Ach, to jeszcze jesteś specjalistą od rozwodów?! A może psychologiem też?

Czy jeśli mąż bije żonę, to ta powinna przy nim trwać do grobowej deski, bo małżeństwo to rzecz święta? (w końcu sam ksiądz je ustanowił!). Kobieta jest katowana, ląduje wielokrotnie w szpitalu. Mąż nie chce rozwodu (bo rozwód to czyste 'zło'). Co wtedy? Rozwód jest ok, czy nie?

Jedno pytanie. Czekam na zwięzłą odpowiedź zgodną z Twoim katolickim sumieniem.

Nie ma prawa zawierac nastepnego malzenstwa, wiazac sie z innym mezczyzna.
Moze natomiast odejsc od meza, jesli to grozi jej zyciu lub zdrowi lub dobru jej dzieci (separacja).
Nie ma jednak zadnego prawa moralnego wspolzyc i wiazac sie z innym mezczyzna.
Jesli to uczyni- naraza sie na potepienie.
Bo zyje w cudzolostwie i grzechu ciezkim.
Gdy wiec umrze zyjac w takim stanie (cudzolozac z tym kto nie jest jej mezem)- z cala pewnoscia pojdzie do piekla.
A "zly maz" nie bedzie dla niej zadnym usprawiedliwieniem.
Nie slubowala bowiem przed mezem, tylko przed Bogiem.
I nie bylo zadnych "warunkow" przysiegi ("ale tylko jesli maz bedzie caly czas dobry")

Z powodu cudzolostwa i grzechow nieczystych oraz niewiernosci jest potepiona najwieksza liczba ludzi !


Nieuporzadkowanie w tej sferze jest najwazniejsza przyczyna potepienia.
To objawila Matka Boza Dziewczynce z Fatimy.
A wynika to takze z Wiary i z rozumu.

Bo kto jest cudzoloznikiem i zdrajca- ten PRZECIEZ NIE MOZE SIE DOBRZE CZUC.
To oczywistosc.
Tylko glupiec nie rozumie oczywistosci.

Coz jest wart mezczyzna, ktory zapowiada i przysiega "nigdy cie nie opuszcze", ale jednak opuszcza (z powodu niepokoju wlasnego podbrzusza)?

Przeciez (praktycznie) NIC ?

Czy ten kto jest prawie nic nie wart moze sie dobrze czuc i moze byc szczesliwy ?

Bynajmniej !

Lecz ogien (niepokoju) w nim plonie i robak juz go pozera.


Dobry czlowiek- dotrzymuje przysiegi.
To proste.
Chocby ziemia i niebo sie zawalily.

Lecz glupcy nie sa zdolni do rozumienia takich rzeczy.

Kłamstwo. Ma moralne prawo wiązać się z kim chce.

Dowód: moralność jest jednym ze społecznych systemów normatywnych (systemów norm społecznych, zasad). Zwykle jednocześnie istnieje kilka konkurencyjnych (i po części zgodnych, po części różnych) systemów normatywnych, funkcjonujących w obrębie kultury, na przykład:

normy postępowania, dopuszczone przez prawo.
normy moralne – normy nakładane przez dany system filozoficzny, religijny.
normy konkretnej społeczności, którym jednostka podporządkowuje się w procesie socjalizacji (tzw. prawo obyczajowe, niepisane).

Polskie prawo pozwala jej związać się z kim chce.

Koniec dowodu. Znowu bzdurzysz.

Nie ma, bo jak się zwiąże i będzie współżyć z kimś innym, to popełni cudzołóstwo.

W Polsce obowiązują normy zachowań regulowane przez prawo.

Prawo polskie nie zakazuje rozwodów, ani zmiany partnera życiowego.

Polskie prawo może nie zakazywać, ale to Bóg decyduje o tym, co jest cudzołóstwem, a co nie. Dlatego to, że w polskim prawie można się rozwieść i ponownie związać, nie ma żadnego wpływu na fakt, iż "każdy, kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo; i kto oddaloną przez męża bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo".

Twierdzenie mojego rozmowcy brzmialo: kobieta (z podanego przykladu) nie ma moralnego prawa wiazac sie z nikim innym.

To jest kłamstwo. Ma moralne prawo tak zrobić. To, że Ty twierdzisz inaczej nie ma tu żadnego znaczenia. Normy dla całego społeczeństwa polskiego są regulowane prawem polskim.
Jeśli chodzi o normy moralne, to każdy ma swoje.
Nie masz prawa tutaj nikomu niczego narzucać.

Nie ma, bo poza tym, że dopuści się cudzołóstwa, to temu mężczyźnie przysięgała miłość, wierność i uczciwość małżeńską, a także że go nie opuści.


Polskie prawo, wbrew temu, co sobie wymyśliłeś, nie określa co jest, a co nie jest moralne.


Mam pełne prawo ocenić, czy ktoś postępuje moralnie lub niemoralne. Nawet jak się milion ateuszów będzie sprzeciwiało.

Yarpen, gleboko nie zgadzam sie z tym ze kobieta ktora nie ze swojej winy musiala odejsc od meza bo ja bil i maltretowal to do konca zycia nie moze sie zwiazac z innym mezczyzna i ma pozostac w celibacie


Bog nie moze karac za cos co nie jest z winy tej osoby w tym przypadku za odejscie od mezczyzny

Pretensje zgłoś do Boga. Wątpię jednak, aby Chrystus zmienił nauczanie, które nam przekazał na ten temat.

A mozesz podac jakies cytaty z ewangelii nt ze nie jest mozliwe rozwiazanie malzenstwa

Yarpen ja znalazlem cos takiego
A Ja powiadam wam: Każdy, kto oddala swą żonę — poza wypadkiem nierządu — naraża ją na cudzołóstwo. A kto by oddaloną pojął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa” (Mt 5,31n; por. 19,3—9).
A wiec dopuszczalne sa wyjatki , a to sa slowa samego Jezusa

Gabrielu... Wielokrotnie przytaczano je na forum, takoż i ja to czyniłem, ale skoro najwyraźniej przegapiłeś, to proszę:

Mr 10:2-12
2. Przystąpili do Niego faryzeusze i chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę.
3. Odpowiadając zapytał ich: Co wam nakazał Mojżesz?
4. Oni rzekli: Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić.
5. Wówczas Jezus rzekł do nich: Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie.
6. Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę:
7. dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę
8. i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało.
9. Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela!
10. W domu uczniowie raz jeszcze pytali Go o to.
11. Powiedział im: Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej.
12. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo.
(BT)



Ten wyjątek dotyczy małżeństwa, które nie zostało ważnie zawarte.

Yarpen
Wszystko w porzadku ..wyrazenie "niech nie rozdziela" oznacza ze nie powinien tego robic I tutaj plena zgoda ,ale gdyby bylo to niemozliwe to powinno byc to sformuowane tak:: Co więc Bóg złączył, tego człowiek nie rozdzieli

A Jezus wyraznie powiedzial
A Ja powiadam wam: Każdy, kto oddala swą żonę — poza wypadkiem nierządu — naraża ją na cudzołóstwo. A kto by oddaloną pojął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa” (Mt 5,31n; por. 19,3—9).
A wiec dopuszczalne sa wyjatki , a to sa slowa samego Jezusa

Na siłę szukasz furtki, która pozwoli Ci zanegować nierozerwalność małżeństwa. Niestety, ale tak się nie da. Człowiek może "rozdzielić" małżeństwo, ale przed Bogiem ono ciągle będzie związane.



Powtarzasz tekst, na który już odpowiedziałem:
Ten wyjątek dotyczy małżeństwa, które nie zostało ważnie zawarte.