a między innymi zawartym w Piśmie Świętym. Sporo na ten temat znajdziesz w Katechizmie.

Mlody123, Kościół nie uznaje istnienia czarów w potocznym rozumieniu, jako manipulowania mocą nadprzyrodzoną. Wszelkie zjawiska nadprzyrodzone mogą być tylko dziełem Boga lub demonów.

Ale, z tego, co wiem, według KRK, ze zjawisk nadprzyrodzonych konieczne jest tylko uznawanie dziewiczego poczęcia i zmartwychwstania Jezusa. Resztę można wyjaśniać naturalistycznie (warto jednak pamiętać, że Bóg może działać też tak, aby wyglądało to na zjawisko naturalne).

Gdybyś interesował się polowaniami na czarownice, polecam ten post:
http://ateista.pl/showthread.php?p=479741#post479741

Gdybyś interesował się dalej, warto przeczytać tę książkę:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/67109/w- ... czarownice
Jest to pozycja zachowująca znaczny obiektywizm i ukazująca rzadko omawiane aspekty, jak np. ten, że polowania na czarownice były głównie zjawiskiem oddolnym, czyli to lud rozpętywał histerie na punkcie czarów i czasem trzeba było podejmować działania, aby sytuację uspokoić.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Stworzenie ... 2ug_Biblii

To tak w dużym skrócie.
Gdzie tu jest coś o stworzeniu inteligentnych istot pozaziemskich ?

Gdybyś opierał się na Biblii, a nie Wikipedii, to zauważyłbyś też drugi opis stworzenia świata, przedstawiający inną kolejność niż pierwszy. Zrozumiałbyś wtedy, że nie jest opis dosłowny (tak pierwszy, jak drugi), ale obrazowa historia mająca przekazać jedną, główną prawdę: Świat został stworzony przez Boga.

Znam tylko jedną wersję jakiej mnie uczono:
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1
Opisuje ona dokładnie to samo co podesłałem wyżej.


Oczywiście interpretować można to różnie - ile ludzi na ziemi tyle będzie interpretacji Pisma Świętego.

Tak więc może zadam inne pytanie: Gdyby jakieś żywe inteligentne istoty przybyły na ziemię to czy byłyby one również "dziećmi bożymi" ?
Załóżmy, że istoty te nigdy nie słyszały o religii podobnej do naszej. Bo niby skąd ?