A kto im wmówił ? Jakieś inne kobiety ? Tak zwani lewacy ? Czy kto ?

A ja Ci powiem ,że z waszego punktu widzenia wykształcenie i prawa udzielone kobietom to zło. Bo jak się komuś otworzy drogę do wykształcenia poza schematem "śpiewa , tańczy , deklamuje , d..d... i gotuje" to ten człowiek zaczyna mieć aspiracje i dostrzegać , że jest świat poza gotowaniem i sprzątaniem. I nie o to chodzi ,że sprzątanie ma być niegodne - bo żadna praca nie jest niegodna - tylko niegodnym jest z góry określać cudze miejsce w świecie , nawet w myśl starodawnych przypowieści.
A całe jojczenie o współczesnych kobietach to domena mężczyzn słabych , których szykowano w domkach rodzinnych do władzuni , niezdolnych organicznie do podołania, nieco innym niż schemat przewidywał, oczekiwaniom.

Miłość się kojarzy z poświęceniem , prawda? Najpierw od siebie żądajmy poświęceń - długo potem dopiero od kogoś.

Tylko, że ten karciarz, pijak albo nudziarz, to co najwyżej da Ci w twarz, przepije pensję, nie kupi kwiatów na rocznicę, czy za mało czasu będzie poświęcał dziecku.
Zdradzić tez może, oczywiście.
Ale kobieta moja droga, kobieta sprowokowana, otworzy CI serce, napluje do niego i zniszczy Ci życie.
Bo widzisz, kobiety są lepsze w miłości.
I dlatego też właśnie lepsze są w nienawiści.
Nienawiść kobiety, a nienawiść mężczyzny to dwie różne kategorie.

Problemem mężczyzn było to, że przestali doceniać to co robiły dla nich między innymi kobiety w domu.
Uważali ich pracę (gotowanie, sprzątanie, opiekę nad dziećmi) jako coś mniej wartościowego niż ich praca zarobkowa, uważali, że im to wszystko sie należy.
Taka prywatna niewolnica.
Więc przyszedł czas, że należy zapłacić za takie myślenie i to ze zdwojoną siłą to na świat spadło.
Kobiety aktualnie już nie chcą być "równe", one chcą być ponad.
Za te wszystkie lata "ciemiężenia".
Już teraz spotkać kobietę, która będzie chciała dbać o ognisko domowe to rzadkość.
I mężczyźni zaczynają to doceniać.
I dobrze.
Może się czegoś nauczą.

Najwyżej da w twarz , najwyżej przepije

Małe miki w sumie. Misio taki trochę niezdarny , biedaczek. W d... niech se kwiatki wsadzi , misio biedny.

Tak.
Między innymi p. Szczuka, p. Środa i te wszystkie feministki.



Tylko jak wykształcona pani feministka z drugą celebrytka dziennikarką, zacznie w telewizji mówić, że sprzątanie jest be, to możesz sobie pisać co chcesz, ale kropla drąży skałę.
Wiesz jak to teraz wygląda?
Tak, że kobiety są nieszczęsliwe w tych swoich karierach, bo czegoś im tam brakuje.
Znam taką panią, która nie gotuje nie dlatego, że nie chce.
Mało tego.
Ona nawet to lubi i sprawia jej to satysfkację, zwłaszcza, jeśli gotuje dla męża, ale nie robi tego bo nie wypada być kurą domowa...
To jest właśnie to zło, którym feministki unieszczęśliwiają normalne kobiety.

Co byś wolał, dostać w twarz czy stracić majątek życia zostając pedofilem swojego dziecka?

To Szczuka i Środa żyły w XIX wieku ? Nie wiedziałem. Skubane.Ostre zawodniczki.

Kobiety są nieszczęśliwe ? Które ? Wszystkie ? Tak Ci powiedziały czy tylko Ci się wydaje ,że do szczęścia jest im potrzebny misio , któremu zafundują sprzątanko , opierkę i żarełko a on im najwyżej da w twarz albo najwyżej przepije ?

Nie wiem kto i dlaczego Cię w życiu poturbował. Bywa.Ale się swoich doświadczeń nie ekstrapoluje na całą populację.

Woalałbym, żebyś jednak odpowiedział na pytanie, niż przenosił dyskusję na prywatne pole adwersarza.

Żyją teraz i teraz sięją zamęt.


Przypadki można mnożyć niestety.
Więc zapytam raz jeszcze, z dwojga złego co bys wolał, dostać w twarz niż zostać pedofilem?
A misio to też ten, który potrafi docenić kulinarne aspiracje żony, odwdzięcza się za to dobrym słowem, miłym gestem, wie jak ciężka to jest praca.
Taki misio właśnie szanuje swoją kobietę, a ona szanuje jego.
To jest symmbioza.
Ale najpierw ten misio musi znaleźć taką kobietę, która nie zdążyła wchłonąć propagandy feministycznej.
A z tym coraz trudniej.

Woalałbym, żebyś jednak odpowiedział na pytanie, niż przenosił dyskusję na prywatne pole adwersarza.[/quote]


A co to za pytanie ? Będziesz mnie przekonywał , że przykład to dowód ?
Pytasz mnie czy wolałbym dostać w pysk czy być przestępcą ? A co ma piernik ?
A może zamiast spełnić swoje aspiracje wolałbyś być zmuszonym do ograniczenia się do monotonnych robótek domowych , raz na jakiś czas być zmuszonym do seksu - bo przecież misio musi albo leczyć syf , który misio przytargał do rodzinnej sypialni po kolejnej eskapadzie z kumplami ? I raz na jakiś czas dostać kwiatek no i najwyżej w twarz ?

Misie wszystkich krajów - wsadźta se kwiatki w d......
A jak który znajdzie niewolnicę - to niech potem nie jojczy jak niewolnica przypadkiem na oczy przejrzy.

Odpowiedz, to napiszę co ma piernik.
Więc jeszcze raz.
Czy wolałbyś od swojej żony, w przypływie emocji, dostać w twarz czy też raczej życzyłbyś sobie, aby zrobiła z Ciebie przed sądem pedofila?
Proste pytanie chyba?

Nie mogę spełniac swoich wszystkich aspiracji wchodząc z kimś w związek i mając dzieci, ponieważ muszę już wtedy żyć dla innych, a nie tylko dla siebie.
Muszę pomagać w dążeniu do osiąganiu aspiracji moim dzieciom oraz sprawiać, żeby żona również czuła się komforotwo w swoim poświęceniu się na rzecz naszej rodziny.
To jest moja główna aspiracja.
Ty i Tobie podobni chcecie to wszystko odwrócić, checsz, żeby liczyło się tylko Ja, Ja, Ja.
Już nie żyjesz wtedy dla siebie, ale dla innych.
Więc swoje aspiracje możesz sobie wsadzić w nos.

O widzisz.
I taka forma rozmowy o pracy kobiety sprawia, że uciekają one z domów.
Sam pisałes wyżej, że pracę należy szanować , każdą.
A teraz piszesz o monotonnych robótkach domowych utwierdzając mnie w pzrekonaniu, że mam rację.
Bo właśnie w takim tonie rozmawiają o tych rzeczach feministki.
Przedstawiając domowe robótki jako monotonne, czyli nadając im pejoratywny wydźwięk.

Mieliśmy nie wchodzić na prywatne poletka, ale skoro bardzo tego chcesz to cóż, muszę to napisać:
Nie wiem kto i dlaczego Cię w życiu poturbował. Bywa.Ale się swoich doświadczeń nie ekstrapoluje na całą populację.

Czemu się do dania w twarz ograniczać? Można cię na przykład kwasem oblać. Albo skatować aż w szpitalu wylądujesz. Albo zamknąć twoje dzieci w piwnicy i je gwałcić przez... no dobra -- to faktycznie tylko facet jest zdolny uczynić.

Jak już wyciągasz co żony mogą uczynić mężom to może też sięgnij trochę "głębiej" do kroniki policyjnej Miłosiernych Mężuniów.

ad1 Z góry wiem ,że z tego pytania i odpowiedzi nie będzie żadnej sensownej konkluzji o ogólnym charakterze.Ale dobra.Niech Ci będzie.Wolę dostać w pysk.No i co ?

ad2.A kto pisał o wszystkich ? Niech będzie jedna , jakaś , wążna życiowo dla tej kobiety. A nie jak z kolorem Forda T - spełniaj se kobieto aspiracje - byle domowe.

ad3 Nie."Ja i mnie podobni" chcemy czegoś innego niż sobie wyobrażasz.

ad4 Słusznie.Pisałem bowiem o szacunku dla pracy jako takiej. Co nie zmienia oczywistego faktu ,że są prace twórcze i prace monotonne.
A ograniczenie się do robótek domowych może być (przynajmniej po jakimś czasie ) dla osoby wykształconej z aspiracjami - monotonne i ograniczające

ad5 Mnie nikt.Ale widziałem różne rodziny , takie katolicko-tradycyjne też.
Mam też swoją i nie narzekam.Wiem jakiego wzorca rodziny nie chciałbym dla swoich córek.

No to juz wiesz, dlaczego pisanie o biednych misiach nabiera innego znaczenia.
Róznica między kobietą, a mężczyzną jest taka, że kiedy facet dowie się, że go żona zdradziła może ewentualnie dać jej w twarz.
Ale potem można z nim porozmawiać i dążyć do jakichś ustaleń.
Kobieta natomiast, kiedy posiądzie tę niechlubną wiedzę, co robi?
Biegnie do psychologa po zaświadczenie o możliwości molestowania swojego dziecka przez jego ojca.
I dialog z nią już nie jest możliwy.
Zrobi wszystko, żebyś został nikim i niczym
http://wiadomosci.wp.pl/title,Molestowa ... omosc.html


Oczywiście.
Niech będzie jedna.
Ale zakładając rodzinę, trzeba przemysleć czego się chce w życiu.
Albo poświęcamy się dla rodziny albo dla kariery.
To powinien przemysleć zarówno mężczyzna jak i kobieta.
Jak naszą aspiracją jest praca na platformie wiertniczej w Norwegii, z którą wiąże się przebywanie tam pół roku non stop, to trzeba się zastanowić czy aby to dla rodziny będzie dobre.
Jeśli aspiracja nie przeszkadza w tworzeniu rodziny to nie ma przeszkód.


Czego?


Jakimi aspiracjami?
Znów tkwimy w tym punkcie.
Co jest dla kogo aspiracją.
Jeśli aspiracje są dla CIebie ważniejsze niż rodzina, to nie powinieneś jej zakładać.
W innym wypadku możesz zranić najważniejsze w Twoim życiu osoby.

ad1 Jedyne co wiem to ,że miałem rację. Po pierwsze : z przykładu żaden dowód. Po drugie : doświadczeń jednej czy kilku osób nie można ekstrapolować na całą populację.Po trzecie : w sprawach rozwodowych jak w sprawach medycznych - po publikacji prasowej nie masz nadal pojęcia gdzie tkwi prawda.
Bez sensu to ale skoro chcesz to ja Ci pokażę dwa przykłady , nie z prasy tylko takie które sam znam.Facia -misia co żonę chciał domową a kochankę światową.A jak się żona zorientowała biedna , po paru latach domowych robótek i wypadnięciu z rynku pracy - to ją sobie zgwałcił parę razy żeby zapłodnić.Tak żeby nie miała wyjścia-- bo jeść trzeba i spać gdzieś.I facia-misia co latami po cichu wyprowadzał majątek co by się z kochanką na stałe sparować.A jak matka dwojga dzieci się zorientowała i zaczęła walczyć o swoje to z pomocą kumpli usiłował ją w sądzie załatwić jako psychicznie chorą.Także daj se spokój z przykładami.

ad2 No i zgoda.Byle by nikt drugiej osobie w myśl "zasady" i starożytnych przypowieści nie określał co będzie od tej pory jej aspiracją.

ad3 Tego żeby ludzie układali sobie wspólne życie tak jak im jest dobrze i ich dzieciom a nie żeby zadośćuczynić starożytnym mitom.
I żeby dzieci nie uczyć ,że ich role życiowe są z góry ustalone antycznymi schematami - chłopców nie uczyć ,że są do władzuchny przeznaczeni a dziewczynek że do garów i pokory.

ad.A gdzie ja napisałem ,że aspiracje mają rodzinę po całości przesłonić? Nigdzie.Jedna osoba nie będzie drugiej aspiracji określać i wytyczać - w oparciu o przypowieści i schematy z dawnych czasów. Robotą w domu to się można podzielić.